Established 1999

NAD SZPREWĄ

21 styczeń 2010

Między lobbingiem a korupcją

Były kanclerz latał na imprezy wyborcze CDU samolotami cara mediów niemieckich Leo Kircha. Polityk nie powinien przyjmować usług ludzi biznesu, ponieważ prowokuje to do pytania, czym odpłaci w zamian? – pisze Michał Jaranowski.

MICHAŁ JARANOWSKI


 


Warszawa-Berlin


 


    Karlheinz Schroeiber mówi o sobie, że jest lobbystą. Prasa niemiecka nazywa go raczej handlarzem bronią, niekiedy zaś łapówkarzem. W tym kontekście pada jeszcze jedna nazwa – Thyssen. Koncern Thyssen, producent m.in. właśnie broni, to darczyńca CDU. Ale taki, który ceni anonimowość. Na początku była walizeczka pełna banknotów. Otrzymał ją skarbnik CDU, Leisler Kiep. Wręczył mu ją Schroeiber. W Zurychu, w 1990 r.


    Tak rozpoczęła się afera lewych pieniędzy i tajnych kont CDU, do niedawna największej partii rządzącej Niemiec. Zachwiał się pomnik Helmuta Kohla, przez ćwierć wieku szefa chadeków, a przez 16 lat szefa rządu Republiki Federalnej. Były kanclerz też dostawał kopertówki, może nawet walizeczki wypchane pieniędzmi – dla swojej partii, rzecz jasna. Każdy taki prezent, jeśli wart co najmniej 20.000 marek, powinien być zarejestrowany w księgach partyjnych i przekazany do wiadomości publicznej. W CDU nie był. W sumie jedynie w latach 1992-96, Kohl zebrał z tych darowizn 2,5 miliona marek. Niektórzy dziwią się, że w kraju, w którym obrót bezgotówkowy dominuje nad wszystkimi innymi formami płatności, szef rządu otrzymywał – jakże wysokie datki – w gotówce. No, ale mniejsza o szczegóły. Jak dają, a jeszcze nalegają, żeby brać, to dlaczego miłym darczyńcom sprawić przykrość i odmawiać?


    Sprawa przekroczyła jednak granice savoir vivre’u w momencie, gdy kanclerz stwierdził i powtarza to po dziś dzień – że nie ujawni nazwisk dobrodziejów. Dał im słowo honoru, że tego nie uczyni.


    Nie, nikt nie podejrzewa Kohla, że wzbogacił się osobiście. Nasuwa się natomiast pytanie, czego oczekiwali ofiarodawcy? Innymi słowy, pojawia się podejrzenie o przekupność polityki. Tym aspektem zajmie się nadzwyczajna komisja Bundestagu.


    Gdy afera wybuchła, głośno zrobiło się o tym, że walizeczka z milionem marek, jaką w Zurychu otrzymał skarbnik Kiep, miała być argumentem przemawiającym za sprzedażą czołgów Arabii Saudyjskiej. Mogło więc wyglądać na to, że były to petromarki. Skojarzenie okazało się błędne. Saudyjczycy mieli za sobą potężne lobby polityczne. Prezydent Bush naciskał kanclerza Kohla, by wyraził zgodę na ową transakcję.


    Ustawa zabrania Niemcom eksportu broni w regiony kryzysów. Ale był to okres wojny w Zatoce Perskiej, Republika Federalna nie angażowała się tam militarnie i Amerykanie stwierdzili, że sprzedaż czołgów sojusznikom z Arabii byłaby bardzo pożądana. Schreiber  nie działał w imieniu Saudyjczyków.  Thyssen, producent uchodzących za najlepsze w świecie czołgów Leopard, wysłał w bój swego człowieka, uzbrojonego w walizkę banknotów, uznając, że ten środek perswazji przeważy szalę decyzji rządowej. Zapadła po myśli Amerykanów. Prawdopodobnie nie mogło być inaczej. Upadł już Mur Berliński i Kohl potrzebował wsparcia dla zjednoczenia Niemiec – coś za coś.


     Przyjmując takie założenie , skarbnik CDU nie przekazał zawartości walizki z Zurychu swej partii, lecz podzielił ją wśród swych współpracowników. Prokuratura bada to dokładnie, a Schreiber , który zamieszkał w Kanadzie i posiadł obywatelstwo tego kraju, co pewien czas ujawnia szczegóły pracy lobbysty.


