PUNKTY WIDZENIA
Sedno w kuluarach
Generalnie można powiedzieć, że im więcej dobrego prawa będziemy otrzymywali z Brukseli i Strasburga, tym mniej pracy będzie miał nasz parlament - mówi senator Genowefa Grabowska. więcej...
Płacimy podatki po to, żeby policja ścigała nieuczciwych, a politycy realizowali swoje prorozwojowe obietnice wyborcze – pisze Wojciech S. Pratkowski.
WOJCIECH S. PRATKOWSKI
PKMC Management Consultants
Urodziłem się w Krakowie i wiedziałem od samego początku, że tylko szkoła krakowska ma szansę uratować naszą gospodarkę.
Szkoda, że premier Miller musiał eksperymentować dwa lata ze szkołą łódzką i warszawską w postacie panów Belki i Kołodki. Dzięki Bogu, że nie wpadł na pomysł próby reformowania naszej gospodarki przy pomocy szkoły gdańsko-lubelskiej mającej duże „osiągnięcia” w czasach radosnej twórczości AWS.
Niech żyje Kraków i wicepremier Hausner za odwagę realnego przedstawienia aktualnej sytuacji polskiej gospodarki i podanie planu konkretnych rozwiązań na najbliższą przyszłość. Trzymam kciuki za pozytywne „przepchnięcie” w Sejmie budżetu i ustaw okołobudżetowych oraz wierzę, że uda się premierowi Millerowi spacyfikować „olekso-sierakowski” ruch oporu wewnątrz SLD oraz przekonać swojego „polkoalicjanta” do głosowania na tak (może za pomocą drobnego prezentu np. rower do kontroli realizacji programu budowy autostrad).
Mam także nadzieję, że konstruktywnie i prorozwojowo myśląca część opozycji odejdzie od krytykanctwa i jeśli nie dla nas – społeczeństwa i dla Polski – to przynajmniej we własnym politycznym interesie poprze wykonanie pierwszego kroku w dobrym kierunku, jakim jest plan Hausnera. Nie ma alternatywy dla Polski, ponieważ dalsze stanie w miejscu lub szukanie innych dróg rozwoju jest tańcem po polu minowym, a to jest bardzo niebezpieczne, o czym nawet poseł opozycyjny wiedzieć powinien.
Można dyskutować, czy należy reformować państwowe finanse i stymulować gospodarkę szybciej i śmielej i na ile jest to realne, ale nie można negować z zasady wszystkich działań koalicji tylko dlatego, że tak rozumiemy rolę opozycji, nawet jeśli premier Miller cztery lata temu zachowywał się w Sejmie tak samo.
Dla nas, przedsiębiorców i dla rozwoju gospodarczego, na pewno bardziej korzystne byłoby zmniejszenie podatków zamiast do 19 proc. do 9 proc., wykonanie cięć budżetowych w 2004 r. o min. 10 mld PLN, reforma prawa i wymiaru sprawiedliwości w części dotyczącej gospodarki w trzy miesiące i likwidacja korupcji natychmiast. Ale czy to realne? Na pewno nie i dlatego poprzyjmy plan Hausnera w realistycznym, wypracowanym przez parlament kształcie, jako początek drogi polskiej gospodarki do konkurencyjnego boju w ramach unijnego rynku.
Uczciwość, czy rozwój? Lepszy polityk uczciwy i nic nie robiący, żeby nie ryzykować nawet posądzenia o nieuczciwość, czy też nie bojący się ryzykować w realizacji swoich obietnic wyborczych? W kraju tak skorumpowanym jak Polska, każdego polityka, który cokolwiek robi można oskarżyć o korupcję, jeśli nie bezpośrednio, to z tytułu nadzoru nad nieodpornym na bodźce korupcyjne podwładnym, a wyborcy oczekują przynajmniej częściowego spełnienia tego, co się obiecało i nie mają wątpliwości, że markowanie działań, zaniechanie niezbędnych reform lub brak programu rozwoju jest większym przestępstwem niż korupcja, ponieważ powoduje straty już dziś i konieczność ich odrabiania przez następne pokolenia.
Nie znaczy to, że jestem zwolennikiem korupcji, ale jestem realistą i wiem, że do ograniczenia korupcji, poza dobrym prawem i jego skuteczną egzekucją, niezbędny jest jeszcze długotrwały proces zmiany świadomości społecznej, a do tego potrzeba dużo czasu, może nawet wymiany całego pokolenia wychowanego w przeświadczeniu, że działanie przeciw państwu i prawu nie jest naganne, ponieważ to państwo i prawo nie jest nasze.
Stojąc w korkach w Warszawie i bojąc się pójść na spacer wieczorem w Śródmieściu, za każdym razem widzę Lecha Kaczyńskiego podczas kampanii wyborczej obiecującego polepszenie bezpieczeństwa i komunikacji w mieście oraz rozliczenie różowo-czerwonych poprzedników. No i nic, ja albo stoję, albo się boję i nawet nie znam planów pana prezydenta czy i kiedy będzie lepiej. Panie prezydencie Kaczyński, niech pan wreszcie zacznie działać konstruktywnie, bo Warszawa za chwilę przestanie być atrakcyjnym miejscem dla prowadzenia działalności gospodarczej, ponieważ stanie w korkach, a możliwość bycia obrabowanym lub pobitym nie jest zachętą do pracy i inwestowania.
Płacimy podatki po to, żeby policja ścigała nieuczciwych, a politycy realizowali swoje prorozwojowe obietnice wyborcze. A my jako wyborcy w 2005 r. odcedzimy tych, którzy od 14 lat specjalizują się w obietnicach i nic konkretnego nie zrealizowali.
NIEUCZESANE REFLEKSJE
Jesteśmy tutaj na chwilę
Wtłoczeni w labirynt zależności, pseudokonieczności, powiązań, koterii, z nieprzepartym dążeniem bycia na „topie” zatracamy istotę prawdziwego „bycia” - pisze Andrzej Will. więcej...