Established 1999

POLSKI LOBBING DO NATO (cz. 1)

26 luty 2008

Lobbowanie na rzecz rozszerzenia

W ojczyźnie lobbingu, Stanach Zjednoczonych, Polska toczyła udaną kampanię lobbingową na rzecz przyjęcia naszego kraju do NATO. Było mnóstwa pytań, wątpliwości i problemów: w Ameryce i zewnętrznych, np. jak zareaguje Rosja? To pierwsza część relacji Jarosława J. Szczepańskiego z Waszyngtonu.

JAROSŁAW J. SZCZEPAŃSKI


 


Korespondencja z Waszyngtonu


 


Czy lobbing za rozszerzeniem NATO, szczególnie o Polskę, był niezbędny? Czy wystarczyłyby może jedynie działania stricte dyplomatyczne? Czy też może niezbędne było połączenie jednego i drugiego? W Waszyngtonie opinie są jednoznaczne: wszyscy ludzie prowadzący „operację rozszerzenie” uważają, że po to, by Polska stała się członkiem NATO działania lobbingowe były niezbędne. Oczywiście, prowadzone bardzo delikatnie, w białych rękawiczkach i w precyzyjnym, iście zegarmistrzowskim stylu.


 


         Na pytanie o to, czy lobbing był skuteczny, można odpowiedzieć przypominając wyniki głosowania w amerykańskim Senacie, które odbyło się późnym wieczorem 30 kwietnia 1998 r. Głosowanie, przeprowadzone wedle formuły bardzo rzadko stosowanej na Kapitolu, było niezwykle uroczyste. Za rozszerzeniem NATO opowiedziało się 82 spośród 100 senatorów.  Czyli aż o 15 więcej niż niezbędne minimum dwóch trzecich, czyli 67 głosów. Jednak jeszcze pół roku wcześniej nikt nie był przekonany o szansach na uzyskanie tak korzystnego dla Polski wyniku.


         Proces dochodzenia do finału ratyfikacji przebiegał różnymi etapami. W każdym okresie polscy dyplomaci oraz wielu ludzi zaangażowanych w tę operację, szczególnie spośród Polonii amerykańskiej, musiało działać inaczej. Osobne działania podejmowano w stosunku do różnych grup celem wywarcia presji lobbingowej. Etapów tych było kilka. Zdaniem polskiego ambasadora w Waszyngtonie, Jerzego Koźmińskiego, było to siedem etapów.


         Etap pierwszy – lata 1993-1994. Polska zamierza być członkiem NATO.  Stany Zjednoczone i zachodnioeuropejscy członkowie NATO robią unik – jesienią 1993 r. powstaje Partnerstwo dla Pokoju. W swym pierwotnym założeniu ma ograniczyć nacisk krajów starających się o wejście do Paktu. Ówczesny minister spraw zagranicznych Andrzej Olechowski oraz prezydent Lech Wałęsa rozpoczynają ostrą kampanię.


         W styczniu 1994 r. prezydent Bill Clinton zadeklarował w Brukseli, że nie należy prowadzić dyskusji o tym, „czy rozszerzać”, a jedynie nad tym „kiedy i jak”. To była ogólna deklaracja. Jednak do opracowania strategii i harmonogramu rozszerzenia droga była daleka.


         Etap drugi – do września 1994 r. Sprawa dojrzewała i rodziła się amerykańska koncepcja rozszerzenia, w czym Polska miała swój udział.


         Etap trzeci – do września 1995 r. To czas powstawania w Brukseli studium „NATO enlargement” mającego z jednej strony oswoić sojuszników, z drugiej przygotować na taką decyzję Rosję.


         Etap czwarty – do przedwyborczego wystąpienia Billa Clintona w polskiej dzielnicy Hamtramck w Detroit 22 października 1996 r. Amerykański prezydent powiedział Polonii jasno i konkretnie – Sojusz zaprosi Polskę w czasie najbliższego szczytu, a rozszerzenie nastąpi za jego drugiej kadencji prezydenckiej. W tym czasie jednak jego przeciwnik senator Bob Dole również mówił w kampanii wyborczej o konkretach związanych z przyjęciem Polski do NATO.


         Etap piąty – do szczytu NATO w lipcu 1997 r., kiedy wystosowano zaproszenie.


         Etap szósty – do głosowania nad rozszerzeniem NATO w amerykańskim Senacie (30 kwietnia 1998 r.)


         Etap siódmy – do 12 marca 1999 r., czyli oficjalnego i uroczystego parafowania  dokumentów przez Polskę, Czechy i Węgry w Independence. Ten okres określał przyszłą pozycję Polski w Sojuszu.


         Dlaczego ważne były Stany Zjednoczone? Poszerzenie było funkcją kilku podmiotów. USA to lokomotywa NATO. Ale też i one były najbardziej zaangażowane w rozszerzenie. Z punktu widzenia Ameryki było to kluczowe. Stanowiska Francji, Niemiec czy Wielkiej Brytanii zmieniały się. Ale w USA niezwykle istotne było postrzeganie zmieniającej się sytuacji w Rosji, jej aktywność i zachodzące tam zmiany. Kolejnym problemem były stosunki Polski i NATO z Ukrainą, państwami bałtyckimi oraz innymi krajami aspirującymi do NATO.


