WIATR OD MORZA
Nieszczęścia chodzą parami...
Jest to dość stare powiedzenie, które jak się okazuje wyjątkowo pasuje do obecnej polskiej rzeczywistości – pisze Sławomir J. Czerniak. więcej...
Honorowa spolegliwość polega na tym, że spełnienie powinności lub obowiązku, zachowanie się tak jak trzeba, nieuchybienie regułom uczciwości i niezawodności wobec tych, którym jesteśmy coś winni (minimum – to przyzwoitość w sprawach, które ich dotyczą) traktowana jest właśnie jako kwestia honoru. Ale inaczej to wygląda w przypadku, gdy chodzi o naszego partnera lub o wspólnotę, do której sami też należymy, a inaczej w sytuacji, gdy jesteśmy osobą postronną wobec tych, którzy mają pewne oczekiwania, a czasem nawet niczego nie oczekują i nie mają podstaw, by czegoś oczekiwać, wymagać. Inny jest honor w postawie pobratymca, sojusznika, współwyznawcy, wielbiciela lub kontrahenta, a inny w postawie kogoś, kto jest tylko świadkiem wydarzeń, przypadkowym współuczestnikiem jakiejś sytuacji – pisze prof. dr hab. Mirosław Karwat.
W tym drugim przypadku w grę wchodzi czynnik względnej bezinteresowności. To znaczy: zachowujemy się honorowo, postępujemy jak należy nie dlatego, że wiąże nas z kimś lojalność lub solidarność grupowa, jakiś dług wdzięczności czy usankcjonowany obowiązek, lecz dlatego, że inne zachowanie byłoby nie w porządku – wobec kogoś, komu nie jesteśmy nic winni. Jak i wobec zasad, o których sądziliśmy, że wyznajemy je na serio, aż tu przyszła godzina próby. I stać nas na to, nawet jeśli ryzykujemy jakąś niewygodę lub stratę.
W takim przypadku można mówić o honorowości postronnej.
O subtelnej różnicy między postępowaniem honorowym z powodu zobowiązania a zachowaniem honorowym z powodu poczuwania się do pewnych zasad abstrakcyjnych lub chwilowego impulsu empatii przesądzają dwa sprzężone ze sobą kryteria.
Po pierwsze, to, czy sprawa (spór, konflikt, nadużycie wymagające reakcji itd.) mnie w ogóle dotyczy, a jeśli tak, to czy bezpośrednio, czy pośrednio. Pośrednio może mnie dotyczyć w tym sensie, że sam odczuję skutki rozstrzygnięcia, rozwiązania albo przebiegu zdarzeń – jako ktoś, kto na tym zyska lub straci; czy to w jakichś zasobach, dobrach, czy np. w swoim wizerunku i samopoczuciu. Głupio np. jest utracić twarz, wiarygodność, szacunek przez unik, wykręt czy widoczną hipokryzję, gdy na nas skupiona jest uwaga i trzeba zająć stanowisko, podjąć decyzję. Głupio jest nie zareagować na czyjąś krzywdę (choć nie nasza to sprawa, a o pokrzywdzonym nawet nie wiemy, czy ona sam poza tym jest porządnym człowiekiem), gdy widzimy jawną niesprawiedliwość, a jego bezradność.
Po drugie, czy mamy określony własny interes w określonym rozstrzygnięciu sprawy i w określonym własnym zachowaniu.
Mówiąc krócej: o tej różnicy stanowi kryterium bezstronności lub uczestnictwa i zainteresowania oraz kryterium interesowności lub bezinteresowności tego, jak się zachowamy w danej sprawie i sytuacji.
Najogólniej mówiąc, zachowanie lub trwale postępowanie sui generis honorowe tym odróżnia się od zachowania (postępowania) będącego przejawem lojalności, solidarności lub wierności albo zachowania (postępowania), które łączy w sobie cechy spolegliwości i honorowości, że chodzi o wsparcie dla ludzi (grup, wspólnot), z którymi nic bliższego i trwałego mnie nie łączy, którym nic nie jestem winien.
W „czystej” postaci (fakt, że to wzorzec nieco wyidealizowany) postawa człowieka honoru przeniknięta i podyktowana jest bezwarunkowym imperatywem przyzwoitości. Nie tylko nie popełniam sam, na własny rachunek, świństw, czynów haniebnych, ale też unikam towarzystwa ludzi, zespołów, grup postępujących niehonorowo, sprzeniewierzających się zasadom honoru; a tym bardziej unikam takiej czy innej formalnej wspólnoty z nimi (np. członkostwa, przynależności do tego samego klubu).
W postaci nadal wzniosłej, ale przy tym maksymalistycznej postawa taka polega na aktywnym i „ponadnormatywnym” wyborze. To znaczy: nie tylko nie czynię tego, co byłoby niechlubne, niegodne (choćby chodziło o unik, który nic nie kosztuje, nikogo nie gorszy, nie zaprzecza temu, czego inni mogliby oczekiwać i wymagać) lub co najmniej pozbawiało mnie nimbu odwagi i pryncypialności, ale poczuwam się do tego, by honorowo zareagować w sytuacji naruszenia jakichś zasad, reguł gry, cudzych praw i interesów, choć sam nie mam udziału w stratach z powodu nadużycia, nie mam też związku ze sprawą i nikt nie oczekuje, w każdym razie nie ma powodu, by oczekiwać ode mnie reakcji pryncypialnej, a mnie narażającej na pewną niewygodę czy stratę.
Z tego właśnie powodu potrafimy czasem nazwać po imieniu kłamstwo lub oszustwo, choć moglibyśmy to zbyć „nieuwagą”, gdyż to nie nas oszukują. I podobnie: odmówić uczestnictwa w imprezie, na której bardzo nam zależy, w reakcji na dyskryminację osoby zupełnie nam obcej i nieznajomej, choć może w ten sposób narazimy się na niezadowolenie tych, którzy nas zaszczycili zaproszeniem. Postronnie honorowa jest też decyzja świadka kolizji drogowej, który przełamał się (a przecież się śpieszy i nie lubi własnego kłopotu z powodu cudzego kłopotu) i jednak zaczekał na policję, postanowił zeznać, jak się rzeczy mają, widząc, jak sprawca stłuczki odwraca kota ogonem.
Postronna honorowość to nie mniej, a może nawet bardziej istotny sprawdzian tego, czy zasługujemy na szacunek dla samego siebie, czy jesteśmy człowiekiem cywilizowanym, czy też tylko upudrowanym barbarzyńcą. Łatwiej przecież być honorowym w roli swojaka, krewnego, kumpla, byłego męża niż w roli nieznajomego, który staje w obronie czy mediatora w konflikcie, który wprawdzie rzeczywiście sam jest postronny i bezstronny, ale zarazem poddany natrętnym naciskom obydwu stron, oczekujących właśnie jego stronniczości, przychylności dla siebie, nagięcia pewnych zasad do ich wygody.
Kto ma honor tylko dla swoich i wśród swoich, ten jednak nie jest człowiekiem honoru, lecz tylko układowiczem lub konformistą.
PROF. DR HAB. MIROSŁAW KARWAT
Uniwersytet Warszawski
WIARA DECYDENTA
Poszukiwanie Opoki
Książka dotyczy poszukiwań grobu św. Piotra, pierwszego papieża, owej Opoki, na której wzniósł się Kościół Katolicki, a konkretnie, na grobie św. Piotra została wzniesiona słynna Bazylika Watykańska, nazwana jego imieniem. więcej...