Established 1999

FILOZOFIA I DYPLOMACJA

02/01/2013

Gospodarka światowa w 2013 r - 16.01

Prognozy nie są faktami, ale są oparte na faktach. Czy sprawdzą się prognozy dotyczące gospodarki światowej w 2013 r. i potem? – pisze Jacek Potocki.

Eksperci widzą najpoważniejsze zagrożenie dla gospodarki światowej w obszarze euro, które płynie ze wzrostu zadłużenia publicznego oraz rosnących cen ropy. Europę jednak może pogrążyć nie tyle Grecja, ile Hiszpania, która całą strefę euro ciągnie w dół. Długotrwała recesja wywołała tam kryzys bankowy i 25% bezrobocie. Dlatego Economist Intelligence Unit nie spodziewa się w strefie euro ożywienia gospodarczego. Pogarszają się też perspektywy rozwoju Europy Środkowo-Wschodniej, gdyż nieustannie słabną najważniejsze czynniki, które dotychczas decydowały o wzroście regionu: kredyty z innych państw oraz bezpośrednie inwestycje zagraniczne. Tempo wzrostu gospodarczego regionu ma spaść z 3,8% w 2011 r. do niewiele ponad 2%. Można spodziewać się recesji na Węgrzech, w Słowenii i Chorwacji. Sytuacja Polski w ogromnym stopniu zależy od stanu gospodarki niemieckiej, która jest największym odbiorcą polskiego eksportu, a ponieważ kryzys strefy euro odbije się negatywnie na stanie gospodarki niemieckiej, uderzy on również w Polskę. Jednak gospodarka niemiecka chyba poradzi sobie dość szybko ze skutkami kryzysu, gdyż 40% niemieckiego kapitału ulokowane jest poza Unią Europejską.


USA nadal będą pierwszą gospodarką świata z PKB ponad 15 bln USD, napędzaną setkami miliardów drukowanych dolarów. Drugą gospodarką świata będą Chiny, z PKB szacowanym na 5,8 bln USD (2010), co obecnie stanowi jedynie 53% potencjału gospodarczego Ameryki, ale z tempem wzrostu 7,7-8,0% będą one nieustannie gonić USA i w 2022 r. ich potencjał osiągnie już 83% gospodarki USA. Firma doradcza Frost&Sulivan szacuje, że Chiny staną się największą gospodarką świata w 2025 r., osiągając PKB o wysokości 38 bln USD. Może to być jednak trudne, biorąc pod uwagę spadek tempa rozwoju, przegrzanie gospodarki oraz ucieczkę inwestorów zagranicznych z Chin z powodu rosnących kosztów pracy. Jak podaje „Forbes”, w ostatnich 15 latach koszty pracy w Chinach wzrosły 15-krotnie.


Trzecią gospodarką pozostanie Japonia z PKB 5,4 bln USD (2010). Wprawdzie będzie nadal gospodarką bardzo innowacyjną, jednakże jej tempo rozwoju spada z powodu wysokich kosztów pracy, kłopotów ze sprzedażą japońskich wyrobów za granicą w wyniku kryzysu światowego, jak i ogromnego długu publicznego.


Niemcy na razie sobie radzą i są na czwartej pozycji z PKB 3,6 bln USD, ale w ciągu najbliższych 10 lat spadną na szóstą pozycję i zostaną zastąpione przez Indie, obecnie na pozycji 10. Siłą gospodarki Indii są: wykształcona siła robocza i prężny eksport. Słabością zaś: niedowład polityczny, wysoki deficyt fiskalny i handlowy, słaba infrastruktura i 300-milionowa armia skrajnych nędzarzy. Według niektórych prognoz, w 2035 r. Indie mają stać się trzecią gospodarką świata, po USA i Chinach.


Piąte i szóste miejsce zajmują odpowiednio Francja i Wielka Brytania, jednak w nadchodzącym roku Wielka Brytania może wyprzedzić Francję, zajmując piatą pozycję. Brazylia wchodzi w nowy rok na pozycji siódmej, ale za kilka lat eksperci wyznaczają jej pozycję czwartą, po USA, Chinach i Indiach.


Rosja jest dziewiatą potęgą gospodarczą i nie widać na horyzoncie żadnych zagrożeń dla rosyjskiej gospodarki, a rosnące ceny ropy naftowej wspierają rozwój. Zagrożeniem na dłuższą metę może być właśnie owa monokultura: ewentualny spadek cen ropy zagrozi rozwojowi rosyjskiej gospodarki.


