KONFERENCJA PRASOWA
Tylko dla Twoich oczu
Agencja IMR advertising by PR po raz kolejny pokazała, jak nie tylko z pomysłem i elegancją skupić zainteresowanie dziennikarek na produkcie, ale także pokazać ważny problem choroby oczu. więcej...
Tutaj piszę o wartych uwagi zdarzeniach z zakresu podejmowania decyzji. Każdego dnia mogą pojawić się nowe fakty i ich interpretacja. Zapraszam – Damian A. Zaczek
2 kwietnia 2008
Komitet Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego przyjął wczoraj raport na temat lobbingu w głównych strukturach decyzyjnych Unii Europejskiej: w parlamencie i Komisji Europejskiej. Raport przygotował fiński eurodeputowany Alexander Stubb (EPP-ED).
W raporcie zapisano zasady podnoszące przejrzystość podejmowania decyzji. Zdefiniowano lobbing i jawność finansowania lobbystów. Zasugerowano potrzebę rejestracji lobbystów przy Komisji Europejskiej i Radzie Europejskiej, tak jak to jest już wymagane w Parlamencie Europejskim.
Szacuje się, że w Brukseli pracuje ok. 15.000 lobbystów i 2.500 organizacji lobbingowych, które reprezentują interesy organizacji pozarządowych, biznesowych, handlowych i związków zawodowych.
Alexander Stubb podkreśla, że lobbyści odgrywają ważną rolę w otwartym i pluralistycznym dialogu w ramach procesów legislacyjnych w Unii Europejskiej. Organizacje lobbingowe są cennym źródłem informacji dla eurodeputowanych.
Rejestr lobbystów przy Parlamencie Europejskim istnieje od 1996 r. i obejmuje 500 osób. Wszyscy oni podpisali etyczny Kodeks Dobrych Praktyk.
14 kwietnia 2008
Kolejna indolencja decyzyjna. W sobotnio-niedzielnym (13-14.04. br.) „Dzienniku” przeczytałem zapis redakcyjnej debaty pomiędzy ludźmi uczonymi. Byli wśród nich profesorowie Leszek Balcerowicz i Witold Orłowski, Jeremi Mordasewicz (ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych) oraz Emil Wąsacz (były minister skarbu państwa). Debatę, pierwsza z cyklu, zorganizowały Fundacja Obywatelskiego Rozwoju (założona przez prof. Balcerowicza) oraz „The Wall Street Journal” (dodatek „Dziennika”).
Eksperci rozmawiali o rozwoju gospodarczym. Żaden nie powiedział niczego nowego. Podkreślano wręcz, że wiadomo co i jak robić. Dlaczego światłe idee nie są wprowadzane w życie? Ano: odwieczny problem z podejmowaniem decyzji.
Mówił o tym Emil Wąsacz: „Wszyscy od dawna wiemy, co robić. Pytanie, dlaczego tego nie wdrażamy? Urzędnicy boją się podejmować decyzje. Jeden z najpoważniejszych problemów polega na tym, że tam, gdzie są podejmowane decyzje, jest coraz mniej ludzi, którzy umieją i chcą to robić. Wolą przeczekać, bo za chwilę będzie inny minister, nawet z tej samej opcji, i będzie zupełna rewolucja. Trzeba promować tych, co decyzje potrafią podejmować”.
Profesor Balcerowicz zgodził się z przedmówcą: „Jedną z najgorszych rzeczy, jakie zrobiło Prawo i Sprawiedliwość, było wprowadzenie paraliżu decyzyjnego. Co się dziwić tym ludziom, skoro wiedzą, że decyzja naraża na niesłuszne oskarżenia, a bezczynność nie. Jest wielkim pytaniem, jak to zmienić. Nie mam recepty. Przypuszczam, że należałoby pokazać, jak dochodziło do niesłusznych oskarżeń ludzi, żeby nieuzasadnione oskarżenie było ryzykowne. To rola mediów”.
Jeremi Mordasewicz przypomniał, że „mimo upływu 5 miesięcy i wielokrotnych obietnic resortu gospodarki nie uchylono ustawy o wielkopowierzchniowych obiektach handlowych. Nie wyszło też rozporządzenie pozwalające ją stosować. To wygląda na jakieś wewnętrzne gry koalicyjne. Efektem jest kompletny paraliż. Stanęły plany inwestycyjne. Większego sklepu niż
Dodam, iż na łamach DECYDENTA (ostatnio przed uchwaleniem nieszczęsnej ustawy, w nr. 72 z września 2007 r.) dr Maria Andrzej Faliński z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHiD) trzykrotnie krytycznie pisał o projekcie ustawy. I nic. Grochem o ścianę. Ekonomię i zdrowy rozsadek zwyciężyła polityka.
Teraz trwają prace nad nowelizacją uchwalonej kilka miesięcy temu ustawy. I tak w koło Macieju. Czas upływa, politycy krążą na karuzeli, pieniądze nie pracują, ludzie się stresują. Taka Polska…
15 kwietnia 2008
Lobbing to słowo zagraniczne nieco spolszczone. Oznacza rzecznictwo interesów. W Polsce – podobno – źle się kojarzy. Nie wiadomo jednak jak bardzo źle i komu. Takie już mamy tutaj nad Wisłą stereotypy. Ktoś, coś, gdzieś, komuś. Żadnych ko
nkretów.23 kwietnia 2008
Oto jedna z bardziej wymownych decyzji w tym roku. Wojciech Cejrowski obwieścił, że ma dość Polski i jej obywatelstwa. Aplikuje o paszport Ekwadoru. Kilkanaście dni wcześniej Sławomir Mrożek wyznał, że z Krakowa wynosi się do Marsylii.
Obie decyzje są godne zainteresowania.
Artystyczna, wyczulona dusza Mrożka dusiła się w polskim kociołku i zapragnęła odetchnąć. To zrozumiałe. Wolny człowiek pióra w wolnym świecie wybiera miejsce do życia, w którym czuje się najlepiej.
Natomiast Cejrowski artystą nie jest, a jedynie dziennikarzem-podróżnikiem. Jako gryzipiórek podaje też inne, niż zawodowe, powody skończenia z europejską obywatelską przynależnością. Otóż wnerwiają go zbyt wysokie podatki, niemożność wybudowania garażu (z powodów biurokratycznych, a nie finansowych) oraz – uwaga: „mordowanie niewiniątek”, na które zezwala Unia Europejska. Cejrowski nie ma chyba na myśli uśmiercania nienarodzonych, lecz ludzi żyjących i zarabiających spore pieniądze, z których niemal połowę muszą oddawać fiskusowi. To oni są tymi „niewiniątkami”, do których Cejrowski zalicza również siebie.
Wyznanie Cejrowskiego na pierwszej stronie anonsuje dzisiejszy „Dziennik”, rozwijając myśli kowboja w nieautoryzowanym wywiadzie kilka stron dalej.
Swoją przewrotną decyzją Cejrowski skutecznie zwrócił uwagę na niewywiązywanie się polityków z obietnic i na ich indolencję decyzyjną. Hałaśliwością decyzji zrobił więcej niż – na przykład – tysiąc komentarzy Cezarego Michalskiego, który w tymże wydaniu „Dziennika” prześmiewczo dyskredytuje Cejrowskiego.
Apeluję: więcej Cejrowskich, mniej Michalskich.
PUBLIC RELATIONS
Splendornik czy sławik?
Czego to ludzie nie wymyślą, a właściwie: czego nie spolszczą? Jak brzmią polskiego określenia public relations (i nie tylko) pisze Ewa Hope w książce "Public Relations - czy to się sprawdzi?" więcej...