Established 1999

SIŁA POLITYKI

31/01/2013

Fajki nestora - 28.02

Maharadża z Powiśla wystawił kolekcję fajek. Zbiory kustosza Andrzeja Wawrzyniaka można podziwiać w stołecznym Muzeum Azji i Pacyfiku przy Freta – pisze Henryk Suchar.


To ponad 180 eksponatów m.in. z metalu, ceramiki, rogu, nefrytu, ozdobionych szylkretem, koralami, turkusami i czym tam jeszcze. Fajki są wyłącznie azjatyckie, zgodnie z wieloletnią pasją Wawrzyniaka, który poza Azją świata nie widzi. Całkiem niedawno wrócił (co prawda z przygodami), z rejsu po Pacyfiku, podczas którego zawijał m.in. do Brunei i Vanuatu.


Coraz mniej interesuje go polityka, teraz raczej skupia się na klimatach, które mu towarzyszą od ok. 60 lat, na zapachach, smakach, pejzażach i ludziach kontynentu. Kto ma podobnego feblika na punkcie Azji musi rozumieć i lubić nestora polskich muzealników: swoją placówkę zakładał równo 40 lat temu.


Szmat czasu, uciułana gigantyczna kolekcja, która pewnie niedługo błyszczeć będzie w całej krasie w nowym, pięknym gmachu przy Solcu. Oby tylko udało się zebrać niezbędny grosz – wtedy Warszawa będzie się mogła szczycić skarbnicą sztuki, jakich zbyt wiele nie ma ani w Europie, ani gdzie indziej.


I jeszcze na marginesie: Andrzej Wawrzyniak został niedawno uhonorowany albumem, w którym opowiadają o nim koledzy i przyjaciele. Księga „Maharadża z Powiśla” wtajemnicza w arkana fascynacji jej bohatera kolorowym, magicznym uniwersum Azji.


Uran kleryków – 25.02


Persowie mają coraz więcej uranu. Oni się cieszą, my bezsilnie zagryzamy paznokcie, bo z tego pierwiastka można uzyskać zgubny dla innych atom. O odkryciu bogatych złóż eksplozywnego metalu z dumą poinformowała irańska telewizja Press TV. Pokłady oszacowano na 4,4 tys. ton, co stanowi wielki skok ilościowy; dotychczas rezerwy eksploatacyjne oceniano na 1,5 tys. t. Z klerykalnymi władzami w Teheranie jest kłopot, ponieważ i wspomagają wywrotowe organizacje, i wzbogacają uran (do 20 proc.). A to może być preludium do budowy bomby atomowej (wtedy trzeba metal wzbogacić do 90 proc.).


Ajatollahowie marzą o supremacji w świecie islamskim i o skutecznej politycznej konkurencji z Zachodem, ale twierdzą, że ze śmiercionośnym metalem kombinują li tylko na potrzeby energetyki jądrowej. Rzeczywiście ogłoszono, że w ciągu najbliższych 15 lat powstać ma szereg siłowni nuklearnych (wybrano 16 ewentualnych lokalizacji), co sprawi, że łączny potencjał produkcyjny kraju sięgnie 20 tys. megawatów.


Może i tak, jednak społeczność międzynarodowa nie ma zaufania do motywowanego ambicjami hegemonistycznymi reżimu. Bo mało kto wierzy, że mułłowie nie zechcą sprokurować później broni atomowej, tym samym asekurując się przed resztą świata i szachując co najmniej region Bliskiego Wschodu.


Przypomnijmy sobie tylko, jaki twardy orzech do zgryzienia mamy z Koreą Północną, brutalnie rządzoną przez bezkarną klikę. A bezkarną, bo mającą głowice jądrowe.


Rajstopy wyżej – 21.02


W Tadżykistanie jest coraz drożej. Rajstopy w zeszłym roku podrożały o 20 proc., szkolne tornistry – o 22 proc. Najbardziej jednak uderzyły ludzi po kieszeni podwyżki cen artykułów żywnościowych. Na mąkę, główny produkt kuchni domowej, trzeba było wydać prawie 34 proc. więcej niż w 2011 roku. Z niej wypieka się m.in. słynne placki, podpłomyki non, chrupane tam tak jak w Polsce chleb czy bułki. Inflacja nie oszczędziła również mleka, które skoczyło do góry o 22 proc. Sarkają i starcy, najbardziej nawykli do przestrzegania tradycji narodowych, ponieważ nowy czapan (sukmana, opończa) kosztował o 1/5 więcej niż rok wcześniej. Fryzjerzy o 25 proc. więcej liczą też teraz za swoje usługi.


