Established 1999

MUZYKA, SZTUKA, PIWO

2 luty 2013

Dr Jazz - 2.02

Kocham klimatyczne stare miasta z magiczną ich aurą i tym wszystkim, co można by nazwać dobrą wibracją w tym zwariowanym świecie – pisze Barbara Gałczyńska.

Spotkanie z Krystyną i Alexem, moimi przyjaciółmi, wypadło późnym wieczorem na nadreńskiej starówce, skąd z dala słychać odgłosy syren cicho przemykających w górę rzeki załadowanych, olbrzymich barek. Właściwe widać na nich różne bandery, głównie niemieckie, holenderskie i belgijskie. Lubię przyglądać się, kiedy prują granatową powierzchnię Renu, by zniknąć za chwilę za jednym z wielu zakoli tej potężnej rzeki.


Wyłożone kostką małe, kręte uliczki odbijają blask ulicznych latarni po wieczornym deszczu, a z różnorodnych wnętrz co chwilę rozbrzmiewa muzyka. To właśnie ona ciągnie nas do jaskini jazzu przy Flinger Strasse. To kolejny nasz jazzowy wieczór w miejscu spotkań międzynarodowej sceny jazzowej i już można by rzec – kultowej. Schodzimy w dół, by za chwilę znaleźć się w surowym wnętrzu, ale jakże klimatycznym w swojej prostocie. Klub pokrywa drewniana, już mocno zheblowana podłoga, to ważne i zaraz do niej wrócę, podwyższona estrada podobnie, a ściany zakamarków i sklepień pokrywa kamień.


Nad prostymi stolikami dyndają niewielkie lampki, których światło rozjaśnia tylko to, co w tej chwili jest potrzebne, mianowicie złocisty płyn, wlewany tutaj hektolitrami. Lokujemy się w przytulnym wcześniej zarezerwowanym kąciku, z którego całkiem przyzwoicie widoczna jest niewysoka, dyskretnie oświetlona scena.


To na niej grywali wielcy mistrzowie trąbki, klarnetu, saksofonu, a liczne czarno-białe fotografie i pożółkłe już sztychy z ich autografami są jedyną ozdobą wyrafinowanie kamiennych ścian.


Na stołach drewniane miski pełne orzeszków ziemnych są właściwie jedyną przekąską i kiedy wjechało nasze piwo zaczyna się uczta. Na estradzie pięciu muzyków przenosi nas w inny, ukołysany wymiar utworem „When your’re smiling”. My, czyli piwopijcy, zatapiamy nasze zmysły w kompozycji aromatów przywodzących na myśl drewnianą beczkę wyturlaną ze starej piwnicy.


Atakujemy orzechy, które z pewną ceremonią, a na pewno tradycją, są tutaj, w klubie spożywane. Gromadkę łupinek jednym ruchem ręki zsuwa się po prostu na podłogę i siedzimy sobie w tym śmieciowisku, ale jakże przytulnym i wyjątkowym. Kiedy skończy się micha, kelner dostarcza kolejną wraz z następnym gatunkiem piwa o karmelowej, palonej nutce. „Sommertime” basowo wydobywa z siebie wokalista, a ze ścian uśmiecha się dobry, kochany Louis Armstrong, Duke Ellington w lekko zsuniętym z czoła kapeluszu, Glenn Miller, Arthie Shaw z tajemniczym uśmiechem, Jimmy Blanton z kontrabasem, wielu innych, no i dziewczyny… królowa Ella Fitzgerald, Billy Holiday i moja szczególnie ulubiona Nina Simone. Oni wciąż tam są!


Dobrym duchem klubu jest wokalistka jazzowa i właścicielka tegoż, Lous Dassen, która tam zaczynała karierę w 1967 roku, a często towarzyszyli jej tacy muzycy, jak Acker Bilk, Oscar Klein czy Bob Haggat. Repertuar oczywiście jest poszerzony o rock, pop, country rock, my jednak, zwykle trzymamy się jazzu z klimatów nowoorleańskich i późniejszych jego odmian, z dixielandem, bluesem i swingiem włącznie.


Atmosfera przypomina nieco warszawski, znany mi dobrze Tygmont przy Mazowieckiej, z tą jednak różnicą, że w Dusseldorfie nie znam lokalnych celebrytów i bardzo mi z tym dobrze.


Płynie jazz, czasu nie liczymy, bo tu zatrzymał się na dłużej. Lagerowy charakter i wytrawna chmielowość złotego płynu zbalansowana słodem jest jak sam wielki jazz. W takich miejscach łapie się oddech od nachalnej, napierającej kultury masowej, tutaj można wymienić swoje myśli w gronie ludzi wolnych zawodów, tutaj można zbalansować samego siebie pod opieką Doktora Jazz.


Barbara Gałczyńska

W wydaniu nr 135, luty 2013 również

  1. MEANDRY HANDLOWANIA

    Gorzka czkawka po zmowie cenowej - 26.02
  2. KIEDY PRZYJĄĆ EURO

    Lekcje z Północy i Południa - 21.02
  3. URODA DECYDENTKI

    Cera w zimie - 21.02
  4. BIZNES PUŁKOWNIKA SANDERSA

    Chrupiące kurczaki spod znaku KFC - 19.02
  5. KRAJ PRZYWIĘDŁEJ WIŚNI

    Japonia nadal ma kłopoty - 15.02
  6. ROZMOWY PRZY DRINKACH

    Spotkanie biznesowe w pubie - 15.02
  7. SEKSAPIL W BORDEAUX

    Pojedynek winnych roczników - 12.02
  8. TENDENCJA OGÓLNOŚWIATOWA

    Ziemia rolna wciąż drożeje - 11.02
  9. NĘCENIE REKLAMOWE

    Nie wierz bezkrytycznie, sprawdzaj - 11.02
  10. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Gdy słońce było Bogiem - 7.02
  11. W CHINACH, INDIACH, ROSJI

    Milionerzy kupują sztukę - 7.02
  12. LOGO MÓWI O MARCE

    Jak cię widzą, tak cię piszą i smakują - 8.02
  13. CZY NAPRAWDĘ KOCHAMY?

    Slogan reklamowy McDonald`s - 5.02
  14. BERLIN WORLD MONEY FAIR 2013

    Przed nami srebrna dekada - 5.02
  15. NAZWA A PRAWO

    Musisz wiedzieć, co jesz - 5.02
  16. NIEZŁA SZTUKA (7)

    Zimowe tęsknoty - 4.02
  17. BRITISH VIEW ON POLISH FOOTBALL

    Heading in the same direction
  18. WIELKA BRYTANIA VERSUS SZWAJCARIA

    Wojna walutowa - 3.02
  19. REFORMA EMERYTALNA

    Dokończyć czy przerwać? - 3.02
  20. LEKTURY DECYDENTA

    Chiny według Mo Yana - 3.02
  21. MUZYKA, SZTUKA, PIWO

    Dr Jazz - 2.02
  22. DECYDENT SNOBUJĄCY

    Czwartek, 28.02 – Fiesta
  23. SZTUKA MANIPULACJI

    Taktyka zaporowa - 1.02
  24. SIŁA POLITYKI

    Fajki nestora - 28.02
  25. I CO TERAZ?

    Czekam na... wiosnę - 16.02
  26. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Dopust boży, czy może... - 19.02
  27. POLAK IN LONDON

    Wibrujące miasto - 2.02