DECYDENT SNOBUJĄCY
Kamyk do lawiny
Dlaczego PO musiała przegrać, to już wiemy. Z kamyków powstała lawina. więcej...
Idzie nowe, znika stare.
Nowe może nie jest gorsze, ale na pewno brzydsze, bezduszne, bezklimatyczne, bezhistoryczne, bezwspomnieniowe.
Piękny, stylowy, gościnny, ze znakomitymi wnętrzami i ogrodem, a przede wszystkim herbatami – Ganders Tea Room zniknął z mapy ulicy Francuskiej numer 12 na warszawskiej Saskiej Kępie. Biedak ustąpił miejsca zimnej sieciówce Costa Coffee. W Ganders było niespiesznie, gazetowo, zapachowo, a teraz jest nowocześnie, szybko, nijako.
Podobny los spotkał stylową aptekę opodal, bo przy Francuskiej 16 (przy skrzyżowaniu z Obrońców). Czynsz był coraz wyższy, a mieszkańcy dzielnicy coraz zdrowsi, więc i utarg nie wystarczał na bieżące potrzeby. Piękne i pachnące lekarstwami wnętrza apteczne zastąpiły jasne, nowoczesne i bezwonne firmy Grycan – lody od pokoleń. A przeziębione lodami towarzystwo będzie musiało drałować po lekarstwa do apartamentowca stojącego na placu Przymierza w miejscu dawnego kina „Sawa”. Ani placu, ani „Sawy” już nie ma.
A właściwie, przy Francuskiej nie ma już żadnego klimatycznego lokalu, bo nawet Sax, gdzie bywała Agnieszka Osiecka, jest dzisiaj w nigeryjskim władaniu i nosi szyld Baobab. A autorka „Okularników” siedzi przy stoliku przed barem Rue de Paris. Niegdyś tu była drogeria.
DECYDENT SNOBUJĄCY
Francuska już nie pachnie
Idzie nowe, znika stare. więcej...