Established 1999

DECYDENT SNOBUJĄCY

1 lipiec 2015

Czwartek, 30.07 – Siła Hollande`a

Kto rządzi w Europie, wiadomo: Niemcy i Francja. Kogo boi się Rosja, wiemy: Ameryki, Niemiec i Chin.


Z kim trzyma Polska za rządów PO? Doświadczamy: z silniejszymi sojusznikami. Do czego zamierza dążyć potencjalnie wygrane PiS, słyszymy: do budowania koalicji ze słabeuszami, jak Estonia, Węgry, Czechy. To groźba izolacji Polski. Ale nie o tym tu mowa, a o odwadze i mocy prezydenta Francoisa Hollande`a. Odmówił sprzedaży Rosji gotowych już dwóch desantowców „Władywostok” i „Sewastopol”. Prawdopodobnie za tę europejską odwagę i solidarność z wolnym światem przeciw rosyjskiemu agresorowi Francja zapłaci 1,2 mld euro. Umowę na okręty z Putinem podpisał Nicolas Sarkozy, który teraz ostro krytykuje swojego następcę. Ale Franciszek trzyma się mocno i wzbudził szacunek antyputinowskiej koalicji. Proszę, a nie wyglada na takiego kozaka. Chociaż… zachowuje się jak Francuz – zmienia partnerki (co stanowi pewien problem dla protokołu, bo trudno je nazywać kolejnymi „pierwszymi damami” republiki), ale taki styl podoba się i tabloidom, i Francuzom. Vive La France!


Komentarze: decydent@decydent.pl


Środa, 29.07 – Ewa versus Beata


Gdzie Donald i Jarosław nie mogą, tam baby poślą. I jeżdżą po Polsce: Ewa po torach i Beata po drogach. Spotykają się, ręce ściskają, słuchają, coś powiedzą, nieco zjedzą, a przede wszystkim obiecują, że zrobią, spełnią, zmienią. Lud pracujący i bezrobotny odwiedzanych miast i wsi jest wniebowzięty takim politycznym ożywieniem. Wszak żądał zmiany, czemu wstępnie dał wyraz głosując na prezydenta Dudę. Teraz, przed wyborami parlamentarnymi, trwa przeciąganie liny wątłymi rączkami obu pań polityczek. Biedna jest premier Kopacz – za nią nikt nie stoi, mentor Donald relaksuje się w Brukseli, a następcy nad Wisłą brak. Nie ma też ani drugiego, ni trzeciego garnituru polityków, którzy służyliby pani doktor z Szydłowca wsparciem. Nie to, co premierka in spe Beata. Za jej plecami i u uszu podąża jak cień strategiczny rozum Jarosława, co Polskę zbawia. I cały sztab wiernych pretorian. Niewieścia walka jest więc nierówna. I tę niedogodność widać tudzież słychać. Premier rzeczywista zbolałym, ale walecznym, głosem trzeźwo ocenia rzeczywistość. Premier przyszła znudzonym, ale pewnym, głosem usypia obietnicami. A wspomniany lud doświadcza rzeczywistości, więc jeszcze słuchanie o niej go deprymuje. Co innego lanie obietniczego miodu na serca! Bowiem tylko roztaczanie wizji wnika do mózgów, skąd po przemieleniu sielankowej utopii pójdzie sygnał do ręki dzierżącej długopis w lokalu wyborczym. No i, oczywiście, wiara, która czyni cuda. Kler już zapowiedział, co uczyni z Polski, kiedy nadejdzie latami wyczekiwane zwycięstwo. Jezus Maria!


