Established 1999

WIATR OD MORZA

11 styczeń 2015

Indie w Polsce - 16.01

O ile strajki na Wybrzeżu i w całym kraju w przeszłości były inspirujące, to obecne, śląskie, destabilizują Polskę – pisze Sławomir J. Czerniak.


        Ostatnie wypadki na Śląsku, czyli protesty górników, oraz zapowiedzi strajków przez pozostałe relikty socjalizmu (czytaj sieroty po nim, to: PKP, lekarze, nauczyciele, energetyka i rolnictwo itd.), zapowiadają totalny kataklizm Polski na wzór Jasia Fasoli, jak w filmie pod tym samym tytułem.


        Ich żądania można przyrównać jedynie do uznania ich praw na zasadzie nietykalności, jaką mają zagwarantowane święte krowy w Indiach. No i w ten sposób jesteśmy w Indiach. Za darmo!


        Proces dochodzenia do takiego stanu był, jak wiemy, długi – od czasu PRL.


        Władza, tzw. ludowa, od zarania preferowała te zawody. Przede wszystkim uzyskali  ówczesną infrastrukturę Śląska, Spodek, park rozrywki, talony na samochody i dywany, a w konsekwencji dochody znacznie wyższe od dochodów statystycznego obywatela. Nauczyciele dostali swoją Kartę, a inne zawody podobne „wynalazki”.


        Wysokie pensje górników, wraz z „trzynastkami” i „czternastkami”, premiami nie wiadomo za co, np. z okazji Barbórki, powodowały, że tzw. stan górniczy żył ponad stan możliwy do osiągnięcia przez większość pracujących obywateli.


         Do tego trzeba dodać wczasy rodzinne za darmo z dowozem na miejsce, deputaty węglowe (kilka ton rocznie), który sprzedają za 50% ceny oferowanej przez holding oraz bony żywnościowe, po realizacji których trudno zamknąć lodówkę…


         I ta „władza ludowa”, która wręcz hołubiła górników, wkurzona za ich strajkową niewdzięczność, wysłała czołgi do kopalni „Wujek”, aby przypomnieć, kto tu rządzi…


Obecnie wszyscy górnicy przechodzą na emeryturę w wieku 45-50 lat, aby nadal pracować jako emeryci, czyli bez ZUS–u.


        Te przywileje dotyczą wszystkich: od szefów holdingów (4 mln zł odpraw), przez kierownictwa i ich pociotków pracujących nad ziemią. Pod ziemią fedruje tylko około 40% zatrudnionych w górnictwie. Ci którzy faktycznie fedrują, pracują de facto 3-4 godziny, bo reszta dniówki to przebieranie, transport windą, mycie.


         Krzykliwie kobiety, pokazywane w relacjach TV, są oczywiście na utrzymaniu mężów i nigdy do pracy się nie garnęły i nie garną. Teraz rozumiem ich strach w oczach.


W tym momencie „ślunski„ kawał: Siedzi Hanys w knajpie przy piwie. Czemuś taki smutny skoro po ślubie, pyta kolega? Bo mam żonę flejtucha. Dlaczego?


Bo jak rano ida się odlać do zlewu, to jest pełen naczyń!


         Praca pod ziemią jest oczywiście niebezpieczna, a to głównie za sprawą niefrasobliwości holdingu, który kumuluje niebotyczne koszty na swoje dochody, a nie na modernizację.


         Ten chocholi taniec trwa, bo wszystkie władze w PRL i RP bały się powiedzieć dość! Czy mamy kopać jak w Donbasie czy RPA? To nie Indie i wszyscy mają w Polsce te same prawa! Jeżeli stoczniowcy z Trójmiasta i Elbląga zaczęli walczyć nieświadomie o kapitalizm w Polsce, to dopiero później zorientowali się, że kończy się to stratą miejsc pracy. Na Wybrzeżu i Warmińsko-Mazurskim padło prawie wszystko, a na pogrzeb PGR–ów nie przyjechał nawet ich inicjator –  Balcerowicz. Tutaj wszyscy z wielkim trudem, bez palenia opon i bez szowinizmu, lepiej lub gorzej sobie jakoś sobie radzą.


Ale na Śląsku, czyli w polskich Indiach, panowały i panują inne, bo socjalistyczne  zasady.


        Co wobec tego robić?


