Established 1999

TROSKI PRZEDSIĘBIORCY

9 czerwiec 2009

Czas kobiet

Zachowanie naszych polityków w sprawach gospodarczych nacechowane jest brakiem odpowiedzialności za państwo i arogancją wobec wyborców, poczuciem bezkarności i lekceważeniem społeczeństwa – pisze Wojciech S. Pratkowski.


WOJCIECH S. PRATKOWSKI
PKMC Management Consultants



Żenujący spektakl socjotechnicznej autopromocji naszych polityków trwa w najlepsze. Wykorzystywane są wszystkie możliwe chwyty i nawet pozytywny wynik referendum nie ukierunkował naszej “elity” na niezbędne działania dla przystosowania Polski do bliskiego już przecież członkostwa w Unii Europejskiej.


Pan Rokita, pan Miller i reszta Komisji przesłuchują się nawzajem ze znajomości regulaminów w sytuacji kiedy i tak wiadomo o co chodzi. Pan Pol po wyczerpaniu tematu autostrady, wskoczył ponownie na ekrany TV i łamy prasy z tematem aborcji i już najprawdopodobniej szykuje się na wrzesień do roli zbawcy budżetu poprzez zaproponowanie nowego podatku na doskonalenie i rozwój systemu egzekucji wpływów budżetowych w ramach aktualnie obowiązujących podatków ze szczególnym naciskiem na wyciągnięcie więcej z tych, którzy najwięcej płacą, czyli najbardziej aktywnych w gospodarce.


Panowie z organizacji “businessowych” wyskoczyli ponownie z pomysłem podatku liniowego, który jest bardzo medialny i wykorzystał to natychmiast p. Miller do swojej promocji w ramach kampanii przedzjazdowej. Powszechnie wiadomo, że przedsiębiorcy jak ryba wody potrzebują stabilnych i niskich podatków oraz jasnych przepisów, co jest kosztem uzyskania dochodu. Natomiast problem, czy podatek od dochodów osobistych będzie liniowy, czy progresywny można odłożyć na później, tym bardziej, że z tak zwanych przyczyn społecznych będzie on trudny do wprowadzenia, a także trzeba by zwolnić połowę urzędników skarbowych, co w sytuacji aktualnego bezrobocia nie jest najlepszym pomysłem.


Zachowanie naszych polityków w sprawach gospodarczych, które bezdyskusyjnie są aktualnie najważniejsze, nacechowane jest całkowitym brakiem odpowiedzialności za państwo i arogancją wobec wyborców, poczuciem bezkarności i postawą lekceważenia społeczeństwa.


Po wnikliwej analizie ww. stanu rzeczy dochodzę do wniosku, że przyczyną takiej sytuacji jest to, że w przeważającej większości politykami są mężczyźni, którzy pchają się do polityki w celu zaspokojenia swoich ambicji posiadania władzy, zdobycia pieniędzy i możliwości “stroszenia piórek” na forum publicznym bez względu na przydatność i kwalifikacje do tego zawodu, który powinien być przynajmniej częściowo misją służenia społeczeństwu.


Kobiety są inteligentne, pracowite i odpowiedzialne, mają mniejsze kłopoty ze swoją seksualnością niż mężczyźni i nie muszą pokazywać ciągle swojej agresji, by dowieść lub wprowadzić w życie swoje racje. W mojej pracy zawodowej spotykam ciągle kobiety na kierowniczych stanowiskach, z którymi sprawy oczywiste załatwia się błyskawicznie i dyskutuje się tylko w sytuacji kiedy obie strony wiedzą o czym mówią, a celem dyskusji nie jest “bicie piany”, a osiągnięcie konkretnego celu. Jeśli zaistnieje konieczność zatrudnienia w mojej firmie pracownika, będzie to na pewno kobieta. Tak, jak w mojej firmie najlepszą gwarancją uniknięcia kłopotów w przyszłości jest zatrudnienie kobiet, tak samo gwarancją rozwoju gospodarczego Polski i doprowadzenia naszej klasy politycznej do cywilizowanego poziomu jest zwiększenie udziału kobiet we władzach administracji państwowej, samorządowej oraz parlamencie, a słuszność tej tezy potwierdzają styl i skuteczność działania pań: Huebner, Gilowskiej, Kameli-Sowińskiej, Waniek, naszej pani wójt w gminie Lesznowola i wielu, wielu innych. Tym samym namawiam wszystkich przedsiębiorców i rozsądnych mężczyzn do zrobienia wszystkiego, aby jak największą część władzy przekazać kobietom, bo to jedyna nasza nadzieja na dostatnie i spokojne życie w przyszłości.


Ponieważ nie ma róży bez kolców, w swoich akcjach wspierających kobiety w ich drodze do władzy należy unikać kobiet o skłonnościach feministycznych, ponieważ są to, wg mojej opinii, osobniki wprawdzie płci żeńskiej, ale z wysoko, ponadprzeciętnym, udziałem hormonów męskich i wspieranie ich byłoby krokiem w kierunku samozagłady mężczyzn, którzy co by nie mówić mimo swoich wad są na świecie potrzebni.


Tym optymistycznym akcentem kończę moje wakacyjne rozważania o przyczynach naszej niemocy licząc na to, że ekipa p. Millera zmobilizuje się i we wrześniu na tych łamach będę mógł napisać, że zapaliło się zielone światło dla naszej przedsiębiorczości.

W wydaniu 46, lipiec-sierpień 2003 również

  1. NIEUCZESANE REFLEKSJE

    Krajobraz przed bitwą
  2. ZESPÓŁ "MAZOWSZE"

    Niestrudzeni ambasadorowie
  3. PRAWO TELEKOMUNIKACYJNE

    Nowe dyrektywy UE
  4. TROSKI PRZEDSIĘBIORCY

    Czas kobiet
  5. MEDYCYNA

    Sercowa sprawa
  6. ŚRODOWISKO I SAMORZĄDY

    Będą pieniądze
  7. PUNKT WIDZENIA

    Nasz czas
  8. SZTUKA MANIPULACJI

    Pochwały
  9. PSL NA WSI

    Złowieni w sieć obietnic
  10. PUNKT WIDZENIA

    Wszyscy na "nie"
  11. MILITARNY PR

    Pustynny come back
  12. ARCHIWUM KORESPONDENTA

    Królewskie lobbowanie
  13. 7 CUDÓW KOMUNIZMU

    Bajkowe brzmienie
  14. EUROPEJSKIE SPOJRZENIE

    Będzie trudno
  15. DECYZJE I ETYKA

    Letnia szkoła decydenta
  16. TELEINFORMATYKA

    Od idei do praktyki