Established 1999

JĘZYKOWE OKNO NA ŚWIAT

19 kwiecień 2023

Dar i błogosławieństwo

W Księdze Rodzaju napisano, że Pan, chcąc uniemożliwić ludziom dokończenie budowy wieży Babel, powiedział „Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego”. Tak też uczynił, a ludzie porzucili budowę i rozproszyli się po całym świecie – pisze Grażyna Jammoul.

W chwili obecnej szacuje się liczbę języków na ok. 7 tysięcy. Są języki niszowe i takie, którymi posługują się miliony. Każdy ma swoją specyfikę w zakresie gramatyki, fonetyki, słownictwa, alfabetu. Ta różnorodność to przekleństwo czy może błogosławieństwo?

W momencie narodzin stajemy oko w oko z rzeczywistością, która jawi się nam jako kompletny chaos. Nazwanie zjawisk i rzeczy staje się koniecznością, by tę rzeczywistość jakoś uporządkować, zyskać poczucie kontroli i móc się komunikować z innymi.

Język jest więc bardzo przydatnym narzędziem, ale – jak każde narzędzie – ma swoje słabe strony. Pięknie ujmuje to w swoich rozważaniach teolog i przewodnik duchowy, jezuita Anthony de Mello (1931–1987). Według de Mello rzeczywistość jest płynną całością, a pojęcia i słowa są statyczne, ujmując coś w ramy słowa, zatrzymujemy to. Mówimy „ciało”, a nasze komórki stale się odnawiają. Mówimy „rzeka”, a ona stale płynie, zmienia swój bieg. My tę płynną całość za pomocą słów tniemy na części i nadajemy im nazwy. I tu rodzi się kolejny problem, ponieważ każdy język czyni to w odmienny sposób. Trudno jest tłumaczyć z jednego języka na drugi, gdyż każdy język posiada specyficzne dla niego słowa i wyrażenia – rozcinając rzeczywistość, coś dodaje, coś ujmuje, zgodnie ze swoją specyfiką.

Czuję się uprawniona do spojrzenia pod tym kątem na dwa języki: polski, bo to mój język ojczysty i arabski, którym posługiwałam się codziennie podczas ponad dwudziestoletniego pobytu w Syrii.

Arabskie słowo szeich w dosłownym tłumaczeniu na polski to starzec. Ale szeich to także przywódca wspólnoty uznawany za takiego z racji swoich przymiotów takich jak mądrość (a tę zyskuje się także z wiekiem), sprawiedliwość, gościnność, wspaniałomyślność, odwaga – słowem to wzór cnót drogich sercu Araba. Z kolei polski mąż nie zawsze pokrywa się z arabskim zaudż. W wyrażeniach mąż zaufania, mąż stanu, mąż opatrznościowy, jak jeden mąż musimy użyć  innego słowa.

Język nie jest więc obrazem rzeczywistości, słowa nie oddają rzeczywistości, tylko na nią wskazują i każdy język robi to po swojemu. Nie opisuje, ale interpretuje rzeczywistość, opiniuje, ocenia. W ten sposób staje się skarbnicą wypracowanych przez kulturę myśli, osądów i doświadczeń całego narodu. Jak mówi Rita Mae Brown, amerykańska pisarka i poetka „Język jest mapą drogową kultury. Mówi, skąd ludzie przychodzą i dokąd zmierzają”.

Będąc nośnikiem historii i zbiorowych doświadczeń, język przechowuje dane odnośnie lokalnej przyrody, warunków życia danej wspólnoty, jej cech charakterystycznych, wartości, jakie pielęgnuje. To nośnik niezniszczalny – nie strawi go ogień, nie zaleje powódź, nie rozniesie huragan. Dopóki żyją rodzimi użytkownicy tego języka, jego zawartość jest dostępna, trzeba tylko umieć odczytywać zapisane dane. I to ta zawartość pełni rolę filtru, przez który patrzymy na otaczający nas świat. Według Flory Lewis, zmarłej w 2002 roku dziennikarki amerykańskiej, nauka nowego języka to nie tylko nauka innych słów określających te same rzeczy, to nowy sposób myślenia. Patrzymy na świat przez inny filtr, pod innym kątem, z innej perspektywy. Każdy nowy język oznacza zmianę  filtru i pozycji obserwatora.

