Established 1999

PO PIERWSZE PSYCHOLOGIA

7 wrzesień 2009

Dlaczego kura znosi jaja?

Jednym z podstawowych zachowań skutecznie działającego człowieka powinno być ciągłe stawianie sobie pytań: kto jest – w danej sytuacji – kurą, i takie dbanie o tę osobę, czy grupę osób, a także o sprzęt czy inny trwały majątek, aby dostawać regularnie złote jajo, na którym mu zależy. Konieczna jest tu równowaga: Nie można zbytnio eksploatować i niszczyć kury. Nie można też przesadzić z tą troską, bo w końcu, nie mając jaj, nie będziemy mieli za co wyżywić i siebie i kury. Takiej skuteczności oczekiwalibyśmy od naszych polityków, nawet wtedy, kiedy nie potrafilibyśmy jej zdefiniować czy określić na czym polega – pisze Iwona Majewska-Opiełka.

 


IWONA MAJEWSKA-OPIEŁKA


 


Czy ktoś potrafi szybko wymienić skutecznych polityków? Część osób będzie miała z tym poważny problem, zwłaszcza jeśli ograniczy się do współczesnej polskiej areny politycznej. Niektórzy wymienią kilku zagranicznych i to również raczej z przeszłości, ktoś może doda Piłsudskiego czy Grabskiego. Część zaś, i te grupę lubię najbardziej, zapyta: Jak rozumiemy skuteczność?


         Chętnie usłyszałabym jak definiują skuteczność członkowie Rządu i Parlamentu, skuteczność nie tylko polityka, ale człowieka w ogóle. Wszak, co byśmy nie mówili, nie można oderwać polityki od człowieczeństwa. Ciekawa byłabym również, jak definicja ta wpływa na ich strategię działania. Jestem przekonana, że większość z nich myśli raczej o wydajności lub sprawności w działaniu, które to cechy, choć są pożyteczne, nie przesądzają jeszcze o skuteczności działaniu.


         Stephen R. Covey, autor książki „Siedem nawyków skutecznego działania”, uznanej za najwybitniejszą pozycję XX wieku dla kadry kierowniczej i liderów (nawiasem mówiąc, ciekawe ilu Posłów i członków Rządu zna te pozycję?) twierdzi, że paradygmat efektywności pozostaje w zgodzie z naturalną zasadą P/ZP (produkcja/zdolność produkcyjna). Ludzie, którzy w porę tego nie pojmą, nie osiągają prawdziwej skuteczności w swoich dążeniach.          Zasadę tę najłatwiej zrozumieć wyobrażając sobie siebie w roli posiadacza kury, która znosi złote jaja. Gdyby człowiek przy zdrowych zmysłach posiadał taką kurę (i orientował się jeszcze jak to się dzieje, że znosi jaja) z pewnością karmiłby ją dobrze, dbał o nią, a już na pewno nie zarżnąłby jej, żeby od razu dostać wszystkie jaja. Wprawdzie w jednym momencie miałby złota więcej, ponieważ wyjąłby wszystkie większe i mniejsze jajeczka, jednakże, na dłuższą metę, sporo by go stracił, gdyż te małe nigdy nie miałyby już szansy się powiększyć. Pewno – w ramach tego, na co byłoby go stać – starałby się stworzyć owej kurze wręcz komfortowe warunki, Wiedziałby bowiem, że jeśli kura będzie zdrowa i dobrze traktowana, jaja będą dorodniejsze. Przekładając to na język skuteczności: należy dbać nie tylko o produkcję, ale także o zdolność produkcyjną, którą w tym wypadku reprezentuje kura.


         Większość ludzi, w tym polityków, postrzega swoją skuteczność przez pryzmat złotego jajka. Postępują według zasady: im więcej produkujesz, działasz, im jesteś bardziej widoczny czy głośny lub szybszy, tym jesteś bardziej skuteczny.


         Jednakże prawdziwa efektywność jest funkcją dwóch elementów: tego, co produkujesz (jajek, ustaw, uchwał itp.) i trwałego majątku produkcyjnego (kura, poszczególne grupy ludzi, wyborcy, gospodarka, Polska). Z człowiekiem sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, on musi móc i chcieć robić pewne rzeczy. Dlatego polityk powinien oddziaływać na swoje „kury” tak, aby i mogły i chciały robić to, co on uważa za właściwe. Tutaj znowu okazuje się, że niezbędna wiedza do tego, aby móc ten stan osiągnąć, znajduje się w psychologii.


