Established 1999

LĘKI POLSKIE

1 czerwiec 2017

Bieżeństwo

Kolejny rok trwa exodus mieszkańców krajów arabskich objętych wojną. Najczęściej spotyka ich niechęć lub wrogość. Także w Polsce budzą oni wrogie uczucia. W wielkanocnym numerze „Polityki” opublikowane są wyniki badań przeprowadzonych dla tygodnika przez Kantar Public: Co mówią nasze lęki. Okazuje się, że najbardziej obawiamy się zamachów terrorystycznych i napływu uchodźców do Polski. Przy tym najbardziej boją się tego ludzie wierzący i praktykujący i o poglądach prawicowych – pisze Wiesław Krzywicki.

Skąd biorą się te bezzasadne lęki i fobie? Przecież w Polsce nie było nawet prób zamachów terrorystycznych i nie napływają żadni uchodźcy. Za odpowiedź na to pytanie przytoczę wypowiedź J. Kaczyńskiego:

 Są już przecież objawy pojawienia się chorób bardzo niebezpiecznych i dawno niewidzianych w Europie. Cholera na wyspach greckich, dezynteria w Wiedniu. Różnego rodzaju pasożyty, pierwotniaki, które nie są groźne w organizmach tych ludzi, a mogą tutaj być groźne. To nie oznacza, żeby kogoś dyskryminować, ale sprawdzić trzeba.

Wnioski pozostawiam czytelnikom.

To dzięki antyislamskiej histerii wznieconej przez niego i jego pomagierów, którym dzielnie sekundowali prawicowi publicyści (Lisicki, Ziemkiewicz, Wróblewski i inni) PiS wygrał wybory. Imigranci to terroryści, jeśli ich wpuścimy do Polski to zniszczą naszą religię i tożsamość narodową itp.

W przyszłym roku będziemy fetowali 100-lecie odrodzenia Polski. Z tej okazji godzi się przypomnieć o prawie nieznanych, tragicznych losach mieszkańców dawnych Kresów, którzy w czasie I Wojny Światowej uciekli przed zbliżającymi się wojskami niemieckimi w głąb Rosji. Było ich trzy i pół miliona (niektóre opracowania mówią nawet o pięciu milionach). Ogromne połacie ziemi zamieniły się w pustynię. Najmocniej uchodźctwo dotknęło gubernię grodzieńską, z której z dwumilionowej populacji uciekło w głąb Rosji osiemset tysięcy osób. Opustoszały też wsie wschodniej Chełmszczyzny – z tego regionu wyjechało blisko trzysta tysięcy osób. Uchodźctwo nie oszczędziło także ziem ówczesnego Królestwa Polskiego. Z guberni łomżyńskiej wyjechało blisko osiemdziesiąt tysięcy; z warszawskiej – siedemdziesiąt tysięcy, z suwalskiej ponad pięćdziesiąt.

Te dramatyczne wydarzenia opisała Aneta Prymaka-Oniszek w książce BIEŻEŃSTWO 1915. Zapomniani uchodźcy (Wyd. Czarne Wołowiec 2016).

Oto cytowana przez nią jedna z relacji naocznego świadka nauczyciela Fiedota Kudryńskiego z Rohaczewa nad Dnieprem:

Nie mogę oderwać wzroku od tego żywego łańcucha. W jednym miejscu grubszy, zbity, w innych cienki, wciąż faluje i się zmienia. Zaczyna się gdzieś pod frontowymi wystrzałami w guberni chełmskiej, a kończy się daleko w Rosji, gdzieś na Syberii albo jeszcze dalej… Na wozach – dzieci i kobiety oraz cały dobytek. Pierzyny, poduszki, uboga zastawa kuchenna, zboże, sterty siana, worek chleba, snop owsa, drewno na opał. Czasem gdzieś w kącie święty obrazek. Do wozu przywiązane rozmaite kociołki i inne naczynia. I wszystko to ciągną dwa wynędzniałe koniki, noga za nogą, setki wiorst… Przerażające wrażenie robią ci milczący ludzie, przesuwający się w rytmie ze swoimi końmi. Nic nie mówią, bo o czym tu mówić? Wszystko zostało powiedziane. Żal i rozpacz…

         Przez Rohaczew w ciągu kilku miesięcy przechodzi wówczas siedemset tysięcy osób, a większość koczowała tam tygodniami. Właściwie chyba nie było Rosji miejsca, gdzie bieżeńcy by nie dotarli. Ich status prawny określała Ustawa o zabezpieczeniu potrzeb uchodźców z 30.08.1915 r. Zajmowała się nimi specjalna Rada ds. uchodźców podległa ministrowi spraw wewnętrznych. Otrzymywali oni od państwa comiesięczne zapomogi wypłacane za pośrednictwem licznych organizacji niosących im pomoc. Wszędzie gdzie dotarli spotykali się z życzliwością i pomocą miejscowej ludności.

Większość z uchodźców polskiej narodowości przeżyło gehennę Rewolucji Październikowej i do Polski powróciło dopiero po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej i podpisaniu traktatu ryskiego w końcu 1920 r.

Także moja rodzina ze strony matki przeżyła tę odyseję o czym stale opowiadały moja matka oraz jej siostry, a najstarsza z nich opisała to w swoich wspomnieniach.

Dzisiaj, gdy napływające do Europy fale uchodźców z objętych wojną krajów arabskich spotykają się często z naszą niechęcią lub z wrogością, warto przypominać ten dramatyczny epizod naszej historii.

Polecam lekturę tej książki, może spowoduje ona, iż otworzymy serca dla tych nieszczęśliwych ludzi – współczesnych bieżeńców.

 

                                     WIESŁAW KRZYWICKI

W wydaniu nr 187, czerwiec 2017, ISSN 2300-6692 również

  1. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Głośne zabójstwa w PRL
  2. DECYDENT SNOBUJĄCY

    Trump w Pislandii
  3. LEKTURY DECYDENTA

    Rzymianie na Wyspach Brytyjskich
  4. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Historia nauczycielką życia
  5. I CO TERAZ?

    Francja po wyborczych rekordach
  6. PO PROSTU SZTUKA

    Dmuchawce w "Fangorówce"
  7. DECYDENT POLIGLOTA

    Do Fatimy bez tłumacza
  8. JJW DOCENIA IMR

    Skarpetki jakie są...
  9. DECYDENT POLIGLOTA

    Utrwalamy angielski
  10. Z KRONIKI BYWALCA

    Tajwan przy Koszykowej
  11. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Brutalna prawda i złudzenia
  12. I CO TERAZ?

    Przegrane wygrane wybory
  13. EKONOMIŚCI NOWOCZESNYCH USŁUG

    Gdzie ich wykształcimy?
  14. Z KRONIKI BYWALCA

    Cuda z drewna
  15. WIATR OD MORZA

    Inflanty...
  16. PROFESORÓW DWÓCH

    Oxford Zbig o Harvard Zbigu
  17. 50 LAT METROPOLITAN OPERA W LINCOLN CENTER

    Nowojorska scena marzeń
  18. DECYDENT POLIGLOTA

    Włoski ekspresowo
  19. WIATR OD MORZA

    Spadkobiercy
  20. CO SIĘ W GŁOWIE MIEŚCI

    Umysł zamknięty
  21. LĘKI POLSKIE

    Bieżeństwo
  22. NA DZIEŃ DZIECKA

    Mali dorośli
  23. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Zdrada, zemsta i śmierć
  24. PRAWA - WŁADZA - PROBLEMY -

    Tron i ołtarz - "dobra zmiana"