03/04/2013
Rushdie recenzuje - 15.04
Salman Rushdie stał się negatywnie sławny po opublikowaniu „Sztańskich wersetów” w 1988 roku.
Kilka miesięcy po ukazaniu się powieści ajatollah Chomeini obłożył autora fatwą, nakazując każdemu pobożnemu muzułmaninowi zabicie pisarza, który znieważa proroka Mahometa. Rushdie, od 14 roku życia obywatel Wielkiej Brytanii, został otoczony ochroną Scotland Yardu. Żył w ukryciu przez trzy lata. Ten fatalny czas opisał w książce „Joseph Anton”. Tu warto wyjaśnic, że imię przyjął po Conradzie, a nazwisko po Czechowie.
W tym roku REBIS wydał najnowszą książkę Rushdiego „Ojczyzny wyobrażone”. Jest to zbiór esejów, recenzji i rozważań o roli i miejscu jednostki we współczesnym świecie.
Najciekawsze są fragmenty wyjaśniajace meandry polityki wewnętrznej Indii i Pakistanu, tło zamachu na Indirę Gandhi, chaos polityczny spowodowany przez jej synów, którzy przejęli polityczną schedę po matce. Dalszą część książki można nazwać recenzjami dokonań innych światowych pisarzy, reżyserów, twórców. Niektórzy są mało nam znani, inni to międzynarodowa czołówka (V.S. Naipaul, Nadine Gordimer, Graham Green, John le Carre, Julian Barnes, Kazuo Ishiguro, Italo Calvino, Umberto Eco, Stephen Hawking, Guenter Grass, Heinrich Boell, Isaac Bashevis Singer, a także Roth, Bellow, Marquez, Llosa). Warto czytać, co pisarz sądzi o dziełach kolegów po piórze. To o wiele ciekawsze doświadczenie, niż czytanie opinii krytyków literackich. Rushdie wspomina o Stanisławie Lemie, Andrzeju Wajdzie, a Ryszardowi Kapuścińskiemu poświęca cały rozdział. Omawia „Jeszcze dzień życia”, reporterski opis wojny domowej w Angoli.
Książkę kończą szkice niejako podsumowujące walkę Rushdiego o właściwe zrozumienie wydźwieku „Sztańskich wersetów” i próbę pojednania z wrogami. W ostatnich zdaniach dramatycznie pyta: „Ile jest warte moje życie?” Obawia się, że niewiele, ale się nie poddaje. Będzie walczył.
I jeszcze wezwanie Salmana Rushdiego do czytelników: „Musicie zdecydować, ile jest wart pisarz, jaką wartość przedstawia sobą człowiek, który wymyśla dla was historie i w waszym imieniu spiera się ze światem”.
Salman Rushdie, „Ojczyzny wyobrażone”, Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2013.
———————————–
„Na dnie w Paryżu i w Londynie” – George Orwell
Ile oblicz ma bieda, a ile nędza? Mniej więcej wiemy o tym z literatury polskiej i zagranicznej. Ale niczego nie wiedzieliśmy o życiu ludzi wyrzuconych poza społeczeństwo: żebraków, bezdomnych, włóczęgów. Nie wiedzieliśmy, dopóki nie przeczytaliśmy „Na dnie w Paryżu i w Londynie” Goerge`a Orwella. Jest to najmniej znana książka angielskiego pisarza. Nigdy nie zrobiła takiej kariery jak „Folwark zwierzęcy” czy „Rok 1984”. Nawet dzisiaj trudno ją kupić – księgarze nie zamawiają w wydawnictwie.
„Na dnie w Paryżu i w Londynie” to nic innego, jak reportaż uczestniczący. Eric Blair (tak naprawdę nazywał się Orwell) w roku 1928 pojechał do Paryża, gdzie próbował pisywać artykuły do gazet, ale w druku ukazywały się niezmiernie rzadko. Stopniowo popadał w biedę, często nie mając nawet na chleb czy ziemniaki. Obracał się w środowisku podobnych sobie bezrobotnych nędzarzy, głównie emigrantów rosyjskich. Po wielu poszukiwaniach zatrudnił się w dobrym hotelu jako pomywacz i posługacz w kuchni. W fatalnych warunkach, poniżany, pracował nawet 15-17 godzin dziennie. Wszystko to ze szczegółami opisał. Po ponad roku takiej harówki wrocił do Londynu, gdzie przyłączył się do włóczęgów. Odwiedził co najmniej kilkanaście noclegowni. O warunkach i stosunkach w nich panujących czyta się z niedowierzaniem i obrzydzeniem. Wszechobecny brud, smród i wykorzystywanie bezdomnych przez zarządcow przytułków, niemal biją w nos i twarz z tej „opowieści”, jak Orwell sam nazwał swoją relację o życiu na społecznym marginesie.
Ponadto, prawo. Bezdomny w jednym przytułku nie mógł spędzić więcej niż jednej nocy (mimo, iż za pobyt musiał płacić) w miesiącu. Za złamanie tego przepisu groziło więzienie. Stąd tysiące włóczegów przemierzających Londyn i całą Anglię.
Orwell nie ogranicza się tylko do spisywania obserwacji, ale też komentuje rzeczywistość, wyciąga wnioski, sugeruje zmiany.
Raport Orwella z życia marginesu społecznego w międzywojennej Europie jest cenniejszy w swej prawdzie niż naukowe opracowania na ten temat wsparte liczbami. A rzecz dzieje się w Paryżu i w Londynie.
GALERIA SCHODY
Musisz zobaczyć tę kobietę - 18.04
Tytuł tej wystawy jest nieco prowokacyjny, zagadkowy, bo cóż ciekawego musi być w kobiecie, żeby ktoś musiał ją zobaczyć? I w jaki sposób należy ją oglądać? więcej...