Komentarze: decydent@decydent.pl


Wtorek, 28.07 – Gdy rozum śpi


Można by tak sparafrazować dokończenie sentencji: budzą się kompleksy. Lekarzy od takich przypadłości nie ma. Są psychiatrzy, psycholodzy czy z amerykańska: psychoanalitycy. Oni próbują słuchać, zrozumieć i znaleźć antidotum. Jednak nie każdy zakompleksiony osobnik ma odwagę udać się do specjalisty albo nie ma nań funduszy. Można spróbować leczyć się na własną rękę – praktycznie darmowo. Założenie konta na Facebooku nic nie kosztuje, a daje olbrzymie możliwości pozyskania i zaistnienia wśród „znajomych”. Gdy publiczne obnażanie się nie wystarcza, można zrealizować kretyński pomysł uśpionego (a może jednak: nadpobudliwego?) mózgu. Można więc zjechać na nartach z Karakorum (i zginąć), można zrobić sobie selfie skacząc z mostu Świętokrzyskiego w Warszawie (i utonąć). Można też wpaść na sto innych kretyńskich autorskich zachcianek. A wszystko po to, aby na mgnienie zabłysnąć, zadziwić, uzyskać chwilowe zainteresowanie. Bo do wieczności z marnym selfie się nie przejdzie. No chyba, że ktoś poważy się na dokonanie (tu zostawiam miejsce na tragiczną historię, którą niechybnie przyniesie czas). Samofotografowanie jest narcystyczną modą, która na pewno przeminie. Do czasu, aż będąca w ciągłym rozwoju technologia nie wskaże nowych, ekstremalnych wyzwań. Dopóki giną tylko głupcy, dopóty nie jest to wielka strata dla społeczeństwa (jednego groźnego wariata mniej). Jednak, gdy śmiertelne jednostkowe bezmózgowie pociąga za sobą również śmierć przypadkowych ludzi, to należy się jej przeciwstawić. Ale jak? Kto? To równie ważne pytania jak Szekspirowskie: być, albo nie być?


Komentarze: decydent@decydent.pl


Wtorek, 21.07 – E-wyczytywanie


Podziały społeczne pączkują w różnych dziedzinach życia. Starzy versus młodzi, inteligentni kontra głupcy, czytający na wprost analfabetów. Et cetera. Ubolewanie, że młodzież nie czyta książek jest bez sensu. Że rzekomo nie mają pieniędzy na drogie książki? Rzeczywiście, drukowane słowa są stosunkowo drogie. I żadne reklamy dzieł sztuki pachnącej farbą drukarską nie odniosą skutku. Do ludzi młodych należy zwracać się ich językiem. Takim jest mowa elektroniki, czyli „e”. Zaczęło się od e-maili, a dzisiaj takiego medium używają nawet emeryci. Człowiek młody, nudzący się, domagający się zmian przeczyta wszystko, co mu się poda w wersji „e” właśnie. Trzeba więc stawiać na e-wydania wszystkiego, co niegdyś wydrukowano. Należy reklamować iPady, Kindle, smartfony i co tam jeszcze ma ekran. Książki „e” powinny być niedrogie i powszechnie dostępne. Gdy powszechność używania elektronicznych czytników dotrze pod miejskie i wiejskie dachy, wtedy okaże się, że młodzi też czytają i nie ustępują starym zgredom przyklejonym do zadrukowanego papieru. Pozostaną emeryci, którzy (obok młodych) również z biedy nie kupują literatury. Ci są przegrani: lekarstwa first, jedzenie second. Pozostaje biblioteka publiczna, do której – niestety – trzeba dojść. A może tak, wzorem marketów, biblioteki dostarczałyby woluminy do drzwi ograniczonych ruchowo (ale nie intelektualnie) emerytów i rencistów? Ja wam rzucam myśl, a wy ją łapcie.


Komentarze: decydent@decydent.pl


Poniedziałek, 20.07 – Ogon macha psem


Kapitalizm pokazał swoje kryzysowe oblicze. Rynki finansowe zawładnęły gospodarkami. To groźny trend, który dołuje szczególnie Europę. Marek Belka, prezes Narodowego Banku Polskiego, w obszernym wywiadzie dla weekendowego wydania „Gazety Wyborczej” pt. „Skończmy z kapitalizmem wyczynowym”, podtytuł: „Podnieść płace, opodatkować bogatych i przepływ kapitału” postawił tezę, że kapitalizm gdzieś się pogubił. Oto krótki akapit wypowiedzi Marka Belki: „Przepływ kapitału online to wynalazek z piekła rodem. Bo to działa wirtualnie, a gospodarka realna chodzi po ziemi. Ogon macha psem. Rozbuchany sektor finansowy destabilizuje gospodarkę, pogłębia społeczne dysproporcje dochodowe i materialne, wysysa talenty, bo zdolni ludzie po studiach idą pracować do banku zamiast do laboratorium, fabryki czy też zakładu oczyszczania miasta, bo w sektorze finansowym są najlepsze warunki. Kapitał finansowy wchodzi również na rynek surowców, także rolnych, i go destabilizuje. Stąd też olbrzymie wahania na rynku ropy i innych surowców, które potęgują i tak już olbrzymią niestabilność w światowej gospodarce”. Tak więc, diagnoza jest, a może nawet recepta. Czy pacjent posłucha lekarza? – oto jest pytanie!


