HAJOTY PRESS CLUB
Dziennikarskie tajemnice - 8.07
Trzecie spotkanie dziennikarskie w Hajoty Press Club upłynęło pod znakiem rozmów prywatnych, degustacji wina i potraw przygotowanych z produktów mleczarskich marki Bieluch. więcej...
Tytuł oczywiście przewrotny, ale temat jest natury ornitologicznej i politycznej, gdyż ornitologia splata się w tym przypadku z polityką – pisze Sławomir J. Czerniak.
Wątek ornitologiczny: czy ptak będzie dominował nad homo sapiens? Wątek polityczny: czy politycy bardziej zainteresują się Ziemiami Odzyskanymi, gdzie zaczynają powstawać niepokoje społeczne? W pierwszym przypadku, ptakami dominującymi nad człowiekiem są oczywiście kormorany. Ptak nie tak dawno nostalgiczny, a to za sprawą Piotra Szczepanika i jego przeboju „Goniąc kormorany”, stał się na tych terenach symbolem katastrofy ekologicznej.
Brak wrogów naturalnych powoduje, że watahy tych ptaków rozszerzają swoje obszary nie natrafiając nawet na ludzki sprzeciw. Leżąc na plażach Mierzei Wiślanej widzimy eskadry tych ptaków, kojarzących się z dywanowymi nalotami w czasie II wojny światowej. Czego nie zakazała Unia w formie limitów połowów, dopełniają kormorany, które pustoszą wody Zatoki Gdańskiej, Zalewu Wiślanego i jezior z rybostanu. Turyści zamawiając fish & chips jedzą mrożoną rybę z Chin, a rybacy bankrutują.
Ale to nie wszystko. Są to „czyste” ptaki, tak jak politycy, bo gdy zapaskudzą guanem jakiś las, wyspę, przenoszą się na inny teren. Pozostawiają las ze zwisającymi trupami młodych kormoranów, którym pierwszy lot się nie udał. Podobnie jak politycy, którym w danej partii nie wyszło…
Czy można doprowadzić do równowagi biologicznej w przypadku kormoranów?
Widziałem w niemieckiej TV reportaż, z którego wynikało, że populacja kormoranów jest kontrolowana przez odstrzały, oraz niszczenie gniazd i jaj, czyli „ptasią eutanazję i aborcję”. Czy u nas nadal ptak nadal będzie rządził człowiekiem, czy na odwrót i czy to ogóle w Polsce przejdzie? U nas, jak zwykle, czeka się na cud, biadoli lub nie chodzi na wybory.
W polityce jest podobnie. Politycy boją się rozwiązań zdecydowanych i skutecznych – mają dylemat dziewicy: chcą mieć przyjemność, ale nie chcą stracić cnoty… Najczęściej czekają na decyzję Episkopatu.
Nad te tereny nadlatują także inne „ptaki”, które zaczynają niepokoić. Czy ich działania nie spowodują, że trzeba będzie opuszczać te tereny?
Coraz częściej organizowane są tutaj Letnie Festyny Sommerfest, organizowane podobno przez niemieckie ziomkostwo Landsmanschaft – Ostpreussen. Na festyny te zapraszana jest lokalna społeczność polska, gdzie serwuje się jedzenie i występy zespołów folklorystycznych. Opozycjoniści na tych spotkaniach rozrzucają ulotki, które informują Polaków, że 24. różnego rodzaju ziomkostwa dążą do przywrócenia granic Niemiec z 1937r. W spotkaniach tych uczestniczą przedstawiciele władz lokalnych. Ulotki nawołują do ignorowania takich festynów przez Polaków.
Że coś jest na rzeczy, świadczą coraz liczniejsze przypadki zajmowania gruntów rolnych przez cudzoziemców – przez osoby podstawione, czy poprzez fikcyjne małżeństwa. Coraz częściej wracają do Polski ci, co w czasach PRL zdecydowali się na wyjazd do RFN. Chcą na nowo przejmować porzucone przez siebie gospodarstwa rolne, gdy zorientowali się, że Unia daje dopłaty za zagospodarowanie tych gruntów, a władza ludowa nie doprowadziła do ich uwłaszczenia.
Coś w tym temacie drgnęło. Sejm ma się przyjrzeć obecnym praktykom. Pod patronatem prezydenta RP niedawno w Siemczynie (b. Koszalińskie) odbyła się konferencja na temat ujemnych skutków likwidacji PGR-ów, na terenach obecnych czterech województw Polski północnej.
W obecności kilku posłów, senatorów i wojewodów, prof. Anna Giza-Poleszczuk z UW dokonała analizy i totalnej krytyki tego, co można nazwać pacyfikacją państwowego majątku ziemi i infrastruktury rolniczej tych terenów. Zgodnie z dyrektywą , też profesora, ale Balcerowicza,
doprowadzono do bankructwa PGR-y, nie dając szans ich kierownictwu do przekształceń ustrojowych i ekonomicznych. Podobnie było w przemyśle na tych terenach.
Czy stał za tym jakiś lobbing? Skoro tak łatwo można cudzoziemcom przejąć tysiące hektarów użytków rolnych będących majątkiem strategicznym kraju, to coś tu brzydko pachnie. Chcę dodać, że wbrew prof. Balcerowiczowi, nie upadły wszystkie rolnicze spółdzielnie produkcyjne. W znanej mi i działającej nadal RSP „ Zwycięstwo” w Lichnowach (serial TVP „Pan na Żuławach), dozorca zarabia kilka tysięcy PLN. Dochodów prezesa nie podam, bo nie chcę, aby prezes Jarosław i profesor Leszek dostali zawału…
Dziwić może fakt, że jeżeli media informują o Śląsku, który lokalni działacze chcą oderwać od Polski, to na szerszym forum nie ma informacji o ziemiach północnych, które zajmują 30% Polski. Gdzie jest premier wywodzący są z Kaszub? Przylatuje na weekendy i to wszystko. Może ma nadzieję, że nas Polaków Niemcy zostawią w spokoju, jak Kaszubów, których po prostu nie rozumieli oraz wyśmiewali ze względu na wysokie czoła…
Dzisiaj, kiedy Erika Steinbach rezygnuje z przywództwa rewizjonistom, należy zadać sobie pytanie, czy są to zmiany pozytywne, czy negatywne dla tzw. Ziem Odzyskanych? Czy te letnie spotkania mają tylko wymiar gastronomiczny, czy może polityczny?
O tym decydować muszą politycy wydając odpowiednie ustawy o zwalczaniu zła, które panoszy się w Polsce, tak nad akwenami, jak i ziemiami przypadłymi nam w ramach umowy przy zielonym stoliku, czyli w Jałcie…
Ale oni na razie, jako polityczni melomani, wsłuchują się w taśmy i licytują, który z nich i jakie zajmie miejsce na tej najnowszej liście przebojów, których występy zdystansowały nawet Conchitę Wurst…
Sławomir J. Czerniak
WIATR OD MORZA
Ornitologia i polityka - 15.07
Tytuł oczywiście przewrotny, ale temat jest natury ornitologicznej i politycznej, gdyż ornitologia splata się w tym przypadku z polityką – pisze Sławomir J. Czerniak. więcej...