    Gdy czołgi dojechały już do Arabii, narodził się inny pomysł. W myśl zasady, że drobne prezenty odświeżają życzliwość, w 1994 r. Schroeiber przekazał 100 tys. marek Wolfgangowi Schauble. Były szef CDU, a swego czasu bliski zaufany Kohla i członek jego gabinetu, zapomniał o tym szczególe. Na forum Bundestagu zaprzeczył, jakoby cokolwiek brał od Schroeibera, a widział go tylko raz i to przelotnie. Później okazało się, że spotkali się co najmniej dwa razy i że lobbysta Thyssena mówi prawdę. Schauble dostał te pieniądze.


Tyle, że w księgach ślad po nich zaginął. Zrozumiałe, że w takiej sytuacji można były zapomnieć o tej darowiźnie…


    Na co była przeznaczona? Oczywiście, na działalność CDU. Ale Thyssen oczekiwał w zamian gestu dobrej woli. Po zakończeniu zimnej wojny niesłuchanie wzmogła się konkurencja w branży. Niełatwo jest sprzedać sprzęt i urządzenia wojskowe, nawet najlepsze. Kontakty lobbysty i pieniądze koncernu mogły zwiększyć szansę w walce z rywalami.


Plan zakładał, że w czasie wizyty kanclerza Kohla w Kanadzie nastąpi podpisanie umowy w sprawie budowy na jej terytorium fabryki czołgów. Z jakich powodów stało się inaczej, nie wiadomo.


    Czystość polityki interesuje również posłów z Dolnej Saksonii. Chcą ustalić, jakie korzyści czerpał niedawny premier tej krainy, również socjaldemokrata, Gerhard Glogowski. Ustąpił on wprawdzie ponad trzy miesiące temu, ale młyny sprawiedliwości parlamentarnej mielą bardzo wolno. Komisja zbada, czy na weselisku Glogowskiego lały się trunki fundowane przez zaprzyjaźnione firmy, czy eks-premier nie miał zamiaru uregulować rachunku za wycieczkę do Egiptu, gdzie pod piramidami obejrzał premierą „Aidy”?


    Były kanclerz latał na imprezy wyborcze CDU samolotami cara mediów niemieckich Leo Kircha. Nawet jeśli Kirch płacił za to z prywatne kieszeni, a nie z kont swych potężnych przedsiębiorstw, nie zmienia to istoty sprawy. Polityk nie powinien przyjmować usług ludzi biznesu, ponieważ prowokuje to do owego fatalnego pytania, czym odpłaci w zamian?


A Kohl czynił wiele, by Unia Europejska nie zastopowała fuzji Grupy Kircha, Bertelsmanna i operatora telefonii Deutsche Telekom. Trzej potentaci zmierzali do opanowania rynku telewizji płatnej.


     Minister finansów w największym landzie niemieckim, Nadrenii Północnej- Westfalii, socjaldemokrata Horst Schleusser, musiał podać się do dymisji. Najpierw zdementował, a później przyznał, że w 1991 r. dwukrotnie latał do Chorwacji z wybranką swego serca. Samolot podstawił bank WestLB. Schleusser twierdzi, że  za lot zapłacił. Ale kiedy? Gdy o sprawie zrobiło się głośno. Prokurator umorzył dochodzenie przeciw eks-ministrowi, który jakoby miał uprzedzić rzeczony bank o akcji kontrolnej policji podatkowej.


Wszystko to zbada komisja specjalna parlamentu landowego.


Michał Jaranowski


Warszawa – Berlin


 


 


 


 


 


 

W wydaniu 7, marzec 2000 również

  1. UMYSŁ LIDERA

    Odciśnij swój ślad
  2. INWESTYCJE ZAGRANICZNE

    Potrzeby a realia
  3. NATO W AKCJI

    Wojna mediów
  4. WIDZIANE Z WYSPY

    To ludzka rzecz, połączyć się
  5. AZJATYCKA SPECYFIKA

    Jak negocjować z Japończykami?
  6. DECYZJE I ETYKA

    Onkologia korupcji
  7. SZTUKA MANIPULACJI

    Koniunktura dla podstępnych
  8. ARCHIWUM KORESPONDENTA

    Lobbing nieudany, ale dlaczego?
  9. DYPLOMACJA

    Wyścig z czasem
  10. WYBORCZE DATKI

    Kandydaci na sprzedaż
  11. VAT NA SŁOWO PISANE

    Podatek na rozwój analfabetyzmu
  12. ADWOKATURA

    Na marginesie
  13. NAD SZPREWĄ

    Między lobbingiem a korupcją
  14. SUWALSKA SSE

    Otwarcie na Wschód
  15. LOBBYSTA Z BRUKSELI

    Bez kompleksów
  16. FIRMY POLONIJNE

    Przykuty inwestor