         Polski wkład w doprowadzenie do rozszerzenia NATO był ogromny. Rozpoczęło się przekształcanie Partnerstwa dla Pokoju w organizację aktywną. Koncepcja byłego doradcy prezydenta Cartera, Zbigniewa Brzezińskiego (z lutego 1994 r.), żeby ustalić stosunki z Rosją na innej płaszczyźnie, niż dyskusja na temat rozszerzenia NATO, była bardzo pomocna. Wystąpienie Andrzeja Olechowskiego w Stambule z zaprezentowaniem koncepcji strategicznych, to były filary nowej struktury bezpieczeństwa i rozszerzenia NATO.


         Dążenie do sukcesu wymagało odpowiadania na stale powtarzające się w USA pytania o sytuację w Polsce – na ile dojrzała jest polska demokracja, na ile stabilne są polskie przemiany. To wymagało nie tylko stałych i oficjalnych działań informacyjnych. Wymagało też działań i sygnałów wychodzących w kierunku amerykańskiej administracji i Kongresu spoza polskiej ambasady i polskiego rządu, a więc działań Polonii. Jednak konieczne też było dyskretne przyspieszanie pewnych zmian w Polsce – doprowadzenie do cywilnej kontroli nad armią, ale idącej też w takim kierunku, który odpowiadałby sojusznikom z NATO.


         Konieczne było określenie target groups – jasne wskazanie celów i kierunków działania oraz dotarcie do tych ludzi, którzy mieli znaczący wpływ na 100 senatorów. Konieczne też było takie oddziaływanie na tych ludzi, by ich nie tylko przekonać, ale również skłonić do zaangażowania się w sprawę. To miało bezpośrednie przełożenie na Senat.


         Tak więc niezbędne było oddziaływanie na szczeblu federalnym, czyli na centralne tzw. think tanki (instytuty naukowe skupiające wielu wybitnych specjalistów powołane po to, by politycy mogli korzystać z ich badawczego i eksperckiego zaplecza), których opinia jest z uwagą wysłuchiwana przez Senat. Nie można było zostawiać na uboczu samych senatorów i członków Izby Reprezentantów. Mimo, że jest to izba niższa amerykańskiego parlamentu, do de facto ma ona na Senat duży wpływ i oddziaływanie i faktycznie decyduje o przyznaniu pieniędzy potrzebnych do poszerzenia NATO.


         Przyjęta we wrześniu 1994 r. poprawka senatora Browna dawała nadzieję na rozwiązanie korzystne dla Polski, jednak przyspieszanie biegu wypadków było niezbędne. Skutecznym działaniem polskiej polityki było wygrywanie konkurencji, szczególnie przedwyborczej (lato i jesień 1996 r.) między dwoma partiami – Republikanami i Demokratami. Jasne więc, że pracowano nad ludźmi Billa Clintona i Boba Dole`a.


         Druga grupa, na którą konieczne było oddziaływanie, to administracja. Do 22 października 1996 r. (Hamtramck) oddziaływanie na kongres miało podwójne znaczenie – chodziło bowiem o to, by kongres również wywierał nacisk na administrację. Na nią również był skierowany lobbing. Oświadczenie Clintona sprecyzowało stanowisko administracji i zmieniło kierunki działania.


         Te dwie „grupy celowe” były ze sobą ściśle powiązane. Kongres musiał naciskać na administrację, którą tworzą Biały Dom, Pentagon, Departament Stanu, CIA. Trzecia grupa, której w żaden sposób nie można było pominąć, to amerykańskie media.


         Nie można też było zapomnieć o ośrodkach opiniotwórczych – uniwersytetach, organizacjach think tank, platformach prezentacyjnych, czy innych miejscach spotkań z elitą polityczną. Należało się też zwrócić do zorganizowanych grup nacisku, biznesu, grup etnicznych, związków zawodowych. Polonia amerykańska była cały czas oddanym sojusznikiem, ale jej zaangażowanie i działania należało również dyskretnie pobudzać i stymulować. Jednak, bezsprzecznie, nacisk wywierany przez Polonię w postaci tysięcy listow pisanych do swoich senatorów, tysięcy telefonów do senatorskich biur miało siłę, której nie wolno lekceważyć. Pokazywało to bowiem, że wprawdzie nikt nie wie, ile naprawdę jest Polonii w Stanach, to jednak jest ona w wyborach za każdym razem na tyle silną grupą nacisku, że warto uwzględniać składane przez nią postulaty. Tak więc sam lobbing wobec Senatu, to byłoby zdecydowanie za mało.


         Po szczycie NATO w Madrycie było już jasne, że amerykańska administracja będzie pomocna w operacji poszerzania Sojuszu. W Departamencie Stanu powstało biuro ds. rozszerzenia NATO kierowane przez Jeremiego Rosnera.


