SZTUKA MANIPULACJI
Podbój
Zapanowanie nad myślami i uczuciami drugiego człowieka to zupełnie inny podbój niż krucjata czy konkwista albo jakakolwiek grabieżcza inwazja - pisze Mirosław Karwat. więcej...
W Polsce moja muzyka nie jest rozumiana. Ponadto – typowa polska zawiść. Ja uprawiam gatunki muzyczne, które w Polsce nigdy nie miały swojej tradycji. Nie było wielkich kompozytorów piszących symfonie, wielką muzykę kameralną, oratoria. Oczywiście, poza wyjątkami, np. „Stabat Mater” Szymanowskiego czy dwie ostatnie symfonie Lutosławskiego. Ja w tym obszarze trafiłem na muzyczny mur. Zrozumiałem to dopiero, gdy wyjechałem z Polski. Z perspektywy lat spędzonych w Niemczech, Szwajcarii, Austrii, Ameryce zrozumiałem, że Polska nie jest postrzegana w świecie jako kraj z muzyczną kulturą. Nasza kultura muzyczna jest bardzo uboga – mówi Krzysztof Penderecki.
Z KRZYSZTOFEM PENDERECKIM rozmawia
kompozytorem
Damian A. Zaczek
Panie Profesorze, czy Pana jedynym światem jest muzyka? Czy ma Pan jeszcze inne zainteresowania, namiętności?
Pochodzę z rodziny inteligenckiej, w której dbano, żeby w wykształceniu dzieci dużą rolę odgrywała muzyka. Mój dziadek założył w Dębicy bank, mój ojciec był adwokatem. Mnie, czy tego chciałem czy nie, posłano na lekcje muzyki – najpierw gry na fortepianie, później na skrzypcach. Bardzo wcześnie zacząłem komponować. O ile pamiętam, już w czasie oku
pacji, gdy miałem 10 lat. Talent muzyczny objawia się u dzieci bardzo wcześnie, tak jak np. wyjątkowe uzdolnienia do matematyki, rysunku. Ojciec miał dużo nut, które przeglądałem. Szybko zacząłem pisać, na początek etiudy.Musi mieć wyobraźnię przestrzenną z umiejętnością przeniesienia je na muzykę. Podobną wyobraźnię mają architekci, pisarze. Kompozytor, pisząc mały odcinek muzyki, musi ogarnąć wyobraźnią i pamięcią cały utwór. Musi wiedzieć, w którym miejscu całości znajdzie się każdy fragment utworu. To rzadka umiejętność – myślenie całością.
Myślę, że muzyka klasyczna, poważna była kiedyś bardzo daleka od tego, co dziś nazywamy rozrywką. Dzisiaj obserwuję, że kompozytorzy muzyki rozrywkowej zbliżają się coraz częściej do języka muzyki klasycznej. Wykorzystywanie wątków, motywów tej muzyki stało się powszechne. W ostatnich latach muzyka filmowa bardzo zbliżyła się
do muzyki poważnej.Nie, ja adresuję moją muzykę do dobrego, wyrobionego słuchacza koncertowego. Jeśli ktoś potrafi zrozumieć symfonie Beethovena, Brucknera, Mahlera czy Sibeliusa, to absolutnie zrozumie również moją muzykę.
Poruszam tematy ważne, uniwersalne. Krytycy mają mi za złe, że moje kompozycje za bardzo osadzone są w teraźniejszości. Oczywiście, nawiązuję do reminiscencji np. z mojego dzieciństwa czy innych zdarzeń życiowych, historycznych. Będą bardzo młodym człowiekiem napisałem utwór w hołdzie ofiarom Hiroszimy, później ofiarom Oświęcimia, a w czasie rodzącej się “Solidarności” – “Polskie requiem”. Uważam, że artysta je
st świadkiem epoki, w której żyje i otaczająca go rzeczywistość musi znajdować odzwierciedlenie w jego twórczości. Ja nie jestem kimś, kto stoi obok toczącego się na świecie życia.W Polsce moja
muzyka nie jest rozumiana. Ponadto – typowa polska zawiść. Ja uprawiam gatunki muzyczne, które w Polsce nigdy nie miały swojej tradycji. Nie było wielkich kompozytorów piszących symfonie, wielką muzykę kameralną, oratoria. Oczywiście, poza wyjątkami, np. „Stabat Mater” Szymanowskiego, czy dwie ostatnie symfonie Lutosławskiego. Ja piszę muzykę, która w tym obszarze nie była uprawiana. Trafiłem na muzyczny ugór. Zrozumiałem to dopiero, gdy wyjechałem z Polski. Z perspektywy lat spędzonych w Niemczech, Szwajcarii, Austrii, Ameryce zrozumiałem, że Polska nie jest postrzegana w świecie jako kraj z muzyczną kulturą. Poza Chopinem, Lutosławskim, Szymanowskim i Góreckim nie mamy innych ważnych kompozytorów. To znaczy, że Polska ma bardzo ubogą kulturę muzyczną. Jednak są również kraje, w których nie ma aż tylu znanych kompozytorów. W okresie, kiedy w Niemczech, Austrii, Rosji, Finlandii rozkwitał gatunek symfonii, w Polsce w ogóle nie powstawała tego typu muzyka.Czy w muzyce poważnej można mówić o trendach?
