Established 1999

W OPARACH WIZERUNKU

1 grudzień 2015

Renoma zawodowców

Renomą – czyli szczególnym rodzajem uznania – cieszyć się mogą nie tylko przedsiębiorstwa czy inne instytucje (np. wydawnictwa, szkoły, uniwersytety, gazety i czasopisma). Renomę mogą posiadać również konkretne osoby, którym przypisuje się szczególne umiejętności, uzdolnienia, kompetencje i osiągnięcia, oraz związaną z tym niezawodność i najwyższą jakość pracy w zawodowym funkcjonowaniu – w świadczonych usługach, w wykonywanych obowiązkach, w publicznych występach – pisze profesor Mirosław Karwat.

Prof. dr hab. Mirosław Karwat, Uniwersytet Warszawski

Podobnie jak w przypadku firm czy innych instytucji z „najlepszą marką”, renoma oznacza w ich przypadku zespolenie sławy, dobrej opinii i atrakcyjności kontaktu z nimi, ich uczestnictwa w takim czy innym przedsięwzięciu (np. w spektaklu, konferencji, sądzie konkursowym).

„Sławy” nie musimy tu rozumieć bardzo dosłownie, w wymiarze bezwzględnym, kiedy mamy na myśli osobę powszechnie znaną. Powszechnie, to znaczy w każdym kręgu – zarówno znawców, specjalistów w danej dziedzinie, jak i dyletantów; zarówno kolegów, podwładnych, zwierzchników, współpracowników lub konkurentów z danej branży, potencjalnych klientów, jak i tych środowisk, których wiedza i opinia o renomowanym specjaliście jest bezinteresowna, podobnie jak zainteresowanie taką osobą. Można bowiem o kimś słyszeć i nawet go podziwiać nie potrzebując jego usług, pomocy, uczestnictwa. „Sława” może mieć znacznie skromniejszy, węższy zasięg, ograniczając się do takiego stanu rzeczy, że w danym kręgu zawodowym (np. architektów, artystów teatru, muzyków, stylistów, uczonych określonych specjalności) wszyscy znają to nazwisko, i już samo nazwisko budzi respekt.

Niezawodność renomowanego projektanta, reżysera, aktora, uznanego wirtuoza, niezrównanego w swych wynikach, ale i w stylu działania sportowca to szczególny przypadek cechy, którą przed laty nazwał Tadeusz Kotarbiński spolegliwością.

W Medytacjach o życiu godziwym nakreślił Kotarbiński – jako etyk i prakseolog zarazem – moralno-pedagogiczny wzorzec „opiekuna spolegliwego”. Opiekunem jest dla innych nie tylko rodzic, kurator, wychowawca, duszpasterz, ale również nauczyciel, lekarz, adwokat udzielający pomocy prawnej, pracodawca, kierownik zespołu, dowódca oddziału, policjant kierujący ruchem, wreszcie – kierowca lub kolejarz, któremu z ufnością powierzają swoje bezpieczeństwo, zdrowie i życie pasażerowie. Każdy, kto swoim działaniem, podejmowanymi decyzjami wpływa na los innych, w taki czy inny sposób uzależnionych od tego, czy i jak spełnia swoje obowiązki. Otóż spolegliwy jest ten, na kim można polegać, bo zrobi jak należy to, co jest jego powinnością lub formalnym obowiązkiem; kto nie zawiedzie w swoim zadaniu, nie zawiedzie w potrzebie; nie odmówi pomocy; dokończy to, co zaczął; nie porzuci nagle tych, którzy mu zaufali, powierzyli swoje sprawy – zwłaszcza, jeśli sam wcześniej ich do czegoś nakłaniał.

Łatwo zauważyć, że tak pojęta spolegliwość to cecha, jakiej wymagamy nie tylko od formalnych czy nieformalnych opiekunów, ale od każdego, z kim robimy coś wspólnie, czymś się wymieniamy lub tylko stykamy się, ale pozostając w zależności od jego zachowania. Jeśli nasz interes, stan posiadania, bezpieczeństwo, sukces zależy od czyjejś rzetelności, solidności, to oczekujemy od tego kogoś właśnie postawy spolegliwości. A spolegliwość ta (niezawodność, solidność, uczciwość we współdziałaniu czy nawet współzawodnictwie) jest konsekwencją poczucia odpowiedzialności. Przeciwieństwem takiej postawy jest nie tylko nierzetelność, nieuczciwość, ale już zwykłe niedbalstwo, niestaranność, lekkomyślność, bylejakość. Toteż na podobnej zasadzie można mówić o partnerze (a także o rywalu) spolegliwym lub niespolegliwym.

To jednak nie znaczy, że renomę posiada po prostu każdy, kto zrobi to, co należy i jak należy. Solidny pracownik (urzędnik, inżynier, monter, rzemieślnik), solidny nauczyciel, porządny autor niezłych książek to ludzie, którzy oczywiście cieszą się uznaniem i na ogół – w „zdrowych układach” – są doceniani. Ale pewność, że robią to, co rzeczywiście umieją, a nawet, że zrobią to najlepiej jak potrafią, z należytą starannością – to jeszcze nie renoma.