Automatyczne tłumaczenie określenia matka Polka jako matki narodowości polskiej nie oddaje pełni znaczenia tego wyrażenia. To kobieta patriotyczna, poświęcająca się rodzinie, wychowaniu dzieci w duchu tradycyjnych wartości. To symbol, mit społeczny, znany z literatury, obrazów; wykształcił się, gdy Polska straciła niepodległość.

Podobnie z potocznym określeniem używanym przez Syryjczyków echt ridżal. To nie jest – albo to nie tylko jest- siostra mężczyzn. To kobieta, która posiada cechy uważane za typowo męskie; jest samodzielna, odważna, pewna siebie, podejmuje wyzwania, daje sobie radę w życiu. Takie kobiety spotykamy nie tylko współcześnie. Już Beduinki potrafiły wyłamywać się ze stereotypu kobiety – same wybierały męża, w razie złego traktowania mogły wrócić do swojej rodziny, brały udział w walkach na równi z mężczyznami, bywały poetkami. Al-Chansa, uznawana za najwybitniejszą poetkę literatury arabskiej, żyła na przełomie VI i VII w. Odnosiła sukcesy na konkursach poetyckich. Pierwszą propozycję małżeństwa odrzuciła, potem dwukrotnie była zamężna. Gdy zmarł jej drugi mąż, na jego cześć stworzyła elegię. Także po śmierci braci, którzy zginęli w międzyplemiennych walkach, ułożyła elegie, które zapewniły jej miejsce w historii poezji.

Glowa

Al- Chansa, rysunek Chalila Dżubrana, 1917; https://pl.wikipedia.org/wiki/Al-Chansa#/media/Plik:Al-Khansa.jpg

Pełne brzmienie jej imienia (Al-Chansa to przydomek oznacza gazelę) to Tamadir bint Amr ibn al-Hars ibn asz-Szarid as-Sulamiya. Uwagę zwraca podanie pełnego rodowodu – córka Amra, syna al-Harsa, syna asz-Szarida z plemienia Sulaim. Dla Arabów bardzo ważne było pochodzenie od wspólnego przodka, zwykle opromienionego chwałą. Genealogia rodu i plemienia była przechowywana  z pokolenia na pokolenie. Ten rys kulturowy ma swoje odbicie w strukturze języka – wszystkie słowa wyprowadza się z trójgłoskowego rdzenia. Zestaw słów: katib (pisarz), kitab (książka), maktaba (biblioteka) maktab (biuro), maktub (napisany, list) kitaba  pismo), ma wspólnego przodka ka-ta-ba, czyli pisać.

W każdym języku inaczej się wyraża swoje myśli i stany emocjonalne. I tak język polski obfituje w zdrobnienia, których pierwotną i podstawową funkcją jest wskazanie na niewielki rozmiar podstawowego pojęcia, np. kotek jest mniejszy od kota. Ale zdrobnienia mają także określony emocjonalny wydźwięk. Na ogół jest on pozytywny, często pieszczotliwy, choć może być także lekceważący, pogardliwy np. prezencik może oznaczać rzecz błahą, niewiele wartą, a księciunio ma ironiczny wydźwięk. Ojciec może zwrócić się do dorosłej córki per córeczko, córciu, córuniu, córeńko, wyrażając w ten sposób swoją miłość. Arab inaczej da upust swojej emocjonalności (wcale nie mniejszej niż u Polaka) – użyje innych środków językowych: metafor, epitetów, synonimów. Powie: moja ukochana, moje życie, moje serce, moja duszo, światło moich oczu. Jest jeszcze jeden zwrot taqbirni, który trudno przetłumaczyć – dosłownie to obyś mnie pogrzebała, co absolutnie nie oddaje pełnego znaczenia, musimy uciec się do opisu – jest to wyrażenie życzenia, aby ta osoba żyła dłużej od nas, bo tak bardzo ją kochamy i życie bez niej jest niewyobrażalne.