Ale ubiegły rok nie był li tylko okresem podwyżek, gdyż na przykład ryż (równie popularny jak pieczywo narodowe) staniał o 10 proc. Dlatego też Tadżycy nie powściągali pasa i intensywnie się delektowali płowem (pilawem), potrawą ryżową z mięsem, marchwią, przyprawami, dominującą w całej Azji Środkowej. Przynajmniej tyle dobrego.


Dodam już tylko na wąskim marginesie, że kuchnia tadżycka jest prosta i może dlatego bardzo apetyczna. A non, dopiero co, świeżo odklejony od ściany pieca typu tandoor, jest tak pyszny, że raczej trudno coś zostawić, jak się już człowiek wtopi zębami w ten pachnący, nasycony ziołami przysmak.


Syzyfowe dragi – 18.02


6 ton narkotyków to dużo? Nie jest mało, i właśnie taka ilość środków odurzających padła łupem władz Tadżykistanu w 2012 roku. Ale pamiętajmy, że przez ten kraj środkowoazjatycki przechodzą kluczowe szlaki tranzytu dragów produkowanych w Afganistanie. I to są w sumie setki ton, trudnych do wykrycia, ponieważ transport i ochrona dostaw opioidów jest w rękach wpływowych klanów tadżyckich chronionych przez najwyższe czynniki. Ale cóż: sześć ton też na ulicy się nie wala. I jak twierdzi Agencja Kontroli Narkotyków z siedzibą w Duszanbe, w zeszłym roku udało się przechwycić aż o ponad 40 proc. więcej dragów niż w 2011 (heroina, opium, konopie).


Siły rządowe na gorącym uczynku złapały także 946 osób, z których 28 było cudzoziemcami. Pochodzili z Afganistanu, Iranu, Rosji, Ukrainy, Uzbekistanu, Kirgistanu i Kazachstanu – międzynarodowe doborowe towarzystwo wspomagające ćpunów, junkies, których już 60 temu opiewał William Burroughs. W tym samym 2012 roku za granicą ujęto 297 Tadżyków (274 w Rosji), zamieszanych w narkotykowy biznes.


W ogóle trzeba dodać, że środki odurzające są nie tylko przewożone przez terytorium republiki, ale i w niej konsumowane na coraz większą skalę. Oficjalnie, co prawda, pacjentów uzależnionych od opioidów, zarejestrowanych w urzędach, jest tylko 7231; lecz kto był w tym państwie pięknych kobiet i rozśpiewanych facetów, to wie, że rozmiary zjawiska są przytłaczające. Bo to urocza, ale uboga kraina, a gdzie bieda piszczy, to albo biorą (Afganistan) albo i biorą, i piją (Tadżykistan).


Znowu Rosja – 14.02


Kreml wyprze Biały Dom? Wygląda, że zamiast amerykańskiego centrum przewozów na lotnisku w Biszkeku będzie ośrodek logistyki pod flagą rosyjską. Jak zwał tak zwał, lecz w istocie rzecz tyczy powstania bazy wojskowej. Umowa o dzierżawie części lotniska Manas przez USA wygasa w 2014 roku, a prezydent Ałmazbek Atambajew uprzedzał, że jej nie przedłuży. Waszyngton nie daje za wygraną, tyle że Moskwa chyba się uparła, by Waszyngton wykurzyć (smoke out) z terytorium Kirgistanu. Ma już co prawda militarny przyczółek w kirgiskiej miejscowości Kant (na cześć filozofa niemieckiego). Można jednak odnieść wrażenie, że chce niepodzielnie dominować na tym terenie, a to oznacza eliminację konkurencji.


Tak naprawdę Federacja Rosyjska przywróciła swoje panowanie w obrębie Azji Środkowej, podporządkowując sobie i Kirgizję, i Tadżykistan, Kazachstan oraz Turkmenistan aktorsko udający niezależność czy wręcz neutralność. Ma tylko pewne kłopoty z kapryśnym, miotającym się jak ryba w sieci Islamem Karimowem (czyli z Uzbekistanem), ale to też może być jedynie stan przejściowy. Zwłaszcza, że lider ten ma już swoje lata i jest schorowany.


Obrotowy Taszkent, teraz rokujący ze Stanami Zjednoczonymi, ma tak naprawdę ograniczone pole manewru. Bo wystarczy, że Rosjanie wyproszą setki tysięcy uzbeckich gastarbeiterów (Ameryka ich przecież nie wchłonie) i kryzys gotowy. Uzbekistan już jest beczką prochu – powrót do kraju mas gastarbeiterów może krytycznie zaognić sytuację powodując odpalenie lontu i wybuch niekontrolowanej rewolty czy wojny domowej. Gorszej nawet w skutkach od tej, która szalała w sąsiednim Tadżykistanie (1991-96).


