Established 1999

NA DZIEŃ DZIECKA

1 czerwiec 2017

Mali dorośli

Kiedy zimą w mieszkaniu dziecko bawi się w ogród, doniczka z kaktusem może być kwitnącą jabłonią. Rozrzucone na podłodze książki – inspektami. Wbite zaś w plastelinowe podłoże ołówki i długopisy – krzakami porzeczek, agrestu, koprem, pietruszką czy marchwią – pisze Jan Kurowicki.

Pieter Breugel

Pocięte kartki papieru staną się natomiast grządkami, pomiędzy którymi będzie chodziło ono, przesadzało, podsypywało ziemią, nawoziło, podlewało. Może też mruczeć, że przydałby się deszcz, albo że za dużo w tym roku jest mszyc. I cały czas – bawiąc się – będzie bardzo poważne, jakby faktycznie było ogrodnikiem – pisze Jan Kurowicki.

Zabawa dziecka bowiem to coś poważnego. Gdyby ktoś z dorosłych powiedział mu, że tu nie ma żadnego ogrodu, żadnych grządek, roślin, drzew, krzaków – może by się rozpłakało. I ten ktoś byłby najgorszym ze złych, bo popsuj – zabawą.

Osobliwość zabawy

Wielki historyk i teoretyk kultury Johannes Huizinga zauważył jeszcze przed wojną, że każda zabawa (w tym dziecięca) jest dla jej uczestników zawsze na swój sposób czymś na serio. Nie w tym sensie, że ma ona znaczenie dla codziennego życia. Dlatego, że ponad to życie się wynosi, buduje osobną rzeczywistość i ustanawia własne reguły, wymagając od jej uczestników pełnego zaangażowania się. A jeżeli tak, to ktoś traktujący tę rzeczywistość niepoważnie albo z dystansem, jest z niej wykluczany lub karcony.

Warto zauważyć, że tak widziana dziecięca zabawa, wraz z całokształtem swych treści, przypomina świat bajki. Ona też przecież wymaga zbudowania osobnej rzeczywistości, własnych reguł, jej zaś bohaterowie robią wszystko z pełnym zaangażowaniem.

Być może więc bawiące się dzieci – jeśli można tak powiedzieć – „wybawiają” bajki? Całkiem zdaje mi się to prawdopodobne. A jeżeli tak – to nie wiedzą, co tracą, gdy przestają być dziećmi.

Może na swoje szczęście, bo gdyby wiedziały – nigdy nie zechciałyby przestać nimi być. A tak dorośleją i taplają wraz z nami w mierzwie codzienności. Stają się takimi samymi jak wszyscy ścigającymi się szczurami, ludźmi sukcesu lub nieudacznikami. Tępieją w beznadziejnej harówie czy degenerują na bezrobociu.

Jest dzięki temu jakaś sprawiedliwość w naturze.

Sprzeczna spontaniczność

Ale jest i druga strona medalu dziecięcego bawienia się. Mimo jego cudowności i pomysłowości, stanowi ono powtarzanie stereotypów i konwencji świata dorosłych. A im bardziej dziecku udaje się umowność świata zabawy zbliżyć do form rzeczywistości – tym bardziej zdaje się ono zadowolone.

Uzyskuje ono wtedy niesłychany dla siebie stan „tego, co jest naprawdę”. Bawiące się tedy dziecko buduje wyłączony świat zabawy i – jednocześnie – chciałoby, aby zabawą być nie przestając, stanowił on realność.

Widać to wyraźnie, kiedy dziecko bawi się słuchaniem bajek. Jeżeli daną bajkę słyszało ono już kilka razy – musi być ona potem powtarzana bez zmieniania najdrobniejszego szczegółu. Gdy zaś opowiadający zechce coś zmienić, żeby je zaciekawić – natychmiast usłyszy: „kłamiesz!”. I powtórzy słowo w słowo wersję poprzednią. Bo ono tę bajkę zna. Bawi je zaś proces słuchania, który opowiadający zakłóca (psuje) innowacjami.

Wynika stąd, że wbrew rozpowszechnionym złudzeniom dziecko ani nie jest, ani nie chce być oryginalne. Choć to mu się w zabawie przydarza. Lecz oryginalność nie stanowi dlań samoistnego celu. Nie ma jej też bez łamania tego, co ustalone: w działaniu, myśleniu, twórczości.