W moim odbieraniu rzeczywistości należy:


1. Przedstawić podatnikom bilans zysku i strat holdingu za ubiegłe lata do 2013 r.


2. Skierować kontrole księgowe, UKS, Izby Skarbowe i ABW w celu ustalenia ewentualnych nadużyć w samym holdingu i odpowiednie osoby z ramienia rządu, który spółki powoływał (powiązania, koneksje, układy, pociotki itp. – będzie ciekawy materiał!!!).


3. Rząd powinien przyznać się do swoich błędów i zaniedbań z przeszłości i przedstawić społeczeństwu nową wizję górnictwa w Polsce. Wszystkie rządy od Gierka począwszy, a na Tusko-Kopacz skończywszy, były indoktrynowane przez lobby górnicze. Wrzód rósł, ale – niestety – zabrakło chirurga. Religa zmarł…


   Nie było w Polsce nikogo, kto by powiedział terrorystom spod znaku palonych opon NIE!


„To już jest koniec, nie ma już nic”, jak śpiewał znany bard. Nie wykorzystaliście szansy danej wam w czasie transformacji polityczno-ekonomicznej. Zostaliście w skansenie realnego socjalizmu i społeczeństwo powinno wam wreszcie powiedzieć NIE!


4. Święte krowy, czyli strajkujący dzisiaj w RP, powinni się opamiętać. Destabilizujecie Polskę!


     To wasz stosunek do tego, o co niby walczyliście w przeszłości, jest dzisiaj przeciwko wam. Zostaliście w Polsce jak parki ruchomych dinozaurów, które świadczą jedynie o zagładzie zwierząt z przeszłości.


Musicie zrezygnować ze wszystkich zdobyczy PRL i wziąć się do pracy, bo niedługo węgiel i tańsi górnicy z  Doniecka was zastąpią.


5. Polacy, nie dajmy się zdominować przez niektóre opcje polityczne, które robią nam wodę z mózgu. Poszukajmy nowych układów.  


6. Należy opracować narodowy program energetyki dla Polski i zatwierdzić go w ramach programu rozwoju Polski.


5. Tu, w Warmińsko-Mazurskim, górnicze protesty postrzegane są nadal jako działania wbrew regulacjom wolnego rynku. Handel wielokrotnie droższym węglem musi się skończyć katastrofą ekonomiczną.


7. O ile strajki na Wybrzeżu i w całym kraju w przeszłości były inspirujące, to obecne, śląskie, destabilizują Polskę. Zawsze podwieszaliście się pod prawidłowy nurt polityczno-historyczny, aby tylko zyskać dla siebie.


    Przepraszam za tą krytykę Śląska, ale z punktu widzenia Warmii i Mazur tak to, niestety, wygląda. Jeżeli szybko nie nastąpi konsensus w tych sprawach, to także cała Polska zapłaci za ekstremizm, jaki zaczyna zawiadywać Polską, gdy święte krowy nią zawładną, jak w Indiach.


Sławomir J. Czerniak


Komentarze: decydent@decydent.pl


 


Zdobywanie, czy wyzwalanie? – 9.01


 


Już niedługo, bo na początku stycznia, zaczną się obchody powstania Polski pojałtańskiej, a to za sprawą wejścia na nasze obecne tereny aliantów z czerwoną gwiazdą na czapkach. Ci z Zachodu nie zdążyli… Kwestia, czy Polska została wyzwolona czy zdobyta, nurtuje od lat nie tylko historyków. Tutaj na tzw. Ziemiach Odzyskanych problem jest nie tak prosty do określenia. Przez kilka lat prowadziłem polemikę ze „znanym” historykiem Girzyńskim, który uważał, że głównym celem Sowietów na tych terenach było wyładowanie swoich emocji patriotyczno-seksualnych objawiających się zemstą i wyuzdaniem seksualnym z tutejszymi Niemkami, które nie zdążyły dostać się na pokład „Gustloffa”…


 


Finalnie zrównano Stare Miasto w Elblągu z ziemią, podobnie jak Kenigsberg, a z Niemkami robiono to, co amerykańscy marines w Wietnamkami, Kambożankami, Koreankami czy Japonkami.


