17/11/2011
Pomysłowa Mata Hari
Anna Chapman zdradza objawy choroby gwiazdorskiej. I postanowiła zarabiać pieniądze nie tylko w telewizji REN, gdzie ma stałe okienko zatytułowane „Tajemnice świata”, ale też w salach sądowych – informuje Henryk Suchar.
Właśnie wygrała 100 tys. rubli rekompensaty (ok. 10 tys. zł) od LifeNews. Ma te pieniądze dostać, bo przedstawiciel firmy nagrał eks-agentkę – rzekomo bez zgody zainteresowanej – gdy się spotykała z aktorką Angeliną Jolie. Panie gawędziły sobie w Moskwie w hotelu Bałczug. LifeNews twierdzi, że miała placet wydalonej przez władze USA rosyjskiej Maty Hari na dokonanie zapisu wideo, tymczasem powódka teraz odwraca kota ogonem. Pozwana firma ma się jeszcze odwoływać od orzeczenia sądu Sawiołowskiego. Wcześniej „bohaterska Ania”, jak ją czasami awizują prorządowe środki przekazu, wyciągnęła 10 tys. rubli od domu wydawniczego „News Media”, też za jakieś nagranie. Ale to nie wszystko; nieustraszona żeńszczyna-szpieg, którą Amerykanie pogonili ze swego kraju wraz z dziewiątką kolegów i koleżanek, opatentowała jeszcze swoje imię i nazwisko. I pod tą marką zamierza wytwarzać i sprzedawać cały asortyment towarów: zabawki, kosmetyki i ciuchy. O zbyt nie musi się zamartwiać, bo jest dla Rosjan bożyszczem. Myślą o niej tak, jak o Bondzie w spódnicy mówiono na forum Młodej Gwardii, młodzieżowej przybudówki partii rządzącej Jedna Rosja. – To wzór bezwzględnego patriotyzmu – zachwalano Chapman, lansując ją na kierowniczkę rady społecznej tej zrośniętej z Kremlem organizacji. Oj, lubi Ania brylować.
OKO W WIRZE POLITYKI
Kiedy u nas w najlepsze kipią namiętności, czy nowy minister zdrowia Bartosz Arłukowicz da sobie radę w resorcie, w Rosji też wrze: za łby wzięły się świat medyczny i jego przyległości. Chodzi o duże pieniądze i personalia: o zmianę na stołku szefa prestiżowego Instytutu Mikrochirurgii Oka, założonego przez słynnego oftalmologa Światosława Fiodorowa. Christo Tachczydi został zastąpiony przez Aleksandra Czuchrajewa, również lekarza, ale i członka zarządu przykremlowskiej partii Jedna Rosja. Nie wszyscy młodsi czytelnicy wiedzą, że wielu Polaków jeździło aż do Moskwy, żeby sobie wymienić soczewkę i leczyć zaćmę, jeszcze wtedy, gdy placówką kierował kultowy Fiodorow, który zginął w katastrofie śmigłowca (2000), a w 1996 roku był kandydatem na prezydenta państwa. Zabiegi w klinice założonej przez tego pioniera i mistrza keratotomii odbywały się taśmowo i nie były drogie.
Teraz władze uznały, że uczeń znakomitego wirtuoza nie nadaje się na zwierzchnika opromienionego sławą ośrodka (był nim 10 lat) i wystawiły swego człowieka. Usuniętemu dyrektorowi zarzucono, że skarżyli się na niego pacjenci i podwładni. Że pobiera jakieś opłaty, że używa przeterminowanych leków. Tymczasem liczący, bagatela, 5 tys. ludzi zespół protestuje przeciwko zdjęciu pana Tachczydiego, nie rozumiejąc co jest grane. Oburza się także córka Fiodorowa, Irina. No bo jak może być źle, skoro przez stoły zabiegowe centrum i jego 11 filii przewija się rocznie 350 tys. osób? Wszystko tam lśni nowością, pracownicy są innowacyjni, m.in. opatentowali ok. 400 wynalazków. Mało? Mało, bo na politykę nie ma rady. (22.11.2011 r.)