Tren
dy są i ciągle się zmieniają, odchodzą jak np. awangarda lat 50. i 60. Mimo upływu tylu lat w jej miejscu nie pojawił się nowy trend. Dzisiejsza awangarda to epigoni tamtej awangardy sprzed pół wieku. W muzyce światowej nie ma nowego trendu, który byłby godny naśladowania. Myślę, że upłynie jeszcze trochę czasu, zanim pojawi się coś nowego.Beethoven i jemu współcześni pisali przeważnie na zamówienia. Pisanie na zamówienie jest czymś zupełnie naturalnym.
Przynajmniej raz na tydzień otrzymuję propozycję napisania jednego utworu. Zdarza się, że w roku takich próśb mam od 60 do 100. Odmawiam. Piszę, średnio jeden utwór na rok i to taki, który mnie inte
resuje.Na polskie zamówienia pisywałem w latach 60. Od tamtego czasu powstał tylko jeden utwór – z okazji 1000-lecia Gdańska. Tak naprawdę z polskim środowiskiem zerwałem w latach 60. Wyjechałem z kraju. Całe moje dorosłe życie spędziłem poza Polską. Przyznam się, że w związku z charakterem Polaków nie chcę mieć z tym środowiskiem nic wspólnego. Poza tym, ja piszę specyficzną, moją muzykę, nie w polskiej tradycji. Nikt takiej nie pisze. Ja idę swoją drogą.
W Polsce nie
ma ciągłości kultury muzycznej.Rzeczywiście. Zacząć trzeba od tego, że w szkołach nie ma lekcji muzyki. A np. w Japonii, na Węgrzech w szkołach podstawowych dzieci uczone są muzyki. Ja w szkole miałem muzykę i wspaniałego nauczyciela. W czasach szkolnych stworzyłem nawet mały zespół muzyczny. Oczywiście rozrywkowy, bo na inny nie było zezwolenia.
Staram się raczej muzyki nie słuchać. Słuchanie muzyki przeszkadza mi w komponowaniu. To tak, jakby zapytał pan malarza czy rano chodzi do muzeów oglądać dzieła kolegów. Oczywiście, chodzę na jakieś ciekawe koncerty. Radia raczej nie słucham. Muzyki staram się szukać w sobie.
Tak, można zaobserwować renesans opery. Zaczął się on pod koniec lat 60. Forma operowa jest gatunkiem trudnym – nie każdy kompozytor potrafi napisać operę. W Polsce nigdy nie powstawały wielkie opery, ten gatunek nie istnieje u nas od lat. W okresie, kiedy Wagner pisał swoje wspaniałe dzieła u nas tworzył
Moniuszko. Niech pan porówna partytury tych dwóch twórców! To śmieszna, zabawne!Dużo oper powstaje np. w Niemczech, gdzie jest 200-letnia tradycja, działa ok. 150 teatrów operowych i istnieje zapotrzebowanie na nowe dzieła. Poza Niemcami nie widzę kraju, w którym byłoby tak duże zainteresowanie twórczością operową. Przyszłość opery widzę w Azji. Właśnie wróciłem z Kazachstanu. Tam w każdym mieście buduje się gmachy filharmonii, uczy młodzież
muzyki europejskiej. Podobnie jest w Japonii, Chinach. Uważam, że w Europie postępuje zmierzch cywilizacji śródziemnomorskiej. Przyszłość intelektualna i gospodarcza jest w Azji. Zgadzam się ze stwierdzeniem, że za 20 lat Chiny będą większą potęgą od dzisiejszych Stanów Zjednoczonych.Twórczynią festiwalu jest moja żona Elżbieta, która jest też prezesem Stowarzyszenia im. Ludwiga van Beethovena. Mieszkamy w Krakowie, ale niczego tu nie organizujemy. Rozstaliśmy się z Krakowem rok temu i bardzo dobrze się stało. Festiwal Beethovena w Warszawie nabrał blasku, rozkwita. W Krakowie nie ma zrozumienia dla poważnej sztuki. Kraków stał się zagłębiem muzyki rozrywkow
ej. Nie ma tu już ani dobrej filharmonii, ani opery. W Krakowie, mieście kilkusettysięcznym, jest może dwa tysiące bywalców koncertów muzyki poważnej. Podobne miasta w mają ich pięćdziesiąt tysięcy.
DECYZJE I ETYKA
Na długie zimowe wieczory
Wyszukiwarka znanego Yahoo! w odpowiedzi na hasło „decisions and ehtics” w 0,26 sekundy wskazuje 1 640 000 stron, a strona przedpierwsza dotyczy kursu umożliwiającego nauczenia się etycznego podejmowania decyzji w biznesie. więcej...