Komentarze: decydent@decydent.pl


Czwartek, 16.07 – Odlotowa wolność


Czas naszej „złotej” wolności szlacheckiej, uwieńczonej zakrzyknięciem „liberum veto”, jest tylko historią. Dzisiaj nikt skutecznie nie wrzaśnie „nie pozwalam!”, bo nikt takiego zakazu nie będzie słuchał. Nawet w Korei Północnej niezależna myśl kropla po kropli kruszy mur wybudowany i krwawo broniony przez Kim Dzong Una. Dlatego też w kraju nad Wisłą nikt skutecznie nie zlikwiduje problemu dopalaczy. Wolność obywatelska to również ćpanie, a nie jego zakazywanie. Problem w tym, aby ćpacze dostawali towar określonej jakości, a nie truciznę zabijająca po jednej (niewinnej?) dawce. Dobrym pomysłem jest więc sporządzenie listy środków odurzających rozum w miarę bezpiecznych, zamiast tworzenie i ciągłe uaktualnienie listy mieszanek zakazanych, bo mutują nieustannie. Z drugiej strony, bardzo wskazane byłoby pokazywanie w młodzieżowych kanałach telewizyjnych agonii ludzi, którzy schodzą z tego świata po przedawkowaniu narkotyków. Na pewno jakaś trwale wstrząśnięta liczba widzów rzuciłaby nałóg, ale spora część fanatyków wybrałaby jednak taką formę pożegnania z życiem doczesnym. Amen.


Komentarze: decydent@decydent.pl


Środa, 15.07 – Polityczna wiara


Wielokrotnie powtarzane kłamstwo, podobnie jak plotka, musi zostać uznane za prawdę. A jeśli oszustwo płynie ze szczytów władzy, to będzie przyjęte jako pewnik. Grecy, jak powszechnie wiadomo, dostali się do eurolandu dzięki kreatywnej księgowości. Tak spreparowali ekonomiczne wskaźniki, że stali się równymi Niemcom, Francuzom, Włochom i pozostałym posiadaczom euro. Z dnia na dzień pasterze z osłów przesiedli się do mercedesów. Teraz naiwni Europejczycy płacą i muszą poganiaczom owiec zabrać pojazdy z symbolem gwiazdy na masce, ale nie dopuszczają myśli, że ci mogliby się przesiąść z powrotem na osiołki. Nie, pasterze chcą doglądać stad w samochodach, ale – z konieczności – niższych marek. I to im zapewni euroland. Wśród wszystkich restrykcji wymyślonych w Brukseli dla Greków, jedna wydaje się umykać uwadze. A jest ekstra ważna. Eurogrupa żąda pełnej niezależności urzędu statystycznego od rządu. I to jest zapis kluczowy, bo na czym swoje decyzje ma opierać Bruksela i Eurostat? Na danych statystycznych właśnie. W coś trzeba przecież wierzyć, a nie wszystko można złożyć w ręce Wszechmocnego.


