NIEUCZESANE REFLEKSJE
Z kolan, panowie
Polska była od zawsze w Europie, jeśli nawet nie jako państwo to jako naród, jako wspólnota językowa, wspólnota kultury, wspólnota wiary - pisze Andrzej Will. więcej...
Polska była od zawsze w Europie, jeśli nawet nie jako państwo to jako naród, jako wspólnota językowa, wspólnota kultury, wspólnota wiary – pisze Andrzej Will.
ANDRZEJ WILL
“Negocjacje zakończone 13 grudnia 2002 roku otwierają Polsce drogę do Europy”, “Jesteśmy nareszcie w Europie” – takie i temu podobne bzdety wypisuje różnego kalibru nasza “kochana” prasa. Gwoli prawdzie nie wszyscy dziennikarze zatracili poczucie historii i, co za tym idzie, własnej godności.
Brzmi to twardo, ale inaczej nie można opisać bełkotu poniektórych nawiedzonych głosicieli “prawd objawionych”. Używając sformułowań w rodzaju: “weszliśmy do Europy”, “przyjęto nas do Europy”, “jesteśmy Europejczykami”, owi “wybitni” gubią po drodze nie tylko całą wiedzę o naszej historii, ale ujawniają również swoje słabości, kompleksy niższości i niedowartościowanie. Bo czymże innym jest postawa uniżoności wyrażająca się m
niej więcej takim tokiem rozumowania: “nas zapyziałych ze Wschodu przyjęto do elitarnego klubu i mimo, iż słoma nam z butów wychodzi sadzają nas przy wspólnym stole” oraz “dostąpiliśmy zaszczytu bycia na salonach Europy”.Krew się burzy. Na całe szczęcie nie wszyscy oszaleli i nie wszyscy fakt zakończenia negocjacji przyjęli jak “raby”, na kolanach. A “raby” niedouczki zapomniały, że Europa kończy się na Uralu. Polska zaś jest w środku, w samym środeczku historii tej części Europy i to nie jako bierny i bez
wolny obserwator, ale również jako jej, Europy, konstruktor, architekt, budowniczy.Polska była od zawsze w Europie, jeśli nawet nie jako państwo to jako naród, jako wspólnota językowa, wspólnota kultury, wspólnota wiary. Nasi pobratymcy nawet w okresie zaborów wpisywali się w historię innych państw świadcząc o sile intelektu i umiejętności. To Polacy przecież zakładali uniwersytet w Tartu na północy Estonii, organizowali badania naukowe w Niemczech i Francji. To również polscy inżynierowie usprawniali sys
tem irygacji St. Petersburga. I, bez przesady, w każdym państwie europejskim zostawiliśmy swój ślad, zaznaczyliśmy naszą obecność wiedzą, zdolnościami, pracą, udziałem w badaniach naukowych, w kulturze. A tutaj teraz jeden z drugim “obwieszcza”, że wróciliśmy do Europy. A przecież myśmy nigdy się z niej nie ruszali.Jak więc odczytywać fakt zakończenia negocjacji? Po prostu jako wstępny etap możliwości przystąpienia do Unii Europejskiej, do Unii czyli stowarzyszenia państw europejskich. Do Unii, a nie Europy. W Europie jesteśmy od zawsze, w Unii możemy dopiero być. I jest to, dla nas Polaków, szansa wyrównania poziomów, nadrobienia zaległości, dokonanie twórczych porównań i rywalizacji. Jest szansą na nowoczesność, konkurencyjność
i generalizując, na rozwój. Jest szansą, a czy będziemy potrafili z tej szansy skorzystać? Czy będziemy umieli i potrafili, w krótkim czasie, dostosować w praktyce nasze prawo do dyrektyw unijnych? Czy zdążymy przygotować korpus urzędniczy do sprawnego posługiwania się nowym prawem
tak, aby obywatel był w każdym przypadku podmiotem, a nie przedmiotem? Czy my jako Państwo będziemy potrafili być i czuć się partnerem, a nie petentem w strukturach Unii Europejskiej?Uważam, że podołamy tym zadaniom, że potrafimy znaleźć takie rozwiązania, które pozwolą nam w pełni korzystać z możliwości, jakie niesie członkostwo w Unii. Po jednym warunkiem: musimy, i to za wszelką cenę, eliminować z naszego publicznego myślenia postawy “niewolników”. Postaw przypodobania się za wszelką cenę, przymilania
, a tym samym rezygnacji z spraw kluczowych, istotnych dla społeczeństwa, sprzeniewierzania się polskiej racji stanu.Przypomnijmy sobie ile decyzji o doni
osłym znaczeniu dla gospodarki, życia społecznego, potoczystości naszego rozwoju i również naszego dostosowania do wymogów i standardów Unii, podjętych zostało pod wpływem chęci przypodobania się, zaskarbienia przychylności, “zmazania” domniemanych win, udowodnienia, że tak naprawdę to my zawsze ku Zachodowi, a nie odwrotnie. Taki tok myślenia, a co gorsze działania, przyniósł polskiej gospodarce i Polsce niepowetowane straty. Straty, które nadrabiać będziemy przez wiele, wiele lat.Jestem pełen uznania dla znakomitego finiszu
premiera w negocjacjach z Unią. Na twarde polskie stanowisko, o dziwo, nikt się nie obraził, nikt nas nie wyprosił, nie zerwał negocjacji, a wprost przeciwnie zaczęto, tak przynajmniej donoszą media, traktować nas z przychylnością i szacunkiem.Zakończenie negocjacji otwiera pr
oces eliminowania dysproporcji, wyrównywania poziomów rozwiązań prawnych, ugruntowywanie podstaw organizacji społeczeństwa i społeczności, a przede wszystkim eliminowanie skutków błędnych decyzji z przeszłości.Andrzej Will
ALTERNATYWY
Szopka polska
Sezon, a właściwie festiwal „Szopka polska” uroczyście zainaugurował nasz niedoceniony rząd pod wytrwałym przywództwem Leszka Millera. Początkowo, co prawda, nic nie zapowiadało tej feerii żartu - pisze Marek J. Zalewski. więcej...