Gdyby porucznik Kojak dzisiaj żył, to na głowie mógłby mieć włosów moc. A na karku zaledwie 101 lat.
Gdyby porucznik Kojak dzisiaj żył, to na głowie mógłby mieć włosów moc. A na karku zaledwie 101 lat.
Podczas tenisowego finału Rolanda Garrosa telewidzowie mieli do rozwiązania dwie zagadki.
Będzie jakieś 20 lat wstecz. Początki DECYDENTA i takież zbieranie biznesowych i wydawniczych doświadczeń. Zaproszeń otrzymywałem mnóstwo – z różnych stron. Wszyscy coś budowali, otwierali, zatrudniali, chwalili się, mieli nadzieje na sukcesy.
Mam rozdwojenie jaźni. Chaos wizerunkowy. Martini, Heineken czy Belvedere? Czym właściwie daje w szyję Bond, James Bond. A czym Craig, Daniel Craig. 007 to totalna fikcja. A real?
Opowieścią o wędrujących duszach i wszędobylskich duchach, Elżbieta Potocka wzruszyła mój umysł do wspomnień.
Nie milkną zachwyty nad odwagą kabaretu Neo-Nówka. A to z powodu bicia w PiS jak w bęben.
Widzieliście na YouTubie misia Paddingtona na herbatce u królowej Elżbiety II z okazji jej Platynowego Jubileuszu na tronie Zjednoczonego Królestwa?
Kupą, mości panowie, bo kupy nikt nie ruszy! To prawda. W Polsce kupę mało kto ruszy. Osobliwie dotyczy to właścicieli (mamuś? tatusiów? pańć?) psów.
Ani to styczeń, ani okazja, bo dokładnie nie wiadomo czy chodzi o rok 1960 czy o 1961? Jadnakowoż, gdy w szpargałach znajduje się fajne foty, to otwierają się klapki w pamięci, choć dziurawej, bo odległej o 60 lat. Trzeba to utrwalić.
Belgowie mają za złe Leopoldowi II, Amerykanie prezydentowi Andrew Jacksonowi, a nawet Kolumbowi.
Wiecznej pamięci ksiądz Józef Tischner w „Historii filozofii po góralsku” podał definicję prawdy wszech czasów. „Są trzy prawdy: świento prawda, tys prawda i gówno prawda”. A Izabela Trojanowska śpiewająco dodawała: „tyle samo prawd ile kłamstw (…), że sam diabeł nie odróżni ich”. I tych dwóch definicji się trzymajmy.
Jak co środa, nabyłem w kiosku „Politykę”. Jak zawsze rozpocząłem lekturę od przekartkowania całego numeru.
Skoro sam premier Morawiecki przejął się losem zwierząt i apeluje do naszych parlamentarzystów o podjęcie prac nad projektem zmiany ustawy o ochronie tychże, to mam porażająco potrzebną propozycję.
Co świat, to obyczaj. Premier Kanady musi się publicznie tłumaczyć z wygłupów sprzed 20 laty. Podczas imprezy „Arabskie noce” przebrał się za Aladyna i przemalował twarz na czarno.
Nie trzeba być znawcą, ani nawet przypadkowym odbiorcą politycznych zawirowań, aby nie podziwiać zaskakujących decyzji Donalda Trumpa.
Prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki, i ich najbliższa kamaryla, personami non grata w Stanach Zjednoczonych.
Przepraszając za ten dziwoląg językowy, już rozszyfrowuję jego znaczenie.
Ciekawe, czy Donald Trump wie, do którego kraju przyjedzie 6. lipca?
Godziwie jest być pomnikową postacią – jeśli za życia. A po śmierci? To tylko pamięć dla potomnych.
Mamy świetnego prezydenta, niezależnego politycznie, dzielnie nadzorującego i wetującego groźne ustawy.
Dopiero niedawno dobitnie dotarło do mnie, że nie mamy ani prezydenta, ani premiera.
Nie wierzyłem własnym uszom, słysząc o godz. 19 w wiadomościach EskiROCK, że Naczelnik Kaczyński miał się spotkać dzisiaj w Londynie z premier Theresą May!
Dzisiejsza „Gazeta Wyborcza” niemal w całości poświęcona jest dramatycznemu protestowi kobiet przeciw polityce PiS-u.
Polityka historyczna w wykonaniu dyktatorskiego rządu PiS nabiera tempa.
Unijne referendum w Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, oprócz opisanych wszystkich możliwych i niemożliwych scenariuszy, przyniosło jeszcze jeden aspekt.
23. czerwca puszkę Pandory otworzyli Anglicy. Nikt nie wie, co i kiedy z niej wyskoczy.
Przyszła kryska na rosyjskiego Matyska o imieniu Wowa.
Zwycięzcy nikt nie śmie zapytać o słuszność dyktatorskiego postępowania.
Oj, nie ma łatwo profesor-minister Piotr Gliński w walce z niezależnym teatrem. I całe szczęście.
Zalew informacji (o wiedzę trzeba się starać samemu) jest taki, że nie wiadomo, w którym przysłowiowym kościele dzwonią.
Jedni pracują dla sławy, inni dla idei, a są nawet tacy, którzy dla pieniędzy. Ale wszyscy, nawet ci pozostający w cieniu, nie odmówią przyznanego im wyróżnienia.
Dlaczego PO musiała przegrać, to już wiemy. Z kamyków powstała lawina.
Jako osobnika robiącego w mediach (niegdyś mówiło się: popychającego piórem), żywo interesuje mnie ich zapowiedziana repolonizacja.
Twarze to najbardziej zapracowane części człowieczego ciała. I najszybciej rozpoznawalne.
Ziściły się przewidywania, czy wręcz oczekiwania. Tak w obozie PiS, jak i w twierdzy PO.
Ciekawi, co do powiedzenia mają kandydaci do rządzenia Polską przez kolejne cztery lata. Podczas spotkań i wyborczych wieców mówią ludowi miast i wsi co chcą, a właściwie to, co ów lud pragnie usłyszeć.
Jerzy Waldorff przed laty pisał o muzyce, która miała łagodzić obyczaje. Ogólnie, we wszystkich dziedzinach życia publicznego.
MAKAKI
Mamy dosyć turystów...
Dobrze, że wakacje już się skończyły… Mamy dosyć turystów, kanapek i frytek… Lubimy owoce, warzywa i orzechy. więcej...