Komentarze: decydent@decydent.pl


Wtorek, 14.07 – Grecki dress code


W sobotę uczestniczyłem w ślubie cywilnym luzackiej pary młodej wiekiem. Znając styl bycia i życia narzeczonych nie potrafiłem odczytać wysyłanych przez nich informacji, zwanej udatnie dress code. I w swojej bezmyślnej elegancji pojawiłem się w stosownym urzędzie w garniturze i pod krawatem. Byłem jedynym tak „dostojnie” ubranym ślubnym gościem. Nie mogę powiedzieć, że czułem się źle aż tak wyróżniony tradycyjno-świątecznym ubiorem, ale wzbudzałem powszechne zainteresowanie (tuż po atencji okazywanej panu młodemu, który przyodział na tę okoliczność krótkie spodnie i żółtą marynarkę w brązową kratkę, z podwiniętymi rękawami, spod której widniał T-shirt z wizerunkiem Pana Kleksa). Jako obywatel starszej, acz nie starej, generacji byłem wychowany, iż ważne uroczystości (śluby, imieniny, niedzielne msze św., wyprawy do teatrów) należy wyróżnić i uczcić szacunkiem dla głównych bohaterów tychże niecodziennych wydarzeń. Trzeba przyznać, iż złamanie tradycyjnie przyjętego dress code`u zaburza percepcję uczestników spotkania i wpływa na ich reakcje myślowe. Tak mi się to skojarzyło patrząc na greckiego premiera (przypuszczam, że wszyscy członkowie jego gabinetu mają przykaz prezentowania niewymuszonej nonszalancji), który nigdy nie występuje w krawacie. A dodatkowo lubi wkładać prawą rękę do kieszeni spodni (co niedawno jeszcze uchodziło za szczyt prostactwa, bo dłoń – co najwyżej – można było na chwilę włożyć wyłącznie do kieszeni marynarki). Czyżby premier Tsipras szukał drobnych, albo coś (w slangu: kogoś?) sobie poprawiał w towarzystwie? Na plus premierowi Tsiprasowi trzeba dodać, że ma modny, dobrze skrojony garnitur. I ten nieznikających uśmiech na sympatycznej twarzy. Natomiast jego minister finansów, Efklidis Tsakalotos, wygląda jak ostatnia sierota w przydużej marynarce, z chlebakiem przewieszonym przez ramię i zbolałą miną. Taką reprezentację wystawia Grecja na europejskie salony, gdzie bez krawata występuje jedynie Angela Merkel. Ale ona jest usprawiedliwiona. No cóż, z pasterstwa na salony długa prowadzi droga.


Komentarze: decydent@decydenta.pl


Piątek, 10.07 – Fałsz solidarności


Świat pełen jest oszustów, przygłupów, cynicznych cwaniaków, cwanych gap. Uczciwych i rozsądnych jest chyba więcej, ale czy można powiedzieć: na szczęście? Pytanie zawieszam, ale co najmniej dwa gorące konkrety są takie: frankowicze i Grecy. Dlaczego cwanym gapom, czyli kredytobiorcom w CHF, należy pomagać? Gdy brali kredyty w obcej walucie, to naśmiewali się z głupców, którzy spłacali droższe zobowiązania w złotówkach. Wtedy patrioci byli w gorszej sytuacji. Gdy role się odwróciły, kosmopolityczne cwaniaki wyciągają brudne łapy do rządu o pomoc. Nie udzielać! Niech radzą sobie sami! Teraz oszustni, żyjący na kredyt, ponad stan, Grecy. Dobrobyt zbudowali na europejskich kredytach, na lenistwie, niepłaceniu podatków i kreatywnej księgowości. I teraz Niemcy (szczególnie oni w eurogrupie), którym od dziecka wpaja się cnoty pracowitości i uczciwości, mają ratować pasterzy?! A pozbawić ich eurowaluty! Trzeba skończyć z zafałszowaną solidarnością. Obywatele to wiedzą i się burzą. Jednak polityka europejska (i światowa) jest całkowicie oderwana od społecznych uczuć.


Komentarze: decydent@decydent.pl


Czwartek, 9.07 – Dewaluacja przepraszania


Jak wyborca głupi jest – każdy widzi. Otumaniony telewizją i społecznościami na Facebooku wybiera igrzyska. Płakał i klął będzie później. Mądry Polak po szkodzie. Krótko mądry, bo pamięć zawodzi szybko. Wyborcy wybrali psychopatę Janusza Korwin-Mikkego do Parlamentu Europejskiego. Szczęśliwy zwycięzca od razu zapowiedział, że rozsadzi to zgromadzenie od środka. Już zaczął z grubej rury ujawniając się jako faszysta. Podczas błahego głosowania o ujednoliceniu biletów komunikacji wstał i zakrzyknął: Ein Reich, ein Volk, ein Tiket i wzniósł prawą rękę w stosownym pozdrowieniu pretorian Adolfa Hitlera. Konsternacja, to mało powiedziane. Skandal – również delikatnie. A odwołać naszego faszysty nie można. Jak zareagować? Jak zwykle – przeprosinami. Minister Grzegorz Schetyna przeprosił publicznie Europę i wyborców (sic!) za naszego reprezentanta. O innych tego typu gestach na razie nie słyszałem. Mogą się pojawić. Nagminna ostatnio tendencja przepraszania całkowicie odbarwiła wymowę tego ważnego w życiu publicznym zwrotu. Teraz każdy gadatliwy bezmózg wie, że za wszystkie impertynencje może przeprosić i będzie po sprawie. Lud zapomni. Klepią więc, co im ślina (bo nie rozum) na jęzor przyniesie. I co dalej? Przepraszam. Taśma skasowana. Do następnego razu.