Złowróżbny schyłek – 11.02


Co jest gorsze dla kraju: przewlekłe, przeterminowane rządy Islama Karimowa czy nieuchronny kres rządów 75-letniego prezydenta Uzbekistanu? Odpowiedzi na to pytanie szukał Daniił Kisłow, jeden z czołowych znawców tematyki Azji Środkowej w Rosji. Sytuacja republiki jest opłakana: bieda, brak perspektyw, masowy exodus ludności za chlebem, zwłaszcza do miast rosyjskich, sterowana gospodarka znajdująca się w rękach kolesiów i rodziny, czy też możliwość zakupu walut obcych jedynie na czarnym rynku. I kolejne curiosum: do zbioru bawełny zapędzani są nauczyciele, lekarze, dzieci, a prace przebiegają pod okiem policji. Dlaczego? Dlatego, że biały surowiec jest ważnym artykułem eksportowym, na którym majątki zbijają krewni i znajomi królika. Poza tym tępiona jest wszelka opozycja, nie tylko islamska. I tak dalej. A jak będzie po Karimowie?


Długo może być wcale nie lepiej. Bo nie dość, że cudów gospodarczych nie ma – a już na pewno nie występują w zrujnowanych, sprywatyzowanych państwach – to jeszcze istnieje realne zagrożenie wybuchem wojny domowej. A to dlatego, że z jednej strony narasta nienawiść do reżimu, z drugiej – wykształciła się duża grupa zwolenników Karimowa, którzy nie zechcą oddać pola po jego odejściu. Czyli jest tu gotowy scenariusz syryjski, ale nawet w wersji ostrzejszej, bardziej brzemiennej w skutki, uważa Kisłow.


Optymistycznie nie nastraja także obecna wrogość między Taszkentem a Tadżykistanem i Kirgistanem, która w końcu eksplodować może krwawą konfrontacją. Nie wygląda to wszystko najlepiej, bo tego tylko brakowało, żeby Azja Środkowa stanęła w ogniu.


Sny o potędze – 7.02


Wielka Persja ciągle się roi prominentnym przedstawicielom religijnego reżimu w Teheranie. I jasne, że również wielu prostym Irańczykom, ale tych nie słychać tak jak polityków. Ostatnio o swym dążeniu do renesansu imperium rozprawiał ajatollah Mohammad Baker Charazi, a nie jest to byle kto. Charazi kieruje Hezbollachem w Iranie i zamierza startować w tegorocznych wyborach prezydenckich (czerwiec). Patriotyczny duchowny się odgraża, że przywróci na „ojczyzny łono” ziemie tworzące dziś Tadżykistan, Armenię i Azerbejdżan.


Enuncjacje rozgorączkowanego kleryka nie mogły zrobić dobrego wrażenia w in spe inkorporowanych krajach mimo że ten zapowiedział, iż chce swe aspiracje realizować bez rozlewu krwi. Jeden z czołowych religijnych autorytetów Azji Środkowej, tadżycki polityk, mułła Akbar Turadżonzoda nie krępował się nazwać po imieniu mrzonek Charaziego. – To szaleństwo – ocenił. Wypowiedzi „palącego jakieś ziola” ajatollaha – by użyć retoryki artystki Dody – nie muszą być brane na serio, ale bez dwóch zdań odzwierciedlają tęsknoty trawiące część irańskiego establishmentu i społeczeństwa.


Oczywiście można rzec, że nasza chata tu w ogóle z kraja, ale nie powinniśmy się zasklepiać na świat. Tym bardziej, że to co się dzieje i co paplają w Iranie, może mieć przełożenie na sytuację globalną. Teheran ma przecież nie tylko ambicje atomowe, ale i trzyma klucze do stabilizacji w Iraku czy Libanie. No i współdecyduje o przebiegu wydarzeń w Syrii.


Ucieczka przed rewoltą – 5.02


Aż 12 procent Rosjan może się bać rewolucji oraz destabilizacji społecznej i dlatego opuszcza kraj. Ale główną przyczyną emigracji jest podobno niezgoda na poczynania władzy i na system polityczny. Te motywy pchają do wyjazdu, mającego na celu chęć urządzenia się za granicą, nawet 34 proc. osób. Co piąty respondent sondażu przeprowadzonego przez agencję Rosbałt za powód zmiany „barw państwowych” podaje dążenie do poprawy warunków materialnych i życiowych. 11 proc. potencjalnych „uchodźców” nie odpowiada to, że niekorzystnie – ich zdaniem – ewoluuje skład etniczny Federacji Rosyjskiej, a także to, że w obiegu krążą nadmierne kwoty kapitału o dwuznacznym pochodzeniu.


