Established 1999

...TAK NAS PISZĄ

03/06/2008

Spojrzenie Rosjanina

Znany pisarz i dysydent rosyjski Władimir Bukowski komentuje polską rzeczywistość w 25-rocznię powstania „Solidarności”. Rezultaty solidarnościowego buntu nazywa „opłakanymi”.


I jeszcze pytanie, którego nie mogę nie zadać w rocznicę 25-lecia powstania polskiej „Solidarności”. Jak pan, wówczas dysydent, patrzył na naszą wiosnę wolności?
Dla mnie to był pierwszy i ostatni przypadek, kiedy podjęto próbę zrealizowania naszych dysydenckich idei. I do tego na skalę tak masową. Okazało się, że dla władzy komunistycznej wystarczy jeden taki eksperyment, żeby upadła. W końcu komuniści zawsze określali się jako władza robotnicza, więc kiedy przeciwko niej wystąpili sami robotnicy – stracili wszelką legitymację dla swojego reżimu. Po drugie, był to moment, kiedy radzieccy przywódcy – a mówię to na podstawie dokumentów, które widziałem – nagle zrozumieli, że jest to system nie na ich kieszeń; że nie są nawet w stanie „wykupić” Polski z kryzysu. Przed wprowadzeniem stanu wojennego Jaruzelski prosił Breżniewa o 30 tys. ton mięsa, aby zamknąć Polakom usta. I co się okazało? Przez kilka miesięcy Związek Radziecki nie był w stanie zebrać takiej ilości mięsa...


Po upływie ćwierć wieku, jak pan teraz ocenia rezultaty solidarnościowego buntu?
Rezultaty – moim zdaniem – są opłakane. „Solidarność” i jej liderzy największy błąd popełnili w 1989 r., kiedy zgodzili się usiąść przy Okrągłym Stole. Mówiłem to wówczas i Kuroniowi, i Michnikowi. Uważałem, że trzeba poczekać jeszcze kilka miesięcy, a władza komunistyczna padnie sama. Do dziś uważam, że nie było wówczas żadnej konieczności, aby zaczynać rozmowy z komunistami i kompromitować ruch, który wytrwał w oporze prawie 10 lat i miał wszelkie szanse, aby odnieść pełne zwycięstwo nad reżimem. Niestety, nie posłuchano mnie wtedy i wybrano Okrągły Stół. Być może zdecydowały tu jakieś względy egoistyczne. Jestem przekonany, że dla ludzi typu Michnika czy Kuronia jedynym sposobem na to, aby dojść do władzy, było pójść na kompromis z komunistami. Inaczej nigdy by się tam oni nie znaleźli. Dla samego ruchu „Solidarność” miało to pożałowania godne skutki. Za nic oddano autorytet, który budowano przez wcześniejszych prawie 10 lat. Nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach nikt tego kompromisu nie był w stanie zrozumieć. Dziś, na podstawie dokumentów, wiemy, że komuniści byli u kresu swych możliwości. Podczas spotkań z Gorbaczowem, kiedy tłumaczyli, dlaczego decydują się na Okrągły Stół, przekonywali, że nie wytrzymają dłużej niż dwa tygodnie. Liderzy „Solidarności” albo nie mogli, albo nie chcieli tego zrozumieć i przyjęli to durne zaproszenie do Okrągłego Stołu, który, w rezultacie, doprowadził do tego, że zeszli ze sceny.


WYCZYTYWACZ


Fragment wywiadu, jakiego Sławomirowi Popowskiemu udzielił Władimir Bukowski, sowiecki dysydent, od wielu lat przebywa na emigracji, a od 1996 r. ma zakaz wjazdu do Rosji.


Rzeczpospolita, PlusMinus, 20-21 sierpnia 2005 r.

W wydaniu 65, lipiec-sierpień 2005 również

  1. TEKST USTAWY LOBBINGOWEJ

    7 lipca 2005 r.
  2. WOKÓŁ USTAWY LOBBINGOWEJ

    List do Senatu i dyskusja
  3. DECYZJE W POLITYCE

    Kto trzyma władzę?
  4. KOSMICZNE TAJEMNICE

    Umarła gwiazda
  5. PRZED WYBORAMI

    Mity a rzeczywistość
  6. REDAKTOR APELUJE:

    Czas na lobbing!
  7. FARMACJA

    Skrzypłocze versus mężczyźni
  8. DECYZJE I ETYKA

    Między impulsem a namysłem
  9. SZTUKA MANIPULACJI

    Obiecanki
  10. TROSKI PRZEDSIĘBIORCY

    Lustracja głupoty
  11. KONKURS

    Wybierz markowe
  12. ...TAK NAS PISZĄ

    Spojrzenie Rosjanina
  13. O USTAWIE LOBBINGOWEJ

    Dobrze, że jest, ale...
  14. WŁADZA POWIATOWA

    Na starostwie w Wyszkowie