Established 1999

PUNKTY WIDZENIA

20 czerwiec 2009

Najpierw uczeń

Kandydat na pedagoga jeszcze przed egzaminami powinien umieć odpowiedzieć sobie na pytanie: czy ja się nadaję do tego zawodu? – mówi poseł Danuta Grabowska.


DANUTA GRABOWSKA


poseł SLD



Damian A. Zaczek: Agresja w polskich szkołach wywołała burzliwą i długą dyskusję. Jakie płyną z niej wnioski?
DANUTA GRABOWSKA: Nie odważyłabym się podsumować problemu, o którym trzeba rozmawiać permanentnie. Proces wychowawczy jest trudny i skomplikowany. Należałoby zacząć od zdefiniowania pojęcia – szkoła. Dla mnie to przede wszystkim uczniowie i nauczyciele. A proces dydaktyczno-wychowawczy jest tym, co się pomiędzy nimi toczy. Ważne jest również otoczenie społeczne. Wszystko inne stanowi otulinę szkoły: budynek, wyposażenie techniczne mniej lub bardziej komfortowe itd. Otóż uważam, że w toruńskim technikum zabrakło nauczycieli, którzy dostrzegliby problem agresji. Niestety, tę sprawę ujawnili sami uczniowie, którzy zrealizowali film. Dopiero po jego upublicznieniu grono pedagogiczne zaczęło się nad problemem zastanawiać. A ja z kolei zastanawiam się, jak można było nie widzieć tego problemu wcześniej?


Zawinili wszyscy – nauczyciele, dyrekcja i uczniowie szkoły.
Jak prowadzona jest lekcja zależy przede wszystkim od nauczyciela, jego predyspozycji zawodowych, psychologicznych. Proszę zwrócić uwagę, że dla wielu grup zawodowych wykonuje się testy predyspozycji, osobowości, przydatności do wykonywania określonych zadań, czynności. W przypadku tak trudnego, skomplikowanego zawodu, jakim jest zawód pedagoga nie robi się żadnych testów.


Jaką rolę w społeczeństwie powinna odgrywać szkoła?
Przede wszystkim wychowawczą. W definicji wychowania mieści się wszystko: i kształcenie, i kształtowanie umiejętności, pewnych nawyków, stąd wychowanie jest pojęciem niezwykle szerokim. Proszę zwrócić uwagę, że nawet w najlepszej uczonej książce z teorii pedagogiki nie wymyślono lepszej metody wychowania niż dawanie wzoru zachowania, postępowania.


Nauczyciele powinni świecić przykładem, a często są wyzwolicielami agresji wśród uczniów. Tak mogło być w Toruniu.
Nie znam szczegółów “sprawy toruńskiej”, w związku z tym nie chciałabym ferować wyroków. Wydaje mi się jednak, że tamtejszy nauczyciel mógł mieć jakieś urazy w psychice, kompleksy i zawód nauczyciela niekoniecznie musiał być tym przez niego wymarzonym. Przynajmniej w szkole, w której są agresywni uczniowie. W szczerych, prywatnych rozmowach wielu nauczycieli mówi o narastającej agresji wśród uczniów.


Uczniowie często mówią, że nauczyciele ich nie szanują, odnoszą się do nich lekceważąco, poniżają publicznie przy całej klasie.
To jest zjawisko częste i karygodne. Ale takie zachowanie nauczycieli rodzi reakcję. Agresja budzi agresję. Z tego należy zdawać sobie sprawę. Początkiem konfliktów może być, zdawałoby się, błaha sprawa, która taką nie jest – nauczyciel mimo długiego już uczenia w danej klasie nie zna imion uczniów i operuje tylko nazwiskami. Już sam ten fakt źle wpływa na morale klasy, stwarza niepotrzebny dystans.


Mamy jeszcze przecież rodziców. Czy w kwestii wychowania zdali się już całkowicie na szkołę?
Nie umiem na to pytanie odpowiedzieć. Pamiętam z przeszłości, kiedy szkoła miała zastąpić wszystkie funkcje społeczno-wychowawcze, a więc także rodzinne. To było nieporozumienie. Po 1989 r. uznano, i słusznie, że najważniejsza jest rodzina, wszyscy powinni ją wspomagać, być partnerami. Tzw. normalna rodzina najczęściej radzi sobie ze swoimi problemami, również z wychowaniem dzieci. A co się dzieje, gdy dziecko nie ma rodziców? Jeśli wychowywało się w domu dziecka?


Jednak nie tylko dzieci z rodzin patologicznych lub sieroty sprawiają kłopoty wychowawcze.
Oczywiście, nie ma reguły. Negatywne silne cechy osobowe mogą przeważyć u każdego, również dziecka z tzw. dobrego domu. Udowodniono jednak, że jednym z częstych objawów choroby sierocej jest właśnie agresja. Takie dziecko nie ma zaspokojonej podstawowej potrzeby – bezpieczeństwa.


Jaki widzi Pani program naprawczy dla nauczycieli, dla szkoły?
Przede wszystkim należy zastanowić się nad formą naboru na studia pedagogiczne. Kandydat na pedagoga jeszcze przed egzaminami powinien umieć odpowiedzieć sobie na pytanie: czy ja się nadaję do tego zawodu? Po drugie, kiedy nauczyciel rozpoczyna już pracę w szkole niezwykle ważne jest wprowadzenie go do zawodu. Tutaj dyrektor szkoły powinien być pierwszym nauczycielem młodszego kolegi. Powinien być dla niego wzorem do naśladowania. Najlepsze są grona nauczycielskie złożone z różnych wiekowo, czyli pod względem stażu pracy, osób. Po trzecie, jeśli w pierwszym okresie oceniania pracy młodego nauczyciela wyjdzie na jaw, że nauczyciel nie ma predyspozycji zawodowych, nie radzi sobie w kontaktach z uczniami i oni to wykorzystują, to dyrektor szkoły powinien mieć odwagę powiedzieć mu to. Taki nauczyciel może mieć predyspozycje do wykonywania innego zawodu. Wszyscy powinni pamiętać: szkoła jest dla dzieci. Najpierw uczeń, potem nauczyciel. Taka jest rzeczy kolejność. Inaczej być nie może.


Dziękuję za rozmowę.



W wydaniu 48, październik 2003 również

  1. NIEUCZESANE REFLEKSJE

    Jeszcze jest czas
  2. PUNKTY WIDZENIA

    Próba sił
  3. GENEALOGIA

    Poszukiwanie korzeni
  4. SAMOOBRONA

    Grabski ku pamięci
  5. PUNKTY WIDZENIA

    Najpierw uczeń
  6. PUNKTY WIDZENIA

    Płeć obojętna
  7. NASI W IRAKU

    Zakazane słowo "propaganda"
  8. HISTORIA. CHAMBOIS 1944

    Chwała i wstyd (cz. 2)
  9. archiwum korespondenta

    Tubezja - więcej czynów
  10. DYPLOMACJA

    Krówki jak woda
  11. DYPLOMACJA

    Empatia / Empathy
  12. EUROPEJSKIE SPOJRZENIE

    Esencja integracji
  13. SZTUKA DECYDOWANIA

    Styl partnerski
  14. SZKOŁA LIDERÓW

    Aktywni obywatele
  15. LOBBING PO ANGIELSKU

    Poseł pod wpływem
  16. DECYZJE I ETYKA

    Lekcja angielskiego
  17. ROLMEX

    Najważniejsza jest rzetelność