19 kwiecień 2009
Grzechy transformacji
Chcąc zapewnić powodzenie zainicjowanych reform musimy doprowadzić do generalnej przebudowy systemu funkcjonowania finansów publicznych w państwie – mówi Piotr Andrzejewski.
Z mecenasem
PIOTREM Ł. J. ANDRZEJEWSKIM
senatorem czterech kadencji,
przewodniczącym Komisji Ustawodawczej,
b. obrońcą działaczy “Solidarności”
rozmawia Jan Forowicz
Wbrew ogólnie przyjętym zasadom datowania wydarzeń najnowszej historii Polski, uważam – mówi
sen. Andrzejewski – że czerwcowe wybory 1989 r. nie wyznaczają faktycznego początku naszej transformacji ustrojowej. Jeśli w obecnych dyskusjach nie spojrzymy na nią jak na proces zapoczątkowany już w 1987 r., za rządów premiera Messnera i Rakowskiego, nie uwolnimy się od wielu błędów dalszego planowania rozwoju Polski. Nie będzie nas też stać na trafną ocenę osiągnięć minionej kadencji parlamentu.
Gdzie zatem umiejscawia Pan prawdziwy punkt startu transformacji?
Na dwa lata przed Okrągłym Stołem, wtedy gdy komunistyczny Sejm uchwalał ustawy o wprowadzeniu wolnego rynku i tworzeniu spółek, gdy zniesiono zakaz lichwy oraz przyjęto kilka innych aktów prawnych. Ówczesne elity zdały sobie sprawę z krachu instytucji państwa tzw. “realnego socjalizmu” i jego gospodarki. Przy Okrągłym Stole jedynie przyklepali miękkie, aksamitne – jak mawiali Czesi – przejście w nowy stan. Komuniści zrezygnowali ze sprawowania władzy politycznej niewydolnej w sensie standardów europejskich, zwłaszcza zaś niewydolnej gospodarczo-ekonomicznie. Postanowili przejść do innej gry polegającej na sprawowaniu w Polsce władzy kapitałowej w warunkach wolnego rynku.
Powiedzmy sobie otwarcie: do spełnienia tego zamiaru potrzebowali “Solidarności”. Ale ruch ten apogeum rozwoju miał za sobą, prawie tracił już oddech w wyniku represji stanu wojennego. Udawano jednak, że opozycję solidarnościową traktuje się jako partnera nadal pełnego sił witalnych. Zaproszona została do Okrągłego Stołu, aby zaakceptować przyszłą kapitałową dominację partyjnych elit i różnych postkomunistycznych sekretnych sił specjalnych. Nie był to plan dobry dla Polski. Problemy pojawiły się więc dość szybko, w dwa lata po wyborach czerwcowych. Realizacja planu w pewnym stopniu wyrwała się spod kontroli komunistów. Premierem był wtedy Jan Olszewski.
Senat, jako organ władzy ustawodawczej, największe osiągnięcia miał właśnie wtedy, gdy b. opozycja demokratyczna zdała sobie sprawę z istotnej stawki gry narzuconej przy Okrągłym Stole. Senat przygotował wtedy komplet ustaw wprowadzających samorządność terytorialną, system rent rolniczych, opracował pierwszy projekt nowej konstytucji RP i skutecznie wystąpił z szeregiem innych inicjatyw zmierzających do przekształcania państwa totalitarnego w demokratyczne państwo prawne.
Przyznaję, że kadencja 1997-2001, mimo podjęcia fundamentalnych i pilnych reform ustroju państwa, była mniej efektywna. Przyczyną były różne nakładające się na siebie zakłócenia wynikające z zagubienia celów strategicznych i nieprawidłowego dobierania środków realizacji transformacji ustrojowej.
Jak by Pan zewidencjonował popełnione grzechy?
Po pierwsze – nie ustabilizowano stosunków własnościowych. Drugi grzech to zakłócenie kolejności przemian własnościowych. Najpierw miało dojść do reprywatyzacji, potem do powszechnego uwłaszczenia, a następnie do dalszej prywatyzacji, ale tym razem już nie na konto i w zakresie ryzyka państwa, lecz uwłaszczonych. Stało się inaczej. Na domiar złego, dalsza prywatyzacja nie mogła potoczyć się samoczynnie. Przez cały czas decydowali o niej urzędnicy państwowi. Procesem prywatyzacji sterowały kolejne sprawujące władzę układy polityczne, a właściwie oligarchie partyjne. To dało pożywkę korupcji. Pogmatwały się stosunki własnościowe. Brak jasnego rozgraniczenia własności gmin, powiatów, województw i skarbu państwa zagroził destabilizacją stosunków własnościowych kraju.
Trzeci grzech to brak reformy finansów państwa. Wciąż bazujemy na koncepcjach budżetu państwa z okresu PRL. Wprowadzamy reformę samorządową, przekazujemy w teren uprawnienia, ale nie decentralizujemy pozyskiwanych środków na ten cel, gdyż obowiązuje system odgórnego rozdzielnictwa administracyjnego.
Wyrażam pogląd, iż chcąc zapewnić powodzenie zainicjowanych reform musimy doprowadzić do generalnej przebudowy systemu funkcjonowania finansów publicznych w państwie. Budżet powinien być tworzony “od dołu”, a nie w wyniku problematycznych, z natury rzeczy centralistycznych, koncepcji ministra finansów.
Skuteczne weta prezydenta Kwaśniewskiego wobec ustaw realizujących program AWS, takich jak: o prokuratorii generalnej (kontrola procesu prywatyzacji), o powszechnym uwłaszczeniu (za takim uwłaszczeniem wypowiedziało się 80 proc. uczestników referendum ogólnonarodowego), o nowelizacji kodeksu karnego (skuteczniejsze zwalczanie korupcji i odrażających rodzajów pornografii), o nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (zniesienie części dotychczas stosowanych ulg i zastąpienie ich systemem ulg prorodzinnych), o reprywatyzacji (odciążającej zobowiązania budżetowe z tytułu słusznych roszczeń i kierującej te roszczenia do mienia zastępczego skarbu państwa) – w dużej mierze przekreślają możliwości, wciąż jednak aktualnego programu AWS.
Dodam, że uniemożliwienie reprywatyzacji położyło się cieniem na obrazie Polski jako państwa prawnego. Skierowało jego wizerunek ku kryterium historycznemu określanemu z niemiecka “der Raubenstaat” – zbójeckie, grabieżcze państwo.
Wizja państwa solidarnościowego, opartego na prymacie trwałego prawa własności pozostaje postulatem, który czy się to komuś podoba, czy nie, będzie musiał być zrealizowany.
Dziękuję za rozmowę.
DYPLOMACJA
Wizerunek Polski
Skuteczna dyplomacja publiczna warunkuje nie tylko realizację celów politycznych, ale także efektywność bardziej wyspecjalizowanych typów promocji. więcej...