         Jednym z podstawowych zachowań skutecznie działającego człowieka powinno być ciągłe stawianie sobie pytań: kto jest – w danej sytuacji – kurą, i takie dbanie o tę osobę, czy grupę osób, a także o sprzęt czy inny trwały majątek, aby dostawać regularnie złote jajo, na którym mu zależy. Konieczna jest tu równowaga: Nie można zbytnio eksploatować i niszczyć kury. Nie można też przesadzić z tą troską, bo w końcu, nie mając jaj, nie będziemy mieli za co wyżywić i siebie i kury. Takiej skuteczności oczekiwalibyśmy od naszych polityków, nawet wtedy, kiedy nie potrafilibyśmy jej zdefiniować czy określić na czym polega. Takie działanie postrzega się intuicyjnie jako skuteczne. Wszakże i piękno trudno zdefiniować, a nie mamy wątpliwości, kiedy roztacza się przed naszymi oczami.


Już kilka razy słyszałam liczbę uchwał, jako argument świadczący na rzecz skuteczności Parlamentu. Jest to błędne spojrzenie. Wszyscy wiedzą jaką wartość posiadają niektóre uchwały, jaki jest ich los. Druga sprawa to dla kogo są te uchwały? Dla społeczeństwa (kur), któremu mają ułatwić produkcję i  które ma rozumieć, że są one przydatne i dlatego chętnie je wdrażać. Jeśli spojrzymy na „skuteczność Parlamentu” w taki sposób, stwierdzimy, że jest jedynie wydajny.


         Często, niestety, słyszę też zdania typu: „No dobrze, może Lepper nie rozumie istoty gospodarki rynkowej, może nie szanuje tak naprawdę ludzi, ale jest skuteczny”. Gdyby nie fakt, że działam według dobrej definicji skuteczności, naskoczyłabym na takiego rozmówcę i z wielką przyjemnością zwymyślała. Lepper nie jest skuteczny! On jest jedynie sprawny w działaniu! To wielka różnica. Kiedy handlowiec sprzedaje poniżej kosztów produkcji, albo zdobycie klienta jest tak kosztowne, że zamiast zysku są straty, jego szefowie uważają, że nie jest skuteczny. Coraz częściej rozumieją to również wtedy, kiedy metody tego sprzedawcy są nieuczciwe i klient, raz nabrany, nigdy nie wraca. Ponadto, poza „firmami krzakami” biznesmenom zależy na budowaniu organizacji, która przetrwa ich samych. Dlaczego zatem inaczej traktuje się polityków? Znowu okazuje się, jaki rozdźwięk istnieje tak naprawdę pomiędzy ekonomią i polityką.


         Leszek Balcerowicz, któremu udało się w miarę sprawnie przeprowadzić uchwalenie kilku najlepszych  ekonomicznych zmian ustrojowych Polski, także nie był skuteczny. Jak to? Ktoś zapyta? Wszak prawa te dalej stoją na straży wolnorynkowej gospodarki. Tak to prawda,  jednakże społeczeństwo w swej masie nie lubi ich autora, nie rozumie jego punktu widzenia, i dlatego niechętnie odnosi się do jego starych i nowych pomysłów. Nie chce ich wdrażać. Był skuteczny jedynie w osiągnięciu krótkofalowych celów, które na dłuższą metę przyniosły wiele strat i jemu i Polsce. Wątpię czy przygotowując mądre ekonomicznie posunięcia Profesor Balcerowicz zadał sobie i swoim doradcom pytania: Kto jest kurą? Dla kogo to robię? Jak mam potraktować tę kurę, żeby zechciała dać nam złote jajo zrozumienia, akceptacji i chęci działania w zgodzie z naszą ideą. W swoim działaniu zachowywał się tak, jakby zmiany w Polsce miała przeprowadzić garstka świadomych, podobnie jak on myślących ludzi, porozumiewających się do tego ekonomicznym żargonem. Tymczasem zmiany mieli wprowadzać również dzisiejsi zwolennicy „Samoobrony”. Zapomniano o komunikacji ze społeczeństwem, takiej, która daje w efekcie jajo zrozumienia i gotowości do współpracy.


         Co to jest prawdziwa skuteczność?


