Established 1999

POLAK IN LONDON

20/01/2013

Brytyjczycy - 20.01

Mieszkam w Londynie od ponad 30 lat, więc wystarczająco długo, by poznać brytyjskie charaktery, obyczaje, złe i dobre strony – pisze Stefan Gołębiowski.

W dodatku (z osobistych powodów) obracam sie głównie w ich środowisku, tak że mogę spojrzeć na nich prywatnie, bez stereotypów i generalnego obrazu „typowego” Brytyjczyka. Gentleman, reserved, starający się nie obrażać czyichś uczuć to nieprawdziwy obraz. Londyn to nie Wielka Brytania, to moloch wielonarodowościowy, w którym dominują przybysze z całego świata. Część Polaków utożsamia Londyn z Wielką Brytania. Coraz częściej narodowości jak Szkoci, Walijczycy czy północni Irlandczycy upominają się o własną tożsamość, odrzucając dyktat centralnej wladzy.


Brytyjska przysłowiowa tolerancja nie sięga prowincji. Poza dużymi miastami mentalność tkwi w wiktoriańskich czasach. Prowincjusze są sentymentalni do przesady na punkcie wszystkiego co jest małe, da się pogłaskać bez ugryzienia i w ogole jest „cute”. Brytyjska historia jest pełna niewolnictwa, zagrabiania obcych terenów, mordowania niewygodnych przywódców, wykorzystywania dzieci i tym podobnych dramatow. Cywilizywany kraj? Bardzo lubię klasyczne kryminały w stylu Agathy Christie. Ale jak wielu czytelników zastanawia się nad jej ironicznym spojrzeniem na Anglików? Mądry detektyw Poirot to Belg, a jego „partner in crime” to dobry, ale prymitywny inspektor Japps, nieużywający szarych komórek. Pisząc te nowele pani Christie musiała śmiać się w duchu ze swoich rodaków – takich bez talentu do oceniania innych, poza powierzchownością.

Ale wracając do teraźniejszości. Mieszkam mniej wiecej w centrum Londynu. Kensington Gardens i Hyde Park mam w odległości paru minut spacerem, czyli jestem w tzw. posh area. Kupiliśmy mieszkanie kilkanaście lat temu, bo było tanie. Teraz ceny oszalały. Tak jak zresztą w całym Londynie. East End był dostępny tylko dla biednych, teraz (po Olimpiadzie) jest dla bogatych. To samo dotyczy południowego Londynu. Brytyjczycy w większości są źle wykształceni; ze zgrozą przeczytałem artykuł o tym, jak wielu uczniów po ukończeniu szkoły nie umie poprawnie pisać i czytać. Miałem sam doświadczenie w czasie pracy w londyńskiej restauracji, kiedy to właścicielka – Angielka z dobrego domu – zapytała mnie (cudzoziemca!), jak się pisze ortograficznie nazwę jakiegoś popularnego dania. I była zdumiona, że ja wiem. Winę ponosi szkolnictwo w tym kraju.


Za moich czasów w Polsce było nie do pomyślenia, by ktoś, kto nie znał podstaw wszystkich nauk, mógł przejść do następnej klasy. Tu, w Anglii, nie ma powtarzania. Jesteś tępak – idź wyżej. A w ogole, nauka jest uważana za nic. Liczy się tylko dla bogatych – reszta chce żyć w łatwych reality shows, po których możesz opływać w miliony, ale bez używania mózgu. To zresztą nie jest tylko brytyjski fenomen kupiony od Amerykanów, których Brytyjczycy nie znoszą, a jednocześnie kopiują, ile się da. Obecny trend to wyśmiewanie dobrze wykształconych – premier zbiera cięgi za to, że pochodzi z dobrej rodziny. To co? Lepiej mieć prymitywa? Podkreślę: nauka jest tu za nic – warto być niewykształconym kretynem. Na kontynencie europejskim wiekszość ludzi darzy szacunkiem tych, którzy zdobyli jakąś wiedzę – tu wręcz przeciwnie.


Brytyjczycy chcą „odrobić” złe traktowanie biednych. I poszlo to w złym kierunku. Zamiast namawiać młodych do studiowania, namawiają do szybkiego zdobywania pieniedzy. Cała telewizja jest zdominowana przez „reality show”, bo to tanie i głupi się na to łapią. BBC było kiedyś symbolem rzetelności, wiedzy i rozrywki, teraz walczy z komercją – niepotrzebnie.


Ale po co ja to piszę… Głową muru nie przebiję. Ludzie (zwłaszcza młodzi) coraz bardziej wierzą w medialną reklame, to fakt. Jakkolwiek zakłamana by ona nie była… A służy właścicielom – multimilionerom – do powiększania kont bankowych.


Stefan Gołębiowski, Londyńczyk

W wydaniu nr 134, styczeń 2013 również

  1. ZEGAREK ŚWIADCZY O STATUSIE

    Nakręcanie mężczyzny - 22.01
  2. POLAK IN LONDON

    Brytyjczycy - 20.01
  3. GIGANCI RYNKU SZTUKI

    Czy ich kiedyś dogonimy? - 15.01
  4. DŹWIĘK W NAZWIE PRODUKTU

    Kuszenie konsumenta - 14.01
  5. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    "Burza" - 15.01
  6. OCHRONA PRAWNA MARKI

    Jak zaprojektować bezpieczną nazwę? - 13.01
  7. ZAWÓD PRZYSZŁOŚCI

    Gorzelnik, nie bankier - 11.01
  8. AMERYKAŃSKIE PODATKI

    Powtórka "klifu" już w marcu? - 11.01
  9. SLOGANY REKLAMOWE

    Jak promują się miasta - 11.01
  10. CENNE KRUSZCE

    Kiedy srebro zaświeci złotym blaskiem - 11.01
  11. POMNIKOMANIA

    Zaklęte w kamieniu - 7.01
  12. NIEZŁA SZTUKA (6)

    Fotowiersz "Lot na księżyc" - 6.01
  13. RYNEK SZTUKI

    Dobre wieści dla inwestorów - 3.01
  14. RYNEK WINA

    Co kupić w tym roku? - 3.01
  15. RYNEK INWESTYCJI

    Gdzie tkwi potencjał? - 3.01
  16. DZIEWIĘĆ LAT MARZEŃ

    Barka Herbatnik ciągle na fali - 3.01
  17. DECYDENT SNOBUJĄCY

    Czwartek, 31.01 – Ból głowy
  18. SZTUKA MANIPULACJI

    Odbicie i przerzut - 2.01
  19. SIŁA POLITYKI

    Zima w Azji - 31.01
  20. I CO TERAZ?

    Nowy rok - 2.01
  21. IMR ADVERTISING BY PR

    Inspiracje z natury - 2.01
  22. SZKOŁY WYŻSZE CZY SZKÓŁKI ZAWODU?

    Absolwent – kukułcze jajo, gorący kartofel? - 2.01
  23. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Gospodarka światowa w 2013 r - 16.01