Established 1999

RELACJE PUBLICZNE

09/02/2008

Błaganie o mit

Człowiek zawsze od rzeczywistości realnej wolał rzeczywistość zmityzowaną. Bez tego „błagania o mit” żaden, nawet najlepszy specjalista od PR, nie byłby w stanie wykreować wizerunku władcy czy idola muzyki pop.



MONIKA ISKANDAR



IMR advertising by PR



To było rzeczywiście wielkie zwycięstwo: połączone siły polsko-litewskie pokonały jedną z najlepiej wyszkolonych armii średniowiecznej Europy – wojska Zakonu Krzyżackiego.


Sienkiewicz przyzwyczaił nas do przekonania, że triumf na polach Grunwaldu wzmocnił nasz prestiż i pozycję w ówczesnej Europie. Ale jeśli przyjrzymy się dokumentom z tamtych czasów, poczytamy kroniki (oczywiście, z wyłączeniem kronik polskich), okazuje się, że jakoś trudno dostrzec, by po bitwie pod Grunwaldem o Polsce mówiono czy pisano z większym szacunkiem. Więcej – ton wypowiedzi niekiedy nabiera pogardliwego charakteru.


Trudno się jednak dziwić, skoro Polacy nie znają zasad rycerskiej walki, a ich król miast jak przystało średniowiecznemu władcy ruszyć do walki wespół ze swoimi rycerzami, całej bitwie przyglądał się ze wzgórza, chroniąc się za duchowną szatą biskupa Oleśnickiego. Co innego rycerze zakonni – dzielni, obeznani z rycerskim rytuałem i regułami walki, prowadzeni do boju przez swojego wodza, Ulricha von Jungingena, który walczy ramię w ramię z nimi i razem z nimi ginie, pokonany w nierównej walce przez dzikich barbarzyńców.


Zakon został pokonany, ale zatriumfował moralnie. Taki obraz bitwy pod Grunwaldem nie bardzo pasuje do tego, co zwykliśmy my, Polacy, o niej sądzić. Jednak taki jej obraz miał średniowieczny Europejczyk.


Dlaczego? Powód jest bardzo prosty. O takie jej przedstawienie zadbali Krzyżacy. Król Władysław Jagiełło i jego doradcy uważali, że triumf jest tak znaczący, a słuszność w tak oczywisty sposób była po naszej stronie, że fakty mówią same za siebie. I okazało się niespodziewanie, że wbrew starej prawdzie o historii, którą piszą zwycięzcy, tym razem dzieje bitwy, przynajmniej na użytek Europy, spisali pokonani. A mówiąc współczesnym językiem – przegrani mieli lepszy PR.


Wydaje nam się często, że pewne zjawiska są charakterystyczne jedynie dla naszych czasów. Nieraz słychać zgorszone czy zdziwione głosy: “Kiedyś tego nie było”. Kiedyś nie było reklamy, kiedyś nie było PR, kiedyś ludzie żyli w stanie jakiejś mitycznej niemal prostoty. Ale jeśli dokładniej przyjrzymy się historii naszej cywilizacji, czy szerzej – naszego gatunku, okazuje się, że tak naprawdę wszystko już było. Nihil novi sub sole – nic nowego pod słońcem. A już na pewno nic nowego wtedy, kiedy idzie o pewne wrodzone człowiekowi zachowania. Do nich należy posługiwanie się PR-em, czy mówiąc nieco mniej żargonowo – posługiwanie się zespołem ludzi, których zadaniem jest tworzenie wizerunku kogoś lub czegoś na użytek publiczny. Rzec by nawet można, że w pewnym sensie PR legł u podstaw wszystkich ludzkich cywilizacji. Wszystkie one bowiem opierały się początkowo na idei boskości władcy – boga wcielonego czy syna boskiego. Bez tej idei nie istniał porządek społeczny ani moralny. Bez niej niemożliwe było funkcjonowanie państwa. Tyle tylko, że nie zawsze władca dorównywał boskiemu ideałowi.