ROSJANIN BEZ WIZY
Nicolas Sarkozy jeszcze rok temu proponował zniesienie wiz dla Rosjan najpóźniej około 2025 roku. Ale sprawy nabrały przyspieszenia i decyzja może zapaść wcześniej. Podobno do uzgodnienia pozostało 5 proc. problemów. Tylko jak je liczyć? Moskwa chce automatyzmu. Czyli jak uprości czy wręcz się wycofa z anachronicznych przepisów meldunkowych dla cudzoziemców i wprowadzi paszporty biometryczne to od razu dostanie reżim bezwizowy. Ale my nie tak to rozumiemy. Zakładamy, że gdy partner spełni warunki to dopiero wtedy podebatujemy co dalej. Tyle że to Rosjanom nie „konweniuje”, bo mając wyobraźnię łatwo im sobie wystawić, że jak już pójdą na ustępstwa (tak to oceniają), to uparci Europejczycy zaczną ich jeszcze dusić o prawa człowieka. I dlatego zabiegają o automatyzm, który nie dość, że by im gwarantował osiągnięcie celu, to na dodatek stawiałby ich w położenie o niebo lepsze od sytuacji negocjacyjnej, w jakiej są Gruzini, Ukraińcy czy Mołdawianie. A ci muszą poczekać, aż się Brukseli spodoba to co zrobili w różnych sferach. Trzeba pamiętać, że Unia Europejska ma nad Moskwą przewagę polegającą na tym, iż to przede wszystkim obywatelom rosyjskim marzą się wyjazdy do strefy UE – w tym także uchodźcom – a w przeciwnym kierunku nie ma specjalnie ruchu. Ale to nie musi być argument za elastycznością w rozmowach dla szczwanych lisów z szeroko rozumianego Kremla. Dla nich samych już dawno nie ma przeszkód, by brykać na zachód Europy: wizy mają od ręki, a posiadacze dyplomatycznych dokumentów w ogóle nie muszą się o nie starać.
BROŃ SPOŻYWCZA
Moskwa znowu kąsa. Tym razem poszła na udry z Tadżykistanem, bo tamtejsze władze wsadziły do więzienia pilotów Rosjan: jednego z Rosji, drugiego z Estonii. Za to, że lecąc z Afganistanu bez zgody wylądowali w mieście Kurgan Tube, i że rzekomo przemycali silniki samolotowe.
W rewanżu Kreml dobrał się do skóry Tadżykom pracującym nad Wołgą i Oką. Jest ich lekko licząc milion, a zdaniem niektórych mediów nawet dwa miliony, bo w ojczyźnie bieda aż piszczy. Dzięki ciężkiej harówie mogą swym krewnym przekazywać miliardy dolarów, równające się 1/3, a może i nawet połowie PKB kraju. Teraz setki Tadżyków się wyłapuje i deportuje z Rosji (nawet jeśli mają zezwolenie na pracę to się je publicznie drze), co znaczy, że nie będą mogli wrócić przez 5 lat. A że u siebie nie mają nic do roboty, to mogą zacząć się jej domagać, tym samym kopiąc dołki pod rządami prezydenta Emomali Rachmona.
Wygląda na to, że ten polityk – czy tego chce czy nie – będzie się musiał ukorzyć przed rosyjskimi przywódcami, by przeżyć politycznie. Czyli znów ostra, bezwzględna taktyka Moskwy okaże się skuteczna. Jej cierpki smak poznali już Łotysze, którzy mieli szlaban na eksport konserw rybnych do dawnej metropolii; Białorusini, którzy musieli aż do upojenia delektować się własnym mlekiem objętym embargiem na wwóz do Rosji czy Mołdawianie, którzy z powodu zakazu importu do Rosji nie wiedzieli co robić z nadwyżkami wina. Do tej pory podobny ból głowy mają Gruzini. Świat musi się z tym liczyć, że nowa rosyjska specjalność – to broń spożywcza.
Henryk Suchar
BIBLIOTEKA DECYDENTA
"Białym pociągiem dookoła wódki..."
„Moja filmowa Moskwa” to trzecia z rzędu wspomnieniowa książka Heleny Amiradżibi, wydana w Polsce. Dżiba, jak ją zwą przyjaciele, jest co prawda gruzińską księżniczką, ale od dziesięcioleci zakorzenioną w naszym kraju. więcej...