Established 1999

I CO TERAZ?

01/10/2012

Chocholi taniec w oparach absurdu - 5.10

Nie! To nie może się dziać naprawdę. Ale… Szczypię się. Nic. W geście rozpaczy przeskoczyłem nawet furtkę ozdobioną tabliczką z napisem „UWAGA! ZŁY PIES”, aby mnie ugryzł boleśnie w nadziei, że się obudzę – pisze Marek J. Zalewski.

Też nic. Poszedłem do galerii handlowej, a tam do sklepu z odzieżą i od razu do przymierzalni, bo tam są duże lustra. Ale gdy zabrałem się do odrywania go od ściany, aby mieć dostęp do jego drugiej strony, zostałem obezwładniony przez ochronę paralizatorem. Myślę, że podziałał lepiej niż próba przejścia na drugą stronę lustra, niczym Alicja w książce Lewisa Carolla.


Po co? Jak to, po co? Chciałem po prostu wrócić do rzeczywistości ze świata jakiegoś absurdu, w którym musiałem się znaleźć jakimś okrutnym zrządzeniem losu. Ponieważ – jak łatwo policzyć – była to trzecia podjęta w tym celu próba, a wiadomo, że do „trzech razy sztuka…”, to z przerażającą rezygnacją uznałem, że nie śnię, że nie ma żadnej „drugiej strony lustra”, a wszystko to, co dzieje się wokół mnie dzieje się – o zgrozo! – naprawdę…


A dlaczego podjąłem się tych kilku, wręcz heroicznych, prób? A dlatego, że od dłuższego czasu wzbierało we mnie przekonanie, że to, co się dzieje w mej ukochanej Bolandzie dzieje się nie w Matriksie, ale w realu. To przekonanie wezbrało do takiego poziomu, że nie tylko zapragnąłem sprawdzić, czy aby nie jestem po drugiej stronie lustra, ale sprawiło, że straciłem chęć pisania tych felietonów. Zacząłem bowiem odczuwać narastający ból głowy. Gdy zacząłem zaś dochodzić co jest przyczyną owego bólu, to doznałem olśnienia, że jest on wynikiem walenia głową w mur. W mur obojętności, zdziwienia, głupoty, niedołęstwa, braku kompetencji, chciwości, zwykłego złodziejstwa i wszystkiego innego, czego konsekwencją jest dookolny Matrix, kraina absurdu.


Bo tylko w takiej krainie premier, nie były premier, nie premier in spe, ale premier stojący na czele istniejącego rządu, nawołuje do niepłacenia abonamentu radiowo-telewizyjnego, opłaty, która jest na obywateli nałożona ustawowo.


Bo tylko w takiej krainie minister sprawiedliwości mówi publicznie, że w nosie ma prawo.


Bo tylko w takiej krainie przestępca ma większe prawa od ofiary.


Bo tylko w takiej krainie klecone z trudem autostrady omijają jej… stolicę, którą jest od ponad pół tysiąca lat.


Bo tylko w takiej krainie urzędnicza hałastra rzuca się z piłami na rosnące wzdłuż szos szpalery drzew, tylko dlatego, że jacyś, najczęściej pijani durnie z nogą wbitą w pedał gazu lądują na pniach, które nie chciały im ustąpić z drogi, a owe zachwycające swą urodą szpalery zastępują kuriozalnymi ekranami.


Bo tylko w takiej krainie były w niej ambasador obcego mocarstwa pisze przemówienia ministrowi spraw zagranicznych, który – z kolei – wygłasza je w stolicy innego obcego mocarstwa, ale o treściach w nim zawartych nie informuje nie tylko ani swojego premiera, ani prezydenta tejże krainy, a mimo to nadal tekę ministerialną piastuje.


Bo tylko w takiej krainie sędzia, czyli przedstawiciel władzy sądowniczej (wszak w tej krainie obowiązuje Monteskiuszowski podział władzy), a przy tym sędzia będący prezesem sądu wyższej instancji, staje na baczność przed zapowiedzianym przez telefon przedstawicielem władzy wykonawczej, wyrażając gotowość do podjęcia wszelkich zadań.


Bo tylko w takiej krainie z funkcji ministerialnej usuwa się pod niezwykle błahym pretekstem wyjątkowo kompetentnego osobnika, górującego wiedzą o materii, która przypadła mu w udziale, ale który nie daje sobą powodować i zastępuje się go zwykłym czubem, a przy okazji wplątanym w jakieś niespłacone wierzytelności i naciąganie ludzi.


Bo tylko w takiej krainie najwyższa władza ustawodawcza łamie (krzyż na sali obrad) najważniejszą z uchwalonych przez siebie ustaw i stan ten jest stanem permanentnym.


