Established 1999

PUNKTY WIDZENIA

20 czerwiec 2009

Próba sił

Nauczyciele nie są przygotowani do pracy wychowawczej we współczesnej szkole, w której odbijają się wszystkie problemy społeczne – mówi senator Grażyna Staniszewska.



GRAŻYNA STANISZEWSKA


senator Bloku Senat 2001



Damian A. Zaczek: Pani senator, co się dzieje w polskiej szkole?
GRAŻYNA STANISZEWSKA: Polska szkoła udaje, że przemoc nie istnieje, że nie ma problemu. Gdy się rozmawia z dyrektorami szkół, wydziałami edukacji miast, gmin, to się słyszy, że szkolnictwo jest świetne. Szkoły są bardziej nastawione na to, aby na zewnątrz chwalić się osiągnięciami. Natomiast problemy skrzętnie się ukrywa. Dyrektorzy szkół, nauczyciele, kuratorzy oświaty nie są nastawieni na analizowanie rzeczywistej sytuacji, reagowanie na nią. Z wieloma współczesnymi problemami szkolnymi grono pedagogiczne nie może sobie poradzić, bo nie wie jak. Na studiach nie uczono, i nie uczy się nadal, jak reagować i rozwiązywać wychowawcze sytuacje kryzysowe. Do dziś nauczycieli uczy się metodyki pracy, określonej dziedziny wiedzy, a nie ma zajęć praktycznych, jak rozwiązać konkretny kryzys.


Jakie są przyczyny agresji w szkołach?
Gwałtowny rozwój świata, otwarcie granic, zapracowani rodzice nie zwracający uwagi na to, co robią ich dzieci, nieskrępowany przepływ informacji, duże zróżnicowanie w zarobkach, bezrobocie, którego przedtem nie było – to rodzi frustracje, napięcia, agresję w rodzinach, która przenosi się na forum szkoły. Nauczyciele nie są przygotowani do sprostania tym problemom, boją się ich nawet dotknąć. Chowają głowę w piasek. Na zewnątrz chwalą się kilkoma olimpijczykami, dbają o dobry wizerunek zewnętrzny szkoły. Ponadto niż demograficzny powoduje, że trzeba walczyć o każdego ucznia, a tym samym o swoje miejsce pracy.


Nie można jednak siedzieć z założonymi rękami. Od czego zacząć program naprawczy?
Musimy w każdej szkole, każdej gminie zrobić badanie stanu nauczania, stanu szkolnictwa i jego problemów. W niektórych gminach co bardziej świadome wydziały edukacji próbują coś takiego robić korzystając z pomocy specjalistów z uczelni pedagogicznych, z wydziałów socjologii. Poprzez system ankiet bada się stan wzajemnej agresji na styku uczeń–uczeń, uczeń-nauczyciel. Zbadanie stanu wyjściowego jest niezbędne do podjęcia programów zaradczych.


Po ujawnieniu wydarzeń w technikum w Toruniu na plan pierwszy wysuwa się nie program nauczania lecz społeczna, wychowawcza funkcja szkoły. Czy można powiedzieć, że dziś szkoła wychowuje?
Nauczyciele nie są przygotowani do pracy wychowawczej we współczesnej szkole, w której odbijają się wszystkie problemy społeczne. Pamiętajmy, że poniżanie ucznia, wyśmiewanie go, atak na jego godność osobistą wywołuje natychmiastową reakcję. Całkowite nastawienie na zdobywanie wiedzy powoduje niezauważanie narastania agresji. Ponadto szkoła nie może wychowywać sama. Potrzebna jest współpraca z rodziną, która też często nie potrafi się znaleźć w dzisiejszych czasach. Nie tęsknię za poprzednim ustrojem, ale okres przejściowy jest dla wszystkich niezwykle trudny. Wymaga pełnej mobilizacji, ujawniania problemów i podejmowania działań na rzecz ich rozwiązywania. Nie można udawać, że wszystko jest w porządku, jeżeli nie jest.


Czy nauczyciele są bez winy? Przecież nauczyciel angielskiego z toruńskiego technikum zachowywał się wyjątkowo niepedagogicznie.
Ten nauczyciel na pewno wykazał słabość. Ja również byłam nauczycielką i wiem, że między uczniami a nauczycielem zawsze dochodzi do próby sił. Często zadawałam sobie pytanie: czy ja potrafię ich na tyle zmobilizować, żeby zaczęli pracować nad tematem lekcji tak, jak ja sobie to wyobrażam? Nauczyciel musi być silny psychicznie, mieć mocną osobowość, umieć błyskawicznie, ale rozważnie, reagować. Nie znaczy to bić, poniżać ucznia. Mnie na studiach nikt nie uczył takich metod pracy, musiałam do wszystkiego dochodzić sama, z marszu, w czasie lekcji. Albo ma się predyspozycje do nauczania, albo się ich nie ma. W drugim przypadku dochodzi do dramatu.


Skąd czerpać wzorce zachowań?
Uczelnie pedagogiczne muszą wprowadzić do nauczania warsztaty psychoterapeutyczne, żeby nauczyciel mógł sobie później radzić z agresją, często z własną frustracją. Zestresowany nauczyciel często przelewa frustracje na uczniów i konflikt gotowy. A każda agresja budzi lawinę agresji.


Jakie wnioski płyną z lekcji w Toruniu?
To był już aż nadto wyraźny sygnał do zajęcia się problemem agresji w szkołach, który notuje się w wielu miastach w Polsce. Trzeba zdiagnozować zagrożenie, wyciągnąć wnioski i zastosować terapię. Tę pracę należy podjąć wspólnie z uczniami i rodzicami. Nie chodzi tu tylko o poziom agresji. To samo dotyczy narkotyków, alkoholu. Dla negatywnych, karygodnych zachowań nie może być pobłażania, co nie znaczy, że trudnych i niepokornych należy od razu wyrzucać ze szkoły. Na zewnątrz bez pracy z nimi i nad nimi może być znacznie gorzej.


Dziękuję za rozmowę.

W wydaniu 48, październik 2003 również

  1. NIEUCZESANE REFLEKSJE

    Jeszcze jest czas
  2. PUNKTY WIDZENIA

    Próba sił
  3. GENEALOGIA

    Poszukiwanie korzeni
  4. SAMOOBRONA

    Grabski ku pamięci
  5. PUNKTY WIDZENIA

    Najpierw uczeń
  6. PUNKTY WIDZENIA

    Płeć obojętna
  7. NASI W IRAKU

    Zakazane słowo "propaganda"
  8. HISTORIA. CHAMBOIS 1944

    Chwała i wstyd (cz. 2)
  9. archiwum korespondenta

    Tubezja - więcej czynów
  10. DYPLOMACJA

    Krówki jak woda
  11. DYPLOMACJA

    Empatia / Empathy
  12. EUROPEJSKIE SPOJRZENIE

    Esencja integracji
  13. SZTUKA DECYDOWANIA

    Styl partnerski
  14. SZKOŁA LIDERÓW

    Aktywni obywatele
  15. LOBBING PO ANGIELSKU

    Poseł pod wpływem
  16. DECYZJE I ETYKA

    Lekcja angielskiego
  17. ROLMEX

    Najważniejsza jest rzetelność