06/03/2008
Prawo nade wszystko
Mam 27 lat i z oczywistych przyczyn interesuje mnie tworzenie prawnych warunków podnoszących szanse młodzieży – mówi Adam Bielan.
Z ADAMEM J. BIELANEM
posłem Prawa i Sprawiedliwości, studentem ekonomii
rozmawia Jan Forowicz
Jest Pan posłem drugiej już kadencji, poprzednio w AWS, a teraz PiS. Czy może Pan ujawnić swój osobisty spis najważniejszych spraw do załatwienia w nowym Sejmie?
Jak wszyscy posłowie Prawa i Sprawiedliwości będziemy się skupiali głównie na zmianach prawa karnego. We wrześniu 2001 r., po przewlekłym postępowaniu, ale znaczną większością głosów, Sejm uchwalił przygotowaną przez b. ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego nowelizację Kodeksu Karnego. Niestety, wobec tej ustawy prezydent Kwaśniewski zgłosił weto. Uczynił to wbrew opinii wielu prawników z przekonaniem apelujących o podpisanie nowelizacji. Stało się to gdy – praktycznie rzecz biorąc – ustępujący skład Izby nie miał już możliwości rozpatrzenia weta. Prezydent dał się przekonać głosicielom źle pojmowanego liberalizmu prawa karnego, “zmiękczania” surowości wobec przestępców. Niekorzystnych rezultatów tej decyzji będzie wiele.
Lech Kaczyński jeszcze pełniąc funkcję ministra sprawiedliwości przewidująco przygotował też projekt całkowicie nowego Kodeksu Karnego. Będziemy go chcieli wnieść pod obrady Izby. Po drodze nasze, stosunkowo nieduże, ugrupowanie parlamentarne może jednak napotkać trudności. W odpowiedzi zastosujemy najskuteczniejszą formę lobbingu. Planujemy zebranie kilkuset tysięcy podpisów popierających te rozwiązania. Projekt zyskałby dzięki temu rangę obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej.
Czy trud zbieran
ia tych podpisów po całej Polsce nie przerasta sił PiS mającego wiele innych zadań poselskich?
Owszem, przedsięwzięcie nie jest łatwe, ale jaką mamy alternatywę? Koncepcje Lecha Kaczyńskiego popiera 90 proc. obywateli, jednak na posłach poprzedniej kadencji fakt ten długo nie robił wrażenia. Zarówno przewlekły terminarz prac nad nowelizacją jak i charakter wnoszonych poprawek dowodziły lekceważenia głosu opinii publicznej. Weto prezydenckie też nic innego nie oznacza. Może przemówi zatem poparcie wyrażone podpisami setek tysięcy obywateli.
Za kolejne pod względem ważności zadanie frakcji parlamentarnej PiS uważam kampanię o zdecydowane ograniczenie bezrobocia. Osobiście zamierzam pracować w komisji zajmującej się rozwijaniem infrastruktury państwa. Obejmie ona takie zakresy tematyczne jak: transport, budownictwo mieszkaniowe, sieci drogowe czy łączność. Chcę by zajęła się też zmniejszeniem zapóźnienia naszej gospodarki w dziedzinie infrastruktury internetowej. Zagadnienie to trzeba nareszcie zacząć rozpatrywać w kategoriach zarówno postępu cywilizacyjnego jak i przyspieszania obrotu gospodarczego.
Mam 27 lat, z oczywistych przyczyn interesuje mnie zatem tworzenie prawnych warunków podnoszących szanse młodzieży. Uważam, że należy podtrzymać niedokończone – nad czym ubolewam – plany rządu Jerzego Buzka. Ustępujący rząd proponował m.in. przebudowę szkolnictwa zawodowego tak, żeby nie stało się fabryką bezrobotnych. Z całą pewnością trzeba ten i inne plany zrealizować ponieważ wykształcenie i wiedza jest główną wartością jednoczącej się Europy. Będę więc stale przypominał o potrzebie ułatwiania dostępu do nauki osób słabo sytuowanych, zwłaszcza pochodzących z małych miejscowości. Niestety, kilka lat temu, za rządów poprzedniej koalicji SLD-PSL b. minister oświaty, człowiek lewicy prof. Jerzy Wiatr nie zdołał powstrzymać rozbudowy studiów odpłatnych na uczelniach państwowych. Od lat niewydolny jest system bezzwrotnej pomocy stypendialnej. Zastąpmy go więc przyjaznym młodemu człowiekowi systemem pomocy zwrotnej. Pierwszy krok był już zrobiony. W poprzedniej kadencji Sejmu miałem zaszczyt prezentowania projektu ustawy o kredytach i pożyczkach studenckich. Ustawa została uchwalona. Aby jednak dobrze funkcjonowała, rząd powinien odbiurokratyzować pozyskiwanie pożyczek, zminimalizować pobierane oprocentowanie, przewidzieć sposób spłacania nie rujnujący świeżo upieczonych absolwentów. Chcę przy okazji omawiania tych spraw podkreślić, że tworzy się wokół tych zagadnień silny lobbing środowisk studenckich.
Liderzy PiS tradyc
yjnie zgłaszają zastrzeżenia co do roli tych komórek służb specjalnych, które zbyt aktywnie włączają się w kształtowanie życia politycznego i gospodarczego.
Mają powody do kwestionowania takich praktyk, jak rozbijanie dopiero co tworzących się ugrupowań prawicowych, próby skłócania działaczy, wyciąganie z kapelusza niewiarygodnych świadków, absurdalnych zarzutów itd., itp. Lech Kaczyński został odwołany z funkcji ministra wkrótce po wydaniu zgody na aresztowanie zamieszanego w pewną aferę oficera UOP. Okazało się, że tego robić nie można. Cios kontrujący okazał się ciosem niszczącym jednego z najwyższych urzędników państwowych. Dalej, kwestionujemy skłonność niektórych środowisk wywodzących się czy korzystających z poparcia służb specjalnych, do obsadzania ważnych stanowisk w polityce, wielkim biznesie, mediach publicznych. Zgłaszanie zastrzeżeń co do pewnych krytycznie ocenianych tendencji nie oznacza jednak generalnie negatywnego stosunku do służb specjalnych. Nie do przecenienia jest ich rola w państwie demokratycznym. Wygląda jednak na to, że dzisiaj w Polsce niektórzy ich funkcjonariusze stracili zdolność postrzegania zagrożeń demokracji wynikających z zagubienia tradycyjnej roli służb specjalnych. Uważam, że najlepszym sposobem eliminacji zła będzie akcja odpolitycznienia i umocnienie cywilnej kontroli nad nimi. Obawiam się jednak, czy zapowiadana przez SLD przebudowa tajnych służb faktycznie nie prowadzi do kolejnej, zwykłej czystki, na co absolutnie nie moglibyśmy się zgodzić.
Dziękuję za rozmowę.
ALTERNATYWY
Placebo...
Nie panujemy nad naszymi finansami. Ale jak można nad nimi zapanować w państwie, w którym 80 proc. sektora bankowego należy do obcego kapitału, w którym lokowany jest kapitał spekulacyjny? - dziwi się Marek J. Zalewski. więcej...