Bo tylko w takiej krainie jej decydenci bez zmrużenia oka godzą się na wydawanie gór pieniędzy na kompletnie niepotrzebny sprzęt, bo uważają, że kontrahent to sobie zapamięta i z pewnością się odwdzięczy (zakup F-16, przyjęcie dwóch złomowanych praktycznie fregat i wydanie setek milionów złotych na ich kompletnie zbędną w racji ich całkowitej nieprzydatność modernizację).


Bo tylko w takiej krainie jej decydenci lecą na każde skinienie palcem niektórych możnych tego świata, nie dbając o zagwarantowanie krainie, której mieszkańcy będą musieli z wysiłkiem przełykać skutki ich decyzji, korzyści zanim podejmą ostateczną decyzję (udział w irackiej hucpie i „demokratyzacji” Afganistanu).


Bo tylko w takiej krainie władza wykonawcza wespół z ustawodawczą tracą czas na roztrząsanie sprawy wartej jakieś 300 mln w lokalnej walucie (Amber Gold), podczas gdy wielokrotność tej kwoty (deficyt budżetowy) zajmuje przedstawicielom obu władz proporcjonalnie znacznie, znacznie mniej czasu.


Bo tylko w takiej krainie…


I CO TERAZ? Zabrakło materii? Ależ skąd! Tej jest bezmiar. Wszystkich absurdów naszej codzienności nie uda się wymienić w krótkim felietonie. Ale warto mieć je na względzie. Warto o nich wiedzieć i o nich pamiętać. I nie dawać się. Walczyć z absurdami wszędzie, gdzie się je dostrzeże. Walczyć z nimi zawsze, w świątek, piątek i niedzielę. Absurd musi pofolgować! Bo jeżeli nie będziemy się starali wyplenić absurdów z naszej codzienności, pozostanie nam jedynie trwać w tym szczególnym chocholim tańcu do końca świata i jeden dzień dłużej…


Zaklęte rewiry – 4.10


To, co poniżej nie jest moje. Nie ja na to wpadłem. Nie ja to wyliczałem. Nie ja to też napisałem. Ale co jakiś czas nachodzą mnie różne wątpliwości, gdy słyszę, że gdzieś, w jakimś resorcie jest za mało pieniędzy. Ot, choćby w resorcie zdrowia… Publicznie wszyscy załamują ręce nad marnością tamtejszych zasobów finansowych. A tymczasem, co słyszałem od wielu uczciwych lekarzy, jest tam pieniędzy aż nadto, tylko są MARNOTRAWIONE… Do tego jeszcze wrócimy, a póki co, podrzucam Wam, Drodzy Czytelnicy, może demagogiczną, może przerysowaną wyliczankę, która daje jednak do myślenia… A zatem refleksyjnej lektury…


Rządowe statystyki mówią, że średnia pensja w Polsce to ok. 3600 zł. To znaczy, że średnia składka emerytalna to 703,08 zł miesięcznie, bo procent, który wyznacza ową składkę, odprowadzaną do ZUS jest stały, określony ustawowo. Liczba pracujących na koniec II kw 2011 to 16.163 mln. Możecie te dane sami zweryfikować, przeglądając oficjalne strony rządowe, sięgając do oficjalnych statystyk GUS. Miłej zabawy. Ale co z tego wynika?


BARDZO WIELE, a właściwie BARDZO DUŻO. Dużo PIENIĘDZY, oczywiście. Pomnóżcie oficjalną liczbę zatrudnionych przez oficjalną średnią składkę emerytalną do ZUS. Powinno Wam wyjść miesięcznie 11.375.519.400 zł., słownie: jedenaście miliardów trzysta siedemdziesiąt pięć milionów pięćset dziewiętnaście tysięcy czterysta złotych.


To GIGANTYCZNE pieniądze, a jest to tylko składka emerytalna.
Bawmy się dalej: pomnóżcie to razy 12, bo tyle mamy miesięcy w roku nie tylko budżetowym, a wyjdzie nam 136.506.232.800 zł. Kończą Wam się okienka w kalkulatorze? Mnie też.


W każdym razie jest to ponad 136 miliardów 506 milionów zł rocznie. A wiecie, że to prawie połowa rocznego budżetu naszego państwa!!! Mamy w Polsce około 5 mln emerytów, dokładnie – w marcu 2011 – było ich 4,979 mln. To znowu wg oficjalnych, rządowych i jedynie słusznych i poprawnych statystyk. Rencistów nie liczę, bo już na pewno nie zmieszczą mi się w kalkulatorze, a poza tym na nich jest OSOBNA składka!!!. Wychodzi mi zatem na to, że rocznie jest to średnio 27.301 zł na emeryta, czyli miesięczna emerytura średnio powinna wynosić 2.275,00 zł. Tymczasem średnia emerytura – znowu wg danych GUS wynosiła w tymże marcu 2011 zaledwie 1721,00 zł. Czyli o 554 mniej niż wynika ze składek wyliczonych na podstawie danych statystycznych.


