Established 1999

PUNKTY WIDZENIA

07/09/2009

Różnice oczekiwań

Wstępując do UE zapominamy o Polakach na Zachodzie, nie mamy pomysłu, jak zachęcić ich do tworzenia polskiego lobby, które mogłoby podjąć wysiłek zmiany stereotypowego wizerunku Polaków – mówi senator Olga Krzyżanowska.


 


OLGA KRZYŻANOWSKA


 


senator Bloku Senat 2001,


Komisja Emigracji i Polaków za Granicą


 


            Damian A. Zaczek: Pani senator, jakie dzisiaj znaczenie ma termin Polonia w odniesieniu do Polaków mieszkających za granicą?


         OLGA KRZYŻANOWSKA: Polska ma specyficzną historię. Część tzw. pamięci narodowej jest ściśle związana z Polakami, którzy na przestrzeni wieków emigrowali z Ojczyzny. Mam na myśli wszystkich emigrantów: tych wyjeżdżających z powodów ekonomicznych, i tych, których zmusiły powody ideologiczno-polityczne. Polonia na Zachodzie przez 50 lat przechowała pamięć rzeczy, struktur, ludzi o których w Polsce komunistycznej nie można było mówić. To wielka zasługa. Przez te wszystkie lata termin Polonia był zarezerwowany wyłącznie dla nich. Po 1989 r. okazało się, że mamy też rodaków na Wschodzie. Czyli tych, którzy znaleźli się poza granicami Polski nie z własnej woli. Przez ostatnie lata to właśnie na nich była skierowana nasza główna uwaga. To słusznie i głęboko sprawiedliwie. Smutne jest jednak to, że nie możemy im pomóc tak, jakbyśmy chcieli i tak, jak oni tego od nas oczekują.


         Teraz okazuje się, że zapominamy o nowej, młodej Polonii, czyli ludziach urodzonych już poza Polską – na Zachodzie i na Wschodzie. Ta młodzież nie chce wracać do Polski, chcą żyć, uczyć się i pracować w swoich nowych ojczyznach, ale chcą znać swoje korzenie. W chwili wstępowania do Unii Europejskiej zapominamy o Polakach na Zachodzie, nie mamy pomysłu, jak zachęcić ich do tworzenia polskiego lobby, które mogłoby podjąć wysiłek zmiany negatywnego, stereotypowego wizerunku Polaków. Nie wiemy też, jak zachęcić ich, aby inwestowali, jeśli nie materialnie, to intelektualnie w rozwój demokratycznej Polski.


         W Stanach Zjednoczonych za polskie lobby uznajemy Kongres Polonii Amerykańskiej.


         Nie znam za dobrze obecnej sytuacji w KPA. Mówi się, że Polacy w KPA są skłóceni. My w Polsce kłócimy się jeszcze bardziej. Ważne jest, aby z tych kłótni, sporów powstawały nowe wartości, przemyślenia. Oczywiście, szkoda, że Polacy się kłócą. Lepiej byłoby, gdybyśmy potrafili dyskutować i wyciągać wnioski. Nie żądajmy jednak od Polaków za granicą, żeby byli mądrzejsi niż my nad Wisłą.


         Nie ma właściwie polskiego lobby zagranicą, takiego jak np. lobby żydowskie. Jest za to wiele stowarzyszeń, ognisk kulturalnych…


            Stowarzyszenia i organizacje polonijne skupiają się głównie wokół kościołów polskich. Wytworzyła się taka kultura „cepeliowska”, czyli kultywowanie tradycji i folkloru – w najlepszym tego słowa znaczeniu. To jest zrozumiałe, ale w dzisiejszych czasach to nie wystarcza. Polonię tworzy kilka pokoleń Polaków. Jeśli starszym wystarcza krakowiak i staropolska tradycja, to młodym potrzeba również innych wartości. Młoda Polonia, jeśli nawet uczy się języka polskiego, to wie, że przede wszystkim musi się nauczyć języka kraju, w którym żyje, zdobyć wykształcenie i dobry zawód. Dla nich Polska to nie tylko pamięć historyczna. Ich interesuje, co w Polsce dzieje się obecnie, czy jest demokracja, czy kraj szybko się rozwija gospodarczo. Jeśli w Polsce będzie taki poziom życia jak w innych krajach zachodniej Europy, to nasi młodzi Polonusi chętniej będą rozpatrywali możliwość pracy i życia w kraju ojców.


         Czy widzi Pani jakieś polskie organizacje w krajach zachodnich, które próbują wywierać wpływ na tamtejsze życie społeczne, polityczne?


         Mało jest takich organizacji. Polskie organizacje nie wypracowały takiej struktury, gdyż skupiały się na przechowywaniu pamięci, tradycji. Tego znaczenia nikt im nie odbiera. Już od kilku lat daje się zauważyć konflikt, może nie pokoleniowy, ale interesów, różnicę zainteresowań młodzieży i ich ojców, i dziadków. We Lwowie spotkałam się w Związku Polaków z takimi postawami. Starszym wystarcza dbałość o tradycję, a młodsi, wykształceni, pytają o możliwości współpracy z Polską współczesną. Między tymi pokoleniami wyczuwa się konflikt. Trudno powiedzieć, że jedni mają rację, a drudzy nie. Obie postawy są potrzebne, ale przy mądrym współdziałaniu.


         Byłoby niepokojące, gdy młodzi Polacy chcieli uczestniczyć tylko w podtrzymywaniu folkloru.


         Rozdźwięk między starymi a młodymi obserwuję z niepokojem. Ich drogi rozchodzą się akurat teraz, kiedy wszyscy powinniśmy być razem. Młodzi ludzie żądają dziś od życia czegoś innego, niż jeszcze 20 lat temu.


         Dziękuję za rozmowę.

W wydaniu 55, maj 2004 również

  1. PUNKTY WIDZENIA

    Różnice oczekiwań
  2. PUNKTY WIDZENIA

    Praca będzie
  3. DECYZJE I ETYKA

    Projekt "Europa"
  4. PARLAMENT EUROPEJSKI

    Prawo i etyka lobbingu
  5. PO PIERWSZE PSYCHOLOGIA

    Dlaczego kura znosi jaja?
  6. PARLAMENT EUROPEJSKI

    Współpraca z grupami nacisku
  7. SZTUKA MANIPULACJI

    Gafy komplemenciarzy
  8. ARCHIWUM KORESPONDENTA

    Lobbing w sprawie Jana Blocha
  9. HENRYK SŁAWIK

    Polski Wallenberg
  10. NIEUCZESANE REFLEKSJE

    My w Unii
  11. RYNEK INFORMATYCZNY

    Przedmiot pożądania