Ogromny leksykalny rezerwuar pozostający w dyspozycji Araba jest rezultatem  warunków, w jakich narodził się i rozwijał jego język. Arabski wykształcił się jako ponadplemienny dialekt i był stale wzbogacany przez inne dialekty, a potem języki podbijanych ludów. Stąd duża liczba synonimów np. istnieje ponad 300 określeń lwa np. asad, ward, urwa, sab’a, firas, ayham, basil; wiele z tych nazw to przymiotniki użyte w funkcji rzeczowników np. firas znaczy drapieżny, basil to odważny.

Bogactwo słownictwa wypływa także z innego źródła. Beduini byli bardzo uważnymi obserwatorami swojego koczowniczego środowiska – na monotonnej pustyni pod stopami, na ogromie nieba nad głowami, zauważali i nazywali  szczegóły niewidoczne dla innych. Musieli; od tego zależało ich przetrwanie w tym otoczeniu. Z kolei taki język kształtował umysłowość i uczuciowość Arabów. Do tej pory mówią i piszą obszernie, kwieciście, dokładnie. Tam, gdzie Polak czy inny Europejczyk użyje 3 słów, Arab da 10 i więcej. Za przykład niech  posłuży powitanie. My powiemy – dzień dobry –  a Syryjczykowi to absolutnie nie wystarczy. On powie – dzień dobry, niech Bóg ci da dobry poranek, jak się masz, jak twoje zdrowie, mam nadzieję, że nie chorujesz, jak leci, co u twojej rodziny… Im bliższa emocjonalnie jest osoba, którą wita, tym więcej formuł. Może nas irytować to wielosłowie, ale „kiedykolwiek pomyślisz, że jakiś język jest dziwny, pamiętaj, że twój jest tak samo dziwny, tylko ty się do niego przyzwyczaiłeś” (autor nieznany).

Obcując z innymi językami, wzbogacając swój odbiór świata, poszerzając sposób myślenia i odczuwania, modyfikując przekonania, odkrywamy jednocześnie, że w tej różnorodności są wspólne, stałe wątki. Ludzki los jest w zasadzie zawsze i wszędzie ten sam – narodziny i śmierć, sprowadzenie na świat potomstwa, poszukiwanie sensu istnienia, pragnienie szczęścia, miłości, przyjaźni. To wciąż ta sama sztuka rozgrywana w innej scenografii, przez innych aktorów, innymi środkami wyrazu. Świadomość tego otwiera przestrzeń dla zrozumienia, akceptacji, tolerancji, solidarności i empatii.

Więc jednak darem i błogosławieństwem okazuje się to pomieszanie języków.

Podpis pod zdjęciem wprowadzającym: Pieter Bruegel Starszy „Wieża Babel”; https://niezlasztuka.net/o-sztuce/pieter-bruegel-wieza-babel/

                                                                                        GRAŻYNA JAMMOUL

W wydaniu nr 257, kwiecień 2023, ISSN 2300-6692 również

  1. JĘZYKOWE OKNO NA ŚWIAT

    Dar i błogosławieństwo
  2. PIRACI CHIŃSCY

    Handel i polityka
  3. NA PRZEDNÓWKU

    Wiosną - wiosnę!
  4. ZROZUMIEĆ DALEKI WSCHÓD

    Pieczęć to ja
  5. FILM NA CZASIE

    Dlaczego IO nie mógł dostać Oscara
  6. CO SIĘ W GŁOWIE MIEŚCI

    Szarża ociężałej brygady