Komentarze: decydent@decydent.pl


Wtorek, 7.07 – Uwspółcześniony etos


Aktorzy i pisarze – sumienia i zwierciadła narodów. W niepisanym etosie twórców wyznawano zasady artystyczne i etyczne – niepodważalne. Aktorzy nieżyjącej albo starej daty (Zbigniew Zapasiewicz czy Olgierd Łukaszewicz) nigdy nie zaprzedali się reklamie, powołując się na etos zawodu aktora właśnie. Ale pisarze też mają swój zapis idealnych literacki wzorów. Na co dzień unoszą się nad nami w nierzeczywistości, choć ją (czasami) odzwierciedlają. Aż tu nagle jeden z luminarzy pióra uczynił wyłom. Szczepan Twardoch został ambasadorem marki Mercedes-Benz. Świetny i słusznie nagradzany, m.in. Nike, autor powieści „Morfina” i „Drach” daje wyraz swojej twarzy (i twórczości) promując znaną z jakości i snobizmu markę samochodów. Doskonałe połączenie. I czy jest w tym coś nagannego? Czy Twardoch utracił wiarygodność jako pisarz? Czy się zaprzedał? Co za bzdura! A jednak. Znalazł się krytyk literacki, niejaki Paweł Dunin-Wąsowicz, któremu wadzi takie etyczne poniżenie się Twardocha. Chyba tylko jemu. Wiadomo bowiem nie od dziś, co to za nieudaczny element – owi krytycy literaccy. To niespełnieni, z powodu braku talentu, niedoszli pisarze. Zazdrość spod ich klawiatur wyziera na różne sposoby. U Dunina-Wąsowicza przybrała postać nienawiści ekonomicznej. Wolałby, że Twardoch był biednym składaczem słów, ale za to z etosem chudego literata. Wtedy Dunin-Wąsowicz i tak by się nad nim znęcał, ale z innej pozycji. Można tylko się cieszyć, że to Mercedes zaprosił Twardocha, a nie – dajmy na to – Fabbrica Italiana Automobili Torino, bo (może?) uległby tej niskiej pokusie.


Komentarze: decydent@decydent.pl


Poniedziałek, 6.07 – Grodzenie Europy


Unia Europejska nalega na kraje członkowskie, aby solidarnie przyjmowały nielegalnych imigrantów. Na razie bez wskazywania ich „orientacji” religijnej. Jednak większość z przybyszów „reprezentuje” kraje muzułmańskie. Lęk przed obcymi ma wymiar nie tylko finansowy, ale też związany jest z obawą przed rozpanoszeniem się wojującego islamu. Jak się bronić przed zagrażającymi spokojowi ducha żebrakami? Zamiast liczyć i przydzielać ewentualne limity przyjmowanych uchodźców, Europa po cichu wprowadza inne rozwiązanie: buduje mury i zasieki. I tak Bułgaria grodzi 131 km granicy z Turcją, a 30 km już zamurowała. Grecy zapowiedzieli zagrodzenie trzymetrowym murem 200 km granicy z Turcją, Węgrzy również się zamurowują od strony Serbii. W ten sposób obmurowana Europa może stać się „twierdzą chrześcijaństwa”. Na jak długo? Czyżbyśmy byli świadkami powolnego, odśrodkowego rozmontowywania Unii Europejskiej? Grecja daje nam przykład?


