Established 1999

PO PROSTU SZTUKA

1 grudzień 2015

Ofensywa młodych `2015

Obok ulubionych książek literatury pięknej mam w bibliotece poradniki, leksykony, albumy i katalogi związane ze sztuką, a szczególnie grafiką i malarstwem, którymi zajmuję się od półwiecza. Stare katalogi wystawowe, szczególnie te sprzed wojen światowych mają walor jedynego źródła o atrybucji obrazu, a także są źródłem wiedzy o artystach zapomnianych lub nieznanych. Od ćwierćwiecza gromadzę katalogi aukcyjne – te są kopalnią wiedzy o polskim rynku sztuki – pisze Andrzej Grabkowski.

Ewa Chełmecka, "Amsterdam, 4 rano", akryl na płótnie, 65 x 90 cm, 1999 r.

Tysiąc (z okładem) katalogów z polskich aukcji to ponad pół tony papiery, głównie kredowego, a ostatnie katalogi Desy – Unicum to prawdziwe perełki edytorskie na światowym poziomie. Taka masa katalogów to duży problem logistyczny, znalezienie potrzebnej informacji wymaga i czasu, i cierpliwości. Od kilku lat problem został częściowo rozwiązany przez właścicieli portalu www.artinfo.pl, w którym są tzw. rekordy, czyli notowania ze wszystkich polskich aukcji od 2001 roku. Jeśli baza danych zostanie uzupełniona o dane z lat 1989 – 2000, wtedy będę mógł pozbyć się tego balastu ku uciesze moich bliskich.

Studiowanie katalogów aukcyjnych pozwala na wykonywanie analiz rynkowych, na podstawie których można wnioskować o sensie inwestowania w sztukę. Dotyczy to zdecydowanej większości obiektów i większości artystów. Od kilku lat obserwuję fenomen tzw. młodej sztuki. Zdecydowanym liderem w promocji młodych atrystów jest Sopocki Dom Aukcyjny. Biorąc pod uwagę fakt, że na każdej z organizowanych aukcji pod młotek „idzie” ok. 80 obrazów i rzeźb, to okazuje się, że SDA poddał ocenie rynkowej ponad 4 tysiące prac kilkuset adeptów sztuki zwanej młodą. Inne domy aukcyjne nie mają takiej częstotliwości prowadzenia aukcji; Desa-Unicum, Agraart, Polswissart, Rynek Sztuki, Next, Stalowa – organizują od 3 do 8 aukcji rocznie. Fundacje, organizacje dobroczynne, towarzystwa miłośników sztuki i galerie robią aukcje młodej sztuki sporadycznie, ale w sumie w skali roku odbywa się około stu aukcji, z tendencją do stałego wzrostu.

Cechą szczególną tych aukcji są niskie ceny wywoławcze (100 – 500 PLN), na które godzą się młodzi twórcy, dostając w zamian trwałą notkę biograficzną w katalogu oraz profesjonalny opis swojego dzieła. Drugą cechą jest bardzo wysoka skuteczność tej promocji. W większości przypadków odnotowuje się sprzedaż pełnej oferty katalogowej ze średnim dwukrotnym postąpieniem. Trzecią cechą jest rywalizacja pomiędzy domami aukcyjnymi; każdy ma swoich faworytów, pewniaków, którzy przynoszą znaczący dochód ze sprzedanych prac. Do „gwiazd” SDA należy Katarzyna Kołtan, malująca temperowe portrety kobiet o szczególnej sile wyrazu. Jej prace uzyskują ceny w granicach 10.000 PLN i stale rosną. Prace Moniki Szwed, Przemysława Mateckiego czy Michała Jankowskiego uzyskują regularnie przebicie o 1000% ceny wywoławczej.

Promocja młodej sztuki trwa i będzie trwać dla dobra rynku, artystów i nabywców, którzy dzięki powszechnej dostępności do Internetu będą mogli przekonywać się o słuszności dokonanych wyborów. Młodzi twórcy uprawiają różne rodzaje i formy wyrazu: surrealizm, abstrakcję geometryczną, pejzaż, action-painting, informel, abstrakcję ekspresyjną, portret, realizm magiczny, malarstwo refleksyjne itd., itp., słowem wszystko co już się w sztuce miało wydarzyć i wydarzyło w lepszym i gorszym wydaniu.

Młodzi starają się być autonomiczni, choć u większości widać zapożyczenia. Ale jedno jest pewne: autentyczność i oryginalność atrybucyjna! Nabywca obrazu na aukcji młodej sztuki wie, że kupiony obraz jest prawdziwy, opisany w katalogu i podpisany przez Twórcę. Walory artystyczne i siła wyrazu nie odgrywa w tym przypadku większej roli.

