DECYDENT SNOBUJĄCY
Trump w Pislandii
Ciekawe, czy Donald Trump wie, do którego kraju przyjedzie 6. lipca? więcej...
Ciekawa jest tematyka tej książki, chociaż jej tytuł jest niezupełnie zgodny z treścią.
Autor przypomina postaci seryjnych morderców: Władysława Mazurkiewicza, Bogdana Arnolda, Pawła Tuchlina, czy zabójstwo Jana Gerharda. Wraca też do głośnych spraw: zabójstwa Bohdana Piaseckiego, „wampira ze Śląska” Zdzisława Marchwickiego, zabójstwa Stanisława Pyjasa oraz Grzegorza Przemyka; łączy zabójstwo sierżanta Zdzisława Karosa w jednym rozdziale z zabójstwem księdza Sylwestra Zycha, wreszcie przypomina zabójstwo księdza Stefana Niedzielaka.
Czytelnik może sobie zadać pytanie, czy sprawy: Mazurkiewicza, Arnolda czy Tuchlina nie zostały do końca wyjaśnione?
Można się nadal zastanawiać, kto stał za porwaniem i za zabójstwem Bohdana Piaseckiego i tu autor ma rację, że można się jedynie domyślać, kto, gdyż nie ma dowodów. Starsi czytelnicy z pewnością przypomną sobie tę sprawę, która w swoim czasie intrygowała polską opinię publiczną, zainteresują ich też przypuszczenia autora-prawnika, który może tylko powiedzieć, że sprawcami byli „najprawdopodobniej…”.
A Zdzisław Marchwicki, osławiony „wampir ze Śląska”, któremu tak naprawdę nic nie udowodniono w związku z seryjnymi zbrodniami? Może te zbrodnie popełnił on, ale może ktoś inny… Przy okazji może budzić wątpliwość zdecydowane stwierdzenie autora, że „w normalnym państwie (PRL nie była takim normalnym państwem) Marchwicki nie powinien zostać skazany…”.
Rozumieć można przyczyny, które wywołały takie stanowisko autora, ale jak w takim razie należy zareagować na przypadki w USA, gdzie niewinnie skazani wychodzą z więzienia po kilkudziesięciu latach niesłusznego odbywania kary. Pamiętać należy, że organy ścigania w każdym państwie pragną wykazać się sukcesem, czyli ukarać przestępcę, rzeczywistego czy domniemanego. Dzisiaj może udałoby się do końca wyjaśnić tę sprawę, dzięki badaniom DNA.
Przestępstwa o motywach politycznych, a takie były w PRL… Tu z pewnością nie wykryje się sprawców, mimo oczywistości motywów, gdyż cały aparat państwa mataczył. Tak było w przypadku zabójstw księży, związanych z opozycją. Niezwykle interesujące są w związku z tym opisy działania tzw. Grupy D, Departamentu IV MSW.
A zabójstwo Grzegorza Przemyka? Autor słusznie twierdzi, że denat miał pecha, bo nie chciał okazać milicjantowi dowodu osobistego, mimo że ten dowód miał. A dlaczego nie chciał? Czy cała ta sprawa nie jest podobna do działania wynaturzonych policjantów na kanadyjskim lotnisku w Vancouver w 2007 roku, kiedy zabili paralizatorem Polaka, Roberta Dziekańskiego, czy polskich policjantów, którzy niedawno paralizatorami doprowadzili do śmierci Igora Stachowiaka w komendzie w Wrocławiu.
Czyli przypadki śmierci z rąk mundurowych mają uwarunkowania ponadsystemowe. Potrzebny jest po prostu nad tymi służbami ciągły nadzór. Bo funkcjonariusze tych służb mają poczucie pełnej bezkarności.
Znakomita książka, która zmusza do myślenia. Warto przy okazji, zapoznać się z najnowszymi wypowiedziami autora na temat książki: https://www.youtube.com/watch?v=WzpZZI9Ts0M
Jacek Potocki
Przemysław Słowiński „Niewyjaśnione zabójstwa” z cyklu: „Mroczny PRL”. Wydawnictwo „Fronda”, Warszawa 2017
BIBLIOTEKA DECYDENTA
Głośne zabójstwa w PRL
Ciekawa jest tematyka tej książki, chociaż jej tytuł jest niezupełnie zgodny z treścią. więcej...