DECYDENT SNOBUJĄCY
Kamyk do lawiny
Dlaczego PO musiała przegrać, to już wiemy. Z kamyków powstała lawina. więcej...
Sformułowanie „polskie obozy koncentracyjne” regularnie pojawia się w mediach amerykańskich, brytyjskich (angielskich) i niemieckich. USA i Wyspy Brytyjskie – wiadomo; tamtejsze społeczeństwa nie mogą do dzisiaj wyzbyć się wstydu, że w czasie II wojny światowej nie ruszyły palcem, by pomóc mordowanym przez Niemców Żydom w gettach i obozach koncentracyjnych – pisze Jacek Potocki.
W Stanach antypolską kampanią sterują tamtejsi Żydzi, którzy nie przyjmowali do wiadomości wieści o tragicznym losie swych współwyznawców, wieści dostarczanych do Ameryki m.in. przez Polaka, Jana Karskiego. Podobnie zachowują się Anglicy, którzy na dodatek u wybrzeży ówczesnej Palestyny zawracali statki z Żydami, szukającymi schronienia w zarządzanej wówczas przez Anglików Ziemi Świętej. Niemcy, dzisiaj nazywani dla niepoznaki nazistami, wiadomo, organizatorzy i realizatorzy Holocaustu, usiłują wymazać część swojej historii ze światowych annałów, a zwłaszcza przerzucić wykonawstwo swych zbrodni na innych. Stąd media niemieckie bardzo polubiły termin „polskie obozy koncentracyjne”.
I ostatnio Norwegia. Jakiś czas temu dziennikarka norweskiej gazety „Avisa Sør-Trøndelag” użyła sformułowania „polski obóz koncentracyjny”. W wyniku protestów ze strony tamtejszej Polonii gazeta przeprosiła za użycie tego sformułowania nazywając je nieprecyzyjnym, ale Norweska Rada Etyki Mediów uznała, że przeprosiny ze strony gazety zamykają sprawę i zasugerowała, że Żydzi byli wysyłani właśnie do „polskich obozów koncentracyjnych”, gdyż „obozy te znajdowały się w Polsce”.
Czy Norwedzy chcą zagłuszyć swe niezbyt czyste sumienia? Po zajęciu przez Niemców Norwegii została powołana Rada Państwowa, złożona z 12 komisarycznych radców państwowych, którą 1 lutego 1942 roku przekształcono w „rząd narodowy”, na czele z Vidkunem Quislingiem, którego nazwisko do dzisiaj jest symbolem zdrady narodu i kolaboracji z najeźdźcą. Zresztą Quisling już wcześniej był odszczepieńcem: 3 kwietnia 1940 roku, na 6 dni przed atakiem niemieckim na Norwegię, przekazał III Rzeszy informacje o systemie obronnym swego kraju. To Quisling ponosił odpowiedzialność za wyniszczenie i deportację norweskich Żydów. W 1942 roku 532 Żydów wywieziono do obozów koncentracyjnych; ogólnie deportowano z Norwegii 771 Żydów, z tej liczby ocalały jedynie 44 osoby.
Pewne rasistowskie praktyki pozostały tam do dzisiaj. Od lat trwa problem z odbieraniem przez Urząd ds. Dzieci, czyli Barnevernet, pod byle jakim pretekstem dzieci Polakom i przekazywanie ich bezdzietnym rodzinom norweskim. Kiedy jakiś czas temu konsul RP w Oslo, Adrianna Warchoł, stanęła w obronie rodziny państwa Rybków, którym odebrano dziecko i przekazano bezdzietnym Norwegom, ówczesny minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski odwołał ją w trybie natychmiastowym z placówki, a następnie wyrzucił z MSZ. Pod zarzutem, że narusza interesy i dobre imię naszego sojusznika w NATO.
W Polsce, okupowanej przez Niemców, ponad milion osób było zaangażowanych w pomoc Żydom. Wiele z tych osób zostało z tego powodu zamordowanych wraz z całymi rodzinami przez Niemców. Polska nie istniała wówczas na politycznej mapie Europy, podzielona we wrześniu 1939 roku przez towarzyszy radzieckich i Parteigenossen z III Rzeszy. Obozy koncentracyjne znajdowały się nie w Polsce, ale na okupowanych ziemiach polskich.
Zresztą, co tu filozofować. Istnieje definicja obozów koncentracyjnych, przyjęta przez UNESCO i np. obóz w Auschwitz nazywa się: „Auschwitz-Birkenau. Niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady”. O „polskich obozach” piszą ci, co mają kosmate sumienia. I rolą Polaków i polskich mediów powinno być publiczne ujawnianie źródeł tych kosmatych sumień. Same prośby o używanie właściwych terminów nie wystarczą.
Jacek Potocki
DECYDENT SNOBUJĄCY
Francuska już nie pachnie
Idzie nowe, znika stare. więcej...