Established 1999

ARCHIWUM KORESPONDENTA

9 czerwiec 2009

Królewskie lobbowanie

No dobrze, ale kim był król Sedzong Wielki? Żył od 1397 do 1452 roku. Panował przez 32 lata. Zjednoczył Koreę – pisze Zygmunt Broniarek.


ZYGMUNT BRONIAREK



Przemawiać w Senacie i to jeszcze po marszałku tej Izby, profesorze Longinie Pastusiaku – to zaszczyt nie lada. Spotkał mnie on 2 czerwca 2003 roku na sesji Modelowego Parlamentu Europejskiego (“Parlamentu Młodzieży Europejskiej”) w sali obrad Senatu, w której zasiedli przedstawiciele młodzieży licealnej państw członkowskich i kandydackich do Unii Europejskiej. A ponieważ uderzył mnie pewien element etykiety parlamentarnej wzorowanej na Parlamencie Europejskim, to powiem dla uściślenia, że nie przemawiałem bezpośrednio po marszałku, ale po panu Toonie Streppelu, szefie Biura Informacji Parlamentu Europejskiego w Warszawie. Ten element etykiety, to powtarzane za każdym razem zdanie posła, gdy zabiera głos: “Panie przewodniczący, dziękuję za udzielenie mi głosu”. Formuła ta ma dawać chwilę zastanowienia przed rozpoczęciem przemówienia, by, na przykład, ostudzić werbalny temperament.


Na sesji Modelowego Parlamentu Europejskiego znalazłem się w wyniki spotkania z człowiekiem, którego traktuję jako jednego z najskuteczniejszych lobbystów w Polsce, mimo, że on sam nie uważa się za takiego. Ale proszę mi powiedzieć: czy nie jest lobbystą doskonałym ktoś, kto wprzągł do rozwoju swojej instytucji zupełnie w Polsce nieznanego króla …koreańskiego?


Sprawa zaczęła się od marszałka Pastusiaka, tyle, że wcześniej. 7 maja, po promocji jego książki pt. “Prezydenci amerykańscy wobec spraw polskich” (Bellona, Warszawa, 2003), na której miałem zaszczyt wystąpić, podchodzi do mnie mgr Andrzej Muszyński i opowiada historię jak by wprost skrojoną na okres przed naszym referendum europejskim. Bo on sam nie czekał na decyzję Piętnastki z Kopenhagi (13 grudnia 2002) o przyjęciu Polski do Unii Europejskiej, ani na wcześniejsze kroki w tym kierunku, tylko wziął sprawy we własne ręce w momencie, gdy stało się to możliwe. Co więcej, dokonał tego drogą absolutnie niezwykłą, bo przez …Republikę Korei czyli Koreę Południową.


Mgr Muszyński jest pedagogiem, znawcą języka i kultury koreańskiej. W 1990 roku założył on w Warszawie Społeczne Liceum Ogólnokształcące nr 19 imienia koreańskiego króla Sedzonga Wielkiego. Po nawiązaniu stosunków dyplomatycznych między Polską a Koreą Południową, dyrektor Muszyński rozpoczął współpracę z ambasadą Republiki Korei w Polsce, co zaowocowało np. przekazaniem jego szkole przez koreański kanał TV Arirang urządzenia do satelitarnego odbioru programu tej telewizji w Polsce. Równocześnie dyrektor Muszyński współpracował ze szkołami niemieckimi. Aktywność ta zwróciła uwagę pani B. J. Van Sminia-Meijerink, sekretarza generalnego założonej w 1994 roku Fundacji Modelowego Parlamentu Europejskiego. Początkowo ten Młodzieżowy Parlament obejmował tylko kraje członkowskie Unii, ale od 1999 roku włączono doń młodzież ze szkół średnich w krajach kandydackich w charakterze obserwatorów. Na pierwszej takiej rozszerzonej sesji w Bonn była już delegacja polska, w tym oczywiście uczniowie Liceum im. króla Sedzonga Wielkiego. Od tego czasu młodzi Polacy wzięli udział w ośmiu sesjach, które odbyły się w różnych miastach europejskich, od Ljutomeru w Słowenii do Dublina w Irlandii. Swoistym przełomem była w grudniu 2001 roku sesja w Krakowie, zorganizowana przez Liceum mgr Muszyńskiego, za co otrzymał on list gratulacyjny od pani Van Sminia-Meijerink. A teraz rezultat aktualny czyli już wspomniana sesja Modelowego Parlamentu w Warszawie, od której ten felieton zacząłem.


No dobrze, ale kim był król Sedzong Wielki? Żył od 1397 do 1452 roku. Panował przez 32 lata. Zjednoczył Koreę. Pokonał Mandżurów i piratów japońskich, którzy nie dawali Korei żyć. Co ważniejsze, zamknął swych uczonych w wieży (ale w dobrych warunkach) i nie wypuścił ich zanim nie wynaleźli pisma koreańskiego, literowego, żeby wyzwolić Koreę od pisma chińskiego, hieroglifowego. Przy okazji: to Koreańczycy wynaleźli ruchome czcionki PRZED GUTENBERGIEM. Potwierdza to oficjalna służba informacyjna Korei Południowej.


Innymi słowy, i on, Gutenberg, i oni, Koreańczycy (a może chronologicznie nawet odwrotnie) stworzyli instrumenty ułatwiające znacznie sztukę lobbowania. Bo choć lobbowanie ustne jest zazwyczaj skuteczniejsze, niż pisemne, to bez tego drugiego też się nie może obejść. A i ja sam, jak bym się dostał do Senatu, gdybym nie miał zaproszenia NA PIŚMIE?



W wydaniu 46, lipiec-sierpień 2003 również

  1. NIEUCZESANE REFLEKSJE

    Krajobraz przed bitwą
  2. ZESPÓŁ "MAZOWSZE"

    Niestrudzeni ambasadorowie
  3. PRAWO TELEKOMUNIKACYJNE

    Nowe dyrektywy UE
  4. TROSKI PRZEDSIĘBIORCY

    Czas kobiet
  5. MEDYCYNA

    Sercowa sprawa
  6. ŚRODOWISKO I SAMORZĄDY

    Będą pieniądze
  7. PUNKT WIDZENIA

    Nasz czas
  8. SZTUKA MANIPULACJI

    Pochwały
  9. PSL NA WSI

    Złowieni w sieć obietnic
  10. PUNKT WIDZENIA

    Wszyscy na "nie"
  11. MILITARNY PR

    Pustynny come back
  12. ARCHIWUM KORESPONDENTA

    Królewskie lobbowanie
  13. 7 CUDÓW KOMUNIZMU

    Bajkowe brzmienie
  14. EUROPEJSKIE SPOJRZENIE

    Będzie trudno
  15. DECYZJE I ETYKA

    Letnia szkoła decydenta
  16. TELEINFORMATYKA

    Od idei do praktyki