Wszelkie prognozy gospodarcze na 2013 r. wskazują na pogłębiający się kryzys w obszarze euro, co bije przede wszystkim w kraje UE, w tym Polskę, ale i w całą gospodarkę światową. Co na to euroentuzjaści? A jak wykorzystają ten fakt eurosceptycy?


A może należy podzielić optymizm analityków Międzynarodowego Funduszu Walutowego, którzy oczekują wyraźnego ożywienia gospodarki światowej w 2013 r. na poziomie 4,1%?


Czego oczekiwać w 2013 r.? – 2.01


Rok 2013 może być dość burzliwy. Niestety, również i dla nas. Polacy raczej wezmą udział w interwencji w Mali, uruchomionej pod przykrywką szkolenia tamtejszych sił rządowych. A ilu z nich wróci w plastikowych workach? Praktycznie już zapadła decyzja o międzynarodowej interwencji w Mali, gdzie panoszą się islamiści, zaktywizowani zresztą przez, jak dzisiaj ewidentnie widać, dość chory pomysł Zachodu obalenia Kadafiego. To jego ocalali zwolennicy przedostali się do Mali, by przetrwać. Sama interwencja ma zresztą dość mętne uzasadnienie. Nie chodzi bowiem bynajmniej o ochronę Europy przed islamską nawałą. Sprawy są bardziej przyziemne. Destabilizacja w Mali zagraża upadkiem rządu w sąsiednim Nigrze, skąd Francja bierze uran dla swej broni nuklearnej. Jest to zatem interwencja w interesie Francji, która wykorzystując swoją pozycję w Unii Europejskiej i mgliste już wspomnienia o pozycji wielkiego mocarstwa w ONZ, rękami innych załatwia swoje sprawy. Skutecznie działający Machiavelli 21. wieku?


Dalej niepokojąca świat Syria. Wydaje się, że dni reżimu Asada są już policzone. Problem powstaje, co będzie potem. Syria może stać się kolejnym bastionem islamistów na Bliskim Wschodzie, którzy wypełnią pustkę po autokratycznej władzy. Islamiści będą również umacniać się w Tunezji oraz zdobywać nowe nisze w Egipcie. Wreszcie, zamęt będzie pogłębiał się we wspomnianej wyżej Libii, która może stanąć w obliczu ostatecznego rozpadu. Zachód wspierając tzw. rewolucje ludowe w krajach Północnej Afryki dość pomylił się w ocenach, licząc na to, że po rządach autokratycznych, wręcz dyktatorskich, w tych krajach wyłonią się zdolne do władzy struktury demokratyczne. Tak się nie mogło stać, bo w warunkach tzw. demokracji imitacyjnej, pozorne struktury demokratyczne skrywały funkcjonujące de facto mechanizmy autorytarne. Stąd rewolucje wyniosły do władzy islamistów, dla których legitymacją sprawowania władzy jest wyłącznie szariat czyli nietolerancyjna ortodoksja. Wyspami, którym grozi zatopienie w nadchodzącym roku, stają się zbliżone do Zachodu Jordania i Maroko oraz ledwo dysząca Algieria. Tylko jak długo wytrzymają?


W Afganistanie na całej linii zwyciężają talibowie, którzy nieustannie zwiększają swoje wpływy w Pakistanie. Czyli rozpoczęta dekadę temu wojna, została przegrana. Ale jakimże kosztem?


Irak to również obszar narastania konfliktów religijnych i nieustannego słabnięcia rządu centralnego. Czyli kolejna przegrana wojna.


Iran. Mimo gróźb z Tel Awiwu i Waszyngtonu z jednej strony i Teheranu z drugiej, tu do konfliktu raczej nie dojdzie. USA bowiem nie mogą sobie pozwolić na kolejną, bardzo kosztowną i trudną wojnę, tym bardziej, że możliwości utworzenia ewentualnej koalicji antyirańskiej wokół Ameryki już na dzień dzisiejszy wydają się mgliste.