I wtedy wkraczali “specjaliści od PR-u”. Trzeba było po prostu wykreować taki wizerunek panującego, żeby pasował do wyobrażeń o jego boskiej naturze. Zwłaszcza wtedy, gdy na tronie zasiadał ktoś, kto nie mógł się poszczycić odpowiednio arystokratycznym pochodzeniem, bo właśnie dokonał zamachu stanu i pozbawił władzy poprzednią dynastię. Bez sztabu ludzi, którzy tworzyli jego boski wizerunek, niemożliwe byłoby decydowanie o losie poddanych.


Świetnie widać to w przypadku władców starożytnego Egiptu, którzy co prawda mieli zwykle odpowiednio szacowne pochodzenie, ale właśnie to pochodzenie przysparzało najwięcej problemów, bo tradycyjnie zawierane w obrębie rodziny panującej małżeństwa prowadziły do postępującej degeneracji fizycznej i psychicznej. A przecież faraon był synem Ra, doskonałym pod każdym względem. I jako taki nie mógł być paskudnym pokurczem z wyraźnymi objawami choroby psychicznej, ale powinien zadziwiać urodą ciała i bystrością umysłu. Ubierano go więc w szaty, które maskowały wszelkie defekty fizyczne, i bardzo dbano o to, by zwykły Egipcjanin nie mógł zobaczyć swojego władcy ze zbyt bliskiej odległości.


Kapłani, bo to oni pełnili w starożytnym Egipcie funkcje “PR-owców”, znali mnóstwo sztuczek, które służyły ukazaniu majestatu władzy. Ot, choćby taki, w gruncie rzeczy prosty zabieg – podczas audiencji faraon zasiadał w rytualnym stroju na tronie usytuowanym na wysokim podeście tak, by ktoś, kto się do niego zwracał z jakąś prośbą, musiał patrzeć do góry, dodatkowo oślepiany światłem, które w ciemnej komnacie audiencyjnej padało tylko na osobę faraona. A zanim doszedł do stóp boskiego tronu, musiał wspiąć się na wysokie stopnie prowadzące do wrót pałacu, a następnie przemierzyć zdającą się nie mieć końca kolumnadę. Czy tak umęczony petent mógł nie wierzyć w boskość swojego władcy? Tym bardziej, że na murach świątyń i budynków państwowych czytał o niezwykłych czynach faraona i oglądał malowidła przedstawiające jego wrogów, którzy przerażeni zginają karki przed boskim majestatem?


Oczywiście, Egipt faraonów to ekstremalny przykład kreowania wizerunku przez specjalistów od PR-u. Nie to jest jednak istotne – chodzi raczej o pewną ogólną zasadę, która na przestrzeni dziejów ludzkich realizowana była różnymi sposobami. Zasadę, która mówi, że ważne są tak naprawdę nie fakty, ale to jak się je przedstawi. Brzmi to może nieco cynicznie, jednak związane jest z naturalną ludzką potrzebą – potrzebą mitu. Człowiek zawsze od rzeczywistości realnej wolał rzeczywistość zmityzowaną. Bez tego “błagania o mit” żaden, nawet najlepszy specjalista od PR, nie byłby w stanie wykreować wizerunku władcy czy idola muzyki pop.



W wydaniu 66, grudzień 2005 również

  1. W KOŚCIELE

    Bogactwo przeżyć
  2. PUBLIC RELATIONS

    Zarządzanie wizerunkiem
  3. ZNACZENIE MARKI

    Produkt jako ikona
  4. CZAS KSIĄŻEK

    Dwoistość w jednym
  5. LOBBING REDAKTORA

    Czas dla odważnych
  6. RELACJE PUBLICZNE

    Błaganie o mit
  7. PO WYBORACH

    Mało nas
  8. DECYZJE I ETYKA

    Pozor i pozór
  9. CENY LEKÓW

    Chory system
  10. SZTUKA MANIPULACJI

    Obietnica symultaniczna
  11. FARMACJA

    Zagadkowa choroba
  12. KOBIECA DYPLOMACJA

    Z potrzeby serca
  13. ZAWÓD: LOBBYSTA

    Szara eminencja