Established 1999

SPOJRZENIE MENEDŻERA

16/06/2008

Są granice

Dzisiaj nikt nie wie, co tak naprawdę dzieje się w ZUS, jak są inwestowane (o ile w ogóle) i na co wydawane są nasze pieniądze. Od lat nie można doprosić się o wiarygodne dane. Mamy bodaj największy w Europie odsetek rencistów.


SŁAWOMIR MIAZEK


Stowarzyszenie Menedżerów w Polsce



Zwykle staram się nie pisać nic pod wpływem chwili. Emocje nie służą obiektywnemu przedstawieniu tematu, skrzywiają optykę, wyolbrzymiają problemy. Jednak zakończona właśnie radiowa audycja poświęcona Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych spowodowała, że zakląwszy szpetnie swoją zasadę złamałem.


Spytacie Państwo, co zburzyło mój przedweekendowy, piątkowy spokój? Jak zwykle to samo: obłuda, przeinaczanie faktów, odporność na argumenty. Czy trzeba więcej?


Zacznijmy, jak mawiali starożytni, ab ovo. W końcu ubiegłego roku środowiskom gospodarczym udało się storpedować pomysły naszych nieocenionych parlamentarzystów, zmierzające do podniesienia składek na ubezpieczenia społeczne dla przedsiębiorców.


Demagogiczne argumenty o “udziale najlepiej sytuowanych w naprawie finansów publicznych” miały przykryć ponury fakt wzrostu obciążeń podatkowych kilkuset tysięcy drobnych przedsiębiorców, którzy i bez tego łupieni są bez opamiętania.


Jak już powiedziałem, owe projekty upadły i wydawało się, że na długo odejdą w zapomnienie, a tu proszę! Ministerstwo Pracy, w trosce o wysokość naszych emerytur (a jakże) i z solidaryzmem społecznym wypisanym na sztandarach tryumfalnie przedłożyło rządowi de facto ten sam projekt. Zacząłem się niepokoić, a kiedy we wspomnianej audycji wysłuchałem odgrzanych po raz setny populistycznych, bzdurnych argumentów – nie wytrzymałem.


Środowiska gospodarcze nie są, wbrew często powtarzanej tezie, przeciwne reformie systemu ubezpieczeń społecznych. Nie raz i nie dwa proponowaliśmy stronie rządowej stworzenie wspólnego zespołu, który opracuje założenia KOMPLEKSOWEJ reformy całego systemu ubezpieczeń społecznych. Systemu chorego i pełnego patologii, systemu drogiego i nieefektywnego, pozostającego tak naprawdę poza jakąkolwiek kontrolą. Tymczasem kolejne rządy i parlamenty proponują nam zmiany (czytaj podwyższenia) wysokości składek jako jedyne remedium na zapaść ZUS. Przypomina to leczenie zapalenia płuc aspiryną, a na dodatek pacjent w majtkach ucieka na mrozie.


Roczny budżet ZUS to blisko 100 miliardów złotych, z czego 15 miliardów to dotacja z budżetu państwa. Czy dziwne jest, że chcemy aby ich wydatkowanie podlegało kontroli? Dając na coś takie pieniądze mamy prawo rozebrać wydatki ZUS na czynniki pierwsze i analizować ich zasadność.


Dzisiaj nikt nie wie, co tak naprawdę dzieje się w ZUS, jak są inwestowane (o ile w ogóle) i na co wydawane są nasze pieniądze. Od lat nie można doprosić się o wiarygodne dane. Mamy bodaj największy w Europie odsetek rencistów, tak jakby wczoraj nawiedziła nas epidemia dżumy, spadł meteoryt i skończyła się wojna. Czy nasze żądania rewizji systemu rentowego który na to pozwala są rzeczywiście zamachem na opiekę socjalną? Przecież ktoś podpisuje się pod lewymi decyzjami, ktoś wystawia fałszywe zaświadczenia. Czy naprawdę nie ma sposobu na weryfikację pseudorencistów i pociągnięcie winnych do odpowiedzialności? Nie rozumiem głosów, które odsądzają nas od czci i wiary zarzucając chęć pozbawienia inwalidów środków do życia.


Każdy przedsiębiorca, niezależnie od dochodów płaci co miesiąc blisko 700 złotych wszelkiej maści składek (nie mówiąc o podatkach). Czy postulaty zrównania ich statusu z rolnikami to naprawdę odwet na wsi i chęć doprowadzenia jej do upadku? Na Boga, są granice robienia ludziom wody z mózgu i wmawiania, że podniesienie składki o kolejne 0,25% w cudowny sposób uzdrowi sytuację.


Trzeba wreszcie powiedzieć jasno i wyraźnie, że bez gruntownej przebudowy systemu ubezpieczeń społecznych mowy nie ma o naprawie finansów publicznych w Polsce, a zmniejszanie liczby samochodów służbowych czy komórek w ministerstwach może i brzmi chwytliwie, ale znaczenia nie ma żadnego.


Czas powiedzieć, że nie ma recepty na cudowne uzdrowienie ZUS – jeśli ktoś tak mówi to najzwyczajniej w świecie kłamie. Reforma systemu ubezpieczeń społecznych to długi i niełatwy proces, ale im później go rozpoczniemy, tym będzie dłuższy, trudniejszy i kosztowniejszy. Czasu mamy coraz mniej, bo ściana jest coraz bliżej i za chwilę będziemy mogli liczyć już tylko na cud, co przy całej naszej wierze w jego moc pozostaje rozwiązaniem mocno niepewnym. Chyba że wcześniej nastąpi katastrofa.


W wydaniu 61, styczeń-luty 2005 również

  1. UNIJNY LOBBING PKP

    Kolej przeciera szlaki
  2. ZARZĄDZANIE

    Reputacja
  3. TROSKI PRZEDSIĘBIORCY

    Kandydat
  4. COLLEGIUM CIVITAS

    Studium lobbingu
  5. SPOJRZENIE MENEDŻERA

    Są granice
  6. LOBBINGOWE VARIA

    Teoretyzowanie bez konkretów
  7. NOWE MEDIUM

    Piar bez tajemnic
  8. DECYZJE I ETYKA

    Obowiązki i aspiracje
  9. SZTUKA MANIPULACJI

    Eskalacja czaru
  10. POLSKI LOBBING W BRUKSELI

    Nowe myślenie
  11. DYPLOMACJA

    Nie wtrącam się
  12. AMERYKANIE W POLSCE

    Kuracja lobbingiem