Wprawdzie dość niepokojący może wydać się wzrost napięcia wokół sporu terytorialnego na Morzu Wschodniochińskim o wyspy Diaoyu, zwłaszcza między Chinami i Japonią, jednakże wybuch konfliktu zbrojnego jest mało prawdopodobny. Nowe chińskie kierownictwo nie jest bowiem zainteresowane takim rozwojem sytuacji, mając do rozwiązania bardzo poważne problemy wewnętrzne. Spór więc utrzyma się na poziomie wrogiej retoryki, choć podniesie poziom adrenaliny w szeregach rosnących w siłę chińskich nacjonalistów. Tu można odetchnąć.


Dwa punkty zapalne, na razie zamrożone, mogą się jednak uaktywnić. Po pierwsze, spór o Górny Karabach między Armenią a Azerbejdżanem, gdyż bogaty Azerbejdżan dysponuje obecnie wystarczającą siłą, by zmiażdżyć słabą gospodarczo Armenię. A po drugie, należy pamiętać, że wiosną 2013 r. skończy się druga kadencja prezydencka Michaela Saakaszwili. Po przegranych ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych przez partię prezydencką, Saakaszwili nie będzie mógł „przeczekać” okresu przekazania prezydentury „swojemu” kandydatowi na stanowisku premiera, co planował. Nie jest więc wykluczone, że może ponownie wciągnąć Gruzję w wojnę z Rosją o Abchazję i Południową Osetię, jak to uczynił w 2008 r. Jak wtedy zachowa się Zachód, w tym ukochana przez Saakaszwilego Polska?


Jacek Potocki


Autor był przez wiele lat dyplomatą, m.in. Konsulem Generalnym RP w Hongkongu, a także stałym korespondentem japońskich gazet „The Tokyo Shimbun” i „The Chunichi Shimbun” w Warszawie. Przez szereg lat był współpracownikiem tygodnika „Wprost” oraz korespondentem dyplomatycznym „Życia Warszawy”, gdzie publikował m.in. felietony w cyklu „Filozofia i dyplomacja”, których kontynuację stanowi obecny felieton. Aktualnie stale współpracuje z miesięcznikiem „Polska Zbrojna”. Od pierwszego numeru, czyli od września 1999 roku, wspólpracował z DECYDENTEM, który do 2008 roku wydawany był w wersji drukowanej.

W wydaniu nr 134, styczeń 2013 również

  1. ZEGAREK ŚWIADCZY O STATUSIE

    Nakręcanie mężczyzny - 22.01
  2. POLAK IN LONDON

    Brytyjczycy - 20.01
  3. GIGANCI RYNKU SZTUKI

    Czy ich kiedyś dogonimy? - 15.01
  4. DŹWIĘK W NAZWIE PRODUKTU

    Kuszenie konsumenta - 14.01
  5. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    "Burza" - 15.01
  6. OCHRONA PRAWNA MARKI

    Jak zaprojektować bezpieczną nazwę? - 13.01
  7. ZAWÓD PRZYSZŁOŚCI

    Gorzelnik, nie bankier - 11.01
  8. AMERYKAŃSKIE PODATKI

    Powtórka "klifu" już w marcu? - 11.01
  9. SLOGANY REKLAMOWE

    Jak promują się miasta - 11.01
  10. CENNE KRUSZCE

    Kiedy srebro zaświeci złotym blaskiem - 11.01
  11. POMNIKOMANIA

    Zaklęte w kamieniu - 7.01
  12. NIEZŁA SZTUKA (6)

    Fotowiersz "Lot na księżyc" - 6.01
  13. RYNEK SZTUKI

    Dobre wieści dla inwestorów - 3.01
  14. RYNEK WINA

    Co kupić w tym roku? - 3.01
  15. RYNEK INWESTYCJI

    Gdzie tkwi potencjał? - 3.01
  16. DZIEWIĘĆ LAT MARZEŃ

    Barka Herbatnik ciągle na fali - 3.01
  17. DECYDENT SNOBUJĄCY

    Czwartek, 31.01 – Ból głowy
  18. SZTUKA MANIPULACJI

    Odbicie i przerzut - 2.01
  19. SIŁA POLITYKI

    Zima w Azji - 31.01
  20. I CO TERAZ?

    Nowy rok - 2.01
  21. IMR ADVERTISING BY PR

    Inspiracje z natury - 2.01
  22. SZKOŁY WYŻSZE CZY SZKÓŁKI ZAWODU?

    Absolwent – kukułcze jajo, gorący kartofel? - 2.01
  23. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Gospodarka światowa w 2013 r - 16.01