KRONIKA BYWALCA
Lunch Pań Ambasadorów - 28.07
Sympatia i dyplomacja pań ambasadorów w Polsce podczas lunchu w hotelu "Bristol". więcej...
Jaki jest największy mankament w działalności polskiego MSZ po 1989 r.? A taki, że nie zdefiniowano tam kanonu polskich interesów strategicznych oraz polskiego interesu narodowego.
W latach 90. ubiegłego wieku ukazał się cykl książek o MSZ, pióra niejakiego Tadeusza Kossobudzkiego. Pod tym pseudonimem ukrywał się czynny pracownik służby zagranicznej, który w książkach suchej nitki nie pozostawił na ściągniętej do resoru przez ministra Krzysztofa Skubiszewskiego nowej, „zdrowej” kadrze, która zastępowała masowo zwalnianych dyplomatów z okresu PRL.
Krzysztof Baliński mógł wydać książkę o swoim macierzystym resorcie pod własnym nazwiskiem, jako że w 2012 r. przeszedł na emeryturę po 39 latach pracy. Ten bardzo wysoko oceniany orientalista był z nieznanych przyczyn tylko jeden raz ambasadorem i to zaraz po przemianach w Polsce, w latach 90. ub. wieku. Świetnie zna kulisy i działalność „Gmachu” i ludzi z nim związanych.
Książka zawiera dwa wątki: personalny i merytoryczny. Ten pierwszy ujawnia powiązania osobiste, rodzinne i inne pracowników MSZ i jest raczej zrozumiały dla osób tam pracujących, gdyż nazwiska wymienione w książce przeciętnym Polakom w większości przypadków mogą niewiele lub nawet nic nie powiedzieć. Generalny wniosek z tych rozważań jest następujący: polityka personalna w resorcie, tj. awanse i skierowania na misje zagraniczne, ma charakter przypadkowy i niejednokrotnie wynika z tzw. układów i powiązań, co u Chińczyków określa się powszechnie tam zrozumiałym terminem „guanxi”, a na Zachodzie, w tym i w Polsce, dość enigmatycznym terminem „human resources management”.
Interesujące dla szerszego ogółu mogą być natomiast bardzo kompetentne rozważania o istocie naszej polityki zagranicznej z punktu widzenia interesów Państwa Polskiego. Autor akcentuje błędy w polityce wobec Rosji i Białorusi, czy skrajnie niedopuszczalną służalczość wobec Niemiec, co się przejawia, między innymi, w zaniechaniu działań o uzyskanie dla Polaków w Niemczech statusu mniejszości narodowej, a taki status mają przecież Niemcy w Polsce. Wykazuje też generalnie błędy we współpracy MSZ z Polonią.
Stawia pytanie, kto dzisiaj zagraża Polsce z „Gmachu”? W resorcie pracuje wiele osób o podwójnym obywatelstwie, a do naszych spraw zagranicznych nierzadko mają dostęp Niemcy, współpracownicy lub kadrowi pracownicy niemieckiego wywiadu. Pozycję Polski osłabia fakt, że szef polskiej służby zagranicznej namawia Niemców, by wzięli w swoje ręce odpowiedzialność za przewodzenie w Europie. Według autora, również nasza polityka wschodnia jest całkowicie podporządkowana niemieckim żądaniom, „by nie drażnić Rosji”. Polska pozostaje w głównym nurcie polityki europejskiej, który wyznaczają Niemcy.
Jaki jest największy mankament w działalności polskiego MSZ po 1989 r.? A taki, że nie zdefiniowano tam kanonu polskich interesów strategicznych oraz polskiego interesu narodowego.
I coś w tym jest.
Bardzo pouczająca książka, zmuszająca do refleksji i wyciągnięcia wniosków.
Jacek Potocki
Krzysztof Baliński. „ MSZ: polski czy antypolski? „Bollinari Publishing House”. Warszawa 2013
******************
„Cała nadzieja w korupcji” – 2.07
Wakacje to czas wypoczynku. Ale wakacyjne rozleniwienie, zresztą całkowicie oczywiste i jako takie usprawiedliwione, nie powinno nas jednak zwalniać przynajmniej z jednego – z myślenia. Chciałbym w związku z tym zachęcić Państwa do sięgnięcia po zbiór felietonów Dariusza Kozłowskiego pt. „Cała nadzieja w korupcji”.