Pojęcie renomy odnosimy do zdolności i osiągnięć ponadprzeciętnych, gdy w kręgu zasłużenie znanych i szanowanych znawców problematyki, specjalistów, koneserów i smakoszy (takich np. jak niektórzy melomani, miłośnicy dobrego wina, kolekcjonerzy i sprzedawcy dzieł sztuki) wyróżniają się jakieś osoby, którym trudno jest dorównać w ich mistrzostwie, perfekcji. Są lepsi niż przewidują standardy i niekiedy niedoścignieni, gdy chodzi o zadania i prace poniekąd typowe dla ich zawodu. Ale ponadto odznaczają się oryginalnością, indywidualnością. Ich renoma ma więc charakter dwustopniowy: gwarancja jakości, prawdopodobieństwo „przebicia”. Niejako z góry wiadomo (co prawda, czasem mocno na kredyt), że cokolwiek im się powierzy w ich domenie – występ w spektaklu, wykład lub referat, dyrekcję teatru, projekt architektoniczny, recenzję, ekspertyzę – zostanie to wykonane w sposób doskonały lub bliski doskonałości, a w grę nie wchodzi „chałtura”, rutynowa powtórka schematu, standardowy produkt z taśmociągu. Na tej zasadzie – trochę, a nawet już nie trochę demoralizując takich ludzi hołdami – zabiegamy często o ich udział, choćby nawet symboliczny i czysto ornamentalny. Formalnym wyrazem takiej reguły są np. napisy w czołówce lub napisy końcowe w filmach fabularnych z udziałem gwiazd ekranu (nawet w rolach epizodycznych lub trzecioplanowych): featuring, special guest star itp. Nie zawsze przy tym rozumiemy, że rola „kwiatka do kożucha” czy rentiera-weterana niejako zaprzecza temu, czemu ma służyć renoma.

Renoma to fenomen, który dotyczy przede wszystkim osób funkcjonujących w rolach publicznych (artystycznych, naukowych, medialnych, politycznych), w szczególności w tak zwanych zawodach zaufania publicznego (lekarze, nauczyciele, prawnicy, dziennikarze, uczeni, duchowni, politycy). Ale może być również życiowym osiągnięciem ludzi w zawodach mniej wyeksponowanych, mniej spektakularnych, związanych bardziej z codziennością niż odświętnością, raczej z kameralnym niż z masowym zasięgiem kontaktów. W tym sensie np. w dawniejszych czasach, gdy jeszcze odzieżowa masówka i tandeta czy nawet sieć ekskluzywnych firm odzieżowych nie wyparła krawców, rzeczywiście funkcjonowali renomowani krawcy, podobnie – rzemieślnicy w różnych specjalnościach.

Ale zauważmy: pojęcie renomy nie jest odnoszone do tych, którzy wprawdzie wyróżniają się na tle podobnych sobie, ale w rolach podlegających ocenie, związanych ze zdobywaniem kwalifikacji, przygotowaniem do zawodowego debiutu. Nie mówimy o renomowanym uczniu czy studencie, najwyżej nazwiemy go „przodownikiem nauki”, „młodym talentem” czy nawet „małym geniuszem”. Ale nawet ten mały geniuszek (choćby budził sensację i fascynację) jeszcze nie ma renomy.

Renoma bywa mylona z autorytetem. To jednak nie jest to samo, zwłaszcza jeśli autorytet rozumieć precyzyjnie. W ścisłym znaczeniu autorytet posiada ten, kto uchodzi za mistrza w swej dziedzinie, osobę godną naśladowania i uprawnioną do uczenia oraz oceniania innych, ale ponadto jest wysłuchiwany, w praktyce funkcjonuje w roli przewodnika. Problematyczny jest autorytet kogoś, kogo wprawdzie może nawet wszyscy (włącznie z zazdrośnikami) cenią, szanują i podziwiają, kto jednak mimo to może być zignorowany w swych poradach, wezwaniach, przestrogach czy sprzeciwach. W środowisku naukowym mamy dziś więcej renomy niż autorytetu.

Renomy nie należy też mylić z reputacją. Reputacja (dobra lub zła) to rezultat moralnej i obyczajowej oceny czyjegoś charakteru i postępowania. Można mieć znakomitą renomę i fatalną reputację. Wiedzą coś o tym i artyści, i poeci (np. poeci – dziwkarze i alkoholicy), wybitni lekarze z trudnym charakterem, znani politycy.

PROF. DR HAB. MIROSŁAW KARWAT

Uniwersytet Warszawski

W wydaniu nr 169, grudzień 2015, ISSN 2300-6692 również

  1. DECYDENT SNOBUJĄCY

    Francuska już nie pachnie
  2. DECYDENT SNOBUJĄCY

    Kamyk do lawiny
  3. PO PROSTU SZTUKA

    Smutny czwartek
  4. IMR / Hajoty

    Gotowe na Sylwestra z Joanną
  5. WIATR OD MORZA

    Dobór kadr
  6. Z KRONIKI BYWALCA

    Energii solidny kęs
  7. LEKTURY DECYDENTA

    Prawda o "Stawce"
  8. PO PROSTU SZTUKA

    Rynkowe kto, co, jak
  9. WIATR OD MORZA

    Kocioł
  10. HISTORIA PRL

    Żona generała
  11. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Zakrzyczeć kosmate sumienie
  12. DECYDENT SNOBUJĄCY

    Repolonizacja
  13. I CO TERAZ?

    Głowa na gumkę
  14. DIAMENT DIAMENTOWI NIERÓWNY

    Jak wybrać najcenniejszy?
  15. HAJOTY PRESS CLUB

    Andrzejkowe wróżenia
  16. II WOJNA ŚWIATOWA

    Asy polskiego lotnictwa wojskowego
  17. PO PROSTU SZTUKA

    Ofensywa młodych `2015
  18. W OPARACH WIZERUNKU

    Renoma zawodowców
  19. LEKTURY DECYDENTA

    Siła spokoju