DECYDENT SNOBUJĄCY
Trump w Pislandii
Ciekawe, czy Donald Trump wie, do którego kraju przyjedzie 6. lipca? więcej...
W Polsce pod przewodnictwem obecnego rządu, gwałtownie rozprzestrzenia się nowy trend społeczno-polityczny. Siły i znaczenia nabierają nacjonaliści. Oczekują protekcjonizmu i etatyzmu oraz odbudowy tradycyjnych gałęzi przemysłowych. Odcinają się od współpracy handlowej w skali globalnej. Odgradzają się od postępowego świata i chcą bezwzględnego powstrzymania uchodźców. Żądają odrębności kulturowej, upowszechniania wyłącznie narodowego wzorca ludowego i rozbudowy systemu świadczeń socjalnych finansowanych przez państwo. Sprzeciwiają się europejskiej integracji politycznej – pisze Andrzej Zientara.
Nowi nacjonaliści ostro zwalczają pragmatyków otwartych na świat, akceptujących swobodny przepływ dóbr, usług, kapitału i ludzi. Zwalczają pragmatyczne podejście do rzeczywistości opartej na nowych technologiach oraz postępie naukowo-technicznym. Nacjonalizm budowany na uczuciach i emocjach to ideologia społeczeństwa prowincjonalnego i zamkniętego, podatnego na wszelkie manipulacje. Ludzie o takich poglądach widzą rzeczywistość wyłącznie poprzez populizm i kierują się magicznym myśleniem.
Część społeczeństwa, którą uważamy za pragmatyków, to ludzie stawiający na wiedzę, innowacyjność, humanizm, na rozwój i postęp.
Prawo i Sprawiedliwość sprawując władzę opartą na kumoterstwie coraz bardziej traci na wizerunku politycznym, dzieli polskie społeczeństwo na dwie wrogie sobie wspólnoty.
Polacy powoli zaczynają dostrzegać paranoje partii władzy. We wszystkich możliwych urzędach, instytucjach i spółkach skarbu zasiadają wytypowani, lojalni przedstawiciele myślenia magicznego, to przede wszystkim funkcjonariusze partyjni.
Nacjonalizm
Państwo PiS budując nową nacjonalistyczną tożsamość Polaka żeruje na lękach społecznych, aktywizuje środowiska skrajnie prawicowe. Przywołując „polskie demony” rozbiorowe z XVIII wieku żywiące się frustracją, zawiścią i nietolerancją, buduje przepaść międzypokoleniową niszcząc demokratyczną tkankę społeczną.
W gościnnej i tolerancyjnej Rzeczpospolitej Obojga Narodów zgodnie żyli Żydzi, Ormianie, Czesi, Tatarzy, Niemcy… Katolicka Polska w czasach największej świetności była krajem otwartym na judaizm, prawosławie, protestantyzm, islam… Teraz Prawo i Sprawiedliwość odwraca się od solidarności i tolerancji dla współistnienia różnych kultur, będącej wizytówką Polski w czasie imperium Jagiellonów. Budując w społecznej świadomości wrogi obraz człowieka mającego inne poglądy polityczne, inny kolor skóry, wyznającego inną wiarę stwarza warunki do zachowań ksenofobicznych i rasistowskich.
29 kwietnia 2017 roku w Warszawie Obóz Narodowo-Radykalny, będący polską organizacją nacjonalistyczną, demonstrował pod hasłami rasistowskimi. W czarnych strojach pod biało-czerwonymi chorągwiami oraz z godłem falangi na zielonych sztandarach (nawiązanie do tradycji ONR z II Rzeczypospolitej) maszerowano Traktem Królewskim. Pochód prowadzony w wojskowym rytmie poprzedzał krzyż, słychać było wrzaskliwe okrzyki Ave, Christus Rex.
