14 lipiec 2011
Elitarny lobbing w Europie
Aby zostać członkiem Europejskiego Okrągłego Stołu należy spełnić kilka podstawowych warunków: musi to być dyrektor dynamicznie rozwijającej się korporacji europejskiej, o określonym wysokim poziomie dochodów. Taką firmę wprowadzają należące już do klubu dwie korporacje z dwóch państw i musi być to zaakceptowane przez Walne Zgromadzenie. Ważna jest też dziedzina, w jakiej działa ta firma, bo jedną z zasad klubu jest reprezentowanie całości biznesu, a nie tylko pojedynczych sektorów przemysłu. Członkostwo ma charakter personalny (należy osoba, a nie firma) i tylko na zaproszenie osób już należących do ERT – mówi Joanna Rau.
Z JOANNĄ RAU
koordynatorem projektów
w European Round Table
rozmawia Urszula Kurczewska
W opinii brukselskich lobbystów ERT uchodzi za bardzo wpływowy i wyjątkowo skuteczny w działaniu elitarny klub. Na czym polega specyfika działalności lobbingowej ERT?
ERT jest stowarzyszeniem czterdziestu sześciu dyrektorów największych europejskich firm, ale jest organizacją niewielką i dzięki temu może działać szybko i zdecydowanie. Cechą charakterystyczną naszego ugrupowania jest to, że członkami są osoby zajmujące najwyższe stanowiska, a więc mogące podejmować najważniejsze dla danych firm decyzje, bez konieczności prowadzenia długich i czasochłonnych konsultacji. Co więcej, nasi członkowie muszą wykazać się zaangażowaniem w działalność klubu, w przeciwnym razie – będą zmuszeni opuścić naszą organizację. Chociaż są to decyzje bolesne, to jednak zdarzały się skreślenia z listy członków, np. Candido Velascez z Telefonia de Espada został usuniety z klubu za brak aktywności.
Mamy bardzo dobre kontakty ze wszystkimi najważniejszymi instytucjami wspólnotowymi. Organizujemy spotkania z premierami państw akurat przewodzących Unii Europejskiej, regularnie spotykamy się z przewodniczącym Komisji Europejskiej i komisarzami odpowiedzialnymi za problemy przemysłu, wspólny rynek, transport, ets. Te spotkania zawsze są traktowane zarówno przez nas, jak też przez decydentów jako luźne i nieformalne rozmowy. Mieliśmy bardzo dobre kontakty z Jacquesem Delorsem, który był bardzo otwarty i konstruktywny, obecnie odbyło się spotkanie z Romano Prodi, ale jak ułożą się te stosunki, to jeszcze zobaczymy. Jesteśmy raczej organizacją typu think-tank, niż ugrupowaniem lobbingowym.
Takie spotkania to wyjątkowe okazje, a jak wygląda dzień powszedni w ERT, na czym polega codzienna praca w tego typu organizacji?
Na co dzień zarządzaniem zajmuje się komitet, a prace merytoryczne prowadzone są w grupach tematycznych, zajmujących się np.: sprawami konkurencji, polityki socjalnej i zatrudnienia, podatkami, ochroną środowiska. Eksperci z poszczególnych korporacji pomagają przygotowywać raporty i opinie, które publikowane są w prasie i innych mass mediach oraz przedstawiane określonym decydentom, np. premierom i ministrom państw członkowskich Unii Europejskiej, czy komisarzom w Komisji Europejskiej.
Uważa się, że ERT w znacznym stopniu przyczyniła się do powstania wspólnego rynku oraz Unii Gospodarczo- Walutowej. To świadczy o dużej skuteczności i sile oddziaływania Pani organizacji na procesy decyzyjne na poziomie europejskim. Czy może Pani zdradzić jakieś szczegóły na ten temat?
Nasz klub powstał w 1983 roku, czyli w okresie poważnych kryzysów gospodarczych i finansowych w Europie i od początku za główny cel stawiał sobie przyspieszenie rozwoju europejskiej gospodarki. Aby sprostać silnej konkurencji na rynkach międzynarodowych, szczególnie wobec USA i Japonii, trzeba było coś zrobić, coś, co by stymulowało wzrost produkcji, większe inwestycje, obniżkę kosztów, itp. Tak więc wspólny rynek, a później
Unia Gospodarczo – Walutowa stały się koniecznością. ERT opracowała i dostarczyła ówczesnym decydentom wiele raportów i ekspertyz, które wyraźnie pokazywały jakie straty poniesie Europa bez zniesienia wewnętrznych granic. Opinie największych producentów, stale ponawiane, chyba wpłynęły w jakimś stopniu na to, co w końcu politycy zaczęli robić.
Czy istnieją jakieś sformalizowane zasady przyjmowania nowych członków do tak szacownego i elitarnego klubu?
Aby zostać członkiem ERT należy spełnić kilka podstawowych warunków: musi to być dyrektor dynamicznie rozwijającej się korporacji europejskiej, o określonym wysokim poziomie dochodów. Taką firmę wprowadzają należące już do klubu dwie korporacje z dwóch państw i musi być to zaakceptowane przez Walne Zgromadzenie. Ważna jest też dziedzina, w jakiej działa ta firma, bo jedną z zasad klubu jest reprezentowanie całości biznesu, a nie tylko pojedynczych sektorów przemysłu. Członkostwo ma charakter personalny (należy osoba, a nie firma) i tylko na zaproszenie osób już należących do ERT.