         Jest to na pewno osiągnie zamierzonych, świadomych celów, ale przy optymalnym nakładzie kosztów, w optymalnym czasie i z uwzględnieniem długofalowej perspektywy. Dlatego nie można jej rozpatrywać bez powiązania ze strategią i zasadami, które przyświecają działaniu. Trzeba zacząć od tej perspektywy i określić jakie są nasze cele długofalowe, a nawet więcej – kim chcemy być jako politycy czy ludzie, z jakiego powodu mają nas pokazywać w telewizji, na jakie strony historii chcemy wejść? Po co nam władza? To jest podstawa każdej strategii. Potem dopiero można zadawać pytania: Jak rozegrać to w czasie? Jak zoptymalizować koszty własne i koszty społeczne? Kto jest kurą?  Jak postępować z kurą, żeby chciała z nami współpracować?


         Niestety, śmiem twierdzić, że większość znanych polityków nie odpowiedziała sobie na pytania z pierwszej kategorii. Natomiast o pytaniach na temat działania przypomina sobie najczęściej w czasie kampanii wyborczej, albo przy okazji nacisków niezadowolonych grup społecznych. Wtedy owszem, zadaje sobie pytania „kto jest kurą”, ale tak naprawdę kokietuje ją, nie dba o nią, o jej zdolność produkcyjną, o czym świadczyć mogą przedwyborcze lub te padające w czasie strajków, obietnice, które w sposób oczywisty skierowane są w dłuższej perspektywie przeciw wyborcom. Przykładem może być obiecywanie różnych „gruszek na wierzbie” przez SLD czy dzisiejsze obietnice Samoobrony.


         Politycy zachowują się tak, jakby społeczeństwo wybierało ich raz na cztery lata. Tymczasem ono wybiera codziennie, nie tylko poprzez oddawanie głosu w badaniach opinii publicznej, ale w swoich zachowaniach społecznych, zawodowych, obywatelskich. Nasze społeczeństwo jaj najwyraźniej dawać nie chce. I co robi rząd i politycy? Zamiast zacząć o nie prawdziwie  dbać, starają się zabrać mu je wręcz „na siłę”. Wyniszcza to i kury i hodowcę i kieruje cały proces w niewłaściwą stronę. Trudno tu nawet mówić o skuteczności. Oczywiście są i tacy, co kokietują nadal, kłamią swoim kurom, że będą dostawały jeść, nawet wtedy, kiedy nie będą się niosły i że jest to jedyne słuszne podejście. Czasami niedwuznacznie dają do zrozumienia, że i jaja i ziarno dla nich będą brać z innego kurnika. Niszczą siły produkcyjne społeczeństwa, wolę pracy, powodują, że za kilka lat będzie ich nienawidzić, podobnie jak dziś nienawidzi ludzi rządzących Polską… A nasza sytuacja będzie jeszcze gorsza.


         Tak to się dzieje, że o społeczeństwo trzeba dbać w kategoriach psychologicznych i ekonomicznych. I równowaga jest tu niezbędna. Lepper odkrył dla siebie (przy pomocy szarlatanów psychologii) zasady psychologicznej manipulacji tłumem. Jest chwilowo sprawny, ale skuteczny nie ma być prawa. Bonzowie Platformy Obywatelskiej mają sensowniejsze podejście do ekonomii, jednak pojęcia o psychologii nie mają.  Nawet o swoich członków nie potrafią dbać tak, jak o kury niosące złote jaja. Temu ugrupowaniu również nie wróżę prawdziwie skutecznych działań. O innych partiach nie warto wspominać. Może pojawi się wreszcie partia, która zechce się dowiedzieć tak naprawdę, zarówno w sensie ekonomicznym jak i psychologicznym: jak to się dzieje, że kura znosi jaja?


Iwona Majewska-Opiełka

W wydaniu 55, maj 2004 również

  1. PUNKTY WIDZENIA

    Różnice oczekiwań
  2. PUNKTY WIDZENIA

    Praca będzie
  3. DECYZJE I ETYKA

    Projekt "Europa"
  4. PARLAMENT EUROPEJSKI

    Prawo i etyka lobbingu
  5. PO PIERWSZE PSYCHOLOGIA

    Dlaczego kura znosi jaja?
  6. PARLAMENT EUROPEJSKI

    Współpraca z grupami nacisku
  7. SZTUKA MANIPULACJI

    Gafy komplemenciarzy
  8. ARCHIWUM KORESPONDENTA

    Lobbing w sprawie Jana Blocha
  9. HENRYK SŁAWIK

    Polski Wallenberg
  10. NIEUCZESANE REFLEKSJE

    My w Unii
  11. RYNEK INFORMATYCZNY

    Przedmiot pożądania