9 czerwiec 2009
Czas kobiet
Zachowanie naszych polityków w sprawach gospodarczych nacechowane jest brakiem odpowiedzialności za państwo i arogancją wobec wyborców, poczuciem bezkarności i lekceważeniem społeczeństwa – pisze Wojciech S. Pratkowski.
WOJCIECH S. PRATKOWSKI
PKMC Management Consultants
Żenujący spektakl socjotechnicznej autopromocji naszych polityków trwa w najlepsze. Wykorzystywane są wszystkie możliwe chwyty i nawet pozytywny wynik referendum nie ukierunkował naszej “elity” na niezbędne działania dla przystosowania Polski do bliskiego już przecież członkostwa w Unii Europejskiej.
Pan Rokita, pan Miller i reszta Komisji przesłuchują się nawzajem ze znajomości regulaminów w sytuacji kiedy i tak wiadomo o co chodzi. Pan Pol po wyczerpaniu tematu autostrady, wskoczył ponownie na ekrany TV i łamy prasy z tematem aborcji i już najprawdopodobniej szykuje się na wrzesień do roli zbawcy budżetu poprzez zaproponowanie nowego podatku na doskonalenie i rozwój systemu egzekucji wpływów budżetowych w ramach a
ktualnie obowiązujących podatków ze szczególnym naciskiem na wyciągnięcie więcej z tych, którzy najwięcej płacą, czyli najbardziej aktywnych w gospodarce.
Panowie z organizacji “businessowych” wyskoczyli ponownie z pomysłem podatku liniowego, który jest bardzo medialny i wykorzystał to natychmiast p. Miller do swojej promocji w ramach kampanii przedzjazdowej. Powszechnie wiadomo, że przedsiębiorcy jak ryba wody potrzebują stabilnych i niskich podatków oraz jasnych przepisów, co jest kosztem uzyskania dochodu. Natomiast problem, czy podatek od dochodów osobistych będzie liniowy, czy progresywny można odłożyć na później, tym bardziej, że z tak zwanych przyczyn społecznych będzie on trudny do wprowadzenia, a także trzeba by zwolnić połowę urzędników skarbowych, co w sytuacji aktualnego bezrobocia nie jest najlepszym pomysłem.
Zachowanie naszych polityków w sprawach gospodarczych, które bezdyskusyjnie są aktualnie najważniejsze, nacechowane jest całkowitym brakiem odpowiedzialności za państwo i arogancją wobec wyborców, poczuciem bezkarności i postawą lekceważenia społeczeństwa.
Po wnikliwej analizie ww. stanu rzeczy dochodzę do wniosku, że przyczyną takiej sytuacji jest to, że w przeważającej większości politykami są mężczyźni, którzy pchają się do polityki w celu zaspokojenia swoich ambicji posiadania władzy, zdobycia pieniędzy i możliwości “stroszenia piórek” na forum publicznym bez względu na przydatność i kwalifikacje do tego zawodu, który powinien być przynajmniej częściowo misją służenia społeczeństwu.
Kobiety są inteligentne, pracowite i odpowiedzialne, mają mniejsze kłopoty ze swoją seksualnością niż mężczyźni i nie muszą pokazywać ciągle swojej agresji, by dowieść lub wprowadzić w życie swoje racje. W mojej pracy zawodowej spotykam ciągle kobiety na kierowniczych stanowiskach, z którymi sprawy oczywiste załatwia się błyskawicznie i dyskutuje się tylko w sytuacji kiedy obie strony wiedzą o czym mówią, a celem dyskusji nie jest “bicie piany”, a osiągnięcie konkretnego celu. Jeśli zaistnieje konieczność zatrudnienia w mojej firmie pracownika, będzie to na pewno kobieta. Tak, jak w mojej firmie najlepszą gwarancją uniknięcia kłopotów w przyszłości jest zatrudnienie kobiet, tak samo gwarancją rozwoju gospodarczego Polski i doprowadzenia naszej klasy politycznej do cywilizowanego poziomu jest zwiększenie udziału kobiet we władzach administracji państwowej, samorządowej oraz parlamencie, a słuszność tej tezy potwierdzają styl i skuteczność działania pań: Huebner, Gilowskiej, Kameli-Sowińskiej, Waniek, naszej pani wójt w gminie Lesznowola i wielu, wielu innych. Tym samym namawiam wszystkich przedsiębiorców i rozsądnych mężczyzn do zrobienia wszystkiego, aby jak największą część władzy przekazać kobietom, bo to jedyna nasza nadzieja na dostatnie i spokojne życie w przyszłości.
Ponieważ nie ma róży bez kolców, w swoich akcjach wspierających kobiety w ich drodze do władzy należy unikać kobiet o skłonnościach feministycznych, ponieważ są to, wg mojej opinii, osobniki wprawdzie płci żeńskiej, ale z wysoko, ponadprzeciętnym, udziałem hormonów męskich i wspieranie ich byłoby krokiem w kierunku samozagłady mężczyzn, którzy – co by nie mówić – mimo swoich wad są na świecie potrzebni.
Tym optymistycznym akcentem kończę moje wakacyjne rozważania o przyczynach naszej niemocy licząc na to, że ekipa p. Millera zmobilizuje się i we wrześniu na tych łamach będę mógł napisać, że zapaliło się zielone światło dla naszej przedsiębiorczości.
NIEUCZESANE REFLEKSJE
Krajobraz przed bitwą
Wiatrak przesłuchań, podejrzeń, doniesień, gadatliwości, prezentowania niegodziwości kręcił się w szalonym tempie. W międzyczasie były „niedźwiadki”, siarczyste pocałunki, pierwszy szereg na fetach - pisze Andrzej Will. więcej...