 


W Warszawie nie ma problemu z określeniem tego historycznego momentu. Sowieci stanęli na Pradze, bo byli „zmęczeni” gościnnością „ściany wschodniej” (obecnie oaza Prezesa), gdzie nawet założyli rząd lubelski. Finalnie jednak wyzwolili zrąbaną do piwnic Warszawę i w końcu zwrócili ją Polakom.


 


Dalej nawet wykazali więcej kurtuazji i braterskiej przyjaźni z narodem polskim. Sandomierz i Kraków zdobyte zostały bez jednego wystrzału i demolki tych miast, dzięki pułkownikowi Skopence. Przyczyna byłą chyba prozaiczna – miasta te, a zwłaszcza Kraków, były w czasie II wojny światowej ostoją spokoju, gdzie w GG tylko dymy nad Birkenau i Auschwitz zakłócały dobry nastrój w kawiarniach, dlatego piosenkarz śpiewał potem „nie przenoście nam stolicy do Krakowa…”.


 


Słynna z waleczności Wielkopolska (jedyne wygrane powstanie na tle pozostałych zrywów w Polsce) nawet pomogła „towarzyszom”, mobilizując młodzież poznańską do szturmu na lokalną Cytadelę w celu podkreślenia „braterstwa krwi”.


Podobnie na terenach Prus Wschodnich jedynie Sopot został nienaruszony, jak i wszystkie koszary armii niemieckiej; z wiadomych przyczyn: wypoczynek po ciężkich bojach…


 


Na tle tych jednak historycznych wydarzeń trzeba chyba stwierdzić, że połowa Polski została wyzwolona, a połowa zdobyta, zwłaszcza dla nas – sierot po Polsce przedwrześniowej – którzy mieszkamy na tych terenach. Tutaj znaleźli swoją nową ojczyznę „nowi Polacy”, którzy nie mieli innego rozwiązania.


 


Chyba dlatego tutaj nikt rozsądny nie chce niszczyć cmentarzy sowieckich – Braniewo (32.000 krasnoarmiejców), Elblągu (4.000) czy w innych miejscach, które są utrzymywane z lokalnych budżetów. Dlaczego więc w Warszawie „Demolka Man Jarosław” chce zlikwidować Cmentarz Żołnierzy Radzieckich i rozebrać najpiękniejszy i najbardziej charakterystyczny budynek – Pałac Kultury, który ostatnio jest tak pięknie prezentowany w Wiadomościach TVP! Czy nasze „wyzwolenie i zdobycie” należy kwestionować wobec tego, co zaczęło się dziać na Ukrainie?


 


Czy staus quo po II Wojnie Światowej mamy poddawać kolejnej weryfikacji? Mało mamy krajowych problemów?


 


Sławomir J. Czerniak


Elbląg


 


Komentarze: decydent@decydent.pl

W wydaniu nr 158, styczeń 2015, ISSN 2300-6692 również

  1. NASZA SŁUŻBA ZDROWIA

    W ogonie Europy - 29.01
  2. BIZNESOWE DYLEMATY

    Mówiły jaskółki, że jakie są spółki? - 27.01
  3. RYNEK DZIEŁ SZTUKI

    Były rekordy, a co nastąpi? - 26.01
  4. WHISKY PIJMY WOLNIEJ

    Bo za cztery lata jej zabraknie - 22.01
  5. NIE UFAJ BANKOM

    Pieniądze deponuj pod materacem - 22.01
  6. A PROPOS...

    Szczypiorniak w Katarze - 30.01
  7. CENY KRUSZCÓW

    Bo srebro i złoto to nic, chodzi o to... - 13.01
  8. OPŁATY PÓŁKOWE

    Prawo po stronie przedsiębiorców - 12.01
  9. WIATR OD MORZA

    Indie w Polsce - 16.01
  10. MIESIĘCZNIK "ZNAK" NR 716

    Znakowe inspiracje - 9.01
  11. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Majstersztyk noblisty - 26.01
  12. PRO PUBLICO BONO

    Kreowanie trwałych zmian społecznych - 2.01
  13. DECYDENT SNOBUJĄCY

    Piątek, 30.01 – Kompleksy nauki
  14. W OPARACH WIZERUNKU

    Samozaprzaństwo - 2.01
  15. I CO TERAZ?

    Moja propozycja w sprawie CHF - 28.01
  16. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Tworzenie historii na nowo - 19.01
  17. LEKTURY DECYDENTA

    Kobiety Konfucjusza - 2.01