Ale są młodzi artyści, którzy próbują inaczej – nie uczestniczą w wyścigu do sławy poprzez aukcje – są konserwatywni w promowaniu swojej twórczości i siebie. Opierają się na współpracy z galeriami, krytykami sztuki, na samodzielnej promocji z wykorzystaniem internetowej strony z dossier. Dla nich sława, moda, rekordy cenowe są na dalszym planie. Chcą być szczerzy, w pełni autonomiczni, ostrożni w „malowaniu na metry” czy na zamówienie,

Poznałem ostatnio kilkoro takich twórców. Artur Hołda już zaistniał dzięki „Pragalerii” jako twórca o wyróżniającej sile postformistycznych portretów podwójnych i ekspresyjnych scen rodzajowych malowanych z rozmachem i genialnych kolorystycznie. Obrazy Hołdy radują i zdobią wnętrze mieszkania i wnętrze oglądającego.

Małgorzata Wiśniewska maluje i fotografuje, a jej ostatnia wystawa w Galerii Delfiny na Powiślu zrobiła na mnie duże wrażenie, szczególnie jej małe, liryczne akwarele o niespotykanej dziś sile wyrazu. Wiśniewska w mikropejzażach powiedziała więcej, niż specjaliści od farb wodnych sprzed lat: Fałat, Masłowski, Nehring, Kędzierski czy Międzybłocki.

Ale prawdziwym fenomenem moich odkryć jest Ewa Chełmecka, którą „poznałem”, wertując katalogi (sic!). Na ostatnim Biennale w Wenecji wystawiała swoje prace zupełnie nieznana Eva Chełmecka z Polski! Jak to możliwe, żeby na prestiżowych targach-wystawie w kultowej Wenecji wystawiała swoje prace Artystka, o której nic nie ma w Artinfo?! Okazuje się, że w XXI wieku wszystko jest możliwe. Odnalazłem stronę Artystki i znalazłem kontakt bezpośredni.

Odwiedziłem Jej pracownię i z wielką przyjemnością obejrzałem kilkadziesiąt prac o ogromnej sile wyrazu. Pozorne abstrakcje charakteryzują się ostrymi kolorami, ale snują opowieść; sceny rodzajowe odnoszą się do mistyki i kabały, realizm magiczny to także opowieści, ale w manierze nieporównywalnej z niczym, co do tej pory widziałem. Obraz „Amsterdam , 4 rano” (na zdjęciu) nawiązuje w kompozycji do Chagallowskich latających ludków, ale u Chełmeckiej rolę nieba pełnią dachy domów, szmaragdowa flasza z absyntem obok kobiety usiłującej złapać Księżyc, to symbole dekadencji i wołania o równowagę. Inne obrazy to inne opowieści; radosne i tragiczne, melancholijne i kpiarskie, złowieszcze i spokojne. W obrazach i rzeźbach Ewy Chełmeckiej widać pragnienie przekazania apelu o uporządkowanie świata, a może cyberświata, a także wieszczenie rychłego końca kultury zerojedynkowej.

Eva Chełmecka wie, czego chce. A ja wiem, że zasługuje na uwagę. Czas pokaże, co wydarzy się do końca tego sezonu na rynku młodej sztuki. Jedno jest pewne – będzie to kilkanaście aukcji, sprzeda się zapewne blisko 100% obiektów ze średnim postąpieniem 200%. Ku uciesze artystów oraz początkujących kolekcjonerów…

ANDRZEJ GRABKOWSKI

W wydaniu nr 169, grudzień 2015, ISSN 2300-6692 również

  1. DECYDENT SNOBUJĄCY

    Francuska już nie pachnie
  2. DECYDENT SNOBUJĄCY

    Kamyk do lawiny
  3. PO PROSTU SZTUKA

    Smutny czwartek
  4. IMR / Hajoty

    Gotowe na Sylwestra z Joanną
  5. WIATR OD MORZA

    Dobór kadr
  6. Z KRONIKI BYWALCA

    Energii solidny kęs
  7. LEKTURY DECYDENTA

    Prawda o "Stawce"
  8. PO PROSTU SZTUKA

    Rynkowe kto, co, jak
  9. WIATR OD MORZA

    Kocioł
  10. HISTORIA PRL

    Żona generała
  11. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Zakrzyczeć kosmate sumienie
  12. DECYDENT SNOBUJĄCY

    Repolonizacja
  13. I CO TERAZ?

    Głowa na gumkę
  14. DIAMENT DIAMENTOWI NIERÓWNY

    Jak wybrać najcenniejszy?
  15. HAJOTY PRESS CLUB

    Andrzejkowe wróżenia
  16. II WOJNA ŚWIATOWA

    Asy polskiego lotnictwa wojskowego
  17. PO PROSTU SZTUKA

    Ofensywa młodych `2015
  18. W OPARACH WIZERUNKU

    Renoma zawodowców
  19. LEKTURY DECYDENTA

    Siła spokoju