14/08/2009
Prawo o prawie
Zgłosiłam pomysł, aby uchwalić ustawę o tworzeniu prawa, która ujęłaby w stabilne ramy procedurę tworzenia prawa. Wcześniej takie pomysły były negowane przez różne środowiska – mówi Teresa Liszcz.
TERESA LISZCZ
Blok Senat 2001
przewodnicząca
Komisji Ustawodawstwa i Praworządności
Dlaczego stanowione prawo jest tak niedoskonałe?
Procedura tworzenia prawa jest zła, nie ma właściwie uregulowanej tej procedury. Sam proces tworzenia prawa jest regulowany w wielu aktach, od Konstytucji RP poczynając, poprzez ustawy, regulaminy Sejmu i Senatu oraz przez tzw. zasady techniki prawodawczej, które są załącznikiem do rozporządzenia Rady Ministrów. Nie ma natomiast ustawowo uregulowanej procedury. Materia jest podzielona między regulaminy Sejmu i Senatu, które nie zawsze są zgodne. Przepisy konstytucyjne na ten temat są lakoniczne. Klasycznym przykładem jest np. prawo Senatu do zgłaszania poprawek. Trybunał Konstytucyjny bardzo zawęził prawo Senatu do wnoszenia poprawek, zwłaszcza gdy chodzi o tzw. ustawę nowelizującą, czyli ustawę, która wprowadza zmiany do istniejących ustaw. TK uznał, że poprawki Senatu muszą się zawsze mieścić w granicach nowelizacyjnej ustawy uchwalonej przez Sejm, co często bardzo utrudnia poprawienie złego prawa.
Dalej, zbyt swobodnie ujęta inicjatywa tworzenia prawa. Według konstytucji prawo wnoszenia projektów ustaw do Sejmu ma rząd, posłowie, senatorowie i 100 tys. obywateli. W krajach o ustalonej demokracji 95 proc. projektów ustaw wnoszą rządy – i to jest oczywiste, że w ten sposób realizowane są programy wyborcze. U nas natomiast mamy ogromną łatwość wnoszenia projektów ustaw przez posłów – minimum 15. Marszałek Sejmu jest wręcz zalewany projektami poselskimi. Uważam, że grupa inicjatywna posłów powinna być znacznie liczniejsza i wynosić np. 10 proc. ustawowego składu Sejmu, czyli 46 posłów. Dzisiaj 15 posłów jest bardzo łatwo zebrać, często na życzenie jakiegoś lobbysty.
Pani senator zaproponowała nowe rozwiązanie…
Zgłosiłam pomysł, aby uchwalić ustawę o tworzeniu prawa, która ujęłaby w stabilne ramy procedurę tworzenia prawa. Wcześniej takie pomysły były negowane przez środowisko prawników, rzecznika praw obywatelskich, marszałków obu izb parlamentu itd. Obecnie, ku moje radości, nastąpiła ewolucja poglądów. Rzecznik praw obywatelskich wręcz domagał się uchwalenia takiej ustawy. We współpracy z Biurem Legislacyjnym przygotowujemy taki projekt.
Może dobrze byłoby powiedzieć, jakie argumenty niedawno padały przeciw tej ustawie?
Po pierwsze argumentowano, że nie da się zrobić takiej ustawy, która by zawierała ważną treść nie naruszając Konstytucji RP. Twierdzono, że jest to albo materia konstytucyjna, albo regulaminowa i nie ma miejsca na konkretną ustawę o tworzeniu prawa. Dość łatwo obalić te argumenty. Np. w sprawie poprawki poselskiej czy senackiej konstytucja milczy. Ponadto, ostrzejsze – niż zapisane w regulaminie – rygory trybu prac w Sejmie i Senacie. Np. zaostrzenie kryteriów dopuszczalności zgłaszania poprawek. Te rygory obowiązują w Sejmie w stosunku do ustaw pilnych. Poza tym, jawna odpowiedzialność za ostateczny kształt ustawy.
Padały zarzuty, że ustawa o tworzeniu prawa będzie ustawą jak każda inna. Że my nie mamy, jak Francuzi, ustaw organicznych – pośrednich między konstytucją a ustawą zwykłą – które są trudniejsze do zmiany i z którymi ustawy zwykłe są zgodne. Gdyby taka kategoria była, to rangę ustawy organicznej miałyby wszystkie kodeksy, ordynacje podatkowe itp.
Co byłoby w ustawie o tworzeniu prawa?
Najpierw zastrzeżenie: rządowa Rada Legislacyjna opiniuje projekty, ale robiąc to w pośpiechu przepuszcza buble prawne. Natomiast jeśli ma zastrzeżenia, to ich poprawienie na długo stopuje cały proces legislacyjny. Tak więc w tej ustawie byłyby regulowane sprawy projektowania ustaw. Marzy nam się powołanie Centrum Legislacyjnego (zamiast rządowego), które opiniowałoby każdy projekt ustawy przed wpuszczeniem go na ścieżkę legislacyjną. Ponadto, centrum miałoby prawo głosu na każdym etapie tworzenia ustaw. W ustawie byłby też zapis wzmacniający pozycję legislatorów, którzy powinni mieć prawo głosu także na posiedzeniach plenarnych, aby na bieżąco punktować wszelkie nonsensy lub nieścisłości.
Nie grozi to opóźnieniami legislacyjnymi?
Tak, ale ta biegunka legislacyjna powinna być zahamowana. Przecież my mamy niesamowitą inflację prawa! Dziennik Ustaw z poprzedniego roku liczy 15 tysięcy stron!
Centrum Legislacyjne miałoby też za zadanie monitorowanie orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego, który uchyla różne zapisy i dalej nikt się powstałymi lukami nie zajmuje. Natychmiast powinien powstać projekt nowego przepisu zastępujący stary. Nad tym trzeba czuwać.
Dziękuję za rozmowę.
PUNKTY WIDZENIA
Prawo o prawie
Zgłosiłam pomysł, aby uchwalić ustawę o tworzeniu prawa, która ujęłaby w stabilne ramy procedurę tworzenia prawa. Wcześniej takie pomysły były negowane przez różne środowiska - mówi Teresa Liszcz. więcej...