Jak policzycie dalej, to wyjdzie Wam NADWYŻKA rzędu 32% w stosunku do wydatków na Emerytury (czyli średnio ZUS jest na plusie około 2,5 miliarda zł
miesięcznie,czyli30miliardówRocznie!!!). Tymczasem, rząd ubolewa, że budżet dopłaca ponoć do emerytur dziesiątki miliardów rocznie. Jesteście zdumieni?


To przeliczcie jeszcze raz. Też liczyłem, bo nie wierzyłem. Wniosek jest taki: ktoś z trójki: GUS, ZUS, Rząd RP łże. ŁŻE W BEZCZELNY SPOSÓB.
Gorzej: dopuszczam możliwość, że łże więcej niż jeden, a nawet że łżą wszystkie wymienione instytucje. Taki jest mój wniosek.


Ale jest też PYTANIE: co dzieje się z nadwyżką? I takie są wnioski wynikające z oficjalnych danych statystycznych. Chyba, że Rostowski przesłał sfałszowane dane do GUS, wszak to, używając eufemizmu, mistrz kreatywnej księgowości. Załóżmy jednak, że dane oficjalne są prawdziwe, a więc wnioski zeń wynikające także. Proszę sobie wyobrazić, jaka gigantyczna nadwyżka powstanie przy wydłużeniu czasu pracy potrzebnego do osiągnięcia wieku emerytalnego.


Oczywiście, pracy tej i tak nie ma, a bezrobocie zamiast maleć wciąż rośnie, co również potwierdzają dane oficjalne. Na co ma pójść taka nadwyżka? Na zrzutkę na Greków? Włochów? By żyło im się jeszcze lepiej? Gdzie jest kasa?

I CO TERAZ? Warto wziąć w jedną rękę rocznik statystyczny, a w druga kalkulator i policzyć sobie samemu to i owo. Mogą wyjść naprawdę ciekawe rzeczy. Bardzo ciekawe… W wielu wypadkach może nam wyjść, że ktoś nas „rąbie na kasie”, jak mawiał Roman Wilhelmi w filmie „Zaklęte rewiry”. I proszę, „zaklęte rewiry” naszych finansów mogą nas zaskoczyć. Oj, mogą…


MAREK J. ZALEWSKI

W wydaniu nr 131, październik 2012 również

  1. PRZEDSIĘBIORCZE KOBIETY

    Lepiej zarządzają i bezpieczniej inwestują - 25.10
  2. WHISKY Z KRAJU KWITNĄCEJ WIŚNI

    Butelka za 62,5 tysiąca złotych - 24.10
  3. PROMOCJA KSIĄŻKI

    Praktyczna Ukraina - 22.10
  4. NIEPOKÓJ EKSPERTA

    Pięć mitów Inwestycji Polskich - 21.10
  5. DATA, KTÓRA UMKNĘŁA UWADZE

    Koniec kryzysu w strefie euro? - 12.10
  6. NOWA ZELANDIA ZMIENIA STOLICĘ

    Wellington - Środek Śródziemia - 9.10
  7. REBRANDING PO AMERYKAŃSKU

    Reanimacja marki AIG - 9.10
  8. ILE JEST METALI NA ZIEMI?

    Polityczne wojny surowcowe - 8.10
  9. LEKTURY DECYDENTA

    Nasz lobbing w UE - 21.10
  10. NOWY JORK, LONDYN, WARSZAWA

    Jesienna ofensywa polskich artystów - 5.10
  11. MIESZKANIE DO WYNAJĘCIA

    Najlepsza lokalizacja w Białołęce
  12. WYBÓR DECYDUJĄCY O SUKCESIE

    Jaka powinna być nazwa firmy? - 2.10
  13. WIDZIANE Z AUGUSTOWA

    Już zaczynają straszyć ludzi - 2.10
  14. DECYDENT SNOBUJĄCY

    Środa, 31.10 – Bereza to za mało
  15. SZTUKA MANIPULACJI

    Unikowo-wykrętna ekwilibrystyka - 1.10
  16. SIŁA POLITYKI

    Tadżyckie braterstwo - 31.10
  17. GAZ ŁUPKOWY W POLSCE

    Wiele znaków zapytania - 1.10
  18. STRATEGIA LUFTHANSY

    Kiedy opłaca się zabić markę? - 1.10
  19. I CO TERAZ?

    Chocholi taniec w oparach absurdu - 5.10
  20. NIEZŁA SZTUKA (3)

    Od faraona do lady Gagi - 1.10
  21. SUROWCE NATURALNE

    Spekulacja czy inwestycja? - 1.10
  22. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Bond o Bondach - 13.10
  23. NIEZBĘDNOŚĆ MĄDREGO PLANOWANIA

    Jak przebrnąć przez projekt internetowy (2) - 1.10