10/05/2009
"Negatywny lobbing" Berii
To jednostronne nastawienie Stalina miało swe skutki w postaci owego „negatywnego lobbingu”. Na czym on polegał? – odpowiada Zygmunt Broniarek.
ZYGMUNT BRONIAREK
10 czerwca 1941 roku, sir Alexander Cadogan, podsekretarz stanu w brytyjskim Foreign Office, wezwał pilnie ambasadora ZSRR w Londynie, Iwana Majskiego, i zakomunikował mu: “Panie ambasadorze, pozwoliłem sobie pana zaprosić, by złożyć niezwykłej wagi oświadczenie. Proszę o wzięcie kartki papieru i zanotowanie tego, co panu podyktuję”. Następnie Cadogan przeczytał informacje Secret Intelligence Service o przesuwaniu jednostek niemieckich ku granicy radzieckiej. Po powrocie do ambasady Majski natychmiast zaszyfrował oświadczenie Cadogana i wysłał je do Moskwy. Ono, podobnie jak inne ostrzeżenia pod adresem Stalina, zostało zignorowane.
Powyższe słowa znalazły się w książce Piotra Kołakowskiego pt. “NKWD i GRU na ziemiach polskich 1939 – 1945” (Bellona, Warszawa, 2002). Wyjaśniają one w znacznym stopniu, dlaczego Stalin do ostatniej chwili nie chciał wierzyć, że Hitler napadnie na ZSRR. To prawda, że wyjaśnienie PODSTAWOWE jest znane: Stalin był chorobliwie p
odejrzliwy w stosunku do Winstona Churchilla, którego uważał za super-konspiratora i antykomunistę niepoprawnego. Według Stalina, to Churchill dążył za wszelką cenę do skłócenia hitlerowskich Niemiec ze Związkiem Radzieckim – co dalekie od prawdy nie było. To prawda również, że Stalin uważał siebie za nieomylnego. Ale w grę wchodził jeszcze jeden czynnik: to, co można nazwać “lobbingiem negatywnym”, a więc wysiłkiem najbliższych mu ludzi DEZAWUOWANIA PRAWDZIWYCH INFORMACJI WYWIADOWCZYCH, które mu dostarczano.
Wywiad radziecki “w terenie” spisał się przed wybuchem wojny niemiecko-radzieckiej na ówczesną piątkę z plusem. Znana jest oczywiście sprawa Richarda Sorge, niemieckiego komunisty, działającego jako korespondent “Frankfurter Zeitung” w Tokio i zaufany ówczesnego ambasadora Rzeszy w Japonii, generała-majora Eugena Otta. To Sorge przekazał Moskwie najbardziej wiarygodne informacje o nadchodzącym napadzie Hitlera na ZSRR. Ale Stalin nie tylko te informacje odrzucił, ale na ich podstawie umocnił się w pr
zekonaniu, że są one DEZINFORMACJAMI, ponieważ zostały nadane z Japonii, do której miał takie same “zaufanie”, jak do Churchilla.
Kluczowym wydarzeniem, które umocniło Stalina w przekonaniu, że wszelkie informacje na temat nadchodzącej napaści Hitlera na ZSRR są kłamstwem, było wylądowanie w Anglii 10 maja 1941 roku samolotu pilotowanego przez jednego z najbliższych współpracowników Hitlera, Rudolfa Hessa. Nic to, że Hess został natychmiast w Anglii aresztowany, że jego zabiegi okazały się rzeczywiście st
araniami o separatystyczny pokój, ale, o ile dotychczas wiadomo, podjętymi poza plecami Hitlera, i że jego inicjatywa nie miała żadnych skutków. Stalin do końca wojny nie przestał wierzyć, że jego lot został zorganizowany przez angielskie służby specjalne w celu zawarcia takiego separatystycznego pokoju i wspólnego ruszenia na ZSRR (taką wersję Stalin, owszem, akceptował). Natomiast żeby Hitler, sam, przeciwko sojusznikowi? Nie!
Nic więc dziwnego, że Stalin zlekceważył kompletnie doniesienia nawet “spod własnego nosa”. Kontrwywiad radziecki powiadomił go, że w okresie od 10 do 17 czerwca 1941 roku wyjechało do Niemiec 34 pracowników ambasady niemieckiej w Moskwie, a 18 czerwca, że trzy dni wcześniej attachat wojskowy Rzeszy spalił wiele swoich dokumen
tów.
To jednostronne nastawienie Stalina miało swe skutki w postaci owego “negatywnego lobbingu”. Na czym on polegał?
Ambasadorem Związku Radzieckiego w Berlinie w latach sojuszu Hitlera ze Stalinem był Władimir Diekanozow, który dobrze orientował się w sytuacji i nadsyłał do Ławrentija Berii, komisarza ludowego (ministra) spraw wewnętrznych (NKWD), alarmujące informacje o szykowanej napaści. Tymczasem Beria, znając nastawienie Stalina do takich informacji, opierał się, bo chciał się opierać, na raportach niedoświadczonego rezydenta radzieckiego wywiadu politycznego w Berlinie, Amajaka Kobułowa. Kobułow zawdzięczał tę posadę swojemu bratu, Bogdanowi Kobułowowi, który był jednym z najbliższych współpracowników Berii. Niemiecka Abwehra i osobiście jej szef, admirał Wilhelm Canaris, wiedzieli o tym i prowadzili poprzez Kobułowa akcję dezinformacyjną, a Beria chętnie z niej korzystał.
W wyniku tego doszło do wydarzenia bez precedensu. W przeddzień agresji niemieckiej na Związek Radziecki 22 czerwca 1941 roku, Beria przekazał Stalinowi następujący raport: “Ponownie podtrzymuję moją prośbę o odwołanie i ukaranie naszego ambasadora w Berlinie, Diekanozowa, który w dalszym ciągu bombarduje mnie dezinformacjami o rzekomym przygotowywanym napadzie na ZSRR. Przekazał on właśnie, że ten napad odbędzie się jutro…To samo przekazał przez radio generał-major W.I. Tupikow, attaché wojskowy w Berlinie. Generał ten twierdzi, że trzy grupy Wehrmachtu będą prowadzić ofensywę na Moskwę, Leningrad i Kijów. Powołuje się przy
tym na swoją berlińską agenturę… Generał-porucznik F.I. Golikow, szef Zarządu Wywiadowczego, gdzie jeszcze niedawno działała banda (Jana) Berzina (szefa GRU – radzieckiego wywiadu wojskowego – rozstrzelanego na rozkaz Stalina w 1938 lub 1939 roku – ZB), skarży się na ambasadora Diekanozowa i na swojego pułkownika Nowobrancewa, który także kłamie, jakoby Hitler ześrodkował przeciwko nam na naszej zachodniej granicy 170 dywizji… Ale ja i moi ludzie, Józefie Wissarionowiczu, dobrze pamiętamy Wasze mądre wskazania: w 1941 roku Hitler na nas nie napadnie”.
Skutki tego “negatywnego lobbingu” poznała Europa i świat aż nadto boleśnie.
Zygmunt Broniarek
ARCHIWUM KORESPONDENTA
"Negatywny lobbing" Berii
To jednostronne nastawienie Stalina miało swe skutki w postaci owego „negatywnego lobbingu”. Na czym on polegał? - odpowiada Zygmunt Broniarek. więcej...