Established 1999

I CO TERAZ?

2 styczeń 2013

Nowy rok - 2.01

No i mamy całkiem nowiutki 2013 rok… Zaczął się milutko. W gronie przyjaciół, wokół zastawionego pysznościami stołu, z dobrym winem i świetnym szampanem. Śmiechom i żartom nie było końca – pisze Marek J. Zalewski.

W drodze powrotnej spod Piaseczna, na stacji benzynowej na Puławskiej przy płaceniu za paliwo słyszę nieśmiałą prośbę: Pan kupi szampana. Tylko 6 zł. Muszę tego jak najwięcej sprzedać, bo będzie kicha. Etykieta przypomina tę, która zdobiła sylwestrowe marzenie z czasów partii nieboszczki: sowietskoje szampanskoje. Ale teraz, choć grafika niemal taka sama, to cyrylica informuje, że w butelce „niewskoje igristoje” i to półsłodkie. Pycha! Biorę, żeby zmniejszyć rozmiary „kichy”…


W domu pies dzielnie zniósł natarcie notorycznych idiotów, którzy od świąt „huczeli” różnymi pirotechnicznymi wynalazkami, a których owoc dokonań upstrzył chodniki i trawniki wokół miejsca zamieszkania, tak jak najpewniej w całym mieście. Ciekawe ile psów błąka się dziś, po tym jak oszalałe ze strachu wyrwały się swym panom i paniom podczas rutynowego spacerku w sylwestrowego wieczoru? Mam nadzieję, że większość dzięki pomocy ludzi dobrej woli wróci do swych domów… A swoją drogą przez kilka lat obserwowałem moje dwa psy rasy entlebucher. Oba z pierwszego miotu w Polsce. Jeden (niestety dziś już go z nami nie ma, odszedł z powodu nowotworu na drugą stronę) – spokojny, kompletnie nic sobie nie robił z najgłośniejszej nawet kanonady, drugi zaś – prowodyr i urwis, że hej!, po dziś dzień (szczęśliwie ciągle nam towarzyszy) nie wie, co ze sobą zrobić, gdy jakiś grzmocik, strzał z rury wydechowej, o sylwestrowej kanonadzie nie wspominając, się rozlegnie…


Piszę sobie ten noworoczny felieton, słuchając mej ukochanej Trójki, a w niej „Topu wszechczasów” czyli stu piosenek, które trafiły doń wolą słuchaczy… I co się okazuje? Ano to, że są tysiące ludzi, którzy wiedzą, co to znaczy dobra piosenka. Trójka jest moim ulubionym radiem. Nie rozumiem, jak można słuchać kompletnie zglajchszaltowanych programów stacji komercyjnych, gdzie jazgot, niczym nieusprawiedliwiona wesołkowatość prowadzących idzie w zawody z karygodną nieporadnością języka, koszmarną intonacją i nieograniczoną liczbą błędów językowych. A poza tym głosy owych prowadzących brzmią tak samo. Mam wrażenie, że obojętne którą z komercyjnych stacji włączę, to słucham ciągle tej samej… Poza Trójką słucham jeszcze regularnie Tok FM. Tę stację i jej prowadzących cenię sobie niezwykle wysoko. Poziom rozmowy, wyraziste głosy, kultura na antenie… Sama przyjemność. Radio ponad wszystko. Telewizja liczy się tylko  wtedy, gdy transmituje mecze siatkówki. Dla całej reszty szkoda prądu!


Zastanawiam się też, co skłania ludzi do tego, aby mieli nadzieję, że nowy rok będzie lepszy? Czy tylko nadzieja, jako taka? Nadzieja beznadziejna, przecież. Owszem, mógłby być lepszy i to bez większego, jak się wydaje, wysiłku… Wszak wystarczy, aby każdy z tych, co to maja nadzieję na ten „lepszy” nowy rok, zaczął od siebie. Zaczął być lepszy od pierwszego dnia tego nowego roku. W czym? W czymkolwiek.


Ot, choćby w tym, aby każdy właścicieli psów zaczął (o ile tego jeszcze nie robi) po nim sprzątać!


Albo – aby parkując samochód każdy pomyślał o innych użytkownikach drogi, aby np. nie parkował, zajmując dwa, a niekiedy nawet trzy miejsca parkingowe.


Albo niech się rozejrzy za koszem naśmieci, zanim bezmyślnie rzuci papier, ogryzek, kubek czy butelkę na chodnik lub – jadąc samochodem – nie wyrzucał śmieci przez okno.


Albo… niech każdy uzupełni to kolejne „albo” o swoje to „coś”, dzięki czemu ten nowy rok może naprawdę okazać się lepszy od starego. Wyłączam z tego zadania polityków wszelkiej maści. Oni, nawet gdy cos wykombinują i z duma wypną pierś, to i tak się okaże, że to była akurat ta jedna rzecz, której z cała pewnością nie dotrzymają. Cóż, taka natura tych wiecznie zadowolonych z siebie i przepełnionych pustosłowiem przedstawicieli tej najbardziej pasożytniczej grupy społecznej.


I CO TERAZ? Koniec tego felietonu tuż, tuż… Na koniec zatem życzę wszystkim  Czytelnikom DECYDENTA NIEOGARNIONEJ ILOŚCI POWODÓW DO RADOŚCI!!!


MAREK J. ZALEWSKI

W wydaniu nr 134, styczeń 2013 również

  1. ZEGAREK ŚWIADCZY O STATUSIE

    Nakręcanie mężczyzny - 22.01
  2. POLAK IN LONDON

    Brytyjczycy - 20.01
  3. GIGANCI RYNKU SZTUKI

    Czy ich kiedyś dogonimy? - 15.01
  4. DŹWIĘK W NAZWIE PRODUKTU

    Kuszenie konsumenta - 14.01
  5. BIBLIOTEKA DECYDENTA

    "Burza" - 15.01
  6. OCHRONA PRAWNA MARKI

    Jak zaprojektować bezpieczną nazwę? - 13.01
  7. ZAWÓD PRZYSZŁOŚCI

    Gorzelnik, nie bankier - 11.01
  8. AMERYKAŃSKIE PODATKI

    Powtórka "klifu" już w marcu? - 11.01
  9. SLOGANY REKLAMOWE

    Jak promują się miasta - 11.01
  10. CENNE KRUSZCE

    Kiedy srebro zaświeci złotym blaskiem - 11.01
  11. POMNIKOMANIA

    Zaklęte w kamieniu - 7.01
  12. NIEZŁA SZTUKA (6)

    Fotowiersz "Lot na księżyc" - 6.01
  13. RYNEK SZTUKI

    Dobre wieści dla inwestorów - 3.01
  14. RYNEK WINA

    Co kupić w tym roku? - 3.01
  15. RYNEK INWESTYCJI

    Gdzie tkwi potencjał? - 3.01
  16. DZIEWIĘĆ LAT MARZEŃ

    Barka Herbatnik ciągle na fali - 3.01
  17. DECYDENT SNOBUJĄCY

    Czwartek, 31.01 – Ból głowy
  18. SZTUKA MANIPULACJI

    Odbicie i przerzut - 2.01
  19. SIŁA POLITYKI

    Zima w Azji - 31.01
  20. I CO TERAZ?

    Nowy rok - 2.01
  21. IMR ADVERTISING BY PR

    Inspiracje z natury - 2.01
  22. SZKOŁY WYŻSZE CZY SZKÓŁKI ZAWODU?

    Absolwent – kukułcze jajo, gorący kartofel? - 2.01
  23. FILOZOFIA I DYPLOMACJA

    Gospodarka światowa w 2013 r - 16.01