Komentarze: decydent@decydent.pl


Piątek, 3.07 – Wir


Zygmuntowa Baumanowa „płynna rzeczywistość” utraciła kierunek i wpadła w wirowanie, żeby nie powiedzieć – w korkociąg. A to za sprawą klęski nadmiaru środków przekazu, komunikacji, dialogu – czyli interaktywności. Każdy matoł może się odnieść do wszystkiego, szczególnie, jeśli nie ma bladego pojęcia o temacie. O potrzebie mówienia dla samego mówienia świadczą media społecznościowe. Miałkość i nijakość tematów jest tam przytłaczająca, ale „interlokutorzy” łakną bycia w grupie (przyjaciół?), możliwości zaistnienia. Nie inaczej jest w polityce. Czas populizmu osiągnął apogeum. Lud pracujący miast i wsi (wsi w mieście również) nie ma społecznej, obywatelskie, państwowej wiedzy o szalenie trudnych procesach zachodzących w zmieniającej się rzeczywistości, więc – dając upust frustracji – domaga się zmian. Zmian tylko i wyłącznie na swoją korzyść. A gdzie obywatelska solidarność? Skończyła się wraz z zanikiem „Solidarności”. Kultura obrazkowa, tańce z gwiazdami (zamiast np. tańców z ekonomistami, prawnikami), sobiepaństwo, grodzenie osiedli, powszechny egoizm. Ruch wirowy nabiera tempa. Jeśli będzie to wir rzeczny, to głębia pochłonie wszystkich. Jeśli okaże się wirowaniem w pralce, to jest szansa, że siła odśrodkowa odsączy wodę, a na powierzchni zostanie miąższ. Oby wartościowy.


Komentarze: decydent@decydent.pl


Środa, 1.07 – Milczący wróżbici


Jeszcze do niedawna przez wszystkie media przelewały się przepowiednie o końcu świata z dokładnymi terminami zdarzenia. Łatwo było pływać w tak dużej strefie ogólności. Gorzej, gdy trzeba prorokować lokalnie. Mieliśmy swój przykład z nieprzewidywalną klęską wyborczą Bronisława Komorowskiego. Na cztery miesiące przed wyborami parlamentarnymi nikt nie jest w stanie przewidzieć struktury sceny politycznej. Idąc dalej, ale tylko nieco, bo do Grecji. Nikt nie kusi się o przewidzenie wyniku niedzielnego referendum. Nikt na świecie nie wie, co się stanie (i jak ten proces będzie postępował) po wyjściu Hellady z euro. Brak wyobraźni i wiedzy płynącej z doświadczenia? Zmiany, zmiany, zmiany. Koniec z nudą. Tylko, że ci nudzący się (oburzeni, wkurzeni) sami nie wiedzą, jakich zmian potrzebują, a tym bardziej nie zamartwiają się konsekwencjami tych „rozrywkowych” poczynań. Po nas choćby potop. Czyżby wróżbici już zachłysnęli się nadciągająca falą?


Komentarze: decydent@decydent.pl

W wydaniu nr 164, lipiec 2015, ISSN 2300-6692 również

  1. HAJOTY PRESS CLUB

    Medialnie i kameralnie - 29.07
  2. DECYDENT W PODRÓŻY

    Na zamkach - 29.07
  3. CONDUCTING BUSINESS ACROSS CONTINENT

    Five commandments - 28.07
  4. RYNEK ZŁOTA

    Azjatycka masakra - 28.07
  5. FUNDACJA PRO PROGRESSIO

    Kapitał ludzki przyciąga inwestycje - 28.07
  6. MEKSYK POTĘGĄ MOTORYZACYJNĄ

    Szansa dla polskich producentów - 28.07
  7. UCHODŹCY W POLSCE

    Nie taki diabeł straszny... 17.07
  8. PUŁAPKI WŁASNEGO ŻYCIORYSU

    Nie wszystko złoto, co się świeci - 10.07
  9. POLSKI ZWROT KU AZJI

    Iluzja czy konieczność? - 8.07
  10. GRECJA SZACHUJE EUROPĘ

    A może Tsipras chce właśnie Grexitu? - 7.07
  11. A PROPOS...

    ...zaginionego w Karakorum - 27.07
  12. WIATR OD MORZA

    Rocznica i święto - 29.07
  13. LEKTURY DECYDENTA

    Książka o tragedii w Smoleńsku - 20.07
  14. LEWIATAN

    Pracodawcy zadowoleni - 28.07
  15. I CO TERAZ?

    A tak sobie gadamy - 13.07
  16. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Syzyf w Alei Szucha - 20.07
  17. PO PROSTU SZTUKA

    Ewa Chełmecka w Wenecji - 22.07
  18. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Rozmowy z psem - 24.07
  19. DECYDENT SNOBUJĄCY

    Czwartek, 30.07 – Siła Hollande`a
  20. USTAWA O LOBBINGU

    10 lat zamieszania - 1.07
  21. W OPARACH WIZERUNKU

    Fałsz neofity - 1.07