10/05/2009
Co szkodliwe - powyrzucać
Lobbingu w żadnej firmie nigdy nie uprawiałem. Jest to nowy, nie przez wszystkich rozpoznany typ działalności. Postrzegam go raczej w kategoriach politycznych niż biznesowych – mówi poseł Bachalski.
Z DARIUSZEM J. BACHALSKIM
posłem Platformy Obywatelskiej z Ziemi Lubuskiej,
założycielem firmy edukacyjn
ej,
producentem trawy i wydawcą
rozmawia Jan Forowicz
Poseł Bachalski: Prawo gospodarcze musi być bardziej klarowne. Ktoś, kto tworzy prawo ma obowiązek zapewnienia obywatelom pełnej czytelności przepisów. Także przedsiębiorcom, bo oni wcale nie są od gorszego Boga.
Zanim porozmawiamy o prawie i przedsiębiorczości, proszę o wyjaśnienie: w dostępnej sprawozdawcom sejmowym notce czytamy, że studiował Pan handel zagraniczny na poznańskiej Akademii Ekonomicznej, jest Pan poliglotą i aktywnym przedsiębiorcą. Ale co się kryje za wspomnianą tam specjalizacją w produkcji trawy?
Chodzi o wytwarzanie trawy sprzedawanej następnie w postaci zrolowanej. Jest to produkt dość nowy. Jeszcze parę lat temu w Polsce w ogóle nie znano, chyba że z opisu, ciekawostek zagranicznych. Zamiast siać, kupuje się gotowy trawnik. Lubię przedsięwzięcia, które – oprócz finansowego – mają też wymiar innowacyjny. Lubię być liderem. To mi się zresztą najczęściej udaje. W Polsce jesteśmy jednym z trzech największych producentów tej trawy.
Stosuje pan przy tym jakiś lobbing?
Lobbingu w żadnej firmie nigdy nie uprawiałem. Jest to nowy, nie przez wszystkich rozpoznany typ działalności. Postrzegam go raczej w kategoriach politycznych niż biznesowych. Uważam za potrzebne uregulowanie prawne lobbingu w sferze polityki. Mogłoby się to przyczynić do poprawy przejrzystości działań, które w tej sferze pozostawiają wiele do życzenia. Odmiennie niż w biznesie, gdzie granice dopuszczalności przedsięwzięć są dość wyraźne. Dążyłbym więc raczej od uodpornienia sfery biznesu przed nadmiernym na nią wpływem polityki.
Biznes w Polsce wciąż nie jest wszystkim dostępny, a powinien być. Dzisiaj wielu Polaków nie podejmuje własnej działalności gospodarczej, m. in. dlatego, że nie wierzy, iż można sobie w niej poradzić bez różnych układów i układzików politycznych. To złe zjawisko. Dlatego w naszej Ojczyźnie wciąż zbyt powolne jest tempo tworzenia dostatecznie majętnej klasy średniej. W rozumieniu zachodnim mamy co najwyżej drobnych kapitalistów. To pogarsza nasze szanse w nieodległej, unijnej konfrontacji.
Na szczęście w Polsce wielu to już dostrzega. Gorzej z wyciąganiem konkretnych wniosków i ich realizacją.
Patrząc w dłuższej perspektywie, bardzo chciałbym powiązać pobudzanie przedsiębiorczości z całym systemem edukacji. Niestety, te dwa zagadnienia nie zazębiają się. Szkoła przekazuje znikomą ilość informacji o biznesie i potrzebie aktywności gospodarczej. Ale pytam: czy sfrustrowana nauczycielka może uczniom wpoić potrzebę przedsiębiorczości?
Szybszych efektów spodziewałbym się po od dawna oczekiwanym uproszczeniu nadmiernie skomplikowanych przepisów. Trzeba je wreszcie poddać generalnemu przeglądowi. Co szkodliwe czy zbędne – powyrzucać. Niech rozwojowi przedsiębiorczości nie przeszkadzają takie np. regulacje, jak ustawa o rachunkowości. Jej się na ogół nie rozumie. Nie dość, że od pierwszej chwili, już w momencie uchwalania pogmatwana, to liczne nowelizacje jeszcze bardziej ją komplikowały. A przedsiębiorcy powinni ją rozumieć?
Do kolejnych uproszczeń kwalifikuje się ustawa o związkach zawodowych i Kodeks Pracy. Zastosowane tam rozwiązania przystają do rzeczywistości sprzed pół wieku. Dzisiaj trzeba uwzględnić, że pracę świadczy się najczęściej w małych firmach.
Dlaczego ustawa o opłatach skarbowych jest aż tak skomplikowana i nieprzyjazna? Dlaczego co miesiąc musimy wypisywać i składać formularze, skoro można by to robić raz na rok, jak w Wielkiej Brytanii czy Stanach Zjednoczonych?
Wskutek opóźnień w tworzeniu nowoczesnego prawa nie ułatwiamy sobie gromadzenia kapitału. Ubiegając się o kredyt w banku Polak nie ma co zastawić. Nie uregulowaliśmy praw własności. Mamy zatem do czynienia z różnego rodzaju tworami prawnymi, na przykład kilkoma typami spółdzielni, które marnie wpisują się w logikę gwarancji bankowej.
Potrzebna jest polityczna wola lepszego, pilnego rozwiązania tych zagadnień. Politycy powinni zrozumieć, że tak naprawdę to nie oni, lecz przedsiębiorcy, mogą rozwiązać problemy społeczne.
Czy wyborcy mogą celnie trafić, poprzeć racjonalne programy
, skoro niejasny podział naszej sceny politycznej, jej od dziesięciu lat coraz bardziej zamazane spektrum wcale nie ułatwia decyzji na kogo oddać głos?
To jest właśnie sedno problemu. Partie prawicowe prezentują lewicowe elementy programowe. Ludzie lewicy często zdradzają myślenie liberalne. To obywatelowi utrudnia czytanie polityki. Fajnie by było, gdybyśmy mogli wybierać pomiędzy tylko trzema partiami, a każda z nich była spójna programowo. Tęsknimy za czasami, w których media pogłębią dzisiaj dość powierzchowne zainteresowanie politykami. Chciałoby się też, żeby wyborcy zaczęli wreszcie rozliczać swoich przedstawicieli w organach władzy.
Niech nikt nie ulega taniej propagandzie. Trzeba ją zacząć odrzucać. Bo jeśli z chaosu informacji wyborca wciąż nie wyłuskuje najważniejszych rzeczy, jeśli zadowala się powierzchownymi diagnozami, to ma Polskę taką, jaką ma.
Dziękuję za rozmowę
ARCHIWUM KORESPONDENTA
"Negatywny lobbing" Berii
To jednostronne nastawienie Stalina miało swe skutki w postaci owego „negatywnego lobbingu”. Na czym on polegał? - odpowiada Zygmunt Broniarek. więcej...