02/10/2012
Już zaczynają straszyć ludzi - 2.10
Trąbią media, głupkowate reklamy, tudzież koszmarne kręgi nawiedzonych. Nic tylko Apokalipsa 2012 – wieszczy Barbara Gałczyńska.
Nie wiem dlaczego, ale raczej obojętnie przechodzę obok takich przepowiedni, bo mieliśmy już ich wiele i żadna z nich się nie sprawdziła. I dobrze! Nakręcały jedynie jakąś bliżej nieokreśloną koniunkturę. Toteż, ilekroć słyszę o złych prognozach dla całej ludzkiej populacji, to zadaję sobie pytanie: kto i w jakim celu to robi? Gdyby (hipotetycznie) zdażył się globalny kataklizm, to jaki byłby sens gromadzenia zapasów wody i żywności? Jak wszyscy, to wszyscy.
Przyznać trzeba, że cywilizacja nabrała niebywałego rozpędu do gromadzenia wszelkich dóbr, rozpędu podpartego wyjątkową drapieżnością, nieuczciwością wobec słabszych (regionów świata, narodów, lokalnych społeczeństw) i zwykłym chamstwem. Może, zamiast rozważać globalną katastrofę, wypadałoby zajrzeć do własnego wnętrza i tam doszukać się wszystkiego, co najlepsze, piękne i z tym żyć.
Geofizyczne uwarunkowania są bardzo istotne i na powierzchni naszej planety, a zwłaszcza w jej wnętrzu, zachodzą ciągłe procesy – i tak prawie od pięciu milionów lat. Mogłabym sporo na powyższy temat pisać, ale próbuję przedstawić moją osobistą teorię w telegraficznym skrócie.
Teoria ta, w żadnym prawie stopniu nie wiąże się bezpośrednio z geofizyką Ziemi, wyłania się z obserwacji świata i wiedzy będącej wypadkową różnych źródeł, dostępnych informacji oraz pragmatyzmu. Otóż, w historii ludzkości są trzy etapy: pierwszy sięga prehistorii, a była to Walka o Ogień. Drugi etap właśnie trwa – to Walka o Ropę i inne ziemskie zasoby, trzeci jest na starcie – zaczyna się Walka o Wodę, pierwiastek życia.
Przy głupocie i totalnej bezmyślności niektórych z gatunku homo sapiens będzie to etap ostatni, do chwili, kiedy nie wyżłopiemy ostatniej kropli wody. I to właśnie będzie koniec wszelkich istnień, chyba, że Mars sprawi nam jakąś miłą niespodziankę, ale tam być może zdołają uciec możni tego świata, bo powszechnie wiadomo, że wszyscy są równi i równiejsi.
Pójdź zatem Czytelniku na spacer do parku, na łąkę czy do lasu, ciesz się tym, co jeszcze ludzkość zdążyła uratować i nie zawracaj sobie głowy, albo czego innego, jakimiś przepowiedniami – były, są i będą.
Barbara Gałczyńska
www.galczynska.com
PROMOCJA KSIĄŻKI
Praktyczna Ukraina - 22.10
Przewodników po Ukrainie jest u nas sporo. Czym więc różni się „Ukraina. Przewodnik turystyczno-gospodarczy” Jakuba Łoginowa od innych książek czy e-booków poświęconych naszemu sąsiadowi i dlaczego warto nabyć tę pozycję? więcej...