Established 1999

MUZYKA DO WINA I NIE DO WINA

1 marzec 2024

Tool. Fear Inoculum (2019)

Faceci z Los Angeles. Grają od 34 lat, ale to dopiero ich piąta płyta, pierwsza po 13 latach milczenia.

Jak sami mówią, nagrywają i wydają tylko wtedy kiedy mają coś do powiedzenia i to jest bardzo fajne. Wielu, bardzo wielu, i to nie tylko muzyków, powinno brać przykład z Toolów. 79 minut niesamowitej podróży, naprawdę dużo do powiedzenia i usłyszenia jest na tej płycie.

Tool to skrajni indywidualiści, żyjący w odosobnionym klasztorze mnisi, trudno ich zaklasyfikować, to muzyka, która łączy w sobie metal, psychodelię, progresywnego rocka, rytualność, obrzędowość.

To brzmi bardzo staro, każda ich płyta tak brzmi. „Fear Inoculum” kojarzy mi się z jakimś rytuałem sprzed wieków, gdzieś z Północy. Teksty pisze charyzmatyczny lider grupy Maynard James Keenan. To dziwna poezja: mroczna, patetyczna, emanująca siłą, ale też smutkiem, przepełniona mistycznym bólem. Zaraza, strach, jad, cierpienie, tęsknota, wiatr, deszcz, zaklinanie, złe duchy podświadomości, enigmatyczny wojownik wyruszający na wojnę z samym sobą, zagubione w lesie dziecko…

Obie warstwy: tekstowa i muzyczna fantastycznie się ze sobą zlewają, uzupełniają, całość jest jednym wielkim pulsującym niepokojem, strachem i tajemniczym światłem strumieniem. Większość z utworów na płycie trwa ponad 10 minut, rozwijają się powoli stopniując napięcie, osiągając na końcu każdej pieśni (to dobre określenie, słowo „piosenka” jest tu nie na miejscu) szczyty szaleństwa zarówno w słowach jak i w muzyce – gęstej, napiętej, plemiennej, mistycznej, gitarowej z syntezatorowymi plamami i chmurami. Mistyczno-okultystyczne suity o bólu, opowieści o najgłębszych lękach i marzeniach. Tak, myślę, że słowo „mistyczne” dobrze oddaje klimat tej muzyki… panuje tu mgła, pełna szeptów, dalekich krzyków i łkań. Aura senna, odrealniona, rytualna, rzeczywistość odurzona jak na obrazach Williama Blake’a czy Caspara Davida Friedricha. Zburzone, zrujnowane katedry porośnięte bluszczem i okrutnym czasem…

Ten rytuał to nienazwana z imienia duchowość, religia i antyreligia, psychiatria i magia. To jak połączenie św. Jana od Krzyża z Alistairem Crowleyem, Freuda z Jungiem. Msza wczesnochrześcijańska i druzyjski obrządek w jednym.

Wszyscy jesteśmy „zrodzeni z jednego słowa, jednego oddechu”, zwróćmy się ku Światłu, śpiewa, deklamuje Keenan. Nie wiadomo co jest tym światłem, Amerykanin nie nazywa tego Bogiem, to coś Dobrego, coś co nie jest strachem.

Słucham bardzo często Toola, bo lubię podróżować w dalekie strony bez ruszania się z miejsca. Takie Travelling Without Moving, jak śpiewał Jamiroquai. Bardzo wielu krytyków uważa „Fear Inoculum” za najsłabszą płytę w dorobku grupy. Dla mnie to arcydzieło, ich absolutne Opus Magnum. Póki co.

Tak, to zrujnowana katedra odwiedzana nocą. Niekoniecznie z Bogiem wewnątrz…

Piotr Ibrahim Kalwas

https://open.spotify.com/album/7acEciVtnuTzmwKptkjth5

Źródło:

https://www.facebook.com/piotr.kalwas.3

W wydaniu nr 268, marzec 2024, ISSN 2300-6692 również

  1. DZWONY BĘDĄ BIŁY

    Zmartwychwstanie
  2. NASZA RELIGIA

    Chrześcijaństwo, które nas ukształtowało
  3. FOTOGRAFIA cz. 4

    Aparaty
  4. FOTOGRAFIA cz. 3

    Rozwój technik fotograficznych
  5. LEKTURY DECYDENTA

    Jedz na co masz ochotę
  6. FOTOGRAFIA cz. 2

    Rysowanie słońcem
  7. FOTOGRAFIA cz. 1

    Zatrzymana chwila
  8. NEPAL

    Drzwi do przestworzy
  9. CO SIĘ W GŁOWIE MIEŚCI

    Rozkosz wielka małej władzy
  10. MUZYKA DO WINA I NIE DO WINA

    Tool. Fear Inoculum (2019)
  11. ZROZUMIEĆ DALEKI WSCHÓD

    Czarne statki szoguna
  12. ARABSKIE OPOWIEŚCI

    Płynne złoto
  13. WIERSZOWNIA DECYDENTA

    Smutni panowie