Established 1999

PO WYBORACH

09/02/2008

Mało nas

Dlaczego tak mało obywateli uczestniczy w najważniejszym akcie demokracji – wyborach parlamentarnych? Dodajmy, iż tylko minimalnie większą frekwencją cieszyły się wybory prezydenckie.



Przypomnijmy: 25 września 2005 r. Wybory do Sejmu i Senatu RP.


Liczba ludności Polski na 30.06.2005 r. wynosiła 38.028.391. Liczba uprawnionych do głosowania: 30.229.031. Frekwencja wyborcza: 40,57 proc.


Sejm: liczba zarejestrowanych kandydatów: 10.658 – w tym kobiet: 2.612 (24,51 proc.), mężczyzn: 8.046 (7549 proc.), liczba mandatów: 460, liczba głosów oddanych: 12.244.903, w tym 440.227 nieważnych.


Senat: liczba zarejestrowanych kandydatów: 623 – w tym kobiet: 99 (15,89 proc.), mężczyzn: 524 (84,11 proc.), liczba mandatów: 100, liczba głosów oddanych: 12.251.041, w tym 438.076 nieważnych.



Dlaczego tak mało obywateli uczestniczy w najważniejszym akcie demokracji – wyborach parlamentarnych? Dodajmy, iż tylko minimalnie większą frekwencją cieszyły się wybory prezydenckie. A ilu Polaków zechce w przyszłym roku wybierać przedstawicieli samorządów?


Instytut Spraw Publicznych zaprosił do dyskusji naukowców, którzy próbowali wyjaśnić lub usprawiedliwić niepokojący obraz świadomości wyborczej Polaków.


Dr Radosław Markowski z PAN zwrócił uwagę, że wraz ze spadkiem frekwencji wyborczej do 40 proc. możemy zaobserwować wykształcenie nowej jakości politycznej – uczestnictwo w wyborach postrzegane jest przez opinię publiczną jako rodzaj dewiacji. Na uwagę zasługuje również fakt, iż w wyborach wzięło udział bardzo mało kobiet. Powód: kandydaci nie przedstawili im żadnych ofert wyborczych.


Dr Bartłomiej Nowotarski niegłosujący elektorat podzielił na dwie grupy: tych, którzy nie pojmują zasad demokracji oraz zapracowanych przedstawicieli klasy średniej. Sposobem na dotarcie do tych wyborców byłaby możliwość głosowania przez Internet.


Pojawiło się istotne pytanie: jak zmodernizować system wyborczy, by stał się przyjazny obywatelom?


Prof. Marek Chmaj z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego zasugerował, aby czynne prawo wyborcze przysługiwało od 16 roku życia, a nie jak dotychczas od 18 lat. Podkreślił, iż młodzież jest bardzo zainteresowana tym, co dzieje się na scenie politycznej. Prof. Chmaj jest zdania, że mamy zbyt wielu parlamentarzystów. Tam, gdzie jest duża liczba reprezentantów, zmniejsza się identyfikacja społeczna z dana osobą i zmniejsza się odpowiedzialność. Nie można również wprowadzić obowiązku głosowania pod groźbą kary finansowej, gdyż byłoby to ograniczenie wolności wyboru.


W sukurs prof. Chmajowi przyszedł dr Jarosław Och z Uniwersytetu Gdańskiego informując, że obowiązek wyborczy istnieje w 29 państwach. Nie znaczy to jednak, że taka konstrukcja ma same zalety. Obywatele głosujący obowiązkowo oddają bardzo dużo głosów nieważnych, gdyż głosują nieświadomie, wyłącznie w obawie przed grzywną, która wynosi czasem 15 euro. Ponadto, oddając głos nieważny przymuszony obywatel w ten sposób wyraża sprzeciw wobec tej koncepcji głosowania. Ponadto dr Och zwrócił uwagę na rolę mediów w kształtowaniu postaw obywatelskich. Media powinny aktywizować przedwyborczo obywateli. Takie nieśmiałe działania były widoczne podczas ostatnich wyborów, ale można zrobić więcej np. poprzez edukację mediów, które często wprowadzały w błąd wyborców nierzetelnymi informacjami. Dr Och podkreślił, że trzeba kreować postawy według których udział w głosowaniu nie jest patologią, ale powodem do dumy. Zaproponował hasło: świadomy – głosuje.


Prof. Krzysztof Skotnicki z Uniwersytetu Łódzkiego poparł pomysł umożliwienia głosowania przez Internet, korespondencyjnego oraz przez pełnomocnika. Ten system sprawdza się w krajach skandynawskich, na Litwie i ostatnio na Słowacji.


Prof. Lena Kolarska-Bobińska, dyrektor Instytutu Spraw Publicznych, podsumowując wymianę poglądów, przypomniała, iż Polacy nawet na początku przemian nie włączyli się aktywnie w życie publiczne, co związane było z utrwalonym przez wieki stosunkiem do państwa oraz naszą kulturą polityczną. W Polsce nie ma instytucji zajmującej się działalnością badawczą, edukacyjną i analityczną dotyczącą problematyki wyborczej i promowania postaw obywatelskich. Tymi sprawami mógłby zająć się nowo powołany Państwowy Instytut Wyborczy, który przygotowałby modernizację systemu wyborczego, upowszechniał metody aktywizowania wyborców proponowane przez Radę Europy i zająłby się zaniedbaną dotąd edukacją obywatelską, zwłaszcza młodzieży, podkreśliła prof. Kolarska-Bobińska. (DAZ)



 

W wydaniu 66, grudzień 2005 również

  1. W KOŚCIELE

    Bogactwo przeżyć
  2. PUBLIC RELATIONS

    Zarządzanie wizerunkiem
  3. ZNACZENIE MARKI

    Produkt jako ikona
  4. CZAS KSIĄŻEK

    Dwoistość w jednym
  5. LOBBING REDAKTORA

    Czas dla odważnych
  6. RELACJE PUBLICZNE

    Błaganie o mit
  7. PO WYBORACH

    Mało nas
  8. DECYZJE I ETYKA

    Pozor i pozór
  9. CENY LEKÓW

    Chory system
  10. SZTUKA MANIPULACJI

    Obietnica symultaniczna
  11. FARMACJA

    Zagadkowa choroba
  12. KOBIECA DYPLOMACJA

    Z potrzeby serca
  13. ZAWÓD: LOBBYSTA

    Szara eminencja