Established 1999

ALTERNATYWY

23/04/2009

Unijna puszcza

Ktoś niezbyt zorientowany w niuansach polskiej sceny polityczno-społecznej mógłby pomyśleć, że idea unijna ma u nas samych zwolenników – pisze Marek J. Zalewski.


MAREK J. ZALEWSKI



W latach 60., gdy za PRL-u uprawialiśmy siermiężny socjalizm, opowiadano sobie m.in. taki oto dowcip. I sekretarz PZPR Gomółka i towarzyszący mu premier Cyrankiewicz pojechali z wizyta partyjno-państwową (tak to się wtedy określało) do Moskwy, gdzie I sekretarz kupił sobie kożuch. Po powrocie do Warszawy ze zdumieniem stwierdził, że kożuch, który w Moskwie sięgał mu prawie do samej ziemi, w kraju sięga ledwie do kolan. Zdziwiony podzielił się swym spostrzeżeniem z premierem, a ten jął mu wyjaśniać, że kożuch bynajmniej się nie skurczył, ale (i tu wplatano cytat) “tam, w Moskwie chodziliśmy przecież na kolanach”.


Akurat ten dowcip nie jest sprawiedliwy w stosunku do tow. Wiesława, ale nie o to chodzi. Chodzi bowiem o to, że od kilku lat, a dokładnie – od czasu, gdy zaczęto warunki polskiej akcesji negocjować z Unią Europejską, w Warszawie pojawia się coraz więcej naszych polityków, którzy paradują w przykrótkich płaszczykach i paletkach. Zawsze okazuje się, że tak przyodziany polityk powrócił był właśnie z pierwszej lubo i kolejnej misji do Brukseli, gdzie twardo negocjował warunki naszego przystąpienia do UE. Twardo oznacza w tym kontekście, że owszem twardo mu było, gdy klęczał przy negocjacyjnym stole, bo gdy się przyjrzeć wynegocjowanym warunkom, to okazuje się, że twarde to one może i są, ale dla nas. Zresztą i nie bardzo jest się czemu przyglądać. Bo cóż my – przeciętni obywatele III RP wiemy o tych negocjacjach? Ano wiemy to, co nam się mówi. A co nam się mówi? Ano mówi nam się, że oto zamknęliśmy kolejny rozdział w katalogu negocjacji i że do zamknięcia pozostaje jeszcze to i tamto…


Pięknie… Baaardzo pięknie… Nasi negocjatorzy i cała reszta politycznych euroentuzjastów jakby się zmówili – oni robią wszystko, aby swym rodakom nie zaprzątać głowy szczegółami dotyczącymi tego, co ich tak naprawdę czeka, gdy znajdą się w tej wyśnionej przez swych przedstawicieli Unii. Furda szczegóły, diabła tam z przedstawieniem istoty warunków. Liczy się tylko liczba rozdziałów, które zamknęliśmy i tych, które pozostają jeszcze do zamknięcia.


A ja myślę, że dobrze by było wiedzieć z czym przystępujemy do unijnych negocjacji, jak merytorycznie, a nie “atmosferycznie”, one przebiegają, co uzyskujemy, z czego się wycofujemy i – nade wszystko – co dla nas oznacza treść zapisana w każdym z już zamkniętych rozdziałów?! Póki co takiej informacji BRAK! A skutki tego dla nikogo nie powinny być zaskoczeniem. Naturalne jest, że w tej sytuacji z badania na badanie rośnie liczba już nawet nie eurosceptyków, ale obywateli, którzy wyrażają swoją jawną niechęć do idei przystąpienia Polski do Unii Europejskiej.


No, ale skoro nasi politycy nie informują otwarcie społeczeństwa o niuansach unijnej gry, skoro traktują to społeczeństwo jak stado skończonych kretynów, skoro ukrywają istotę sprawy tłumacząc to tajemnicą dla jakiegoś bliżej nieokreślonego “dobra” negocjacji, to inaczej być nie może. Jak bowiem tajemnicą można nazwać to, co przecież w intencji negocjatorów już niebawem ma dotyczyć wszystkich Polaków? Jak bowiem tajemnicą można nazywać to, co ma stanowić podstawę decydującego o naszym przystąpieniu do UE referendum?