Do tej pory żadna z firm z krajów Europy Środkowo – Wschodniej nie należy do ERT, czy możliwe jest w niedalekiej przyszłości członkostwo polskich firm w ERT?
Tak już od bardzo dawna mamy przygotowany projekt nawiązania współpracy i zwerbowania partnerów z tych krajów. Z punktu widzenia naszej organizacji, mimo skomplikowanej sytuacji politycznej, takie współdziałanie jest absolutnie niezbędne i jesteśmy na etapie poszukiwania odpowiednich kandydatów.
European Round Table stawia sobie za cel rozwój europejskiej gospodarki i poprawę jej konkurencyjności. Europejczycy mogą rozwiązać swoje problemy poprzez ścisłą współpracę, rozwój wspólnego rynku i stworzenie zintegrowanego systemu gospodarczego, a to wymaga stymulowania inwestycji, wzrostu produkcji, tworzenia nowych miejsc pracy.
Konkurencyjną dla ERT organizacją w Unii Europejskiej jest UNICE, która również reprezentuje interesy przemysłowców. Jaki charakter mają kontakty między Pani ugrupowaniem a UNICE?
Traktujemy ją jako starszą siostrę i utrzymujemy stałe kontakty, z tym, że nasza strategia działania jest odmienna od tej, którą stosuje UNICE. Zazwyczaj zajmujemy się bardziej ogólnymi tematami z dziedziny przemysłu, natomiast inne organizacje, w tym UNICE, próbują działać na rzecz bardziej szczegółowych rozwiązań. Poza tym, ERT jest organizacją działającą szybko i zdecydowanie, w przeciwieństwie do UNICE, która z racji tego, że jest konfederacją zrzeszającą kilkadziesiąt stowarzyszeń, musi każdą decyzję konsultować i negocjować ze swoimi organizacjami członkowskimi. To spowalnia, a tym samym osłabia skuteczność jej działania. Nie znaczy to, że reprezentujemy przeciwstawne stanowiska – wprost przeciwnie – próbujemy ze sobą współdziałać i uzgadniać nasze opinie. My tworzymy ogólne position papers, oni – bardziej szczegółowo opracowują dany temat.
Na liście członków ERT nie ma ani jednej kobiety. Podobnie jest i w innych organizacjach czy firmach lobbingowych. Czy to oznacza, że sfera lobbingu jest zarezerwowana wyłącznie dla mężczyzn?
Faktem jest, że lobbing jest bardzo zmaskulinizowany i jest to efektem dyskryminacji, powiedziałabym – naturalnej, a nie np. prawnej. Owszem, wiele się w Europie zmienia, ale nadal kobiety stanowią mniejszość i są marginalizowane. W ERT również nie ma kobiet, chyba że w obsługującym ją sekretariacie generalnym, gdzie pracują w służbach pomocniczych. Chociaż znam przykłady obejmowania przez kobiety stanowisk przewodniczących w niektórych poważnych organizacjach, czy skutecznej działalności stowarzyszeń feministycznych. Podejrzewam, że w Polsce jest chyba znacznie gorzej, kobiety są tam wyraźnie dyskryminowane.
Dziękuję za rozmowę.
Przy European Round Table zasiadają:
Morris Tabaksblat – Reed Elsevier (przewodniczący), Gerhard Cromme – ThyssenKrupp, Carlo De Benedetti – Cofide-Cir, Americo Amorim – Amorim, Percy Barnevik – Inwestor, Jean-Louis Beffa – Saint-Gobain, Peter Bonfield – BT, Cor Boonstra – Philips, Peter Brabeck-Letmathe – Nestle, Antony Burgmans – Unilever, Roberto Colaninno – Olivetti, Bertrand Coulomb – Lafarge, Alfonso Cortina – Repsol, Dimitris Daskalopoulos – Delta Holding, Etienne Davignon – Ste Gen. de Belgique, Andre Leysen – Gevaert, Goran Lindhal –Abb, Fleming Lindelov – Calrsberg, Gerard Mestrallet – Suez Lyonnaise des Eaux, Charles Miller Smith – ICI, Mark Moody-Stuart – Rogal Dutch/Stell, Egil Myklebust – Norsk Hydro, Jorma Ollila – Nokia, Heinrich von Pieter – Siemens, Lars Ramqvist – Ericsson, Thierry Desmarest – TotalFina, Jean-Rene Fourtou – Aventis,
Paolo Fresco – FIAT, Jose Antonio Garrido – Iberdrola, Fritz Gerber – F. Hoffmann-La Roche, Ulrich Hartmann – Veba, Daniel Janssen –Solvay, Alain Joly – Air Liquide,
Jak Kamhi – Profilo Holding, Cees van Lede – Akzo Nobel, David Lees – GKN, Frank Riboud – Danone, Nigel Rudd – Pilkington, Richard Schnez – OMV, Manfred Schneider – Bayer, Louis Schweitzer – Renault, George Simpson – Marconi, Michael Smurfit – Jefferson Smurfit, Ron Sommer – Deutsche Telekom, Peter Sutherland – BP Amoco, Marco Tronchetti Provera – Pirelli, Jurgen Weber – Deutsche Lufthansa, Mark Wossner – Bertelsmann.
DECYZJE I ETYKA
Etyczne wyzwania globalizacji
Taki był temat II Światowego Kongresu Etyki Biznesu w Sao Paulo 19-32 lipca br. zorganizowanego przez Międzynarodowe Towarzystwo Biznesu, Ekonomii i Etyki oraz Escola de Administraçao de Empresas/Fundaçao Getulio Vargas. więcej...