Prymas Polski, abp Wojciech Polak, na sumie odpustowej w Kalwarii Pakoskiej, w kazaniu 7. maja br. przestrzegł przed wykorzystywaniem krzyża jako znaku walki z kimkolwiek oraz przeciw komukolwiek, uznał istnienie tego faktu za bluźnierczy. W Polsce jest jednak wielu duchownych, którzy publicznie głoszą zachwyt nad tym, co w III Rzeczpospolitej wyprawia ONR. Prawo i Sprawiedliwość milcząc wobec aktów nienawiści skierowanych przeciwko własnym obywatelom i mniejszościom narodowym daje przyzwolenie na dalsze szerzenie się brunatnego terroru.
Pod rządami PiS, zamiast elementarnej praworządności naród polski otrzymuje fundamentalizm oraz gen nienawiści do wszystkich i do wszystkiego.
Partii władzy niezmiennie towarzyszy skrajny egoizm oraz demagogia zwana „dobrą zmianą” i „wstawaniem z kolan”.
Sacrum i profanum
Obecnie w Polsce mamy do czynienia z nadobecnością Kościoła i silnym połączeniem religii z polityką państwa, które przybiera karykaturalny wymiar. Wydarzeniem, które zaistniało 7 kwietnia 2017 roku, było przegłosowanie na sali sejmowej uchwały o uczczeniu rocznicy objawień fatimskich. Na nic zdał się sprzeciw opozycji parlamentarnej. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości głosując za uchwałą uznali za niezbędne podkreślenie, że polskiemu narodowi potrzebny do życia jest przede wszystkim Bóg. Nie miał dla nich znaczenia fakt, że wydarzenia z Fatimy z roku 1917 zastały zaliczone przez Watykan do objawień prywatnych. Prymas Polski abp Wojciech Polak zwrócił uwagę, że o wydarzeniach fatimskich nie powinno się mówić w parlamencie, naturalnym miejscem dla takich uroczystości i dyskusji są tylko kościoły.
PiS próbuje jak najszybciej zbudować społeczeństwo etniczne, religijne jednorodne i podlegające prawu boskiemu oraz oparte na „kulcie smoleńskim” i wrogie wobec obcych.
Wydawałoby się, że Polska to kraj katolicki i Polacy powinni kroczyć drogą chrześcijanina. Z jednej strony prymas, abp Wojciech Polak, w czasie Świąt Wielkanocnych br. wygłosił pełną ciepła i humanistycznych treści homilię. Z troską mówił o budowaniu wspólnego dobra, o potrzebujących pomocy i o wsparciu dla biednych oraz uchodźców. Jednocześnie Metropolita Krakowski abp Marek Jędraszewski w swym kazaniu, w Katedrze Wawelskiej, grzmiał o mistyfikacji dotyczącej katastrofy smoleńskiej i faryzeuszach, którzy kłamią na jej temat oraz o sprawiedliwych, którzy ujawniają prawdę o wybuchu.
28 kwietnia 2017 roku, Rada Społeczna przy Episkopacie Polski opublikowała dokument pt. „Chrześcijański kształt patriotyzmu”. W ten sposób biskupi podejmują próbę powrotu na drogę chrześcijańskiej interpretacji patriotyzmu. W obecnym wydaniu jest on zaprzeczeniem miłości bliźniego i ducha ewangelii oraz przesiąknięty jest nienawiścią i nacjonalizmem.
Na konferencji prasowej, przewodniczący Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki podkreślił, że kościół oczekuje otwartego i rozumnego patriotyzmu. Zanegował także postawę nacjonalistyczną, która będąc bałwochwalczym kultem ojczyzny, zagraża chrześcijaństwu.
Nie wszyscy polscy hierarchowie mówią jednym głosem. Metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski wystąpił z tezą, że sprowadzanie uchodźców do Polski niesie groźbę zderzenia kultur, co nieuchronnie sprowadzi na Polskę nieszczęście. W świetle tych wszystkich marszów, uchwał, wypowiedzi i publikacji zasadne stają się pytania: O co tu chodzi? W jakim kierunku podąża polski Kościół? Kto jest autorytetem?
