O ile pamiętam, wydawnictwo Virgin w jakimś zakresie pojawiło się później w Polsce. A od dzisiaj mamy nad Wisłą telefonię komórkową Virgin Mobile.

Nie ukrywam, że postać Bransona fascynuje mnie od dawna, choć nie śledzę na bieżąco jego losów ani biznesowych, ani prywatnych. Co prawda przeczytałem jego autobiografię „Losing My Virginity” oraz „Virgin King” Tima Jacksona, ale od lektury minęło kilka lat. Z najświeższych doniesień znad Tamizy wiemy, że Branson inwestuje w loty kosmiczne i buduje samolot, którym będzie można polecieć w przestrzeń okołoziemską.

A jak zaczynał Richard Branson, lat 62, dzisiaj najbardziej rozpoznawalny przedsiębiorca w Wielkiej Brytanii, a nawet w świecie?

Wymyślił markę, czyli nazwę: Virgin. Zaczynał od pisemka „Student”, handlował płytami (pierwszy wpadł na pomysł sprzedaży wysyłkowej), założył studio nagraniowe Virgin Music. Debiutował albumem Mike`a Oldfielda „Tubural Bells”. Żadna brytyjska wytwórnia nie chciała ryzykować pieniędzy na taką rewolucyjną płytę. Zrobił to Branson. Później pod marką Virgin pojawiały się i linie lotnicze, i sklepy muzyczne, i wódka, i cola, ksiażki, samochody, cargo etc., etc. Ma też wyspę Necker.

Dziś jego imperium liczy 400 firm.

Niesamowite sukcesy Branson zawdzięcza wyjątkowej osobowości i niewiarygodnej umiejętności przekonywania i zjednywania ludzi. Ma naturę zawsze ciekawego świata dziecka, odkrywcy. Jest zdeklarowanym optymistą, ryzykantem do granic (np. lot balonem dookoła ziemi). Przez wiekszość jest uwielbiany, a znienawidzony przez garstkę. To po prostu Virgin King. To ikona Wielkiej Brytanii.

W Polsce Virgin Mobile nie będzie kontrolowany bezpośrednio przez Bransona. Użycza tylko marki. I błogosławieństwa. Można więc powiedzieć: Welcome to Poland, Mr Virgin. And good luck.