Established 1999

NA FALI EURO 2012

02/07/2012

Chwilo! Trwaj! - 2.07

Przetoczyła się już nad Polską medialna burza w postaci Euro 2012. Burza, jak burza. Z natury rzeczy każda niesie błysk i grzmot jako wyładowanie atmosferyczne i nie bez przyczyny doszukuję się analogii pomiędzy powyższymi.

Nie byłam, rzecz jasna, przeciwniczką imprezy sportowej na tak wielką skalę, bo  poza klęską naszej drużyny przyniosła ona sporo korzyści organizatorom Polsce i Ukrainie. W końcu mamy kilka nowych dróg, przepiękne nowe stadiony, zarobiła gastronomia, hotelarstwo, transport i sklepy z biało-czerwonymi akcesoriami.


Ten wyjatkowo wyrazisty korowód w barwach narodowych napawał mnie dumą, bo umieliśmy pokazać Polskę jako kraj zorganizowany, tolerancyjny (poza drobnymi ekscesami pijanych nacjonalistów), kraj piękny, gościnny i wcale nie taki odległy mentalnie od innych na naszym kontynencie. Nasz ogólnonarodowy amok piłkarski udzielił się niemal wszystkim: od małych dzieci przybranych w biel i czerwień, przez młodzież w koszulkach z orłem, po starszych i zupełnie wiekowych kibiców.


Europa zobaczyła Polskę w innym, nieznanym dotąd wymiarze,  a takową widziałam i ja -otwartą, europejską i wesołą, nawet pomimo smuty po meczu ostatniej szansy naszej reprezentacji.


Narodowy i europejski festiwal sportu udzielił się także sferom rządowym. Jak miło było popatrzeć na telewizyjny pokaz solidarności, na którym zebrany na specjalnym posiedzeniu rząd RP, skandował Polska! Biało-czerwoni!. Jak miło. Chciałoby się powiedzieć: Chwilo! Trwaj!


         Wszystkie miasta były obwieszone plakatami Jesteśmy Jedną Drużyną”. W Sejmie panował spokój, ze szklanego ekranu nie sączył się jad. Kaczynski nie opluwał Tuska, a Tusk nie dokopał Kaczyńskiemu. Jak miło było!


Wszyscy rządowi smutni krzykacze Gowiny, Ziobry i inni trawili sukces organizacyjny naszego kraju. A  naród? Jak naród bawił się w domach, strefach kibica, na stadionach. Panem et circenses! wznosiło okrzyk rzymskie pospólstwo, domagając się pożywienia i rozrywek. Igrzysk i chleba!


Właśnie mieliśmy igrzyska, a o chleb postarajmy się sami, a ONI? Pewnie już wytaczają wojenne ciężkie działa, mocno zakurzone podczas Euro 2012. Kto komu pierwszy przywali? Lada dzień media poinformują nas o tym, bo w Polsce dobre wieści to złe wieści.


         A może dzień rozpoczęcia Euro ogłosić jakimś kolejnym świętem narodowym? Może, Dzień Bez Narzekania? Może Dzień Medytacji? Kochamy przecież takie okazje, przynajmniej jest odświętny SPOKÓJ, nie ma burzy. Chcemy igrzysk! Chcemy igrzysk!


 


Barbara Gałczyńska

W wydaniu nr 128, lipiec 2012 również

  1. DLA DUŻYCH INWESTORÓW

    Po platynę już tylko w kosmos
  2. WHISKY - SZKOCKI SKARB

    Wysokie procenty nie tylko w butelce - 12.07
  3. GIEŁDA NEWCONNECT

    Już 400 spółek - 11.07
  4. PIĘKNE ZDROWIE DECYDENTEK I DECYDENTÓW

    Nutrikosmetyki czyli odżywianie od wewnątrz - 10.07
  5. RYNEK ROPY NAFTOWEJ

    Nieco lepiej dla kierowców - 9.07
  6. ANGLIK IN POLAND

    Lordowski cider - 23.07
  7. SEZON OGÓRKOWY

    Czy można zarobić na wakacjach? - 2.07
  8. INWESTYCJE W WINO

    Na zdrowie! - 6.07
  9. NA FALI EURO 2012

    Chwilo! Trwaj! - 2.07
  10. ŚNIADANIE W IMR ADVERTISING BY PR

    Włoska definicja kobiecego piękna
  11. SAMOCHODY ZABYTKOWE

    Hobby, a może już inwestycja? - 2.07
  12. DECYDENT SNOBUJĄCY

    Wtorek, 31.07 - Czujny obywatel
  13. PIECZĘĆ EURO 2012

    Wreszcie w Europie - 1.07
  14. KLUB DECYDENTÓW 50 PLUS

    Kumoterstwo – 21.07
  15. SZTUKA MANIPULACJI

    Smak wykrętu - 6.07
  16. SIŁA POLITYKI

    Druzgocący oręż - 31.07
  17. I CO TERAZ?

    Wsystko w koszty ! ! ! - 6.07