         Kolejnym miejscem pozyskiwania zwolenników członkostwa Polski w NATO były konferencje gubernatorów. W Delawere pozyskano wszystkich. Ale był to efekt docierania do konkretnych osób. Często udawało się pozyskać jedną osobę, za to niezwykle ważną i mądrą. Były też rezolucje podjęte w hrabstwach i miastach, np. Pulasky County. Podejmowały je związki zawodowe, organizacje biznesu, kobiece, grupy weteranów, a ich głos był bardziej słyszalny w poszczególnych stanach, niż bezpośrednio w Waszyngtonie. Ponieważ działania prowadzone były równolegle na szczeblu lokalnym i centralnym, to efekty były wymierne i widoczne wszędzie. Jednak nacisk lokalny był bardzo zauważany. Najlepszym przykładem jest Massachussets, gdzie senator Edward Kennedy najpierw był przeciwny rozszerzeniu NATO, jednak kiedy zobaczył, że nie jest to dobrze odbierane przez lokalną społeczność – zmienił zdanie.


         Polskie grupy lobbingowe prowadziły bardzo dokładne zapiski i mapy z senatorskim poparciem.  Wciąż trzymano rękę na pulsie tak, by móc dopasować się do sytuacji. Czy to poprzez poszukiwanie znajomych wśród lokalnego biznesu, czy poprzez wydeptywanie indywidualnych ścieżek, poznawanie zwyczajów, upodobań, opinii politycznych konkretnych polityków. Pierwsza taka mapa powstała w grudniu 1994 r. na zorganizowanej pół roku po przyjeździe amb. Koźmińskiego naradzie konsularnej. Na tej mapie zmieniali się ludzie, ale też coraz bardziej na korzyść Polski zmieniała się sytuacja, czyli liczba pozyskanych senatorów.


         Na mapie było pięć grup:



  1. zaangażowani od początku (jak senator Barbara Mikulski) – byli nie tylko „za”, ale też walczyli o sprawę i można było założyć, że nie zmienią zdania,
  2. ci, którzy po prostu byli zwolennikami poszerzenia NATO,
  3. wahający się, ale bardziej na „tak”, szczególnie po przyparciu do muru,
  4. wahający się, ale raczej na „nie”,
  5. ci, którzy chcieli głosować na „nie”.

Dla każdej grupy należało opracować inną strategię i taktykę działania. Cały czas trzeba było pracować nad piątą grupą, by się nie powiększała. Jednak czasami lepiej było poświęcać więcej energii ludziom z trzeciej i czwartej grupy, niż tym z piątej. Zdarzało się bowiem, że senator – zwolennik powiększenia NATO –  zmieniał się w przeciwnika.


         Przekonywanie amerykańskich polityków było konieczne. Najczęściej należało odpowiadać na pytanie, czy rozszerzenie NATO nie zagraża interesom i bezpieczeństwu Stanów Zjednoczonych, czy nie pogorszą się stosunki z Rosją? Dopóki trwała dyskusja mogły zwyciężać argumenty każdej ze stron. My, Polacy, oraz Czesi i Węgrzy musieliśmy dowieść, że rozszerzenie NATO o trzy państwa byłego Układu Warszawskiego nie jest sprzeczne z interesami USA. A gra toczyła się o wielką stawkę – utrzymanie mozolnie wypracowanych po 1989 r. dobrych stosunków z Rosją, mimo zamiaru przesunięcia bezpośredniej granicy NATO na Bug.


c.d.n.


Jarosław J. Szczepański


Waszyngton


 

W wydaniu 1, wrzesień 1999 również

  1. SZTUKA MANIPULACJI

    Polityka a interesy
  2. DYPLOMACJA

    Świadomość korzyści i kosztów
  3. LOBBY TYTONIOWE

    Palą ci, którzy lubią
  4. PRYWATNI PRZEDSIĘBIORCY

    Partnerzy dla decydentów
  5. EKOLOGIA

    Przyjaźni środowisku
  6. ESPERANTO

    Język dla każdego
  7. POD SKRZYDŁAMI KANCLERZA

    Serce Schroedera bije dla VW
  8. SONDA

    Czy w Polsce potrzebny jest lobbing i dlaczego?
  9. GRODZISK MAZOWIECKI

    Park rozrywki
  10. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Siedem kultur kapitalizmu
  11. DECYZJE I ETYKA

    Test Słoneczny
  12. POLSKI LOBBING W BRUKSELI

    Brak odwagi i wyobraźni
  13. TEORIA I PRAKTYKA

    Lobbing a proces decyzyjny
  14. CO TO JEST LOBBING

    Jawnie i w kuluarach
  15. POLSKI LOBBING DO NATO (cz. 1)

    Lobbowanie na rzecz rozszerzenia
  16. W SEJMIE RP

    Niemowlęcy wiek lobbingu
  17. MEANDRY INTERPRETACJI

    Dobrze być decydentem
  18. Z KIM I DOKĄD ZMIERZAMY

    Od redaktora, zespołu i wydawcy
  19. JEST TAKA GMINA

    Przyspieszanie inicjatyw