Spośród ankietowanych ok. 3 proc. za dobry pretekst do zerwania z macierzą uznaje nudę egzystencji w Rosji, a 1 procent – pragnienie przeprowadzki w inny klimat i polepszenia stanu zdrowia. Z kolei całościowe wyniki badania na pewno nie są źródłem radości dla klasy rządzącej: ta nie widzi sensu, by wyjeżdżać, bo nigdzie nie będzie jej tak dobrze jak na miejscu.


Moskiewskie przymiarki – 1.02


Dokąd „rzucą” Dmitrija Miedwiediewa, jak już straci robotę premiera? To na razie zagadka. Ale na jego następcę podobno przymierzają Aleksieja Kudrina. Dwie czołowe frakcje rosyjskiej elity mają się coraz bardziej żreć. Wojna nerwów między nimi, podjazdy i szarpanina podobno się tylko wzmogły po roszadzie na szczytach. Czyli wtedy, gdy tandem zamienił się miejscami: Miedwiediew zostal szefem rządu, a jego mentor i protektor Władimir Putin wrócił na Kreml.


Wzajemne animozje obydwu liderów nawet nie są aż tak intensywne jak wrogość i zapiekłość kamaryli, które ich otaczają. I wygląda na to, że ofiarą rozgrywek padnie aktualny prezes rady ministrów. W kontekście tej sytuacji padają już też opinie, że Miedwiediew będzie stopniowo rugowany z ekranów telewizyjnych aż całkiem „zniknie”. Ale że nie jest hetką-pętelką to go na pewno nie skrzywdzą i gdzieś korzystnie wyląduje.


Tymczasem na jego dziedzica może zostać wypromowany Aleksiej Kudrin, który swego czasu był nawet zastępcą „znikającego”. Ale że się panowie nie polubili z – nawiasem mówiąc – względów merytorycznych (rozbieżności w kwestiach ekonomicznych), to potencjalny nowy premier musiał odejść z gabinetu. Ale, być może, teraz to on będzie górą. I tak się toczy wewnątrzkremlowski światek, w którym Dmitrij Miedwiediew chyba się lekko pogubił.


Henryk Suchar

W wydaniu nr 135, luty 2013 również

  1. MEANDRY HANDLOWANIA

    Gorzka czkawka po zmowie cenowej - 26.02
  2. KIEDY PRZYJĄĆ EURO

    Lekcje z Północy i Południa - 21.02
  3. URODA DECYDENTKI

    Cera w zimie - 21.02
  4. BIZNES PUŁKOWNIKA SANDERSA

    Chrupiące kurczaki spod znaku KFC - 19.02
  5. KRAJ PRZYWIĘDŁEJ WIŚNI

    Japonia nadal ma kłopoty - 15.02
  6. ROZMOWY PRZY DRINKACH

    Spotkanie biznesowe w pubie - 15.02
  7. SEKSAPIL W BORDEAUX

    Pojedynek winnych roczników - 12.02
  8. TENDENCJA OGÓLNOŚWIATOWA

    Ziemia rolna wciąż drożeje - 11.02
  9. NĘCENIE REKLAMOWE

    Nie wierz bezkrytycznie, sprawdzaj - 11.02
  10. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Gdy słońce było Bogiem - 7.02
  11. W CHINACH, INDIACH, ROSJI

    Milionerzy kupują sztukę - 7.02
  12. LOGO MÓWI O MARCE

    Jak cię widzą, tak cię piszą i smakują - 8.02
  13. CZY NAPRAWDĘ KOCHAMY?

    Slogan reklamowy McDonald`s - 5.02
  14. BERLIN WORLD MONEY FAIR 2013

    Przed nami srebrna dekada - 5.02
  15. NAZWA A PRAWO

    Musisz wiedzieć, co jesz - 5.02
  16. NIEZŁA SZTUKA (7)

    Zimowe tęsknoty - 4.02
  17. BRITISH VIEW ON POLISH FOOTBALL

    Heading in the same direction
  18. WIELKA BRYTANIA VERSUS SZWAJCARIA

    Wojna walutowa - 3.02
  19. REFORMA EMERYTALNA

    Dokończyć czy przerwać? - 3.02
  20. LEKTURY DECYDENTA

    Chiny według Mo Yana - 3.02
  21. MUZYKA, SZTUKA, PIWO

    Dr Jazz - 2.02
  22. DECYDENT SNOBUJĄCY

    Czwartek, 28.02 – Fiesta
  23. SZTUKA MANIPULACJI

    Taktyka zaporowa - 1.02
  24. SIŁA POLITYKI

    Fajki nestora - 28.02
  25. I CO TERAZ?

    Czekam na... wiosnę - 16.02
  26. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Dopust boży, czy może... - 19.02
  27. POLAK IN LONDON

    Wibrujące miasto - 2.02