Osobiście bardzo lubię felietony i w bibliotece mam ich zbiorami zastawionych kilka półek, a „Politykę” do dziś zaczynam zawsze czytać od końca, co też robiłem z nieboszczką „Kulturą”, bo tam redakcje tworzyły właśnie felietonowy kącik.
Ale moja zachęta do sięgnięcia po zbiór D.K. nie jest powodowana moim felietonowym nałogiem, ale przekonaniem, że z jednej strony zwrócą one Państwa uwagę nie tyle na sprawy, o których traktują, ile na refleksje, które budzą, a z drugiej zaś będą z całą pewnością źródłem dodatkowej wiedzy o sprawach, którym są poświęcone.
Autor nie pisze o tym, co niesie lub domaga się vox populi. Nie. Dariusz Kozłowski swoje felietony traktuje jako swoisty rodzaj dziennika, w którym zapisuje swoje uwagi o wydarzeniach, które go interesują, jako obywatela państwa, jako mieszkańca Warszawy, jako człowieka. Nie narzeka, nie złorzeczy, nie pomstuje, nie wypomina…
Dariusz Kozłowski pyta. Pyta DLACZEGO? Ale nie stawia tego pytania wprost. Ono wypływa z treści jego felietonów. Jest też dowodem na to, że autor jest wnikliwym i spostrzegawczym obserwatorem, a niekiedy i uczestnikiem wydarzeń i procesów, które opisuje.
Jego DLACZEGO? nie jest wyzłośliwianiem się, a wynika z ciekawości, czasami bezradnej, człowieka, który mimo starannego wykształcenia, a nade wszystko szerokiego spectrum wiedzy, którą posiadł, nie jest w stanie wyjaśnić sobie dlaczego jest/dzieje się tak jak jest/dzieje się.
Dlaczego np. jeden z warszawskich mostów, dwa razy dłuższy i dwa razy bardziej technicznie skomplikowany został zbudowany dwa razy szybciej i cztery razy taniej od drugiego („Warszawskie mosty…” str. 151)? Dlaczego niektórzy z państwowych funkcjonariuszy nie rozumieją co mówią przepisy dotyczące ich obszaru funkcjonowania (pyszny felieton „O ochronie zabytków…” str. 80)? Dlaczego państwo tak bardzo zajmuje się piłką nożną, która de facto jest „własnością prywatnej grupy biznesowej” („Świat według FIFA” str. 90).
W tym miejscu nie mogę oprzeć się szczególnemu poleceniu uwadze Państwa przeczytanie właściwie humoreski, będącej relacją z meczu hokejowego (!) Polska – Benin w roku… 2020, którą to humoreskę Dariusz Kozłowski napisał jako swoisty komentarz do meczu z Węgrami, który w kwietniu 2010 roku nasi chłopcy przegrali 0:6 (str. 91)…
Dlaczego takim wstrętem urzędnicy w polskich miastach, a szczególnie w Warszawie, darzą pomysł budowy podziemnych parkingów, skoro poza Polską są one chlebem codziennym dla mieszkańców i przyjezdnych w nawet niewielkich miejscowościach i dlaczego w parkometrze kierowca musi wystukać nr rejestracyjny auta („W Warszawie nie zaparkujesz anonimowo” str. 119)? Dlaczego…
No, właśnie! Te pytania zadajemy sobie i my. Kozłowski je zebrał, a przy okazji jako komentarz do nich podaje bardzo dużo i to bardzo interesujących informacji… Jak choćby te o odległościach między przejazdami przez tory kolejowe w Warszawie, albo o długości przepraw mostowych w stolicy, czy nikczemnych środkach przeznaczanych na rozwój nauki w Polsce… A wszystko to podane świetnym językiem, co sprawia, że lektura tych kilkudziesięciu felietonów stanowi doskonałe uzupełnienie wakacyjnych przyjemności…
SPRAWY MIĘDZYNARODOWE nr 1/2013
Jaki jest ten świat? - 16.07
Pierwszy w tym roku numer prestiżowego czasopisma „Sprawy Międzynarodowe”, wydawanego przez Polski Instytut Spraw Międzynarodowych, obok tradycyjnych recenzji i przeglądów, zawiera bardzo interesujące artykuły. więcej...