Oryginalności więc przyjdzie mu się nauczyć, jak arytmetyki, wiersza na pamięć, posługiwania się nożem i widelcem. Do niej więc trzeba wydorośleć, choć – paradoksalnie – uznaje się nas za dorosłych, gdy jesteśmy nie oryginalni, a jeno przystosowani do panującego układu panujących stosunków, norm, zasad, sposobów myślenia i działania. A to jest wszelkiej oryginalności zaprzeczeniem.

Życie jednak składa się z samych sprzeczności. Gdyby było inaczej – zbędną byłaby dziecięca tęsknota za (ponad codzienną) urodą bajki i jej wyłączeniem ze świata, które – jednocześnie – pozwala w nim być.

Poza dziecięcością

Dlatego też tli się w naszych marzeniach tęsknota za dziecięctwem i powrotem w jego rewiry. Jednak próby jego urzeczywistnienia zawsze kończą się fiaskiem i rozczarowaniem. Bo nawet bawić się nie potrafimy na sposób dziecka. Do perfekcji tylko doprowadziliśmy jego skłonność do powtórzeń tego, co raz uznaliśmy za prawdę. I zbyt sztywno tkwimy w społecznych formach i formułkach.

Widać to dobitnie choćby w medialnych (i nie tylko) spektaklach politycznych, choć nie są one zabawą, bo tam – jak pisał Huizinga – nie ma bezinteresowności. A chodzi w nich, jeśli nie o utrzymanie lub zdobycie władzy, to przynajmniej o zniszczenie, wdeptanie w ziemię przeciwników politycznych czy ideologicznych. Przynajmniej na krótki czas trwania danego spektaklu.

I nie ma tu żadnych reguł. Żadnych zasad. Poza jedną: robić wszystko, by nie wypaść z gry i zapewnić sobie możliwość pojawienia się w kolejnych takich spektaklach. Nawet, gdy przychodzi „grać głupa” dla zawsze jedynej jedynej „dobrej sprawy” czy „dobrej zmiany”.

Dziecko tego nie zna i nie rozumie. Bawi się beztrosko. Choć cały proces wychowawczy to m.in. nauka interesowności, by nie zostało w nim miejsce na autentyczną zabawę i cudowność – nawet powtarzających się – bajek. Dorosłym jest to bezpowrotnie odebrane.

         Niech więc się święci Dzień Dziecka!

JAN KUROWICKI

W wydaniu nr 187, czerwiec 2017, ISSN 2300-6692 również

  1. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Głośne zabójstwa w PRL
  2. DECYDENT SNOBUJĄCY

    Trump w Pislandii
  3. LEKTURY DECYDENTA

    Rzymianie na Wyspach Brytyjskich
  4. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Historia nauczycielką życia
  5. I CO TERAZ?

    Francja po wyborczych rekordach
  6. PO PROSTU SZTUKA

    Dmuchawce w "Fangorówce"
  7. DECYDENT POLIGLOTA

    Do Fatimy bez tłumacza
  8. JJW DOCENIA IMR

    Skarpetki jakie są...
  9. DECYDENT POLIGLOTA

    Utrwalamy angielski
  10. Z KRONIKI BYWALCA

    Tajwan przy Koszykowej
  11. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Brutalna prawda i złudzenia
  12. I CO TERAZ?

    Przegrane wygrane wybory
  13. EKONOMIŚCI NOWOCZESNYCH USŁUG

    Gdzie ich wykształcimy?
  14. Z KRONIKI BYWALCA

    Cuda z drewna
  15. WIATR OD MORZA

    Inflanty...
  16. PROFESORÓW DWÓCH

    Oxford Zbig o Harvard Zbigu
  17. 50 LAT METROPOLITAN OPERA W LINCOLN CENTER

    Nowojorska scena marzeń
  18. DECYDENT POLIGLOTA

    Włoski ekspresowo
  19. WIATR OD MORZA

    Spadkobiercy
  20. CO SIĘ W GŁOWIE MIEŚCI

    Umysł zamknięty
  21. LĘKI POLSKIE

    Bieżeństwo
  22. NA DZIEŃ DZIECKA

    Mali dorośli
  23. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    Zdrada, zemsta i śmierć
  24. PRAWA - WŁADZA - PROBLEMY -

    Tron i ołtarz - "dobra zmiana"