Skutki takiej postawy naszych polityków są coraz bardziej widoczne. Szyte przez negocjacyjnych krawców ubranko unijne może zostać na wieszaku i nie noszone stać się łupem moli. Dlaczego? Nie tylko dlatego, o czym już wyżej wspomniałem – czyli robieniem tajemnicy z czegoś, co właśnie tajemnicą być nie może!. Ale także dlatego, że politycy indagowani o sprawy Unii opowiadają niezwykłe wprost brednie, uparcie twierdząc, że w związku z przystąpieniem czeka nas samo dobo i tylko dobro. No i dlatego, że dziennikarze a priori przyjęli podobne stanowisko. Po prostu – Unia, Unia nade wszystko.


Przypomnijmy sobie jeszcze jedną, jakże charakterystyczną sytuację… Oto, kilka tygodni przed wyborami wszystkie media (bez wyjątku – skrajnych ich przykładów nie biorę, za co przepraszam, pod uwagę) obiegła ilustrowana informacja o tym, jak to czołowi przedstawiciele wszystkich “sił politycznych” tamtego parlamentu zasiedli za stołem i uroczyście złożyli podpisy pod porozumieniem dotyczącym jednomyślnego i wspólnego działania na rzecz przystąpienia Polski do UE. Ktoś niezbyt zorientowany w niuansach polskiej sceny polityczno-społecznej mógłby pomyśleć, że idea unijna ma u nas samych zwolenników… Po 23 września jakby nie wiadomo skąd w sejmowym składzie niemal trzecia jego część to co najmniej eurosceptycy, a w ich gronie jest niemała grupa wręcz wrogów Unii… Jakież rozległo się biadolenie… Biadolić zaczęli nawet doświadczeni politycy i dziennikarze-ignoranci. Ale to właśnie na nich spoczywa odpowiedzialność za to, że rezultat przyszłorocznego referendum zaczyna być co najmniej niepewny.


Przyjęli oni bowiem błędne od samego początku założenie, że wszyscy jak za złotym cielcem gonić będą do Europy, nie mając przy tym co do tego żadnych wątpliwości. Tymczasem – jak w przysłowiu o lesie – im głębiej Unii, tym więcej drzew niejasności i krzaków braku zrozumienia. W tym lesie, który miast rzednąć i przeradzać się w park staje się gęstniejącą puszczą. Nie tylko potrzebny jest przejrzysty plan, ale nade wszystko wytrawny przewodnik. Tej roli winni podjąć się ci, którzy póki co nie robią nic poza tym, że dużo gadają o konieczności maszerowania… Kłopot tylko, że rośnie grupa tych, którzy nie tylko że tracą ochotę do dalszego marszu w głąb UNIJNEJ PUSZCZY, ale coraz głośniej rozprawiają o potrzebie zawrócenia!


I nie ma się czemu dziwić! Nie ma co odsądzać ich od czci i wiary! Należy wreszcie otwarcie zacząć z nimi rozmawiać, ukazując nie tylko złudny pod wieloma względami miraż powodzenia, ale – i to przede wszystkim – trudy jego osiągnięcia.


W wydaniu 28, grudzień 2001 również

  1. SPOSÓB NA PRZYSZŁOŚĆ

    Autokreacja
  2. POLSKA W ŚWIECIE

    Przełamywanie stereotypów
  3. PR W PRAKTYCE

    Afgańska ruletka
  4. PUNKTY WIDZENIA

    Liberalizm ujednorodniony
  5. PUNKTY WIDZENIA

    Gospodarkę kształtują praktycy
  6. PROGRAMY EDUKACYJNE

    Europejski Socrates cz. II
  7. KAUKAZ

    Trojka czeczeńska
  8. GLOBALIZACJA A EDUKACJA

    Dlaczego będzie inaczej
  9. NAGRODA PREZYDENTA RP

    Najlepsi z najlepszych
  10. EUROPEJSKIE LOBBIES

    Tu trzeba być
  11. DYPLOMACJA

    Atut jedności
  12. LOBBING W UE

    Polak również?
  13. RYNEK NIERUCHOMOŚCI

    Prywatyzacja administracji komunalnych
  14. ALTERNATYWY

    Unijna puszcza
  15. OKIEM SOCJOLOGA

    Walory sytuacji kryzysowych
  16. WYBORCY A WŁADZA

    Logika szerszej skali
  17. PRYWATYZACJA

    Ograniczenia i patologie
  18. LOBBING W BRUKSELI

    Trzeba tu być
  19. DECYZJE I ETYKA

    Co można, a co wypada
  20. SZTUKA MANIPULACJI

    Pytania sugestywne
  21. ARCHIWUM KORESPONDENTA

    Lobbing Tajwanu nad Wisłą
  22. ERA GSM

    Z optymizmem w przyszłość