Jak uważnie wczytać się w 13-stronicowy dokument o patriotyzmie opublikowany przez Episkopat to można odnieść wrażenie, że biskupi stanęli bezpiecznie z boku wobec polskiej fali ksenofobi, nacjonalizmu i nienawiści, wobec łamania porządku konstytucyjnego i praworządności.
Dotychczas polski Kościół nie odpowiedział aktywnie na apel papieża Franciszka z września 2015 roku, aby każda parafia, klasztor i każde sanktuarium przyjęły uchodźców, po jednej rodzinie.
Ołtarz i tron
Dotychczasowa bezrefleksyjna współpraca ołtarza z tronem, która zakładała aprobatę dla antydemokratycznych działań Prawa i Sprawiedliwości nie ulega zmianie. Większość hierarchów polskiego Kościoła dalej blisko współdziała z partią władzy, bo jest to opłacalne finansowo, prawnie i politycznie dla obu stron. Sojusz tronu i ołtarza oraz płynące z tego zyski są ważniejsze niż prawa człowieka oraz wolności obywatelskie. Kościół i PiS współdziałając w zgodnej symbiozie, ograniczają świeckość państwa w dziedzinie edukacji, kultury i sztuki, narzucają Polakom swój światopogląd oraz odbierają kobietom prawo stanowienia o sobie.
Dla znacznej części polskiego Kościoła demokracja kojarzy się ze skostnieniem i żmudną sztuką kompromisu. Woli więc przymknąć oczy i udać, że nie ma problemu z wolnością i szacunkiem dla człowieka. Próbuje narzucić pogląd, że wartości katolickie oraz narodowe muszą mieć pierwszeństwo przed humanizmem. Część hierarchii kościelnej oraz funkcjonariusze Prawa i Sprawiedliwości opierają swe ideowe myślenie na społecznej nauce kościoła, która wywodzi się z nauk św. Tomasza z Akwinu (1225-1274). Według tego świętego istnieje niepodważalna wyższość władzy kościelnej nad świecką, a społeczeństwo powinno być zhierarchizowane na wzór świata stworzonego przez Boga. Kościół ma prawo i obowiązek ingerować w sprawy państwa oraz usuwać władcę, który łamałby prawa boskie.
W polskim życiu politycznym, za sprawą rządów Prawa i Sprawiedliwości, budowane są zależności i struktury odpowiadające myśleniu hierarchicznemu. Jest ono nastawione na budowanie oraz utrwalanie przez funkcjonariuszy partyjnych i kościelnych swych pozycji w hierarchii, ochronę swych apanaży i przypodobania się dyktatorowi. Powoli, za sprawą konserwatywnych duchownych i autokratycznych rządów PiS powstaje w Polsce państwo wyznaniowe odwołujące się do polskiego zaściankowego katolicyzmu z XVIII i XIX wieku.
Uznawany za kapelana Solidarności ks. prof. Józef Tischner (1931-2000) podkreślał, że religia wcale nie jest wolna od totalitaryzmu i niesie w sobie mocną pokusę używania przemocy w słusznym celu zbawienia człowieka. Dlatego też, według Józefa Tischnera, tak ważne jest oddzielenie władzy świeckiej od religijnej.
Wbrew nachalnej indoktrynacji Polacy uważają, że Rzeczpospolita XXI wieku to ojczyzna wszystkich obywateli wolnych i solidarnych, która nie zna wykluczonych i jest zarazem liberalna, socjalna oraz demokratyczna. Istnieje jako rzecz wspólna bez względu na płeć, wyznanie, orientację seksualną, pochodzenie etniczne, klasę społeczną, sytuację materialną i położenie regionalne.
ANDRZEJ ZIENTARA
BIBLIOTEKA DECYDENTA
Głośne zabójstwa w PRL
Ciekawa jest tematyka tej książki, chociaż jej tytuł jest niezupełnie zgodny z treścią. więcej...